KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Wolny rynek skostniałego systemu

Ostatnie lata nie przysporzyły sympatii Chinom wśród polskich kamieniarzy, zresztą czy tylko wśród nich... Polityczne posunięcia władz tego kraju od dawna wzbudzają wiele kontrowersji, przykładem może tu być Tybet, który zniknął pod zalewem chińskiego żywiołu na długi czas z mapy świata i jakoś trudno znaleźć powód, dla którego gigantyczny najeźdźca miałby się stamtąd wycofać. Że to bulwersuje świat? Chiny to jednak potencjalnie mocarstwo i jeśli styl uprawiania polityki, zademonstrowany wobec Tybetu zamierzają kontynuować po tym, jak urosną w siłę „i ludziom będzie się żyło dostatniej”, to trudno się dziwić. Trzymając się kontekstu branżowego też nie ma sposobu, by nie wyrazić pewnych wątpliwości  nie tylko w Polsce towary z tego kraju naruszają istniejący na rynku układ. Ale istnieje jeszcze cała masa innych zakodowanych schematów myślowych związanych z tym szczególnym krajem i jego mieszkańcami, kulturą. Bezpośredni kontakt w zależności od osób jest mniej lub bardziej naznaczony elementem konfrontacji. Przybysz z Polski nakłada na całą sytuację i wspomnienia z polskiej wersji komunizmu, i aktualne przemiany w kraju nad Wisłą, i swój kontekst kulturowy, i odniesienia do spotykanych na całym świecie standardów traktowania gości z zagranicy, i wiele innych spraw, o których może innym razem. Jedno jest pewne -  kulturowo, mentalnie różnice stanowią pewne wyzwanie. Lotnisko w Pekinie. Już po znalezieniu się na lotnisku gość zza granicy zderza się z aparatem urzędowym i sporą część swojego czasu musi poświęcić (dotyczy to tak sytuacji po przylocie, jak i wylocie) na wypełnianie całej litanii druków, w których zawarte są szczegółowe pytania m.in. o choroby zakaźne w ostatnich trzech miesiącach, o kraje pobytu w ostatnich 6 miesiącach itp. Poraża w pierwszym momencie ogólny chłód w traktowaniu przybywających podróżnych, ludzie sprawiają wrażenie posępnych, wtłoczeni w szarogranatowe garniturki, wszyscy jakby wyszli z tego samego sklepu (a to trudne przy takiej liczbie obywateli), dopiero spotkanie w bardziej bezpośredniej sytuacji, czyli w czasie przejazdu taksówką, pozwoliło inaczej się poczuć. A wystarczył tylko miły uśmiech taksówkarza... Droga z lotniska do hotelu, położonego w niedalekim miejscu od Centrum Targowego, prowadziła przez dzielnicę ekskluzywnych hoteli i dumnie strzelających w górę drapaczy chmur. Trzeba przyznać, że po dotarciu do hotelu z przyjemnością można było skonstatować, iż spełnia on standardy europejskie. Wycieczka na plac Tian'anmen jest jak deja vu dla każdego Polaka, to powrót do rzeczywistości siermiężnego socjalizmu. Ogromna przestrzeń placu jest otoczona metalowymi barierkami i strzeżona przez wojsko. Aby wejść na ten materialny przejaw stosunku rządzących do własnego narodu i jego niezwykłej historii i kultury, zamknięty w betonowej płaszczyźnie, trzeba okazać dowód tożsamości... Chińczycy słyną ze świetnej kuchni, ale żeby dobrze zjeść w przyzwoitej restauracji najlepiej mieć jakiegoś przewodnika. Nie mając wybranej restauracji, można się nieźle nachodzić, żeby znaleźć taką restaurację, do której można wejść. Nie przyzwyczajonych do kuchni chińskiej Europejczyków odpycha zapach wydobywający się w tych restauracjach i obskurny ich wygląd. No i jest jeszcze problem samego jedzenia. Nie, nie chodzi o pałeczki, ale o to coś, co serwuje się na talerzu. W rzeczywistości nigdy nie wiadomo, co leży przed nami  na talerzu, choć smak jest w porządku. Kiedy nastaje dzień i rusza się w miasto, przemarsz ulicami Pekinu uzmysławia, że do upowszechnienia roweru jako ekologicznego środka lokomocji daleko nam do Chińczyków. Poza tym zadziwia liczba przechodniów spotykana na ulicach w powszedni dzień, większość ubrana skromnie w dominującym kolorze grey, co mogłoby zasugerować niezorientowanemu obserwatorowi, że jest kraj ludzi bez wyobraźni. A przecież wiadomo, że tak nie jest... Zmorą są tu wszechobecni złodzieje, którzy ukradną nawet niczemu nie służące poza imprezą kamieniarską plakaty. Prawdopodobnie później i na nie znajda się nabywcy.O odległości dzielącej współczesne Chiny od Zachodu najlepiej świadczy, że tak oczywista sprawa na całym niemal świecie, jak powszechna znajomość języka angielskiego, jest tu niesamowitym problemem. Na ulicy niezwykle trudno znaleźć osobę, która znałaby którykolwiek z europejskich języków. Tak więc wyruszając na miasto lepiej zaopatrzyć się w wizytówkę hotelu z chińską nazwą po to, żeby do niego w ogóle wrócić. Pomijając wszelkie niedoskonałości rzeczywistości państwa zza wielkiego muru jest to kraj intrygujący, nawet fascynujący, a więc na pewno wzbudzający zainteresowanie. Tym, czego jednak wszyscy na świecie oczekują od Chin, to przewidywalność, która jako znamię oswojenia rzeczywistości pozwoli rozwinąć zaufanie.  Dzisiejsza Republika Chińska Ludowa w niczym nie przypomina tej, która istniała jeszcze za czasów rządów Denga. Wprawdzie Chiny w dalszym ciągu pozostają krajem komunistycznym, gdzie dominującą rolę odgrywa partia, ale jej charakter uległ zmianie z chwilą, gdy do jej szeregów zaczęli przystępować przedsiębiorcy, w których rękach spoczywał wolny kapitał. Ten wielki kraj obudził komunista Deng Xiaoping, który zapoczątkował reformy. Zrozumiał on, że jeśli państwo chce uniknąć w przyszłości losu biedaka ciągnącego się w ogonie narodów świata musi otworzyć się na ten świat i zrezygnować z dogmatów, a przede wszystkim zmienić swoją politykę. I stało się  w tempie przypominającym bieg krótkodystansowca Chiny przystąpiły do pogoni za krajami wolnego rynku, w kraju środka nie mówi się dziś o niczym częściej jak o wzroście gospodarczym, który można powiedzieć stał się priorytetem partyjnym. Dziś szybki wzrost gospodarczy i poparcie ludzi, którzy przyczyniają się do sukcesu, niezależnie od ich klasowych etykietek, są partii potrzebne, aby móc władzę utrzymać. Dzięki takiej polityce Chiny już teraz aspirują do miana potęgi światowej, a niebawem, według niektórych ekspertów, będą w stanie skutecznie konturować nawet ze Stanami Zjednoczonymi. Chińczycy rok w rok donoszą o ośmioprocentowym albo i wyższym wzroście dochodu narodowego. Można powiedzieć, że założenia Denga się sprawdziły i przy szybkim rozwoju kraju, nikt za bardzo nie ma ochoty kwestionować dyktatury partii. Upadek sowieckiego imperium ostatecznie utwierdził szefa rządu Chin w przekonaniu, że ponad wszystko liczy się gospodarka, a także w tym, że demokracji trzeba się wystrzegać, gdyż grozi utratą pozycji pierwszej osoby w kraju. I stąd wychodząc wiadomo dziś, że o alternatywie dla dyktatury partii nie ma mowy. Otwarcie na wolny rynek i wyjście naprzeciw prywatnym przedsiębiorcom, a także prawdopodobnie i względy polityczne, szybko zaowocowało tym, że Chiny zaczęły odgrywać znaczącą rolę na arenie międzynarodowej. Od niedawna stolica przygotowuje się pełną parą do olimpiady, która ma się odbyć w 2008 roku. 28 grudnia 2002 roku upłynął termin przetargu na składanie ofert na budowę obiektów olimpijskich, do którego przystąpiły firmy japońskie, amerykańskie, francuskie, włoskie, kanadyjskie. Dzięki temu przedsięwzięciu Pekin, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, zaczyna przypominać zachodnie stolice. Przybywają nowe supermarkety, restauracje w stylu zachodnim, biurowce, a także pojawiają się reklamy znane do tej pory tylko z telewizji zachodniej. W obliczu takich zmian i ewidentnego rozwoju zastanawiająca pozostaje kwestia bezrobocia, które w stolicy jak i innych aglomeracjach miejskich wcale nie jest takie małe. W 2001 roku oficjalna stopa bezrobocia w miastach wynosiła 3,6% ale wskaźnik ten wydaje się nie mieć wiele wspólnego z chińską rzeczywistością. Według szacunków bezrobocie w miastach wynosi 18 % - jednak te dane nie uwzględniają osób, które mimo zatrudnienia nie otrzymują płacy. Bez pracy pozostaje jedna czwarta mieszkańców miast w wieku produkcyjnym, a niewielu może starać się o zasiłki dla bezrobotnych, które wynoszą 60-70 % płacy minimalnej w danym regionie.Bezrobocie w kraju rośnie stosunkowo szybko i na nic zdają się zabiegi partyjnie, aby je sztucznie zahamować. Mimo tego wiele firm państwowych, zadłużonych po uszy, funkcjonuje tylko z powodów politycznych, gdyż ich zamknięcie groziłoby pozbawieniem pracy rzeszy robotników.Jeśli idzie o dane dotyczące rozmieszczenia sektora prywatnego często się nie pokrywają a wręcz są ze sobą sprzeczne. I tak według szacunków Ogólnochińskiej Federacji Przemysłu i Handlu w 1996 roku Chiny miały 820 tys. przedsiębiorstw prywatnych zatrudniających prawie 12 mln osób, produkujących towary o wartości 39 mld dol. Natomiast zaledwie pięć lat później istniało już 2,2 mln takich firm, w których na stałe zatrudnionych było 29 mln osób, a wartość ich produkcji skoczyła do 89 mld dol. Dzięki nowo obowiązującej polityce partyjnej, widoczny jest postęp w kierunku sektora prywatnego, ale towarzyszą temu stare nawyki ideologiczne. Istnieje więc sytuacja pełna pomieszania pojęć, w której  o czym powszechnie wiadomo - transfer firm do prywatnych przedsiębiorców nie jest prywatyzacją wtedy, gdy sprzedaje się je korporacjom, a nie osobom prywatnym, mimo że mogą one wchodzić w skład jednoosobowego zarządu (sic!). Staremu nawykowi nie może oprzeć się administracja, która dąży do formowania olbrzymich przedsiębiorstw drogą łączenia mniejszych. Nierzadko wiąże się to z przekonaniem o świetlanej przyszłości takich państwowych firm, które tylko dzięki swojej wielkości będą w stanie skutecznie konkurować z zagranicznymi przedsiębiorcami. A i tak przyszłością większości przedsiębiorstw przemysłowych  z wyjątkiem tych najbardziej strategicznych  ma być sprzedawanie swoich papierów wartościowych w kraju jak i za granicą.Chiny od pięciu lat cierpią na skutek deflacji i nie mogą poradzić sobie z nadwyżką. Środkami zaradczymi staje się cięcie stóp procentowych, topienie pieniądza w tamy, mosty, autostrady, lotniska. Rosną pensje urzędników  państwowych, jak i uposażenie armii. Do specyficznie chińskich rozwiązań należy wprowadzone od 1999 roku zaskarżanie sprzedawców przez klientów, gdy ci sprzedają towary po zbyt niskich cenach. A mimo to przeciętni obywatele nadal są biedni. Mimo wewnętrznych trudności, w handlu zagranicznym Chiny radzą sobie bardzo dobrze. W przeciągu dwunastu lat eksport wzrósł z 10 mld dol. 1978 r. do 278 mld dol. w 2000 roku. Dzięki temu skokowi dzisiejszą Chińska Republikę Ludową uważa się za szóstą handlową potęgę światową. Trzy lata temu bezpośrednie inwestycje zagraniczne osiągnęły tutaj zawrotną kwotę 47 mld dol., ustępując jedynie inwestycjom w USA. Natomiast rok później w grudniu Chiny powiększyły grono członków Światowej Organizacji Handlu (WTO).  Nie odbyło się to bez sprzeciwu państw członkowskich, które obawiały się zalewu rynków przez tanie towary chińskie. Na dodatek biedniejsi członkowie mieli w perspektywie rywalizację o względy zagranicznych inwestorów. Nowo przyjęte państwo miało do zaoferowania stopniową redukcję ceł, a w przypadku sprzętu technologicznego  całkowite ich zniesienie, a także likwidację subsydiów eksportowych i otwarcie dla zagranicy sektora usług. Także reguły gry rynkowej, dzięki obiecanym zmianom w ustawodawstwie i systemie regulacji, miały stać się bardziej jasne dla zagranicznego inwestora. Dzięki przystąpieniu do WTO Chiny mogą skuteczniej zabezpieczyć swoje interesy handlowe i stać się wiarygodnym partnerem handlowym, co zaowocuje zwiększonym dopływem obcego kapitału. Dodatkowo została im przyzna klauzula najwyższego uprzywilejowania. Przez ostatnie lata eksport był motorem wzrostu chińskiej gospodarki. Jednak z przystąpieniem do WTO wiążą się pewne zobowiązania, które niechybnie utrudnią stosowanie praktyk dyskryminacyjnych wobec zachodnich producentów, chcących wejść na chiński rynek. Pociągnie to za sobą spadek nadwyżki handlowej, tak więc mało prawdopodobne jest to, że utrzymają one tempo wzrostu rezerw walutowych, które w październiku 2002 roku wyniosło 258 mld dol. Obok wyżej wymienionych kwestii Chiny czeka jeszcze restrukturyzacja przedsiębiorstw państwowych, walka z powiększającym się bezrobociem, finansowanie ubezpieczeń społecznych, zaradzenie rosnącym dysproporcją społeczną i degradacji środowiska. Zastanawiające jest na ile Chinom uda się przeprowadzić te reformy, w sytuacji nieprzychylnej opinii międzynarodowej w sprawach tak wstydliwych, jakimi jest przestrzeganie praw człowieka, czy choćby nawet sprawa Tybetu. Mówi się, że szlachectwo zobowiązuje, a przystąpienie do WTO jest bez wątpienia sprawą prestiżową.

Wypadki przy pracy

W poprzednim artykule omówione zostały przepisy dotyczące zróżnicowanej składki ubezpieczenia z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych wprowadzone od 1.01.2003 r. ustawą z dnia 30.10.2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. nr 199 poz. 1673 z pózn. zm.).Pojęcie wypadku przy pracy określone zostało w art. 3 ust. 1 ustawy.Za wypadek przy pracy uważa się nagłe zdarzenie, wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w związku z pracą, tj.:

1. podczas lub w związku

z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych,

2.podczas lub w związku

z wykonywaniem przez pracownika czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia,

3. w czasie pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy.Na równi z wypadkiem przy pracy, w zakresie uprawnienia do świadczeń, traktuje się wypadek, któremu pracownik uległ:

1. w czasie podróży służbowej w okolicznościach innych niż określone dla wypadku przy pracy, chyba że wypadek spowodowany został postępowaniem pracownika, które nie pozostaje w związku z wykonywaniem powierzonych mu zadań,

2. podczas szkolenia w zakresie powszechnej samoobrony,

3. przy wykonywaniu zadań zleconych przez działające

u pracodawcy organizacje związkowe.Zdarzenie może być uznane za wypadek, jeżeli wszystkie trzy warunki spełnione są równocześnie, tj. nagłe zdarzenie, wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć i powstałe w związku z pracą.Pierwszy element definicji wypadku przy pracy mówi o nagłości zdarzenia. Nagłość jako element definicji wypadku przy pracy nie budzi zastrzeżeń przy ocenie zdarzeń gwałtownych, tj. upadek człowieka z wysokości, uderzenie człowieka spadającymi przedmiotami, narzędziami, pochwycenie przez maszynę lub porażenie prądem. Natomiast niejednoznaczne jest określenie oceny zdarzeń, gdy działają czynniki szkodliwe chemiczne, biologiczne czy klimatyczne, które powodują skutek, tj. wypadek po określonym czasie działania.Pomocne może być orzeczenie Trybunału Ubezpieczeń Społecznych stwierdzające „nie odbierze zdarzeniu znamienia nagłości niejednorazowe działanie przyczyny zewnętrznej, lecz trwające przez okres nie przekraczający jednej dniówki” (wyrok TUS z 19.09.1958 r., TR III/58).Nagłość zdarzenia orzeczenie rozszerzyło do dniówki roboczej, np.: praca pracownika w kontakcie z czynnikiem trującym  zatrucie, następuje po pewnym czasie  od momentu rozpoczęcia pracy z tym czynnikiem.Drugi element definicji wypadku  ustawa nie wyjaśnia jednoznacznie co należy rozumieć pod tym pojęciem, jednak należy przyjąć, że chodzi o działanie czynników zewnętrznych.Istotne znaczenie w określeniu przyczyny zewnętrznej wypadku przy pracy ma uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego z 11.02.1963 r. (III PO 15/63), która określiła, że przyczyną sprawczą zewnętrzną zdarzenia może być każdy czynnik zewnętrzny, tj. nie wynikający z wewnętrznych właściwości człowieka, zdolny wywołać w istniejących warunkach szkodliwe skutki.Taka uchwała SN pozwoliła uznać za przyczynę zewnętrzną nie tylko maszyny, urządzenia, narzędzia, prąd elektryczny czy siły przyrody, ale również wynikające z pracy poszkodowanego pracownika: nadmierny wysiłek pracownika, potknięcie się, odruch, silne przeżycie psychiczne i nienormalne stosunki pracy.Praktyka orzecznictwa Sądu Najwyższego niejednokrotnie wykazała, że pojęcie przyczyny zewnętrznej obejmuje nie tylko działanie siły fizycznej, nadmierny wysiłek, ale również nieudzielenie lub udzielenie niewłaściwej pomocy pracownikowi, a także niezastosowanie się pracodawcy do wyników badań lekarskich. SN wielokrotnie zwracał uwagę na związek wypadku nie tylko z kondycją danego pracownika, aktualnym stanem jego zdrowia, sprawnością organizmu, ale także z rodzajem wykonywanych czynności, jak i warunków i okoliczności, w których te były wykonywane.Trzecim elementem definicji wypadku jest związek z pracą. Określenie „związek z pracą” ujęte w trzecim członie definicji odróżnia wypadek przy pracy od innych wypadków i oznacza on czasowe, miejscowei funkcjonalne powiązanie przyczyny zewnętrznej z pracą wykonywaną przez poszkodowanego. Ustawodawca określił trzy możliwości związku z pracą:

1. Wypadkiem przy pracy jest zdarzenie, które nastąpiło podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności wynikających ze stosunku pracy, tj. z zawartej umowy, np. pracownik zatrudniony jako kierowca ulega wypadkowi drogowemu, pracownik obsługujący piłę kaleczy palec. Sytuacje te są oczywiste i spełniają wszystkie elementy definicji wypadku przy pracy.

2. Związek z pracą występuje również podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika czynności w interesie pracodawcy, nawet bez polecenia przełożonego, np.: podczas gaszenia pożaru z własnej inicjatywy - pracownik uległ poparzeniu, pracownik w czasie łapania złodzieja został przez niego pobity, pracownik zauważył awarię maszyny i w czasie wyłączania uległ wypadkowi.

3. Związek z pracą występuje również w czasie pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy, a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy, np.: kierownik wydziału produkcyjnego w czasie godzin pracy udaje się do magazynu w celu zrealizowania zamówienia na materiały.Nie jest wypadkiem przy pracy, wypadek powstały w wyniku:

- bójki na tle osobistym,

- wypadku w czasie treningu, rozgrywek sportowych, choćby odbywały się w godzinach pracy i za zgodą przełożonego,

- wypadku w czasie wycieczki i imprezy kulturalno-rozrywkowej organizowanej przez pracodawcę,

- wypadku w czasie wykonywania zakupów artykułów żywnościowych na terenie zakładu pracy,

- samobójstwa  nie związanego przyczynowo z pracą, a także osoba nie będąca w stosunku pracy w pojęciu kodeksu pracy (umowa zlecenie, umowa

o dzieło) i działająca sprzecznie z prawem (w czasie kradzieży).Również nie jest wypadkiem przy pracy wypadek, który nastąpił na skutek napadu padaczki, a także spowodowany zawałem serca, perforacją wrzodów żołądka i udarem mózgu (przyczyny wewnętrzne). Jednak w orzecznictwie sądowym bardzo często przyczyna wewnętrzna może być uaktywniona przez działanie przyczyny zewnętrznej, np.:

- zawał serca, jeżeli został spowodowany silnym przeżyciem psychicznym pracownika, wskutek nawarstwiania się szczegółów krzywdzących go okoliczności mających związek z pracą  wyrok SN z dnia 12.12.1979 r. III PRN 53/79,

- udar mózgu, jeżeli spowodowany został nadmiernym wysiłkiem podczas pracy, który z największym prawdopodobieństwem wespół z samoistnym nadciśnieniem tętniczym mógł być uznany za współsprawczą przyczynę zewnętrzną  wyrok SN z dnia 29.01.1997 r. II UKN 70/96.

Średnia Przemysłowa Szkoła Kamieniarska i Rzeźby w Horicach

W paśmie górskim Chlum, stanowiącym bogate źródło piaskowca, leży miejscowość Hořice, w okolicach której istnieją liczne kamieniołomy i pracownie rzeźbiarskie. Przed ponad stu laty miejscowi notable doszli do wniosku, że z uwagi na usytuowanie, tradycję i potrzeby przydałaby się im na miejscu szkoła kształcąca rzeźbiarzy i kamieniarzy. 15 marca 1883 roku zaproponowali więc władzom w Wiedniu utworzenie placówki edukacyjnej na swoim terenie. Ministerstwo przychyliło się do prośby rajców miasta i szkołę otwarto w 1884 roku. Pierwszym dyrektorem szkoły został mianowany Vilem Dokoupil, który  opracował status organizacyjny i podstawy nauki oraz regulamin  podległości w szkole. Szkoła stała się jednym z filarów nowoczesnego czeskiego rzeźbiarstwa w  piaskowcu. Jej mury opuścili tacy sławni czescy rzeźbiarze jak Jan Strusa, Bohumil Kavka, Quido Kocian, Ladislav Kofranek.Przez cały czas funkcjonowania szkoła nie zmieniła swojego profilu, kształcąc rzeźbiarzy i specjalistów w zakresie techniki obróbki kamienia i jego wydobycia. Z biegiem lat utworzono oddziały w Drcenie i Hruba, gdzie wydobywa się kamień i zajmuje jego uszlachetnianiem. Współcześnie wydobycie zmieniło się, jest ono większe, bloki wydobywa się na potrzeby wystroju wnętrz, do produkcji schodów, płyt chodnikowych, płyt elewacyjnych oraz do renowacji  zabytków. Równorzędnie wydobywa się też kruszywa na potrzeby budowy nowoczesnych dróg i autostrad, a także dla kolejnictwa.Po otwarciu kraju na Zachód nastąpił przypływ nowych technologii i sposobów zagospodarowania kamienia, tego wszystkiego uczą się obecnie uczniowie szkoły, która w zalążku miała uczyć tylko rzeźbiarstwa i obróbki kamienia. Absolwenci szkoły z Hořic uczą się projektowania elewacji budynków, wystroju wnętrz z kamienia, zarządzania zespołami ludzkimi. Jednak czołowe miejsce w szkole nadal zajmuje wydział rzeźbiarski. Dzisiaj w szkole otwiera się następne kierunki dotyczące kamienia, takie jak restaurowanie i konserwacja kamiennych zabytków, technika wykonywania naczyń kamiennych, ich historyczna rekonstrukcja (także ceramicznych). Uczniowie szkoły zajmują się renowacją pomników i rzeźb kamiennych w całych Czechach. Wszędzie są uważani za najlepszych fachowców.Uczniowie szkoły mają możliwość dalszej edukacji na wyższych uczelniach. Szkoła składa się z jednego głównego budynku, w którym znajdują się klasy, modelarnie, sale do rysunku i malarstwa i pracownie rzeźbiarskie. Jest też internat oraz stołówka.Dyrekcja szkoły w poszukiwaniu nowych dróg rozwoju współpracuje z podobnymi placówkami w Europie - we Włoszech, Niemczech oraz Francji, m.in. poprzez wymianę uczniów i pedagogów.    

A w Strzegomiu...

Przedstawiciele władz samorządowych i oświatowych ze Świdnicy i Strzegomia  gościli ostatnio w Hořicach w Czechach, gdzie doszło do spotkania poświęconego sprawom branży kamieniarskiej. Strona polska była zainteresowana organizacją tamtejszego szkolnictwa zawodowego. Pomysł szukania przykładów możliwych do przeniesienia na polski grunt wyszedł od Stanisława Sitarza, przewodniczącego Rady Miejskiej Strzegomia, który jeszcze w początkach lat dziewięćdziesiątych pracował w Czechach i w tym właśnie czasie dowiedział się o istnieniu szkoły kamieniarskiej w Hořicach. Ponieważ przewodniczący osobiście jest zaangażowany w tworzenie placówki kształcącej nowy narybek kamieniarski w Strzegomiu, zorganizował wyjazd do Hořic, żeby można było wypracować jakiś punkt odniesienia dla przyszłej strzegomskiej szkoły kamieniarskiej. Rzecz w tym, by nie zawężać spojrzenia na kształcenie do wzorów włoskich, ale uwzględnić rozwiązania, które mogą być nam bliższe już z tej choćby racji, że i nasi południowi sąsiedzi działają w warunkach bardzo zbliżonych do polskich. Spotkanie w szkole w Hořicach było umówione z dyrektorem placówki, panem Josefem Pażoutem. Z Polski do Czech wyruszyła ekipa w składzie: wicestarosta powiatu świdnickiego Zygmunt Worsa, dyrektor Powiatowego Centrum Kształcenia Praktycznego w Świdnicy mgr inż. Jan Duczmal (autor zdjęć prezentowanych w artykule), dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych w Strzegomiu mgr Sławomir Dudziński i przewodniczący Rady Miejskiej Strzegomia Stanisław Sitarz. Hořice to miasto położone stosunkowo blisko granicy z Polską, około 60 km od przejścia granicznego Kralovec/Lubawka, dotarcie na miejsce nie sprawiło więc większych kłopotów. Delegacja polska została bardzo ciepło przyjęta przez gospodarzy, którzy zapoznali przybyłych z profilem szkoły i jej historią. Średnia Przemysłowa Szkoła Kamieniarstwa i Rzeźby w Hovicach w przyszłym roku będzie obchodziła 120-lecie istnienia. Przez cały ten czas funkcjonowała bez przerw dobrze służąc czeskiemu kamieniarstwu, a także tutejszemu środowisku artystycznemu. Nauczanie prowadzone jest trzech kierunkach: rzeźba, wydobycie i obróbka kamienia (kształci się techników wydobycia i obróbki maszynowej i ręcznej) oraz konserwacja zabytków. Łącznie naukę pobiera tu 170 uczniów. Mają oni zapewniony na miejscu internat, dzięki czemu społeczność uczniowską tworzy nie tylko lokalna młodzież, ale też i przybyła z innych stron Czech. Polskiej delegacji pokazano pracownie wszystkich trzech kierunków, a poczynione w nich obserwacje napełniły strzegomskich wysłanników optymizmem - wracali do kraju z przekonaniem, że nie taki wilk straszny, jak go malują - w warunkach polskich utworzenie szkoły kamieniarskiej nie jest niemożliwe i przy skromnej pomocy strony włoskiej od września bieżącego roku pierwsi uczniowie będą mogli zasiąść w ławkach nowej szkoły zawodowej. Cennym spostrzeżeniem był nacisk, jaki w kształceniu młodzieży kładzie się na stronę praktycznych umiejętności ucznia. Dyrektor szkoły podarował stronie polskiej podręcznik kamieniarstwa, który jest podstawą nauki kamieniarki, a także podręcznik traktujący o rekonstrukcji i konserwacji zabytków oraz program nauczania w zawodzie kamieniarz. Porównanie go z polskim programem, który aktualnie obowiązuje, prowadzi do konstatacji, że nie ma między nimi zasadniczych różnic. Liczba zajęć praktycznych i teoretycznych jest zbliżona, co tylko utwierdza w przyjętych rozwiązaniach dla tworzonej szkoły. Przewodniczący Sitarz stwierdził: „Myślę, że z chwilą, gdy klasa kamieniarska powstanie, zaprosimy Czechów, żeby się pochwalić naszymi poczynaniami w kierunku utworzenia w Polsce także szkoły kamieniarskiej”. Kształcenie w określonym zawodzie wiąże się oczywiście z zapotrzebowaniem rynku na tego rodzaju umiejętności. Jak wygląda w Czechach ta kwestia?Czechy to kraj czterokrotnie mniejszy od Polski, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców. Z tych 170 uczniów, którzy aktualnie pobierają naukę, co roku około 40 zasila rynek pracy i jak zapewniają Czesi, wszyscy mają zatrudnienie w swoich specjalnościach. W ostatnich latach, podobnie jak we wszystkich krajach postkomunistycznych, była w Czechach duża swoboda w rozwijaniu działalności gospodarczej, nie były więc wymagane uprawnienia, kwalifikacje, umiejętności. Dzisiaj Czesi dostrzegają, że taki stan można było tolerować w okresie przejściowym, ale już dziś widać, że potrzeba przede wszystkim fachowców. Są nawet przypadki, że ci, którzy prowadzą działalność rzemieślniczą w zakresie kamieniarstwa a nie mają odpowiedniej profesjonalnej wiedzy na ten temat, szukają pomocy, by to zmienić i dla nich są organizowane specjalne kursy dokształcające. Nikt nie ma wątpliwości, że aby dobrze wykonywać swoją pracę, trzeba mieć również wiedzę teoretyczną, ponieważ ta, zdobyta poprzez samą praktykę, nie wystarcza. W Polsce zresztą ten problem widziany jest podobnie, istnieje potrzeba, by w kamieniarstwie byli zatrudniani pracownicy z podbudową przynajmniej szkoły zawodowej, a ich umiejętności nie ograniczały się tylko do tych koniecznych przy produkcji ale również, by obejmowały montaże i konserwację. Inna rzecz, że tak jak to jest w przypadku innych zawodów, kamieniarstwem powinny zajmować się osoby o pewnych predyspozycjach, bowiem nie każdy uczeń będzie czuł dobrze tę profesję, co przełoży się na poziom wykonania konserwacji zabytków czy obróbki kamienia. Stanisław Sitarz tłumaczy: „W Polsce od wielu lat nie ma szkół, które kształciłyby kamieniarzy, konserwatorów zabytków kamiennych czy rzeźbiarzy. Owszem były szkoły rzemiosł artystycznych, być może jeszcze funkcjonują ale koncentrują się one na innym tworzywie niż kamień. Szkoły wyższe prowadzą zajęcia w zakresie rzeźby w kamieniu ale zorientowane są na jednostki. A nam potrzebni są rzemieślnicy z prawdziwego zdarzenia, ich nam brakuje. Powinniśmy namawiać szkoły zawodowe i średnie, żeby kształciły młodzież, która ma do tego predyspozycje. Istnieje pogląd, że rzemiosło sprzed ostatniej wojny światowej zanika. Postępuje automatyzacja procesów produkcyjnych i na tradycyjne kamieniarstwo ręczne nie ma miejsca. Uważam, że nie jest aż tak źle. Utrzymuję kontakt z kilkoma rzemieślnikami kamieniarstwa artystycznego i oni mają stale zamówienia. Wykonują rzeźby sakralne, można je zobaczyć np. w Poznańskiem czy Zielonogórskiem. Do wykonania tego typu dzieł nie potrzeba dużej grupy wysoko kwalifikowanych rzeźbiarzy, bo wystarczy jeden wiodący, pod którego nadzorem zwykle pracują wykwalifikowani kamieniarze. Dla przykładu - w okolicy Strzegomia jest zakład pana Zbigniewa Kulasa, który stale wykonuje różne rzeźby, fontanny, wykańcza różne oryginalne elementy jednostkowe. A jeśli chodzi o konserwację zabytków to w tej chwili szczególnie na ziemiach zachodnich odbudowuje się dość dużo pałaców i zamków, kościołów, w których trzeba wykonać portale, maswerki, balustrady itp. A to wymaga obróbki ręcznej na przykład piaskowca czy wapienia. I do tego są potrzebni rzeźbiarze  kamieniarze”. W odniesieniu do powiatowego centrum kształcenia praktycznego w Strzegomiu pojawił się pomysł, żeby na jego terenie oprócz hali, w której byłyby zainstalowane maszyny i narzędzia do nauki obróbki maszynowej i mechanicznej, był zadaszony plac, gdzie uczniowie mogliby uczyć się kamieniarstwa ręcznego i rzeźbiarstwa. Jedną z obserwacji poczynionych w Czechach było szczególne umiłowanie uczniów i kadry w nauce rzeźby w wapieniu podobnym do pińczowskiego. Kolejnymi surowcami skalnymi stosowanymi w rzeźbiarstwie są różnej barwy i twardości piaskowce, marmury i wapienie zbite. W granicie pracują klasy najstarsze i używają do tego celu różnych elektronarzędzi, co dowodzi, że zastosowanie nowoczesnej techniki w kamieniarstwie ręcznym jest możliwe i potrzebne. „Zima tego roku nikogo nie rozpieszczała, była bardzo długa, ale są już pierwsze objawy ożywienia i kilka zakładów kamieniarskich zwróciło się do Urzędu Miejskiego z inicjatywą zatrudnienia bezrobotnych na sezon letni. W tej chwili około 40 bezrobotnych otrzymało pracę w zakładach kamieniarskich i wydobywczych. Ci pracodawcy, którzy przyjęli bezrobotnych z terenu gminy Strzegom, mają przyrzeczenie, że będą korzystali z ulg podatkowych z zakresu podatku od nieruchomości”  zapewnia przewodniczący Sitarz.  „W ostatnich miesiącach nie odbyły się żadne spotkania pracodawców z branży kamieniarskiej z regionu strzegomskiego. Natomiast odbyły się dwa spotkania zorganizowane przez tutejsze władze gminne - były to spotkania branżowe z przedstawicielami firm kamieniarskich. Na tych spotkaniach omawialiśmy różne problemy. Jako władze gminne deklarujemy pomoc w zakresie  promocji kamienia czy wyrobów z kamienia wyprodukowanych w Strzegomiu. Jest możliwość reklamy w Internecie firm kamieniarskich z naszego rejonu, przygotowujemy się też do wydania katalogu zawierającego spis tutejszych firm kamieniarskich. Ponadto przygotowywany jest teren do zorganizowania stałej ekspozycji wyrobów wyprodukowanych przez firmy kamieniarskie ze Strzegomia i okolic. Jak wiadomo, zbliżają się wielkimi krokami największe targi kamieniarskie w Europie organizowane w Stone+tec w Norymberdze. Niestety jeszcze nie dojrzeliśmy do tego, żeby na tych targach wspólnie wystąpić, ale jest to kwestia czasu, by podjąć i taką inicjatywę”.

Pod czujnym okiem inewstora-obiekt perfekcyjny BTC

Szansę dla polskiego kamieniarstwa nierozłącznie związane są z rozwojem budownictwa i pozycją, jaką mieć będzie w przyszłości kamień w realizowanych obiektach. Największe zakresy robót stwarza budownictwo kubaturowe, niestety w ostatnim czasie znacznie ograniczone. Są jednak inwestorzy, którzy znaleźli receptę na brak koniunktury na wynajem powierzchni w dużych biurowcach. Jednym z nich jest Towarzystwo Inwestycyjne „BT” Sp. z o.o., któremu prezesuje Jerzy Bar -  wielki miłośnik kamienia naturalnego.

Świat Kamienia: - Jak wygląda przebieg procesu inwestycyjnego w oczach inwestora? Czy całkowicie powierzył pan generalnemu wykonawcy prowadzenie budowy?

Jerzy Bar: - Jeśli chodzi o realizowanie konkretnego projektu, to wypracowaliśmy swoje know-how. Polega ono na tym, że nic nie wypuszczamy z ręki. U mnie pracuje więcej ludzi nadzoru niż u generalnego wykonawcy. Wszyscy się dziwią, że mam 9 inspektorów nadzoru, podczas gdy u generalnego wykonawcy jest tylko 3. U mnie są inspektorzy nadzoru głęboko specjalistyczni. Jest na przykład inspektor nadzoru specjalnie do okładzin kamiennych, jest inspektor od elewacji, klimatyzacji, niskich prądów, instalacji elektrycznych, ogólnobudowlany, od sieci strukturalnych, a zatem każda specjalistyczna dziedzina ma swojego opiekuna. Sami więc prowadzimy nadzór i takie postępowanie przynosi sukces. Bierzemy udział w tworzeniu projektu, od kreślarskiej deski do momentu zarządzania budynkiem, czyli cały proces realizacyjny mamy pod kontrolą.

ŚK: - Zazwyczaj na rynku inwestycyjnym od fazy projektu wszystko pozostawiane jest generalnemu wykonawcy, ponieważ jest on stroną w umowie...

JB: - Takie podejście rzeczywiście może dać porządne oszczędności, ale my pilnujemy jednak całego procesu.Nie wierzę, że jeśli pozostawi się wszystko generalnemu wykonawcy, to rezultat będzie taki, jakbyśmy chcieli. Pierwszy nasz budynek, który realizowaliśmy w kamieniu, wygrał nagrodę w konkursie ogólnopolskim pierwszego stopnia w kategorii budynki biurowe. A w tym czasie budynki takiego typu jak BTA Office Center rosły, jak grzyby po deszczu, bo była koniunktura. Z BTB Office Center także zdobyliśmy nagrodę. Te nagrody to nie przypadek, wzięły się właśnie z takiego podejścia kontrolowania tego, co się robi.

ŚK: - Kto był generalnym wykonawcą od strony użycia kamienia w budynku BTC?

JB: - Było paru podwykonawców. Elewację wykonała firma Elkam i muszę przyznać, że się na tym dobrze znają, bo nawet spełnili nasze wymagania, aby na elewacji użylenie płyt pasowało do sąsiednich. Dodatkowo elewacja na budynku położona jest po łuku. Jak się tnie kamień po łuku

(po krzywej elipsy), to wtedy uzyskuje się różne użylenie. Jakby tego było mało, trzeba było dobrać taki kamień, który - właśnie gdy się go tnie po łuku - będzie miał te wzory podobne. Wybrany został Kashmir White, który podczas cięcia po łuku zachowuje podobne użylenie.

Cała elewacja jest zlicowana, czyli szyby z kamieniem ułożone są w jednej płaszczyźnie. Wszystko zostało przygotowane tak, żeby takie założenie udało się zrealizować i docelowy efekt został osiągnięty. Elkam był wykonawcą elewacji, wewnątrz kamień zamontowała firma Uni-Bud Marmury. Szczerze mówiąc, nie widziałem w tej części Europy, aby ktoś odważył się ciąć kamień po łuku. Płyty mają rozmiary 80x150x3.

ŚK: - A wybór podwykonawcy robót, powierzył pan to generalnemu wykonawcy, czy ingerował w decyzję?

JB: - Generalny wykonawca musi mi przedstawić do akceptacji podwykonawcę. Dostaję pełną informację na temat podwykonawców, przeglądam listy referencyjne, zapraszam ich na rozmowy

i podejmuję decyzję. Zawsze przygotowuję tzw. drugi front, czyli zapasowych podwykonawców. Całość robót podzielona jest na elementy, czyli systemy scalone. To ważne, gdy chce się realizować budowę w szybkim tempie. Pierwszy budynek zrealizowany był w 15 miesięcy, od momentu wejścia na budowę do oddania do użytku. Drugi budynek 11 miesięcy, a ostatni - BTC Office Center - w 18 miesięcy, dokładnie tak, jak było napisane w kontrakcie. System kontroli obejmuje między innymi dzienny harmonogram realizacyjny i w momencie, kiedy się obsuwa jakiś termin, mogę interweniować w plan. Mam składany dzienny raport. W raporcie przykładowo mam przedstawione, że w danym dniu na budowie jest obecnych 30 pracowników z takiej a takiej firmy, że wykonają oni 50 metrów ściany. Kiedy zatem jakiś termin się opóźni, to mam zagwarantowane w kontrakcie prawo wprowadzenia nowej firmy na miejsce tej, która powoduje opóźnienie. To jest nasz straszak, firmy wiedzą, że ktoś czeka na ich miejsce. Jest to tak skuteczna metoda, że jak podpisaliśmy kontrakt na oddanie budynku na 15 lipca o godzinie 12, to wszystko było przygotowane co do dnia i godziny. Wszystko było zaplanowane z góry: na 2 miesiące przed zakończeniem prac wysłaliśmy zaproszenia do gości na symboliczne otwarcie - między innymi do prezydenta miasta i innych osób z władz miasta, przygotowaliśmy imprezę jako właściciele budynku. Na 15 lipca wszystko było gotowe i to nie tylko w sensie, że budynek był postawiony. Budynek był już przygotowany i oddany do użytku, również wymyty i wyczyszczony. Jak widać harmonogram dzienny jest bardzo

skuteczną metodą.

 SK: - Sprawa płatności - jak pan radzi sobie z tym problemem?

JB: - My płacimy za gotowy element scalony. Jak postawiłem te trzy budynki, za każdym razem płatności realizowane były bez oczekiwania na termin płatności. Pierwszy budynek budował Mitex, drugi Betonstal a trzeci Energobudowa i żadna z tych firm nie czekała na pieniądze. My mamy trochę nietypowy schemat płatności, płatnikiem jest bank i bank niejako odbiera budynek. Jeżeli zamówiłem na piętnastego danego miesiąca pieniądze za określony zakres prac, to firma prowadząca roboty musiała mieć gotowy zakres na piętnastego, żeby otrzymać pieniądze. Jakby się spóźnili, to od razu mieliby 1% mniej od tej kwoty. W momencie wystawienia faktury bank bezpośrednio przelewał pieniądze na konto generalnemu wykonawcy. Cała zabawa polega na tym, że każda z firm dobrze widziała, jakie są warunki umowy i że nie można ich negocjować, dlatego termin był dotrzymany.

SK: - Cały proces się zazębia...

JB: - To jest naprawdę bardzo dobry system i dobry biznes, każdy wie, co ma robić i trzyma się wytyczonych ścieżek. Jak odprawa była rano, to każdy miał jakiś plan np. położyć płytki w dwóch łazienkach. Mogli zatem albo położyć danego dnia 1,5 łazienki płytek albo 2,5 łazienki płytek. Nie mogło tak być, że zrobili jedną albo wcale, bo już by istniało zagrożenie, że termin się opóźni. Praca na zasadzie elementów scalonych to nie jest tak, że położy się płytki i wszystko już gra. Tutaj należy położyć płytki, posprzątać miejsce, wymyć płytki. Tak samo np. trzeba zamontować 200 drzwi, to oznacza zamontować z zamkiem, z szybami, jeśli takie elementy te drzwi mają, wymyć, zafoliować i wtedy można mówić, że są oddane do użytku. Od strony technologicznej przygotowanie wszystkiego na czas nie jest problemem, niestety dla niektórych problemem jest uporządkowanie prac.

SK: - Jako inwestor nadzorując generalnego wykonawcę jest pan w stanie uporządkować to wszystko i dopilnować?

JB: - Mam pełną kontrolę i wgląd w sytuację. Nawet w płatnościach, jeśli podwykonawca nie otrzymał płatności od generalnego wykonawcy, to wtedy miał prawo to zgłosić do mnie i ja mogłem przejąć płatności. W kontrakcie z generalnym wykonawcą mam zapisane, że mogę przejąć 25% wartości kontraktu bez podania przyczyny generalnemu wykonawcy.

SK: - To dosyć drastyczny punkt kontraktu...

JB: - Drastyczny, ale jest to środek zaradczy, w momencie jak coś się złego dzieje - mamy wtedy prawo przejąć inicjatywę.

SK: - Tym bardziej, że ważny tutaj jest termin. A jak sprawa ma się w wynajęciem przestrzeni?

JB: - W BTC Office Center zostało tylko 166 metrów kwadratowych wolnego miejsca.

SK: - Czyli tyle co nic, zatem przymierza się pan do BTD?

JB: - Dobrze powiedziane. Przymierzam się i co ciekawe, to będzie inwestycja, w której kamień jest elementem pierwszorzędnym. Kształt budowli to - jak my to nazywamy - „Rolling Stone”, czyli toczący się kamień. Ma to być budynek hotelowo-biurowy, zlokalizowany przy ulicy Wilanowskiej. Kamień będzie dominował. Sama technologia wykonania budynku to też będzie novum na skalę międzynarodową. Elementy kamienne stanowiące wycinek kuli.

SK: - Na terenie Warszawy jest dużo obiektów o przeznaczeniu hotelowo-biurowym, ale mają problemy z wynajęciem przestrzeni. Pan nie ma takich problemów. Rozpoczynając BTD też chyba dobrze przeanalizował pan sytuację...

JB: - Większość tych budynków, które borykają się z problemami wynajęcia przestrzeni, ma po prostu wady prawne albo stropy pękają, albo budynek jest osadzony nieodpowiednio. Często bywa tak, że nie mają parkingów. Nierzadko są to budynki tzw. koreańsko-tureckich developerów, coś tam zawsze nie jest dograne. My nie robimy dwóch inwestycji jednocześnie, co gwarantuje, że nie dzielimy naszej pracy. Wszystko w toku pracy nad jednym konkretnym projektem dopracowane jest perfekcyjnie. Na teren tego budynku wprowadziliśmy nawet specjalistów od feng-shui.

SK: - Od strony kamieniarskiej muszę przyznać, że praca została wykonana bardzo starannie.

JB: - Kamień z miesiąca na miesiąc staje się ładniejszy, odwrotnie jak każdy inny materiał wykończeniowy. To jest tak wdzięczny materiał... Dlatego w moich budynkach, gdzie się tylko da, decyduję się na kamień. Na dzień dzisiejszy cena kamienia przy takich inwestycjach, jakie ja realizuję, jest taka sama jak płytki ceramicznej. Jak się ma więc materiał z kamienia, to po co w ogóle kupować płytki ceramiczne. Poza tym kamień to natura i mnogość kolorów. Wszystkie elewacje, jakie mają moje budynki, są właśnie kamienne. W sumie - jak sprawdziłem - różnica w cenie pomiędzy alukoboardem a kamieniem jest żadna i według mnie układanie alukoboardu jest bez sensu. Zrobiłem jedną ścianę z alukoboardu i powiedziałem - nigdy więcej. Kamień i jeszcze raz kamień. Przy obecnych możliwościach technologicznych nie stanowi problemu, by coś wyciąć, dopasować  kusi mnie, aby wzbogacić roboty przez elementy rzeźbione. Obecnie przy planowaniu budynku BTD już wiem, że z punktu widzenia inwestycji budynek się obroni dlatego, że będzie unikatowy z uwagi na proces technologiczny.

SK: - Po wejściu do UE niektórzy oczekują lepszej koniunktury w zagospodarowaniu przestrzeni biurowej.

JB: - Szczerze mówiąc, ja nie liczę na poprawę wynajmu przestrzeni tylko dlatego, że nagle wejdziemy do UE. Liczę na jakość i naturę, czyli kamień powiązany z siecią strukturalną. Dążymy, aby nasze budynki były super ekskluzywne a w dodatku za nieduże pieniądze. My w sumie budujemy za 2/3 tego, co wydają inni. Integralną sprawą jest planowanie i zrealizowanie tego planu. Analiza sytuacji jest też istotna. Kolega właśnie dzwonił z Paryża i powiedział, że ceny powierzchni biurowych w tej chwili doszły do 5000 USD/m2. Od półtora roku ceny mieszkań wzrosły o 100 %. Jest to idealny moment, by kupować mieszkania, wszystkich zachęcam, ponieważ już takich tanich mieszkań nie będzie. Już obecnie obserwujemy, jak wielu inwestorów instytucjonalnych i funduszy skupuje mieszkania i biurowce, bo wiedzą, że ceny będą wyższe.

SK: - Projekt BTD to niewątpliwie duże wyzwanie, kto jest projektantem?

JB: - Zaprojektował go Bartłomiej Martens. To architekt, który wygrał konkurs zorganizowany w celu wyłonienia odpowiedniego projektanta. Do ciekawostek dotyczących naszego budynku należy między innymi zbiornik przeciwpożarowy usytuowany na samej jego górze - pomysł wprowadzony po nieszczęsnym 11 września spełniający wymóg dotyczący takich biurowców. Zbiornik będzie zamieniony w basen. Sam budynek będzie miał dwa poziomy, na jednym 5 lub 6 restauracji w różnym stylu oraz sale konferencyjne też różnej klasy. Ponieważ lokalizacja obiektu jest w pobliżu lotniska, taka różnorodność oferowanych usług ma sens. Nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów dotyczących obiektu, bo co to by była za niespodzianka, a dotychczas wszystkie nasze obiekty miały takie niespodzianki. Pierwszy budynek jest zbudowany w stylu eklektycznym. Słupy są spawane do semistruktury. W tamtych czasach, jak budowaliśmy ten budynek, to mało było elewacji strukturalnych czy semistrukturalnych. Wszystkich denerwowało, czemu te słupy są pomarańczowe. To się jednak idealnie dopasowało. Jestem zadowolony z BTB Office Center - siedziby firmy Pfizer, która korzysta z tego biurowca już 4 lata. Przy budowie tego biurowca chciałem, aby wszystkie elementy się przenikały i były różne. Mamy więc przenikające się trapezy, walce i sześciany. W tej chwili Pfizer zgłosił chęć zamówienia 7 do 8 tys. metrów kwadratowych biura. BTC Office Center to już sprawa najnowsza. Budynek wykonany w technologii jednej konstrukcji wykładanej Ackermannem, czyli bloczkami ceramicznymi  nie pustakiem czy betonem.

SK: - Duże inwestycje to pewnie liczne grono pracowników...

JB: - Jak wszystko dobrze jest rozłożone to i pracowników nie potrzeba aż tylu. U mnie pracują 4 osoby w księgowości, 3 w marketingu, jest sekretariat oraz zarząd jednoosobowy. No i w trakcie budowy - nadzór.

SK: - Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że redakcja będzie miała okazję śledzić realizację BTD.

Leon Czarnecki:Kamieniarstwo- zawód i pasja

Kawle Dolne, gmina Przodkowo w województwie pomorskim, to miejsce, gdzie swój zakład kamieniarski wybudował Leon Czerwiński, człowiek znany wśród polskich kamieniarzy nie tylko zresztą tych, którzy prowadzą działalność w rejonie Trójmiasta. Jego zakład usytuowany jest nieco na uboczu, przez co przejezdnemu nie rzuca się od razu w oczy, ale zajmuje wystarczająco dużą powierzchnię, by klient, kiedy już dotrze na miejsce, nabrał przekonania, że ma do czynienia z firmą o dużych możliwościach. „Zanim zacząłem prowadzić własną firmę uczyłem się rzemiosła u innych jako pracownik i uczeń. To było w Sopocie od roku 1977, tam terminowałem u kamieniarza, który odbudowywał gdańską Starówkę, budował pomnik Westerplatte i zbudował dużo takich wspaniałych nagrobków, grobowców na cmentarzach Trójmiasta”. Kamieniarz ten przekazywał przez dziesięć lat swoje cenne doświadczenia Leonowi Czerwińskiemu, którego wybrał z wielu pracowników swojego zakładu. Właściciel firmy Murkam ma dziś 45 lat. Swoją firmę zaczął budować dokładnie 3 września 1990 roku, wtedy zatrudniał 4 osoby. O dynamice rozwoju niech świadczy fakt, że dziś na liście płac firmy znajduje się już 40 pracowników, których fachowość i umiejętności pozwalają sprostać, jak zapewnia właściciel firmy, każdemu zadaniu. Zakład świadczy szeroki wachlarz usług, od nagrobków, toczenia kolumn, rzeźby, obróbki kamienia polnego, wykonania elementów architektury ogrodowej (ławy, stoły itp.), kominków, posadzek, parapetów, schodów, mebli z elementami kamiennymi i oblicówki aż po bogatą ofertę materiałową, czyli płyty, bloki, granitową kostkę brukową i gres. Na wyposażeniu zakładu są trzy trzymetrowe piły, którymi przecina się tu bloki na życzenie klientów bądź pod potrzebę bieżących zleceń. Fakt, że oferta zakładu jest bardzo szeroka, stanowi osobistą ambicję właściciela firmy. Leon Czerwiński odwiedza kopalnie kamienia na całym świecie, poznaje ich specyfikę i pochodzenie geologiczne po to, by nie tylko sprzedawać, ale wiedzieć, co oferuje swoim klientom. Pierwsze, co rzuca się w oczy klientowi wchodzącemu na teren zakładu przez bramę główną, to widok biura z prawej strony i różnobarwny skład płyt kamiennych z lewej. Nieco w głębi widać skład kostki brukowej o różnych gabarytach i gresu. W niewielkim lasku na terenie zakładu uwagę przyciągają stoły kamienne o fantazyjnych kształtach, a na powierzchni oddzielającej lasek od budynku warsztatowego szpaler typowych nagrobków, gotowych do montażu. Stoliki w lasku to produkt uboczny, powstały z kamieni polnych oraz głazów granitowych o naturalnych kształtach. Jak zapewnia szef firmy, w sezonie jest ich dużo więcej, zresztą i innych pomysłowych elementów małej architektury również. Pokazują one bogatą wyobraźnię Czerwińskiego. Innym z jego pomysłów na zagospodarowanie odpadów jest też produkcja różnokolorowej cegiełki granitowej, możliwej do wykorzystania jako element dekoracyjny w domu, na murze i elewacji. Obsługa klienta jest w Murkamie kompleksowa - od momentu kiedy przyjdzie on do firmy szukać pomocy w zrealizowaniu nawet bardzo nieszablonowego pomysłu, znajdzie tu miłe przyjęcie, cierpliwą i uważną obsługę, która wysłucha wszystkich szczegółów i doradzi, jak lepiej wykonać różne detale. Co tu dużo mówić, nierzadko czyni to sam szef, którego bardzo wciągają właśnie takie nietypowe pomysły, gdyż z jednej strony porusza to jego wyobraźnię, a z drugiej jest on człowiekiem, który lubi wyzwania. Nie wyobraża sobie sytuacji, że mógłby odprawić klienta z kwitkiem z powodu niemożności wykonania jego pomysłu. Jednym z  obiektów o nieszablonowych rozwiązaniach był wystrój zewnętrzny domu oraz ogrodzenie posesji klienta z Gdyni, entuzjasty kamienia. Dom stoi przy ul. Wojska Polskiego i naprawdę przyciąga uwagę niebanalnymi rozwiązaniami. Był zresztą zgłoszony do konkursu Świata Kamienia w ubiegłym roku. Inną szczególną realizacją było wykonanie i ułożenie płyt o nietuzinkowych gabarytach: 290x180x3 w kościele u prałata Jankowskiego wokół ołtarza i jednej w prezbiterium. Jedna taka płyta miała wagę co najmniej 500 kg. Tylko w nieodległym od Kawli Bojanie położył większą płytę, bo jej rozmiary 340x170x2 czynią z niej rekordzistkę to przecież prawie 6 metrów kwadratowych. Wśród tematów, które w szczególny sposób poruszają wyobraźnię jest jeszcze znalezisko, którego dokonano w czasie prac budowlanych zakładu Murkam. Było to skamieniałe drzewo - trzymając ten kamienny dowód jedności materii ożywionej i nieożywionej trudno nie ulec zafascynowaniu kamiennymi słojami i innymi detalami, które sprawiały wrażenie jakby ktoś wykonał model drzewa z kamienia... Fragmenty tego fantastycznego znaleziska trafiły do wójta, zaprzyjaźnionej pani konserwator zabytków i regionalnego muzeum. Trudno więc po tych choćby informacjach dziwić się, że Leon Czerwiński obok zainteresowania kamieniem, jako przedmiotem swojej profesji, jest też jego pasjonatem. Murkam działa również na rynku budowlanym, wykonując prace elewacyjne. „Rynek Trójmiasta na roboty kamieniarskie jest dobry, klienci są, często duże firmy, przychodzą i zamawiają materiał, montaż ale - podobnie jak w całej Polsce - mają problemy z płaceniem, więc kombinują, zwlekają z zapłatą, nie odbierają robót”, mówi Czerwiński. Zasięg terytorialny firmy to, jak mówi kamieniarz z Wybrzeża, promień mniej więcej dwustu kilometrów, co nie oznacza, że Murkamu nie spotkamy na przykład w Warszawie. Poza tym w zakresie robót budowlanych wykonawstwo firmy obejmuje liczne prace w kościołach, katedrach, w obiektach zabytkowych, z kamieniem historycznym. Żeby zapewnić sobie bogatą ofertę materiałową, szef firmy współpracuje z wieloma firmami, między innymi z włoską Marmi Corradini, Sergio Dalle Nogare czy niemiecką Jumą, której niewielki rzucający się w oczy szyldzik zdobi mur jednego z budynków zakładowych Murkamu. Zapytany o tę ostatnią firmę Leon Czerwiński ożywia się: „Współpracuję z nimi od pięciu lat. Mają ciekawą jurę, która podoba się klientom i dobrze się sprzedaje. Jest jeszcze ten ich specyficzny kamień o nazwie Rembrandt. To rodzaj marmuru, ma taką surową fakturę, charakteryzuje się bardzo rzadko spotykaną złocistą patyną  świetnie nadaje się do ogrodów, wystrojów wnętrz, do salonu albo na portale”. Poszukując nowych nieobecnych na naszym krajowym rynku kamieni trafił na mylenit, który dziś sprowadza ze Szwecji spod koła polarnego. Odbywa się to w ramach unijnego programu ożywienia tego regionu. Do Murkamu najpierw przyszły próbki, potem już bloki, a szef zakładu z Kawli Dolnych zlecił wykonanie odpowiednich badań, by dysponować opisem materiału, który wprowadza na rynek polski. Z pewnością Murkam w regionie to jedna z liczących się firm, która swoją pozycję zawdzięcza rozległej ofercie. Podejmowanie różnorodnych zadań przychodzi tym łatwiej, że firma jest powiązana z trzema innymi zakładami kamieniarskimi, którym szefują bracia Leona Czerwińskiego. W sumie razem z szefem Murkamu na tym terenie działa sześciu Czerwińskich. Są jeszcze trzy siostry - dwie wspierają w pracy szefa Murkamu, a syn jednej z nich wyspecjalizował się w montażu kominków i w naturalny sposób stał się podwykonawcą, zawodowo związanym z zakładem wuja.  Zapytany o uogólnioną ocenę dzisiejszego rynku kamieniarskiego w Polsce, a także pomysł na poprawę jego niedomagań Czerwiński odpowiada: „Odczuwam zubożenie społeczeństwa, państwo nakłada za duże i za wysokie podatki, w kraju życie jest za drogie, a przeciętny Polak zarabia za mało. Nie wiem czy można coś zmienić, od tego jest rząd. Podobał mi się natomiast pomysł, który niedawno widziałem w telewizji z opublikowaniem czarnej listy niesumiennych firm, którą miał podpisać prezydent RP. Takie inicjatywy pokazują nam, kto jest oszustem i to może być jednym z pomysłów na zabezpieczenie nas. Kiedyś byłem w Etiopii i tam zauważyłem, że z problemem oszustwa walczono w taki sposób, że złapanych oszustów pokazywano w telewizji. Wszyscy działamy w otoczeniu konkurencji  to normalny i nieunikniony element życia i działania w demokracji. Czasem ta konkurencja to zwykłe chamstwo i na nią też trzeba się zgodzić, bo żadne działania odgórne w postaci na przykład ustawy tu w grę nie wchodzą. Sądzę, że jakimś sposobem na utrudnienie życia nieuczciwym jest robiona na bieżąco i stale kontrola, a nie sporadyczne reakcje na donos. Zapotrzebowanie na kamień w naszym kraju jest i to na dobrym - biorąc pod uwagę różne uwarunkowania - poziomie. Według znanych mi statystyk, w ubiegłym roku sprowadzono do Polski około 240 tysięcy ton kamienia w różnej formie, co też jasno pokazuje, że kamień jest w naszym kraju materiałem popularnym. Fakt, że na naszym rynku jest obecnych dużo firm włoskich czy hiszpańskich, uważam za pozytywny dlatego, że korzyść odnosi klient. Na zewnątrz Polska jako potencjalny rynek kamienia ma bardzo dobre notowania, co dobrze o nas świadczy”.W Murkamie pracownicy wyrażają się o swoim szefie z szacunkiem  miłe to z pewnością i pomocne w codziennym trudzie. A że dobrze kieruje on swoją firmą świadczy i mocna pozycja na tutejszym rynku, i poważanie w lokalnej społeczności.  

10 lat Weha w Polsce

W dniach 21-22 marca 2003 roku w Strzegomiu odbyła się jubileuszowa impreza firmy Weha Polska, w czasie której świętowano 10. rocznicę wejścia na rynek polski niemieckiego potentata WEHA-L.Werwein GmbH w Polsce. Gości zaproszono do siedziby firmy, która w Strzegomiu funkcjonuje od roku 1995, wcześniej działała w Jaworze. O popularności maszyn i urządzeń ze znakiem Weha w środowisku polskich kamieniarzy przedstawiciele firmy mogli przekonać się obserwując liczne grono kilkudziesięciu reprezentantów polskich firm kamieniarskich, którzy przyjechali świętować jubileusz. Nie zabrakło również samego szefostwa firmy WEHA-L.Werwein GmbH - przybyli na miejsce prezes zarządu Kurt Aigner oraz Rudolf Stadler, szef sprzedaży. Z gości zagranicznych byli jeszcze czescy przedstawiciele Wehy. Dni otwarte stały się doskonałą okazją do podsumowania działalności jednej z najbardziej znanych firm kamieniarskich z Niemiec. Swoją premierę miały maszyny kamieniarskie, pokazane w pracy:

- linowa piła konturowa półautomatyczna Primus, maks. grubość ciętego materiału

ca. 20 cm,

- wielofunkcyjne urządzenie do obróbki boków Canty DS, przede wszystkim służące do polerowania profili wyciętych liną, przy pomocy systemu walców diamentowych Stoma 

- piła mostowa Bravo Junior

- kurtyna wodna Cleanair służąca do odpylania stanowisk roboczych.

Ponadto można było zapoznać się z pełnym asortymentem produktów oferowanych przez firmę: narzędzia diamentowe, kamienie szlifierskie, narzędzia kamieniarskie (młotki pneumatyczne, dłuta, folie do piaskowania i inne), elektronarzędzia, ozdoby z brązu, urządzenia transportowe itp.Zaprezentowane maszyny to tylko niewielka część szerokiej oferty niemieckiego producenta maszyn kamieniarskich, który już od 1948 r. zaopatruje przede wszystkim małe i średnie zakłady kamieniarskie we wszystko, co służy do obróbki kamienia.

 

WEHA Sp.z o.o.

ul. Armii Krajowej 31

58-150 Strzegom

tel. 074 8553251

fax 074 8554691

http://www.weha.pl

 

Wszelkich informacji na temat oferty firmy Weha udziela Tomasz Rogala.

Związkowe rozmaitości

Prezentacja targów CarraraMarmotec 2003

W dniu 16 kwietnia w hotelu Mercure Panorama we Wrocławiu odbyła się prezentacja targów CarraraMarmotec, na której obecni byli przedstawiciele zarządu i członkowie ZPBK oraz inne zaproszone osoby. Jak poinformował prowadzący wrocławskie spotkanie promujące targi, pan Paris Mazzanti, Carrara od dwudziestu czterech lat co roku jest miejscem spotkań kamieniarzy z całego świata. Paris Mazzanti na co dzień pełni funkcję dyrektora generalnego Internazionale Marmi e Macchine Carrara, firmy organizującej targi w Carrarze. Po omówieniu programu i zareklamowaniu korzyści płynących z uczestnictwa w targach, czy to jako wystawca czy jako zwiedzający, zaprezentowano krótki film przedstawiający pierwsze metody stosowane przy wydobyciu marmuru w kamieniołomach w Carrarze. Wszystkim uczestnikom prezentacja bardzo się podobała, zwłaszcza zdjęcia wydobycia bloków kamiennych przy użyciu ładunku wybuchowego, pochodzące z lat sześćdziesiątych. Część merytoryczną zakończył wspólny tradycyjny obiad włoski oraz dobre czerwone wino z kraju Michała Anioła i Nicolo Paganiniego.

 

Zaproszenie do Carrary

Organizator targów kamieniarskich CarraraMarmotec - Internazionale Marmi e Macchine Carrara zaprosił dwóch członków ZPBK, których działalność związana jest z obróbką kamienia naturalnego, do Carrary na czas trwania głośnej w świecie imprezy kamieniarskiej. Wyjazd polskich przedsiębiorców ma w założeniu pomóc w nawiązaniu  korzystnych kontaktów biznesowych z włoskimi firmami z rejonu Carrary. Uczestnicy mają zapewniony przelot samolotem oraz pokoje w hotelu. Informacja została przekazana firmom spełniającym określone kryteria, m.in. firmy prowadzące obróbkę kamienia naturalnego oraz regularnie opłacające składki członkowskie. Do Carrary polecą pani Maria Szydłowska z firmy „Gromos” ze Strykowa niedaleko Łodzi oraz pan Robert Popkowski z firmy „PP+Z”

z Konina.    

 

Szkoła kamieniarska w Strzegomiu

Prace nad utworzeniem zawodowej szkoły kamieniarskiej w Strzegomiu postępują cały czas. Jest już pewne, że uczniowie rozpoczną naukę w zawodzie kamieniarz we wrześniu tego roku. Sukcesywnie są zbierane informacje i doświadczenia z innych zagranicznych placówek

o podobnym profilu, które mogą być przydatne w tworzeniu polskiej szkoły. Aby nie opierać się wyłącznie na jednym wzorcu szkoły kamieniarskiej, pan Stanisław Sitarz, pełniący funkcję członka zarządu ZPBK oraz przewodniczącego Rady Miejskiej miasta Strzegom wraz z władzami Strzegomia i Świdnicy odwiedził szkołę kamieniarską w czeskich Hořicach. Planowane jest również zapoznanie się z systemem nauczania rzemiosła kamieniarskiego w Carrarze, gdzie znajdują się aż trzy szkoły o takim profilu. Tak duża liczba szkół

o identycznym profilu nauczania w jednym miejscu  nikogo nie powinna dziwić - biały marmur z Carrary jest jednym z najpopularniejszych na świecie, a samo miasto Carrara uważa się za centrum światowego wydobycia marmuru.Kolejnym krokiem w realizacji porozumienia pomiędzy IS.IM., Powiatem Świdnickim i ZPBK, jest dostarczenie z Włoch maszyn, na których uczniowie będą się uczyć obróbki kamienia. Warsztaty szkoleniowe przy szkole zawodowej są już przygotowane do zainstalowania ww. maszyn. Od maja tego roku zacznie się rekrutacja uczniów do nowo powstających klas. We wrześniu tego roku dwóch przedstawicieli polskiego kamieniarstwa pojedzie na tygodniowe szkolenie z zakresu nowoczesnych metod wydobycia i obróbki kamienia naturalnego do Włoch. Zajęcia będą się składały z części teoretycznej i praktycznej. Uczestnicy szkolenia, będą nauczali zawodu w nowo powstającej szkole w Strzegomiu.                 

 

Nowi członkowie

Do grona członków ZPBK przystąpiła firma Tempus Polska z Tuplic reprezentowana przez Krzysztofa Piasecznego oraz P.P.H. „Grawo” Firma Kamieniarska z Sulęcina reprezentowana przez Wojciecha Grabowskiego. Firma Stone  Art. z Częstochowy po przejściowych kłopotach, które odbiły się na regularności opłacania składek i zmusiły ostatecznie właściciela firmy pana Andrzeja Krawczyka do rezygnacji z członkostwa w związku, powróciła w szeregi członków po uregulowaniu zaległych składek.

 

Imprezy targowe

Jak co roku, dzięki uprzejmości organizatorów targów kamieniarskich Trak we Wrocławiu, które odbyły się w dniach od 21 do 23 marca 2003 roku, oraz Interkamień w Kielcach, które odbyły się w dniach od 3 do 6 kwietnia 2003, związek miał swoje stoisko, na którym można było uzyskać informacje na temat jego działalności i firm, członków ZPBK

.

Dotacje dla małych i średnich przedsiębiorców

 

Przypominamy, iż członkowie związku bezpłatnie mogą uzyskać informacje na temat dostępnych dotacji i programów pomocowych dla MŚP. Zainteresowane osoby proszone są o kontakt z biurem związku. Dla przypomnienia poniżej podajemy definicję małego

i średniego przedsiębiorcy:

(wyciąg z prawa o działalności gospodarczej z dnia 19 listopada 1999 roku)

 

MALI I ŚREDNI PRZEDSIĘBIORCY

 

Art. 54.

1. Za małego przedsiębiorcę uważa się przedsiębiorcę, który w poprzednim roku obrotowym:

zatrudniał średniorocznie mniej niż 50 pracowników, osiągnął przychód netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz operacji finansowych nie przekraczający równowartości w złotych

7 milionów EURO, lub suma aktywów jego bilansu sporządzonego na koniec poprzedniego roku obrotowego nie przekroczyła równowartości w złotych 5 milionów EURO.

2. Nie uważa się jednak za małego przedsiębiorcy, w którym przedsiębiorcy inni niż mali posiadają:

więcej niż 25% wkładów, udziałów lub akcji,

prawa do ponad 25% udziału

w zysku,

więcej niż 25% głosów w zgromadzeniu wspólników (akcjonariuszy).

Art.55.

1. Za średniego przedsiębiorcę uważa się przedsiębiorcę, nie będącego małym przedsiębiorcą, który w poprzednim roku obrotowym:

zatrudniał średniorocznie mniej niż 250 pracowników oraz osiągnął przychód netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz operacji finansowych nie przekraczający równowartości w złotych 40 milionów EURO lub suma aktywów jego bilansu sporządzonego na koniec poprzedniego roku obrotowego nie przekroczyła równowartości w złotych 27 milionów EURO.

2. Nie uważa się jednak za średniego, przedsiębiorcy, w którym przedsiębiorcy inni niż mali i średni posiadają:

więcej niż 25% wkładów, udziałów lub akcji,

prawa do ponad 25% udziału w zysku,

więcej niż 25% głosów w zgromadzeniu wspólników (akcjonariuszy).

3. Rada Ministrów w drodze rozporządzenia może podwyższyć kwoty, o których mowa

w art. 54 ust. l pkt 2 oraz w

art. 55 ust. l pkt 2.

 

Art. 56.

1. Dla stwierdzenia, że przedsiębiorca spełnia przesłanki określone w art. 54 albo w art. 55. zainteresowany składa odpowiednie dokumenty. Jeżeli z przyczyn od siebie niezależnych, przedsiębiorca nie może przedstawić dokumentów świadczących, że nie zachodzą okoliczności wskazane w art. 54 ust. 2 albo w art. 55 ust. 2, oświadczenie na piśmie zastępuje te dokumenty.

2. W przypadku przedsiębiorcy działającego krócej niż rok jego przewidywany roczny przychód netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz operacji finansowych. a także przewidywane średnioroczne zatrudnienie oszacowuje się na podstawie danych za ostatni okres, udokumentowany przez przedsiębiorcę.

 

Dla ochrony

Nowy przepis ma chronić małych wykonawców i podwykonawców robót budowlanych, którym duże firmy (wykonawcy), zalegają z zapłatą za pracę, mimo terminowego i rzetelnego ich wykonania. Teraz solidarną odpowiedzialnością za przeprowadzenie robót budowlanych i zapłatę należności obarczony został również inwestor. Pozwoli to ograniczyć wykorzystywanie małych podwykonawców i ograniczy upadek ich firm. Dodatkowo będą mogli oni wystąpić z roszczeniami nie tylko przeciwko nierzetelnemu wykonawcy, ale również przeciwko inwestorowi.

Po art. 647 dodaje się art. 647 w brzmieniu:

„Art. 647 §1, W umowie o roboty budowlane, o której mowa w

art. 647, zawartej między inwestorem a wykonawcą (generalnym wykonawcą), strony ustalają zakres robót, które wykonawca będzie wykonywał osobiście lub za pomocą podwykonawców.

§ 2. Do zawarcia przez wykonawcę umowy o roboty budowlane

z podwykonawcą jest wymagana zgoda inwestora. Jeżeli inwestor,

w terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy

z podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy.

§ 3. Do zawarcia przez podwykonawcę umowy z dalszym podwykonawcą jest wymagana zgoda inwestora i wykonawcy. Przepis §2 zdanie drugie stosuje się odpowiednio.

§ 4. Umowy, o których mowa

w §2 i 3, powinny być dokonane w formie pisemnej pod rygorem nieważności.

§ 5. Zawierający umowę z podwykonawcą inwestor i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę.

 

Art. 8. 1. Do umów o roboty budowlane, zawartych przed dniem wejścia w życie ustawy, stosuje się przepisy dotychczasowe.

Segmenty diamentowe nowej generacji-sprostowanie

W jednym z ostatnich numerów czasopisma „Świat Kamienia” (Marzec 22/2003) ukazał się tekst zatytułowany „Segmenty diamentowe nowej generacji”, poświęcony diamentowym segmentom wielowarstwowym. Ponieważ tekst ten rażąco krzywdzi europejskich producentów narzędzi diamentowych, wymaga kilku zdań sprostowania.

 

Nieprawdą jest, że:

produkcji segmentów wielowarstwowych nie podjął się żaden europejski producent narzędzi diamentowych,pracochłonność wykonania segmentów diamentowych jest dużo większa od segmentów tradycyjnych,uzyskuje się 35% oszczędność diamentu przy produkcji segmentów wielowarstwowych.

 

Prawdą jest natomiast, że:

konstrukcja segmentów wielowarstwowych została opracowana w firmie Diamant Boart (Belgia) w latach dziewięćdziesiątych początkowo na potrzeby tarcz diamentowych przeznaczonych do cięcia betonu - stąd prawdopodobnie popularna nazwa tego typu segmentów „building”, konstrukcja tego typu segmentów została opatentowana 7 września 1998 roku (nr patentu EP 98202984.5), segmenty te zostały oficjalnie zaprezentowane po raz pierwszy podczas targów w Norymberdze w 1999 roku,firma Diamant Boart produkuje segmenty wielowarstwowe do granitu i sprzedaje z dużym powodzeniem także na rynku polskim już od 1999 roku. Segmenty te są także regularnie dostarczane do klientów z Francji, Niemiec, Hiszpanii, Portugalii, Rosji, Kanady i USA,tak zwana „pracochłonność” nie jest żadnym problemem, ponieważ produkcja segmentów diamentowych w firmie Diamant Boart jest całkowicie zautomatyzowana,cena narzędzi diamentowych tylko w niewielkim stopniu zależy od kosztów siły roboczej, nawet 70% ceny segmentu stanowi koszt surowców (w ostatnim czasie ceny surowców, w tym diamentu, spadły na rynkach światowych  stąd bierze się spadek cen narzędzi diamentowych, także produkowanych przez Diamant Boart,ilość diamentu w segmencie wielowarstwowym jest niewiele mniejsza niż w segmencie klasycznym - stosuje się tutaj znacznie większą koncentrację diamentu w warstwach go zawierających,cięcie granitu, szczególnie granitu „gruboziarnistego”, jest ułatwione przez fakt wyrywania (nie zaś ścierania) części ziaren granitu, które trafią na warstwy nie zawierające diamentu - przez co uzyskuje się mniejsze opory cięcia, znaczne zwiększenie szybkości cięcia, a także w konsekwencji mniejsze obciążenie tarczy i maszyny, konstrukcja ta sprawia, że granit „drobnoziarnisty” tnie się jednak dużo trudniej, zaś cięcie marmuru jest praktycznie niemożliwe, firma Diamant Boart nie sprzedała do Chin licencji na produkcję segmentów wielowarstwowych,również charakterystyczny kształt segmentów firmy Diamant Boart - „odwrócona pagoda” (często nazywany także „podwójny sierżant”) jest kopiowany przez wielu producentów bez specjalnych skrupułów.

Sjenity z Przedborowej

 Skały nazywane potocznie sjenitami niem-czańskimi, odsłaniają się w pasie o 16-kilometrowej długości ciągnącym się od Gościeradowa na północy przez Niemczę do Przedborowej k. Ząbkowic Śląskich na południu. Występują one w postaci żył pokładowych o miąższości 50 - 300 m, przecinających łupki metamorficzne lub gnejsy. Ich wiek określany jest na 300  270 mln lat, co odpowiada górnemu karbonowi i dolnemu permowi.Sjenity niemczańskie stanowią skały zróżnicowane pod względem składu chemicznego i mineralogicznego. Zgodnie z klasyfikacjami petrograficznymi, nazwa „sjenity” jest w tym przypadku nieścisła, lecz  zastosowana przez geologów niemieckich przyjęła się i tradycyjnie jest używana. Najważniejszymi miejscami wydobycia sjenitów są kopalnie w Kośminie i Przedborowej k. Ząbkowic Śląskich. W Przedborowej tworzą żyłę pokładową o miąższości 100 m, przecinającą gnejsy sowiogórskie. Skały te, pod względem petrograficznym, są granodiorytami. Ich składnikami są równomiernie rozmieszczone białawe skalenie, ciemnozielona hornblenda, ciemnobrunatny biotyt i w ilościach podrzędnych szarawy kwarc. Struktura skały jest drobnoziarnista, a rozmieszczenie składników nie wykazuje kierunkowości. Jej barwa na świeżym przełamie jest niebieskoszara, na powierzchni polerowanej lub szlifowanej  ciemnoszara lub prawie czarna.Sjenity z Przedborowej cechują się bardzo dobrymi parametrami technicznymi. Charakterystyczną ich cechą jest wysoka odporność na duże zmiany temperatury. Według różnych źródeł, badana w stanie powietrzno-suchym wytrzymałość skały jest bardzo duża (powyżej 200 MPA) lub duża (120-200 MPA). Ścieralność oznaczana na tarczy Boehmego jest bardzo mała (poniżej 0,25 cm), podobnie jak nasiąkliwość (poniżej 0,5 %). Wysoka gęstość objętościowa (powyżej 2,6 g/cm3) pozwala zaliczyć sjenity z Przedborowej do skał bardzo ciężkich.Skały te zostały udokumentowane jako surowiec do produkcji bloków (na elementy budowlane) i kruszywa łamanego. Stanowią one cenny materiał kamieniarski, dający się dobrze szlifować i polerować, chociaż trudniejszy w obróbce od granitów ze względu na znaczną twardość. W budownictwie nadaje się on na okładziny zewnętrzne, cokoły, schody i posadzki. Powszechnie stosowany jest do wyrobu pomników i nagrobków. Bardzo korzystne cechy wytrzyma-łościowe szczególnie predestynują je do użycia na elementy posadzkowe w obiektach o dużym natężeniu ruchu takich, jak dworce kolejowe, metro, duże centra handlowe itp. Tam też powszechnie  sjenity są stosowane. Udokumentowane w 1973 roku zasoby złoża „Przedborowa” wyniosły 4994 tys. ton. Po trzydziestu latach zasoby zmniejszyły się o 19,3 % i wynoszą obecnie 4034 tys. ton (stan na 31.12.2001 r.). Eksploatacja w latach przedwojennych prowadzona była przez znaną niemiecką firmę W. Thust Gross Kumendorf. Od lipca 1950 roku wydobycie rozpoczęły Piławskie Zakłady Kamienia Budowlanego. Urabianie odbywało się materiałami wybuchowymi, co miało niewątpliwie negatywny wpływ na górniczą bloczność złoża. W bezpośrednim sąsiedztwie kopalni mieścił się zakład przeróbczy kruszyw, natomiast zakład obróbki bloków znajdował się w odległej o 13 km Piławie Górnej. W latach 70-tych ubiegłego stulecia duże zapotrzebowanie na materiały budowlane doprowadziło do znacznego rozwoju eksploatacji, która przykładowo w roku 1972 wyniosła 52,8 tys. ton kamienia łamanego i 1,4 tys. ton bloków (uzysk bloków wyniósł 2,7 %). Maksymalna wielkość bloków wynosiła wówczas 180x100x70 cm. Dla korzystniejszego udziału bloków zaczęto stosować zasadę maksymalnego wykorzystania surowca, co pozwoliło w połowie lat 80-tych uzyskać ponad pięcioprocentowy uzysk bloków.W czasie, gdy wszystkie zakłady wydobywcze kamieni budowlanych podlegały Kombinatowi Kamienia Budowlanego „KAMBUD” w Krakowie, Przedborowa stanowiła część Piławskiego Zakładu Kamienia Budowlanego w Piławie Górnej. Na początku lat 90-tych, na fali ogólnokrajowych zmian własnościowych, użytkownikiem złóż „Przedborowa” i „Kośmin” stało się Górnicze Przedsiębiorstwo Eksploatacji i Przeróbki Kamienia „SJENIT” S.A. z siedzibą w Piławie Górnej. Prowadziło ono eksploatację w kopalni „Przedborowa” do 2000 roku. Roczna wielkość wydobycia wahała się w tym okresie od 35,04 tys. ton (1994 r.) do 4,4 tys.ton (1999). Duże zamówienia związane były między innymi z wykonywaniem kamieniarki na stacjach metra warszawskiego budowanych w latach dziewięćdziesiątych. Kruszywa łamane obejmowały około 95 % całości produkcji. W udziale poszczególnych asortymentów kruszywa największą część stanowiły kruszywa drogowe - 85 %, pozostałe to kruszywa budowlane (10 %) oraz przeznaczone do budownictwa hydrotechnicznego (5 %). Udział materiału blocznego w  produkcji kamienia wynosił około 5 % . Na terenie kopalni prowadzono wstępną obróbkę mechaniczną surowca tj. kruszenie, cięcie na bloki odpowiednich wymiarów.W 2000 roku kopalnia „Przedborowa” została sprzedana i wyodrębniła się jako samodzielny podmiot gospodarczy tak, że obecnym użytkownikiem złoża jest Kopalnia Sjenitu „Przedborowa” Sp. z o.o. z Przedborowej. Od czasu zmiany właściciela po chwilę obecną wydobycie jest wstrzymane. Powodem takiego stanu są następstwa zmian własnościowych (uzyskanie nowej koncesji na eksploatację i dokumentów koniecznych do jej uruchomienia), jak również wprowadzone zmiany przepisów górniczych. W maju bieżącego roku wydobycie ma być wreszcie wznowione. Prowadzone będzie trzema poziomami, przy użyciu materiałów wybuchowych: prochu i amonitu skalnego 62, metodą krótkich otworów. Nowi właściciele przewidują maksymalizację wydobycia na bloki, a bloczność górniczą oceniają na maksymalnie 10 %.Należy mieć nadzieję, że brak sjenitu z Przedborowej rychło się skończy, tym niemniej w czasach ogromnej ekspansji kamienia importowanego jest „niepolitycznie”, zniknąć produktowi na trzy lata z rynku, bo może być trudno na niego wrócić. Szczęściem, w skali kraju to jedyny eksploatowany obecnie kamień łączący wysoką jakość, poszukiwaną ciemną barwę i niemałą tradycję w kamieniarstwie, co zapewne w tym przypadku będzie miało znaczenie.

 

Materiały wykorzystane:

Bilans zasobów kopalin i wód podziemnych w Polsce. 2002 r., Państwowy Instytut Geologiczny, Warszawa

Natkaniec-Nowak L., Heflik W., 2000  Kamienie szlachetne i ozdobne Polski. Uczelniane Wydawnictwa Naukowo-Dydaktyczne, Kraków

Pinińska J., 1996  Właściwości wytrzymałościowe i odkształceniowe skał. Zakład Geomechaniki Instytutu Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa

Praca zbiorowa, 1979 - Surowce mineralne dolnego Śląska. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet