Program prac konserwatorskich...
Przez całe wieki, gdy nie było kwaśnych deszczy, spalin i takiego jak dziś zanieczyszczenia atmosfery, głównym naturalnym wrogiem materiałów budowlanych była wilgoć i zmienna temperatura (w przypadku drewna również mikrobiologia). Wystarczające wówczas było stosowanie powszechnie dostępnych, naturalnych materiałów dezynfekcyjnych i pielęgnacyjno-ochronnych, takich jak wapno, pokost, woski naturalne oraz niektóre regionalnie dostępne substancje. Cechy rzemieślnicze hołdowały stosowanym od stuleci recepturom, których jedynym, lecz nieomylnym weryfikatorem jakości był czas. Obecnie, za sprawą rozwoju cywilizacyjnego kamień ulega coraz silniejszej destrukcji. Dzieje się to tym intensywniej, gdy dany obiekt nie ma gospodarza lub nie jest właściwie zarządzany. Skąpym budżetem na utrzymanie obiektu zabytkowego nie da się wytłumaczyć braku fachowo opracowanego projektu prac konserwatorskich, który przynajmniej wyznaczyłby etapy konserwacji obiektu ze szczególnym uwzględnieniem wstępnych prac ratowniczo-zabezpieczających. Coraz częściej trafiamy więc na „kliniczne” przypadki destrukcji kamienia i drewna, wymagające wielkich nakładów, których mogłoby nie być, gdyby w porę przystąpiono do prostych działań konserwatorskich. Jakież zakłopotanie budzi fakt, gdy stajemy przed zbudowanym z piaskowca naziemnym tarasem małego dworku. Balustrada tarasu ma rozsypujące się, wyszczerbione tralki i popękaną wangę z ubytkami niechlujnie uzupełnionymi zaprawą murarską, a pozbawione przygruntowej izolacji poziomej kamienne ściany oporowe są wielokrotnie malowane farbami wszelkiego autoramentu i porośnięte glonami; płaty kamienia kilkumilimetrowej grubości odspojone i oddzielone od nośnego podłoża pokładami soli same odpadają tknięte szpachelką.W przytoczonym wyżej przypadku nieodzowne jest przeprowadzenie szeregu zabiegów konserwatorskich. U podstaw nowoczesnej konserwacji kamienia leży wiedza teoretyczna, praktyka i technologia. O ile nieodpowiedzialne działanie na nowym kamieniu ma wyłącznie aspekt ekonomiczny, to w przypadku obiektów zabytkowych przynosi zazwyczaj niepowetowane straty.Tak więc konserwator przed ustaleniem technologii dla obiektu zabytkowego stoi przed trudnym wyborem pomiędzy zabiegami zachowawczymi z wykorzystaniem półśrodków nie gwarantujących właściwej skuteczności a radykalnym działaniem, wspieranym arsenałem szeroko reklamowanych środków chemicznych, przebadanych w laboratoriach, lecz z uwagi na skalę czasu nie zweryfikowanych dostatecznie w praktyce. Brzemię odpowiedzialności jest o tyle większe, że niepożądane zjawiska uboczne mogą wystąpić nawet po wielu dziesięcioleciach. Lecz skoro nawet w medycynie podejmuje się ryzyko stosowania nowych medykamentów, to można je podjąć również w konserwacji, stosując środki znane oraz w sposób ostrożny pojawiające się na rynku nowości, jednak z dozą własnej odpowiedzialności i świadomością ryzyka. praktyce. Brzemię odpowiedzialności jest o tyle większe, że niepożądane zjawiska uboczne mogą wystąpić nawet po wielu dziesięcioleciach. Lecz skoro nawet w medycynie podejmuje się ryzyko stosowania nowych medykamentów, to można je podjąć również w konserwacji, stosując środki znane oraz w sposób ostrożny pojawiające się na rynku nowości, jednak z dozą własnej odpowiedzialności i świadomością ryzyka.
Każdy kamień wymaga indywidualnego podejścia i diagnozy konserwatora technologa; można jednak przyjąć pewien standardowy przebieg prac i kolejność podejmowanych czynności:
- wyeliminowanie przyczyn zawilgocenia kamienia
- wstępne oczyszczenie z kurzu
i innych zewnętrznych zanieczyszczeń
- oczyszczenie z nawarstwień farb,
- konsolidacja podłoża,
- oczyszczenie z brudu pochodzenia atmosferycznego,
- dezynfekcja mikrobiologiczna,
- usunięcie niewłaściwie wykonanych wypełnień ubytków,
- odsolenie metodą migracji
- ogólna lub miejscowa konsolidacja powierzchni kamienia,
- uzupełnienie ubytków odpowiednią zaprawą,
- impregnacja hydrofobowa,
- ewentualne zabezpieczenie antygraffiti.
Wstępne oczyszczenie mechaniczne nie nastręczy specjalnych trudności; usunięcie
z kamienia nawarstwień farb i zanieczyszczeń atmosferycznych ręcznym sposobem jest już trudne, wręcz niewykonalne i do tego celu konieczne jest użycie odpowiednich preparatów chemicznych:
- w przypadku farb olejnych można posiłkować się preparatami alkalicznymi (np. WENDRO)
lub agresywnymi dla środowiska lecz skutecznymi środkami zawierającymi dwuchlorometan (CM 51 lub LEU DL),
- farby emulsyjne, farby na bazie żywic akrylowych itp. usuwa się zwykle środkami rozpuszczalnikowymi (np. zawierającym octan butylu preparatem RASANT) lub również środkami alkalicznymi;
- zmycie zanieczyszczeń atmosferycznych wymaga użycia kwaśnych koncentratów czyszczących (COVEXNAN, MUROLIN, MUROLIN 3) lub w przypadku kamieni wrażliwych na kwasy środków alkalicznych (WENDRO, LEU KV, CONIL 5)
Użyte preparaty rozpuszczą w jednym przebiegu kilka powłok malarskich; rozmiękczone pokłady farb usuwa się szpachelką, a pozostałości usuwa hydrodynamicznie. Praca myjnią ciśnieniową z zastosowaniem zimnej lub gorącej wody jest nieodzowna również przy usuwaniu zanieczyszczeń atmosferycznych. Gdy prowadzimy zabiegi restauratorskie na osłabionym, zwietrzałym kamieniu o daleko posuniętej destrukcji w wyniku działania soli i zawilgoceniu połączonemu ze zmianami temperatur, nieodzowna jest wstępna konsolidacja kamienia hydrofilnymi preparatami krzemianowymi (np. STEINFESTIGER OH), które odbudują jego strukturę bez negatywnego wpływu na właściwości dyfuzyjne. Kamień myty bez wstępnego wzmocnienia ulegnie powierzchniowej erozji nawet przy niewielkim ciśnieniu wody.Pomimo wysokiej odporności na kwasy kamieni, których głównym budulcem jest krzemionka (SiO2), zaleca się daleko idącą ostrożność w poddawaniu podłoży zbyt długiemu działaniu lub stosowaniu kwasów w zbyt dużych stężeniach. Przy niekontrolowanej penetracji wgłąb, mogą one bowiem reagować z zawartymi w kamieniu związkami (np. żelaza lub glinu) a następnie w postaci złożonych soli migrować na zewnątrz; niekiedy może się to ujawnić dopiero po wielu miesiącach w postaci rudych plam. Zjawisko to jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza na jasno-szarych lub jasno-żółtych piaskowcach.
Wśród konserwatorów panują różne opinie na temat temperatury wody, której zastosowanie do mycia i wypłukania brudu i stosowanej chemii jest konieczne, lecz która w wielu przypadkach uruchamia migrację soli rozpuszczalnych z głębszych pokładów kamienia na powierzchnię:
- według jednych najważniejsze jest ograniczenie czasu płukania i ilości wody aplikowanej w kamień, co jest optymalne jedynie w przypadku stosowania aktywniejszej molekularnie gorącej wody,
- według innych wręcz przeciwnie wysoka temperatura wody właśnie uaktywni proces migracji soli, wobec czego wskazane jest użycie wody zimnej, pomimo dłuższego użycia z uwagi na mniejszą skuteczność wypłukiwania chemii.Osobiście skłaniałbym się jednak do pierwszego stanowiska, gdyż gorąca woda intensyfikując działanie środków chemicznych ma wpływ na czas działania, jak i na krotność użycia (aspekt ekonomiczny); wysoka temperatura wody gwarantuje też dokładne wypłukanie przereagowanej chemii. Jeżeli kamień jest zasolony, to zimna woda użyta w większej ilości i tak spowoduje migrację soli; proces jej wynoszenia będzie co najwyżej przebiegał wolniej. Dłuższe mycie, to również dłuższe działanie wysokiego ciśnienia, które ma destruktywny wpływ na osłabioną strukturę kamienia, zwłaszcza starego piaskowca pomimo jego uprzedniej wstępnej konsolidacji.Jeżeli wspomnimy przytoczony na wstępie przykład zniszczonego kamienia w zabudowie tarasu pewne jest, że warstwy malarskie przez wiele lat blokowały naturalną migrację i odparowywanie wody. Usunięcie tych farb i tak spowoduje więc lawinowe wynoszenie soli na powierzchnię; zajdzie wówczas konieczność odsolenia całej powierzchni kamienia, co i tak w tym przypadku powinno być profilaktycznie wykonane, niezależnie od skali zjawiska.Nie bez znaczenia jest również pora roku i temperatura otoczenia. Najkorzystniejsze warunki pracy na kamieniu to temperatury umiarkowane od 15-20oC. Mając do wyboru wczesną wiosnę lub późną jesień, z dwojga złego wybrałbym jesień, gdyż oprócz temperatury otoczenia liczy się również temperatura podłoża. Kamień przy swojej bezwładności cieplnej bardzo powoli ulega wychłodzeniu po okresie letnim, tak więc czasem po dwóch kwadransach porannego słońca można z powodzeniem prowadzić prace. Zgoła inaczej jest wczesną wiosną, gdy pomimo długiej operacji słońca na powierzchni kamienia temperatura jego podłoża nie gwarantuje właściwego działania chemii, a nocne przymrozki mogą spowodować dodatkowe osłabienie lub odspojenia jego warstw wciąż wilgotnych w następstwie intensywnego płukania hydrodynamicznego.Z temperaturami należy liczyć się również przystępując do zabiegów odsolenia: zbyt wysoka temperatura kamienia i otoczenia powoduje błyskawiczne odparowanie wody, zanim zdąży się w niej cokolwiek rozpuścić; temperatury zbyt niskie z kolei wydłużą zbytnio czas parowania, co może przyczynić się do rozwoju mikroorganizmów i porastania glonami.
Skorzystaj z naszej prenumeraty.
Zamów całoroczną prenumeratę Świata Kamienia!
45-837 Opole, ul. Wspólna 26 woj. Opolskie Tel. +48 77 402 41 70 Biuro reklamy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. Redakcja: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. |