KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ NADAWCY W TRANSPORCIE KAMIENIA I MASZYN KAMIENIARSKICH

Zmiany, jakie wprowadził ustawodawca w ustawach o ruchu drogowym oraz o transporcie drogowym, mocno zmieniły realia przewozu towarów kamieniarskich. O ile do czasu wejścia tych przepisów w życie nadawca praktycznie nie odpowiadał za jakiekolwiek naruszenia masy całkowitej lub nacisków osi pojazdów, o tyle teraz coraz częściej Inspekcja Transportu Drogowego nakłada kary także na załadowców lub nadawców wyrobów kamieniarskich.

Związane jest to przede wszystkim ze specyfiką towaru, jakim są wyroby kamieniarskie lub maszyny niezbędne do wykonywania usług kamieniarskich. Mocno skoncentrowana masa ładunku (w stosunku do niewielkich jego rozmiarów) często powoduje, że pomimo dochowania norm w zakresie dopuszczanej masy całkowitej pojazdu dochodzi do naruszeń norm w zakresie dopuszczalnego nacisku osi pojazdu. Zachodzi więc pytanie: kto odpowiada za przekroczenia nacisków osi, przewoźnik czy nadawca?

Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 6 września 2012 r. w sprawie wykazu dróg krajowych oraz dróg wojewódzkich, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 10 t, oraz wykazu dróg krajowych, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 8 t, ustalono, które odcinki dróg nie umożliwiają poruszania się pojazdami o nacisku osi do 11,5 tony. Na wskazanych w tym rozporządzeniu odcinkach aż 73 dróg krajowych obniżono dozwolony nacisk osi do 10 ton. Na odcinkach aż 78 dróg wojewódzkich wprowadzono zakaz poruszania się pojazdami o nacisku osi powyżej 10 ton. Załącznik nr 3 do cytowanego rozporządzenia wymienia także odcinki na 42 drogach krajowych, których nośność została ograniczona do zaledwie 8 ton nacisku osi pojazdu.

Tego typu ograniczenia obowiązują od niespełna 10 lat, jednak dopiero od 2012 roku powstał problem związany z odpowiedzialnością innych podmiotów niż przewoźnik za ewentualne naruszenia nacisków osi.

Art. 64 ustawy o ruchu drogowym stanowi, iż ruch pojazdu, którego naciski osi wraz z ładunkiem (lub bez ładunku) są większe od dopuszczalnych, przewidzianych dla danej drogi w przepisach o drogach publicznych, albo którego wymiary lub masa wraz z ładunkiem lub bez niego są większe od dopuszczalnych, przewidzianych w przepisach niniejszej ustawy, jest dozwolony tylko pod warunkiem uzyskania zezwolenia. Wprowadzono 7 kategorii zezwoleń, przy czym dla branży kamieniarskiej najistotniejsze są zezwolenia:

Kategorii 1 – które pozwalają na poruszanie się pojazdem o DMC 40 t po wskazanych w zezwoleniu drogach wojewódzkich, powiatowych lub gminnych z naciskiem osi do 11,5 t. Zezwolenie to dotyczy ładunku podzielnego.
Kategorii 5 – które pozwalają na poruszanie się pojazdem o DMC 60 t przy zachowaniu nacisków osi nie większych od dopuszczalnych dla danej drogi. Zezwolenie to dotyczy ładunków niepodzielnych.
Problem dla nadawców stanowić może treść art. 140aa ust. 3 pkt 2, albowiem karę pieniężną za przejazd po drogach publicznych pojazdem nienormatywnym bez zezwolenia (lub niezgodnie z zezwoleniem) można nałożyć także na „podmiot wykonujący inne czynności związane z przewozem drogowym, a w szczególności na organizatora transportu, nadawcę, odbiorcę, załadowcę lub spedytora, jeżeli okoliczności lub dowody wskazują, że podmiot ten miał wpływ lub godził się na powstanie naruszenia”.

Kara za brak zezwolenia kategorii 1 wynosi 1500 zł, za brak zezwolenia kategorii 3–6 kara wynosi 5000 zł. Karę 15 000 zł może nałożyć kontrolujący w przypadku braku zezwolenia kategorii 7, przy przekroczeniu np. nacisku osi o ponad 20%.

Sposobem obrony przed ewentualnymi karami nałożonymi przez organy kontrolne mogą być przepisy unijne, które wprowadzają zasady jakże odmienne od polskich norm. Wskazać przy tym należy, że przepisy unijne powinny być już wprowadzone do polskiego porządku prawnego, czego oczywiście Polska jeszcze nie uczyniła. Niemniej jednak normy unijne, a dokładnie treść art. 1 ust. 1 lit. b w związku z pkt 2.2.2. lit. a i 3.4.1 załącznika nr I Dyrektywy Rady nr 96/53/WE z dnia 25.07.1996 r. (DzU L 235 z 17.9.1996, str. 59), stanowi, iż maksymalny dopuszczalny ciężar na oś napędową pojazdów silnikowych dwuosiowych z naczepami trzyosiowymi może wynieść 11,5 tony.

fot1Polska jako członek Unii Europejskiej zobowiązana jest implementować przepisy tejże dyrektywy do swojego porządku prawnego. Zgodnie z przepisami unijnymi wskazane drogi na terenie państwa członkowskiego powinny dopuszczać poruszanie się pojazdów z naciskiem osi do 11,5 tony. Oznacza to, że Rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 6 września 2012 r. w sprawie wykazu dróg krajowych oraz dróg wojewódzkich, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 10 t, oraz wykazu dróg krajowych, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 8 t, praktycznie nie powinno istnieć (nie licząc pewnych wyjątków na które zezwalają przepisy unijne).

Niestety Polska nie wprowadziła zmian w polskim prawie, które wyrównywałyby szanse polskich firm względem ich zagranicznych konkurentów. Przepisy unijne, które mają na celu zmaksymalizowanie ilości ładunku, jaki może być przewożony w konkretnym pojeździe, nie spotkały się z aprobatą i zainteresowaniem ze strony polskich władz. Jeszcze rok temu (wrzesień 2012) ministerstwo transportu wydało nowelizację rozporządzenia, które stoi w jawnej sprzeczności z dyrektywą unijną, którą uchwalono w 1996 roku. Polska, która przystąpiła niemal 10 lat temu do struktur unijnych, miała wystarczającą ilość czasu, aby dostosować swoje przepisy do unijnych norm. Pomimo tak długiego okresu na „zapoznanie się z normami unijnymi i dostosowanie polskich regulacji” Polska nadal ogranicza możliwości przewozowe współczesnych pojazdów lub „zarabia” na karach, jakie są nakładane na firmy transportowe lub od pewnego czasu na nadawców i załadowców.

Podsumowując. W obecnej chwili Inspekcja Transportu Drogowego nakłada kary za brak odpowiednich zezwoleń niezależnie od treści przepisów unijnych. W przypadku pojazdów, których nacisk osi wynosi 8 lub 10 ton i więcej, czym przekraczają normy wskazane w Rozporządzeniu Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 6 września 2012 r. w sprawie wykazu dróg krajowych oraz dróg wojewódzkich, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 10 t, oraz wykazu dróg krajowych, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 8 t, trzeba się liczyć z postępowaniem administracyjnym w celu ukarania za przekroczenie norm. Odwoływanie się jednak od tego typu decyzji jest jakże wskazane, biorąc pod uwagę treść przepisów unijnych.

Łukasz Chwalczuk
wspólnik w Kancelarii Prawnej Iuridica z Krakowa, specjalista w dziedzinie prawa przewozowego, spedycyjnego i odszkodowawczego.

Fot. Arch. ŚK
 

ABC LEASINGU W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH

Czy zima to dobry czas na rozważenie oferty leasingu? Pewnie tak, bo jak oceniają specjaliści, w ciągu najbliższych pięciu lat rynek leasingu w Polsce wzrośnie o 41 proc. Impulsem do dalszego wzrostu będą też dotacje z budżetu Unii Europejskiej na lata 2014–2020. Naszym rozmówcą jest menedżer ds. kluczowych klientów z Agencji Leasingu i Finansów SA.

Świat Kamienia: W ramach leasingu jedna ze stron umowy (finansujący, leasingodawca) przekazuje drugiej stronie (korzystającemu, leasingobiorcy) prawo do korzystania z określonej rzeczy na pewien uzgodniony w umowie leasingu okres, w zamian za ustalone ratalne opłaty (raty leasingowe). Umowy tego typu zwykliśmy kojarzyć z długoterminowym wynajmem samochodów, a tymczasem dla branży kamieniarskiej najbardziej interesujące mogą być umowy dotyczące maszyn i urządzeń. To prawda?

Krzysztof Radoń, Agencja Leasingu i Finansów SA: Owszem. Tego typu umowy cieszą się też rosnącym powodzeniem jako alternatywa dla kredytów. Przedmiotem leasingu może być wiele więcej dóbr. Za każdym razem umowa dotyczyć będzie wybranych przez korzystającego i wskazanych w umowie leasingu podlegających amortyzacji środków trwałych lub wartości niematerialnych, a nawet prawnych.

Skoro mowa o amortyzacji. Umowa leasingu zawarta na czas określony, której okres nie może być krótszy niż 40% normatywnego okresu amortyzacji, w której suma opłat netto odpowiada co najmniej wartości początkowej środka trwałego i w której odpisów amortyzacyjnych dokonuje finansujący (art. 17 i 23 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych). Za każdym razem w takiej umowie finansujący zobowiązuje się, w zakresie działalności swego przedsiębiorstwa, nabyć rzecz od oznaczonego zbywcy na warunkach określonych w tej umowie i oddać tę rzecz korzystającemu do używania albo używania i pobierania pożytków przez czas oznaczony, a korzystający zobowiązuje się zapłacić finansującemu w uzgodnionych ratach wynagrodzenie pieniężne, równe co najmniej cenie lub wynagrodzeniu z tytułu nabycia rzeczy przez finansującego (art. 709 Kodeksu cywilnego).

ŚK: Jak Pan ocenia w ogóle zainteresowanie branży kamieniarskiej leasingiem? Jakie mity należałoby obalić przy okazji naszej rozmowy?

K.R.: Już w starożytnej Grecji wybitny filozof Arystoteles zauważył, że większe zadowolenie odczuwamy z używania rzeczy niż z jej faktycznego posiadania. A więc… leasing. Zainteresowanie leasingiem maszyn do obróbki kamienia jest duże. Przez ostatnie kilkanaście lat poznawałem branżę kamieniarską i muszę stwierdzić, że wszystkie znane mi transakcje leasingu maszyn kamieniarskich okazały się jak najbardziej trafione. Wiele firm z branży zbudowało w ten właśnie sposób swoją ugruntowaną i solidną dziś na rynku pozycję. Szybko rozwinięto produkcję, zwiększono konkurencyjność, wymieniono park maszynowy na nowoczesny i bardziej wydajny. Nie ma się zatem czego obawiać. Trzeba pamiętać, że po pozyskaniu maszyny możemy od razu używać jej do generowania przychodu, nie angażując większych środków własnych. Zawierając tak popularną przecież umowę leasingu operacyjnego co miesiąc otrzymujemy od leasingodawcy fakturę VAT, która to jest dla każdego przedsiębiorcy kosztem uzyskania przychodu. Każdy przedmiot leasingu rzecz jasna powinien być ubezpieczony od wszelkich ryzyk. Leasingodawcy oferują nam to jako integralną część umowy. Chroni to leasingobiorcę w przypadku utraty maszyny. Koszt takiego ubezpieczenia jest naprawdę znikomy, bo ryzyko utraty takiej maszyny szacuje się na niskim poziomie.

ŚK: Jeśli mowa o znikomym, ale jednak ryzyku, to pewnie warto uczulić nas na pewne zagadnienia, jakie?

K.R.: Na pewno warto pamiętać o budowaniu historii leasingowej swojej firmy. Leasingobiorcy z historią (oczywiście pozytywną) mają zawsze większe szanse na pozyskanie zewnętrznego i większego finansowania swoich projektów. Warto wiedzieć, że w przypadku kłopotów finansowych należy bezwzględnie i bezzwłocznie skontaktować się z leasingodawcą. Jest on zawsze żywo zainteresowany w znalezieniu korzystnego rozwiązania satysfakcjonującego obie strony umowy leasingowej. Ważne jest, aby leasingobiorca sam dobrze skalkulował i ocenił swoje zamiary biznesowe i możliwość ich realizacji. To ważny i często niedoceniany element informacyjny dla leasingodawcy przekazywany przez leasingobiorcę, wpływający na decyzję o przyznaniu finansowania. Każda firma leasingowa zbada też naszą zdolność leasingową na podstawie dostarczonych dokumentów finansowych i przekazanych informacji, tak aby zminimalizować ryzyko niepowodzenia transakcji leasingu.

ŚK: Wózki widłowe, maszyny – to dobra, które cieszą się zainteresowaniem naszej branży. Dlaczego akurat leasing, a nie np. kredyt?

Krzysztof Radoń: Zalety leasingu są niepodważalne, bo po pierwsze finansujący oddaje korzystającemu do dyspozycji na określony czas konkretne dobro inwestycyjne. Właścicielem rzeczy jest firma leasingowa, a po zakończeniu leasingu właścicielem może stać się klient. Dla korzystającego kosztem uzyskania przychodu jest rata leasingowa (leasing operacyjny), zaś podatek VAT doliczany jest do rat leasingowych, co oznacza rozłożenie płatności podatku w czasie. Nie bez znaczenia jest fakt, że z leasingu możemy skorzystać w chwili rozpoczęcia naszej działalności gospodarczej.

Co innego kredyt. Po pierwsze, finansujący oddaje klientowi do dyspozycji na określony czas pieniądze przeznaczone na ustalony w umowie cel. Dla klienta kosztem uzyskania przychodu są odsetki od kredytu oraz odpisy amortyzacyjne. Kupując środek trwały za kredyt, klient uiszcza jednorazowo (z własnych środków) podatek VAT. Klient musi więc posiadać: zdolność kredytową, historię gospodarczą, a często konieczne są dodatkowe zabezpieczenia kredytu.

Wniosek? Formalności leasingowe trwają znacznie krócej, leasingodawca wymaga od przedsiębiorcy typowych dokumentów finansowych, które mamy zawsze pod ręką, prowadząc działalność. Nie wymaga się też zabezpieczeń dodatkowych (np. zabezpieczenia hipotecznego).

ŚK: Większość tego typu umów przywykliśmy kojarzyć z dzierżawą pojazdów. Czy zatem w leasing mogę wziąć pojazd specjalny, jakim jest kamper, i takie biuro na kołach tudzież warsztat pracy (np. dla archeologa) korzystniej będzie mi amortyzować i zaliczać w poczet działalności gospodarczej? Czy będzie to ciekawe rozwiązanie dla pomniejszenia kosztów mojej firmy i rozliczeń z fiskusem?

Krzysztof Radoń: Każdy przedmiot leasingu musi współgrać z profilem działalności firmy prowadzonej przez leasingobiorcę. Z leasingiem kampera nie powinno być zatem kłopotu, choć to przedmiot rzadziej spotykany. Trzeba przy tej okazji wspomnieć, że firmy leasingowe często specjalizują się w leasingu pewnych grup środków trwałych (auta, maszyny i urządzenia, sprzęt medyczny itd.). Musimy rozeznać, która z firm leasingowych ma w swoim portfelu leasing takich właśnie przedmiotów.

ŚK: A czy walory płynące z umów leasingowych dobrze byłoby łączyć z ubieganiem się o dofinansowanie unijne? Czy niekoniecznie, bo to dwa odrębne byty i trudno szukać cech wspólnych, więc i wartości dodanej.

K.R.: Jest możliwość połączenia tych dwóch oddzielnych bytów przy udziale leasingodawcy. Odpowiednim do tego celu instrumentem finansowym jest pożyczka w firmie leasingowej.

ŚK: Pozostaje już zapytać: czy leasing to atrakcyjniejsza propozycja dla firm jednoosobowych czy dla wielkich podmiotów?

K.R.: Jest to absolutnie atrakcyjna i korzystna propozycja dla każdego podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą i powie nam to każdy księgowy! Ważne jest, aby wybrać firmę z dobrym serwisem na czas trwania umowy, oferującą od początku jasne i klarowne ogólne warunki leasingu. Wiążemy się przecież umową na kilka lat.

ŚK: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Rafał Dobrowolski

ZRÓWNOWAŻONE WYKORZYSTANIE ZASOBÓW

Podejmując aktywność, której skutkiem jest powstawanie odpadów, powinniśmy takie działania planować, projektować i prowadzić przy użyciu takich sposobów, aby w pierwszej kolejności zapobiegać powstawaniu odpadu lub ograniczać jego ilość i negatywne oddziaływanie na zdrowie ludzi oraz na środowisko – tak przy wytwarzaniu produktów, jak podczas i po zakończeniu ich użycia.

Powyższa konkluzja stanowi skrót obowiązujących nas przepisów. Jakich? Przepisy dotyczące gospodarowania odpadami powstającymi na skutek procesu obróbki kamienia uregulowane są w ustawie z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (DzU z 2013 r. poz. 21, z późn. zm.). Postępowanie z odpadami powinno odbywać się zgodnie z hierarchią, o której mowa w art. 17 ustawy o odpadach. Zatem w pierwszej kolejności powinno się zapobiegać powstawaniu odpadów, a jeżeli nie jest to możliwe, należy poddawać je odzyskowi. Najmniej pożądanym działaniem jest ich unieszkodliwianie, w tym składowanie.

– Jeżeli działalność, podczas której wytwarzane są odpady, jest związana z eksploatacją instalacji, zachodzfot1-1dehydrator ochrona środowiskai konieczność uzyskania pozwolenia na wytwarzanie odpadów, o którym mowa w art. 180a ustawy z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (DzU z 2013 r. poz. 1232, z późn. zm.). Pozwolenie na wytwarzanie odpadów jest wymagane w przypadku, gdy eksploatacja może powodować emisję odpadów niebezpiecznych w ilości powyżej 1 Mg rocznie lub odpadów innych niż niebezpieczne powyżej 5000 Mg odpadów rocznie – precyzuje Katarzyna Pliszczyńska, rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska. – W przypadku zamiaru gospodarowania odpadami zastosowanie ma art. 41 ustawy o odpadach, zgodnie z którym prowadzenie zbierania i przetwarzania odpadów wymaga uzyskania zezwolenia wydawanego przez organ właściwy (marszałek województwa, starosta) odpowiednio ze względu na miejsce zbierania lub przetwarzania odpadów. Organem właściwym do wydania takiego zezwolenia na terenach zamkniętych jest regionalny dyrektor ochrony środowiska. Należy pamiętać, że zgodnie z art. 66 ust. 1 ustawy o odpadach każdy posiadacz odpadów, w tym ich wytwórca, jest zobowiązany do prowadzenia na bieżąco ich ilościowej i jakościowej ewidencji (z wyłączeniem przesłanek, o których mowa w ust. 4 ww. artykułu). Ponadto zgodnie z art. 75 ust. 1 ustawy o odpadach istnieje obowiązek dla posiadacza odpadów (w tym wytwórcy odpadów) prowadzącego ich ewidencję sporządzenia rocznego sprawozdania o wytwarzanych odpadach i o gospodarowaniu nimi. Podmioty obowiązane do sporządzania ww. sprawozdania składają je zgodnie z art. 76 ust. 1 pkt 2 ustawy o odpadach w terminie do 15 marca za poprzedni rok kalendarzowy marszałkowi województwa.

Klarowniki pionowe z workami filtracyjnymi – to rozwiązanie dość powszechne. Dehydratory są idealnym rozwiązaniem dla małych zakładów kamieniarskich. Najskuteczniejszymi rozwiązaniami są oczywiście automatyczne oczyszczalnie wody – zarezerwowane raczej dla większych zakładów. Obojętnie, jakie rozwiązanie przyjmiemy, warto pójść o krok dalej.

– Po pierwsze, kamieniarze powinni się zastanowić, czy przypadkiem nie wyrzucają pieniędzy w błoto, bo takie odpady szlifowania lub cięcia znakomicie się nadają jako dodatki do betonu i są na te odpady wydawane aprobaty techniczne – zachęca Grzegorz Skórka, do niedawna pracownik Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Katowicach. – Po drugie, należy zauważyć, że prawodawca stawia coraz większy nacisk na zrównoważone wykorzystywanie zasobów naturalnych. Przykładowo: zgodnie z załącznikiem nr I do Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 305/2011 z 9 marca 2011 r. wskazano, że obiekty budowlane jako całość oraz ich poszczególne części muszą nadawać się do użycia zgodnie z ich zamierzonym zastosowaniem, przy czym należy w szczególności wziąć pod uwagę zdrowie i bezpieczeństwo osób mających z nimi kontakt przez cały cykl życia tych obiektów. Po trzecie, warto przywołać treść art. 91 ust. 2 ustawy z 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych, gdzie wskazano, że jednym z kryteriów oceny ofert mogą być aspekty środowiskowe. Co prawda na razie bardzo rzadko można się spotkać, aby takie kryterium było stosowane (oprócz ceny przy robotach budowlanych dominuje gwarancja lub termin wykonania), ale niewykluczone, że wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej (obecnie są promowane idee zawarte w „zielonych zamówieniach publicznych”) i to się zmieni.

POLITYKA ŚRODOWISKOWA

Polityka środowiskowa w całej Europie jest coraz bardziej kształtowana potrzebą wpłynięcia na praktyki produkcyjne w celu zmniejszenia wpływu produkcji, a następnie użytkowania i utylizacji różnych produktów na środowisko. Zrównoważona gospodarka odpadami przemysłowymi wymaga wprowadzenia czystszej produkcji, korzystającej z technologii niskoodpadowych, jak również wewnątrzzakładowej i zintegrowanej gospodarki przepływem surowców. Odnosi się to do wszelkich możliwych działań, które mogą: zmniejszyć ilość surowców i energii wkładanych w wytworzenie produktu, usprawnić utylizację pozostałości produkcyjnych i pozostających surowców, jak również zapewnić zamknięty przepływ surowców i uniknąć bądź znaleźć substytut dla szczególnie niebezpiecznych substancji.

Właściwe postępowanie z odpadami jest obowiązkiem każdej firmy kamieniarskiej. W praktyce jednak popularne kontenery są często jedynym sposobem składowania i wywożenia odpadów z zakładów produkcyjnych. A szkoda, bo też udało nam się potwierdzić, że uwodniony odpad może stanowić remedium na rosnące potrzeby eko-rolnictwa, -ogrodnictwa i -sadownictwa! Z publikacji specjalistów wynika, że taka mączka kamienna zawiera prawie wszystkie pierwiastki, minerały i mikroelementy. Jedno jest pewne: mączki skalne będą coraz częściej stanowić swego rodzaju rezerwowy zbiornik nawozów w glebie, który systematycznie, powoli i harmonijnie jest opróżniany. Innymi słowy można powiedzieć, że rolnik, który stosuje mączki skalne, praktycznie nie powinien, a nawet nie może popełnić błędów w nawożeniu! Z tego powodu mączki skalne szczególnie polecane są dla początkujących ogrodników, sadowników czy rolników, którzy dopiero przestawiają się na metody uprawy ekologicznej (uprawy biodynamiczne).

– W każdym szanującym się ogrodnictwie powinna być stosowana mączka skalna. Odpad ten może być stosowany pod warunkiem, że zostanie pozytywnie przebadany na wypadek niebezpiecznych składników i uzyska świadectwo kwalifikacji produktu – zachęca prof. dr hab. inż. Kazimierz Klima z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie.

Na razie największe korzyści z ekologicznego zagospodarowania odpadu czerpią kopalnie kamienia. Wykaz nawozów i środków poprawiających właściwości gleby zakwalifikowanych do stosowania w rolnictwie ekologicznym znajdziemy na witrynie Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) w Puławach.

CYKL ŻYCIA PRODUKTÓW

To, co dziś stanowi powszechne utrapienie większości kamieniarzy, może stać się nieodzownym walorem odpadu. Takim tokiem rozumowania poszedł właściciel firmy GRANIT-MAR z Kościana, opanowując technologię odzyskiwania naturalnego pyłu granitowego. Zamiennik wapna o nazwie handlowej Grano ma właściwości zdecydowanie lepsze od wymagań polskich norm, co potwierdza też certyfikat potwierdzający słuszność stosowania go jako zamiennika wapna w zaprawach murarskich i tynkarskich. Ale i tu szacowany popyt na prefabrykowane elementy spalił na panewce.

– Wygrywa nieufność. Betoniarnie wolą sprawdzone metody z wykorzystaniem popiołów, więc z dodatku w postaci wodnej zawiesiny wykonuję prefabrykowane podkłady pod pomniki na własne potrzeby. Nadmiar magazynuję, ale i tak problemu zagospodarowania odpadu nie rozwiązałem – przyznaje Mirosław Gryś.

Jak wiemy, osad zagęszcza się w sposób grawitacyjny i w ciągu kilku godzin odpowiada konsystencji gęstego błota. Kolejny pomysł?

– Uwodniony mocno szlam może stanowić wsad do mieszanki zarobowej. Poprawia warunki mechaniczne, eksploatacyjne i estetyczne. Estetyczne, bo drobiny kamienia pięknie mogą się jawić przy sztucznym oświetleniu typu LED – mówi inż. Piotr Szmyt, główny konsultant ds. technologii wody i ścieków w firmie HydroKraft. – To nasza licentia poetica, bo jesteśmy w trakcie rozmów o dotacje na innowacyjną metodę. Już dziś wiemy, że taki szlam może stanowić pokaźny udział w produkcji prefabrykowanych elementów.

Do tego czasu większość zakładów produkcyjnych skazana jest na rozwiązania doraźne. Przykładowo strzegomskie firmy jeszcze przez dekadę mogą liczyć na propozycję Pracowniczej Spółki z o.o. GRANIT. Odpady powstające przy cięciu i obróbce postaciowej skał to raptem ułamek tego, co przyjmuje się tu w ramach rekultywacji terenu.

ŚCIER VS. SZLAM

Co zrobić z bardzo ciężką i gęstą masą szlamu? Na koniec problematyka z punktu widzenia degradacji maszyn. Jak wiemy, stopień recyrkulacji wody wewnątrz procesu technologicznego wytwarzania masy w dużym stopniu zależy od przydatności określonej frakcji szlamowej do ponownego użytku i od dozwolonego poziomu zanieczyszczeń gromadzących się w procesie. Naszym celem winno być oczywiście zwiększyć stopień recyrkulacji wody.

fot1ochrona środowiskaWoda w urządzeniach służących do cięcia i obróbki kamienia pełni dwie funkcje – chłodzi narzędzia diamentowe i zmniejsza ich zużycie; dynamiczne działanie cieczy wypłukuje ścier poza obszar roboczy. Wypłukana woda ze ścierem tworzy emulsję, która w przypadku braku oczyszczalni podawana jest przez pompę wody wtórnie do narzędzia. Efekt? Kanaliki precyzyjnie doprowadzające wodę zarastają.

– Zapotrzebowanie na wodę jest niemałe, skoro maszyny CNC wymagają przepływu strumienia 10 litrów na minutę. W przypadku maszyn Intermacc wymagane są filtry o skuteczności 5 mikronów. Zaniedbania w tej materii dają o sobie znać nadmiernym nagrzewaniem napędu, co przyspiesza degradację uzwojenia i łożyskowania. Ku przestrodze wspomnijmy tylko, że zakup nowego elektrowrzeciona to wydatek rzędu 8–10 tys. euro. – uczula Paweł Szczepanik z firmy Mekanika.

Czyszczenie maszyny CNC oznacza kosztowny przestój. Przywrócenie drożności kanałów chłodzących to nierzadko strata jednej dniówki. Woda z kamiennym ścierem zużywa też wszystkie ruchome elementy i narzędzia obróbcze. Co gorsza, zanieczyszczona ścierem woda cementuje się w postaci osadu w wannach zbiorczych. Zwarte i trudno usuwalne płaszczyzny stanowią prawdziwy problem, bo współczesne maszyny wyposaża się coraz częściej w elementy z tworzyw sztucznych, co uniemożliwia próby odspajania osadu w sposób udarowy.
W systematyce nazewnictwa ścier to produkt skrawania. Obróbka szkła – fazowanie, cięcie, grawerowanie – to typowe ścieranie powierzchni. Tymczasem szlam to termin zarezerwowany do ścieków komunalnych i gospodarczych. Dlaczego więc, omawiając obieg wody w zakładzie kamieniarskim, zamiast o szlamie mowa była o ścierze?

– Ścier jest terminem zarezerwowanym dla procesów ścierania i wydaje się bardziej właściwą nazwą dla branży kamieniarskiej, a na pewno w ten sposób wyjaśniamy przewagę naszej autorskiej technologii sedymentacji, która jest procesem rozdzielania zawiesiny na czystą ciecz i osad – wyjaśnia inż. Piotr Szmyt. – Moja firma jest prekursorem instalacji przeznaczonej dla przemysłu szklarskiego, gdzie ścier jest trudniejszy do zagospodarowania. Poprodukcyjne ściery po szlifowaniu szkła mają średnicę rzędu 20 mikronów. W przypadku obróbki kamienia mamy ścier o wymiarach 200 mikronów. Sedymentacja w instalacjach naszego pomysłu zachodzi bardzo szybko. Nasza propozycja opiera się na zagęszczaniu osadu złogowanego. Owa komprymacja, czyli zmniejszenie objętości wysedymentowanego ścieru, zachodzi tak dalece, że następuje całkowite odwodnienie osadu i sklejanie się bardzo twardych złogów, które konsystencją i twardością przywodzą skojarzenia z… piaskowcami. Co ważne, można wspomagać owe procesy także metodą chemiczną. Wykorzystując procesy magnetyczne, które stanowią naszą tajemnicę, oferujemy wersję premium tak powstałej instalacji.

Nowatorska metoda zainteresowała już pierwszych kamieniarzy. Najważniejszym argumentem dla decyzji były prewencyjne walory instalacji. Jak wygląda rachunek kosztów z wykorzystaniem takiej instalacji? Dziś dopiero rusza zbieranie danych, bo opomiarowane instalacje działają raptem od kilku miesięcy.

fot2 Linia separacji ścieru typ W300 ochrona środowiska– Jakkolwiek miałem już oczyszczalnię główną w zakładzie, to park maszyn zlokalizowany na drugim końcu działki wymagał energochłonnego przepompowywania szlamu ze zbiornika osadczego. Propozycja firmy HydroKraft skusiła mnie nader atrakcyjną ceną – przybliża kulisy przedsięwzięcia Antoni Młynarski, właściciel firmy I-Mar. – W tej chwili woda w obiegu zamkniętym trafia na trzy piły. Cieszy mnie przede wszystkim walor ekologiczny instalacji i fakt, że elektronika pilnuje wszystkich procesów oczyszczania. Różnica jest kolosalna, bo zdecydowanie polepszyła się czystość na stanowiskach pracy mojej załogi.

Okazuje się, że woda technologiczna może pracować w obiegu zamkniętym – nie licząc mikroubytków (odparowanie, rozbryzgi wody). Odpad poprodukcyjny? Zagadnienie jawi się dość „problematycznie” i czeka na innowatorów.

Rafał Dobrowolski


 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet