KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Cmentarz Rakowicki w Krakowie

Postępując w myśl prawa kanonicznego przez długie wieki większość zmarłych chowano na cmentarzach w obrębie miasta. Tylko nieliczni mieszkańcy miasta - żebracy, aktorzy, samobójcy, wielcy grzesznicy, znajdowali swe wieczyste schronienie poza murami miasta. Było to zgodne z ówczesną tradycją. I może zwyczaj ten istniałby po dzień dzisiejszy, gdyby nie rozsądek niektórych światłych umysłów, a zwłaszcza tych z epoki Oświecenia, kiedy to uświadomiono sobie, jak niebezpieczne dla żywych jest bliskie sąsiedztwo umarłych, jak często nieestetyczne. Mimo głosów przeciwnych i wielowiekowej tradycji krytyczne wobec istniejącego stanu rzeczy stanowisko zyskało aplauz. 18 lutego 1792 Komisja Policji Obojga Narodów wydała “Uniwersał do Miast Wolnych” względem cmentarzy i szlachtuzów, w którym polecono magistratom wolnych miast i władzom kościelnym wyznaczenie nowych terenów na pozamiejskie cmentarze i niezbędnych na ten cel środków. Konserwatyzm społeczeństwa, sytuacja ekonomiczna i polityczna uniemożliwiały realizację tych zamiarów. Ukazywanie się kolejnych dekretów nie pozostawało jednak bez echa. Efektem była likwidacja śródmiejskich cmentarzy przykościelnych. Wreszcie w 1797 roku magistrat polecił radnym miejskim Benedyktowi Kubackiemu i Walentemu Bartschowi, by wyszukali odpowiednie miejsce na nową nekropolię, a jej mapę miał opracować budowniczy miejski Józef Lebrun. Ostatecznie wybrano część folwarku należącego do klasztoru Karmelitów Bosych, zwanego bosackie lub Frezerowskie, położonego na terenach wsi Prądnik Czerwony. Karmelici odstąpili te grunta w zamian za obligację na 1150 zł oprocentowaną na 2 % . Transakcja miała miejsce prawdopodobnie przed 1800 rokiem. Zaraz potem przystąpiono do urządzania cmentarza. Koszt zgodnie z ówczesnym ustawodawstwem austriackim mieli ponosić parafianie-obywatele miasta. Od właścicieli domów i gruntów w Krakowie i na przedmieściach zebrano kwotę 22 359 zł i 22 gr. Koszt utrzymania cmentarza: pensje gospodarza i grabarza oraz jego dwóch pomocników, reparacje, utrzymywanie murów i budynków zamierzano pokrywać z opłaty pokładnego, która wynosiła w latach 1805-1810 średnio 921 zł i 15 gr. Zdaniem Anny Król przypuszczalnym autorem pierwszego planu cmentarza był architekt austriacki, Karl Schmaurs von Livonegg. Według jego projektu z 1802 roku cmentarz miał mieć formę kwadratu o układzie szachownicowym złożonym z 25 niemal jednakowych pól-kwater. Miejsce centralne o kształcie koła przeznaczono na kaplicę cmentarną. Trudno dziś stwierdzić w jakim stopniu zrealizowano ten projekt. Z pewnością jego autorstwa jest dom mieszkalny z kostnicą. Nazwę Rakowicki cmentarz zawdzięcza drodze z nim graniczącej, która prowadziła przez Prądnik do wsi Rakowice. Pierwszą osobą, którą pochowano na nowym cmentarzu, była Apolonia z Lubowieckich Bursikowa, która umarła 15 stycznia 1803 roku. Początkowo nowe miejsce pochówku było wystarczająco duże, by sprostać potrzebom miasta. Z czasem jednak zaistniała konieczność jego powiększenia. W sierpniu 1835 Wydział Spraw Wewnętrznych i Policji Senatu WMK zwrócił się do przeora klasztoru w Czernej z prośbą o sprzedaż przyległej do cmentarza części folwarku Bosackie. Za sumę 5000 zł miasto zakupiło od karmelitów 10 morgów chełmińskich gruntu leżącego na południowy zachód od nowej nekropolii. Wypełnienie wszystkich formalności trwało kilka lat. Ostatecznie 10 kwietnia 1844 roku założono odrębną księgę hipoteczną dla cmentarza generalnego z zapisem treści umów zakupu. Nabytek ogrodzono murem i poświęcono w Dzień Zaduszny, 2 listopada 1840 roku. Następnie rozpoczęto porządkowanie i upiększanie. Autorem planu tych prac był znany architekt Karol Kremer. Założenie wyznaczają dwie krzyżujące się aleje: część wschodnią tworzą kwatery regularne-kwadraty lub regularne pasy, część zachodnią półkoliste alejki. Całość może przywodzić swym kształtem bramę - jeden z ważniejszych symboli religijnych, związanych z rytem pogrzebowym. Zwraca na to uwagę Karolina Grodziska-Ożóg. Założenie zmieniło się, gdy z końcem lat trzydziestych podzielono duże kwatery na mniejsze przecinając je na krzyżdwoma alejkami, aby ułatwić dojście do grobów. W ten sposób przecięto kwatery: A, B, C, F, G, J, natomiast kwaterę R podzielono tylko na dwie części, zaś H - na sześć. W trosce o estetykę kreowano szatę roślinną cmentarza, która również miała swe niepoślednie znaczenie ideowe. Cmentarz przypominał wówczas ogród. Drogę doń wiodącą obsadzono nastrojowymi topolami. Przy alejkach wewnątrz cmentarza sadzono przez cały rok świerki, modrzewie, modne wówczas tuje, które miały swym smutnym wyglądem harmonizować z otoczeniem, cyprysy kojarzone z żałobą, palmy symbolizujące nieśmiertelność, akacje będące znakiem zmartwychwstania. Alejki wysadzano przeważnie jednym gatunkiem drzewa, natomiast wokół grobów dopuszczano większe zróżnicowanie. Względy utylitarne nakazały poszerzyć drogi, ścieżki wysypać gruzem i drobnym kamieniem.Konieczność dalszego poszerzenia cmentarza dostrzeżono w początkach lat sześćdziesiątych. Ponownie zakupiono ziemię od karmelitów, a dodatkowo sąsiadujące grunta od Rzewuskiego. Razem 5 morgów 1743 sążni ziemi położonej w kierunku traktu warszawskiego. Nową ziemię poświęcono 26 września 1866 roku i zaraz zaczęto grzebać tam zmarłych - ofiary szalejącej w mieście cholery. Nową część cmentarza podzielono na kwatery w stylu angielskiego ogrodu, ogrodzono, zrobiono bramę, by można było wozić zmarłych z Kleparza. Kolejnego rozszerzenia powierzchni użytkowej cmentarza dokonano na przełomie XIX i XX wieku. Zakupione grunta nie były własnością jednego właściciela, toteż wypełnianie wszystkich formalności zajęło sporoczasu i zostało zakończone 23 lipca 1903 roku. Nowy teren trzeba było ogrodzić i podzielić na kwatery, wskutek czego zniszczono półkoliste zwieńczenie starej części cmentarza i zastosowano układ szachownicowy.Dalsze problemy spowodowane niedoborem powierzchni użytkowej cmentarza pojawiły się w czasie I wojny światowej, kiedy to na cmentarzu zaczęto chować zmarłych żołnierzy. Władze miejskie obliczyły, że do listopada 1918 roku pod groby wojskowe zajęto 10 350 m2 i 1000 m2 na ścieżki z powierzchni cmentarza. Z czasem groby pojedyncze dawano już tylko oficerom, prostym żołnierzom pozostawiono mogiły zbiorowe w kwaterach przy murze cmentarnym. Postulowano więc utworzenie cmentarza wojskowego, na co nie chciało się zgodzić dowództwo wojskowe. 20 czerwca 1918 roku cofnięto zezwolenie na grzebanie żołnierzy na cmentarzach cywilnych. Postanowiono utworzyć odrębny cmentarz wojskowy, jak też rozszerzyć Rakowicki ku północy o teren między cmentarzem, ulicą Modrzewiową a ulicą Prandoty. W oczekiwaniu na realizację projektów i by nie dopuścić do zaprzestania pochówków z powodu braku miejsca, skrócono okres przekopywania grobów do 10 lat. Cmentarz uzyskał od miasta grunta państwowe 18 grudnia 1933 roku. Nabyta powierzchnia mierzyła 6 h 49 arów 66,7 m. Nekropolia uzyskała swój dzisiejszy kształt. Wraz z rozwojem powstawała wokół swoista infrastruktura , którą tworzyły przede wszystkim zakłady kamieniarskie, ślusarskie, pogrzebowe, firmy ogrodnicze. Niegdyś odległy, założony na wiejskich terenach, cmentarz Rakowicki stawał się bliski - rozwijające się miasto powoli zaczęło go ogarniać. Dzisiaj jest on również bliski sercom Polaków. Tutaj bowiem pochowanych jest wielu wybitnych rodaków, których życie i śmierć świadczą o przeszłości kraju. Jest to więc zabytek dziejowy o dużej wartości historycznej, ale też i artystycznej. Mała architektura i rzeźba cmentarna reprezentują znaczne walory artystyczne. Dominują tendencje estetyczne XIX i XX wieku, ale nie brak nawiązań do epok wcześniejszych. Kształt grobowców i nagrobków wyrażał filozofię epoki, jej dążenia polityczne, społeczne, wrażliwość twórców, obyczaje, zamiłowania i mody, którym ulegali zwykli mieszkańcy miasta. Istotną rolę odgrywała także dostępność i cena materiałów czy też prawo. Ustawodawstwo józefińskie implikowało skromność, stąd przewaga grobów ziemnych z krzyżami, których jedyną ozdobą była balustrada. Wybudowanie w owym czasie niedużego grobowca lub pomnika wymagało zgody władz. Ograniczano się więc do wstawiania tablicy w mur cmentarny. Pierwsza tablica poświęcona była Apolonii Bursikowej. Ani miejsca, gdzie została pochowana, ani samej tablicy nie można już dzisiaj odnaleźć, ale treść epitafium, które było na niej wyryte jest znana. Ubogą raczej dekorację tablic stanowiły: ozdobne ramki, wić roślinna, czaszka, kości szkieletu, klepsydra, symbole religijne związane przede wszystkim z tradycją chrześcijańską: róża (np. tablica Anny Zerin z 1805 roku), ryba, nożyce oraz scenki figuralne (np. płacząca nad grobem kobieta z tablicy Rozalii Estreicherowej). Najstarszym zachowanym epitafium, a jednocześnie wyróżniającym się na tle innych dekoracyjnością jest epitafium Szymona Hellmonda. Pochodzi ono z 1804 roku. Artysta posłużył się motywem sarkofagu i szkieletu. Tablice przeważnie nie były sygnowane, gdzieniegdzie tylko widnieje podpis artysty. Najwięcej powstało w latach dwudziestych oraz w czasie epidemii cholery (1830-1831). Po rozszerzeniu cmentarza i wejściu w życie nowych przepisów zaczęto budować duże grobowce rodzinne, dla których przeznaczono miejsce przy murze cmentarnym, wąskie prostokątne kwatery oraz obrzeża kwater. Pierwsze pojawiły się przy murze cmentarnym w kwaterze L - Romerów, Hahnów, Bieczyńskich (1841) Westwalewiczów (1843), Wodzickich i Zubrzyckich (1847), Meciszewskich i Pokutyńkich (1848). Na uwagę zasługuje pomnik Nikodema Łodzia-Bieczyńskiego w stylu neoklasycznym, uformowany w kształcie mastaby z akroterionami, na której spoczywa ścięty obelisk z medalionem portretowym na frontowej ścianie. Kaplica Westwalewiczów wzniesiona w tym samym stylu ma formę antycznej świątyni o dwuspadowym dachu, z dwiema doryckimi kolumnami w portyku, z tympanonem, nad którym widnieje napis: D.O.M., a nad nimkrzyż. Neoklasycyzm jest reprezentowany na cmentarzu Rakowickim w postaci realizmu akademickiego (ostatnia ćwierć XIX wieku) i "drugiego klasycyzmu " (dwudziestolecie międzywojenne). Materiałem, z którego wykonywano pomniki był piaskowiec. W latach czterdziestych XIX wieku w małej architekturze i rzeźbie cmentarnej zaczyna dominować styl neogotycki. Wyrażał się on w zamiłowaniu do kaplic grobowych, konstrukcji ażurowych, w charakterystycznym zdobieniu kwiatonami, pinaklami, laskowaniami, maswerkami. Ogrodzenia, kraty, ekspresyjne krzyże, girlandy, wazony, latarnie to często spotykane motywy. Grobowce wykonywano z cegły, stosowano kute żelazo i odlewy żeliwne. Świetnym przykładem budowli w tym stylu jest anonimowy grobowiec rodziny Hallerów w kształcie sarkofagu z bogatą dekoracją.Duże wieczyste groby zaczęły być wypierane przez inne formy, a zwłaszcza nagrobek. Spowodowało to wzrost usług kamieniarsko-rzeźbiarskich, nastawionych głównie na produkcję nagrobków. Pierwszą firmą, która miała znaczenie dla cmentarza Rakowickiego był warsztat Jana Nepomucena Gallego, syna włoskiego rzeźbiarza Leonarda, sprowadzonego z Livorno do fabryki marmurów w Dębniku przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Galli był uczniem Reidlingera. Jego dziełem są między innymi groby: Hahnów i Wodzickich (1841), Floriana Straszewskiego (1847) , ks. Antoniego Bystrzonowskiego (1848), ks. Wincentego Łańcuckiego (1848), Jerzego Samuela Bandtkiego (1835).Warto poświęcić kilka słów nagrobkowi Floriana Straszewskiego o formie sarkofagu i dekoracji bogatej w symbolikę: stylizowane, pięciolistne róże, krzyż z kotwicą oraz herb zmarłego. Znanym był również zakład Ferdynanda Kuhna, ale ogromną popularność zyskał Edward Stehlik, uczeń wybitnego rzeźbiarza, Karola Ceptowskiego. Ten wszechstronny i wybitny artysta jest autorem dużych kaplic np. neogotyckiej kaplicy rodu Heraszczenewskich, wybudowanej na planie prostokąta z półkolistą absydą, skarpami i pięknym ołtarzem w środku, utrzymanej w tym samym stylu kaplicy Jurjewiczów, eklektyczne kaplice rodzin Delaveaux i Rzewuskich z 1884. Tworzył także nagrobki, z których na szczególną uwagę zasługują: nagrobek Stanisława Płońskiego z 1876 roku, wykorzystujący formę latarni zmarłych, klasycyzujący pomnik Edmunda Wasilewskiego z urną umieszczoną na czworobocznym słupie, z wieńcem laurowym i lirą, neogotyckie nagrobki Ambrożego Grabowskiego i Bnińskich w kształcie czworobocznego słupa, pomnik nagrobny rodziny Czosnowskich z neogotycką kapliczką i rzeźbą, przedstawiającą Madonnę z Dzieciątkiem, która depcze węża, pomnik Zygmunta Szczęśniewskiego z 1878 roku z postacią młodej kobiety w szatach powłóczystych, która w lewej ręce trzyma bukiet róż, prawą rzuca kwiat, a stoi na postumencie, na którymwyrzeźbiony jest wieniec z nieśmiertelników i wawrzynu, lira, gęsie pióro oraz kartki papieru. Na osobną uwagę zasługuje grobowiec weteranów powstań narodowych 1830/1831 i 1863/1864 - potężny trójstopniowy masyw z fasadą, nad którą umieszczono herby Polski i Litwy nakryte hełmem, wejście pokrywa płyta z krzyżem. Obelisk - "wykuty w kamieniu promień słońca " - ku czci powstańców wyraża treści symboliczne znakami: palma, krzyż, orzeł. Na postumencie wyrzeźbiono herby Polski, Litwy i Rusi. Nie można przemilczeć faktu, jak wielkie znaczenie miał ten pomnik jeszcze w XIX stuleciu. Przypominał Polakom, że paradoksalnie śmierćbyła jedyną drogą do nieśmiertelności, ocaleniem, nadzieją na nowe życie, ostrzegała przed czymś gorszym unicestwieniem ducha. Już sam grób oznaczał zniewoloną ojczyznę; grób, w którym złożono szczątki powstańca działacza konspiracyjnego, sybiraka mógł stać się miejscem, w którym rodził się, dojrzewał, zyskiwał nową tożsamość i rozpoczynał działanie patriotyzm. To na cmentarzu Rakowickim kwatera R, w której spoczywają bohaterowie walczący o sprawę polską, zyskała miano "Polonia". Wspomniane mogiły powstańców, Anioł Zemsty nad grobem ofiar bombardowania Krakowa w 1848 roku oraz liczne pomniki z dwudziestolecia międzywojennego zbudowano dzięki ofiarności społeczeństwa.Pod koniec stulecia sławą cieszyły się zakłady: Józefa Kuleszy, Franciszka Fischera, Fabiana Hochstina. Wiele pięknych nagrobków zawdzięcza cmentarz Rakowicki pracowniom rzeźbiarskim spoza Krakowa, a nawet Polski. Do nich należy czarny marmurowy nagrobek Emeryka Hutten-Czapskiego (sygnowany: W. Lovreli, Wien), monumentalny grobowiec w formie sarkofagu zakupiony w Wiedniu przez rodzinę Englischów (sygnowany Ed . Hauser), a także neoklasycystyczną płaskorzeźbę wyobrażająca kobietę klęczącą, zapewne przy grobie i trzymającą w ręku wianek z kwiatów, której autorem jest włoski rzeźbiarz Antonio Bosa, uczeńCanovy. Ufundował ją prawdopodobnie Teofil Seifert po śmierci swej żony Teresy.Większą część nagrobków wykonali jednak właściciele zakładów kamieniarskich. Wśród grobów murowanych można wyróżnić: grobowce mające formę budowli z dostępnym wnętrzem, nagrobki będące kompozycjami architektoniczno-rzeźbiarskimi, zbliżonym w swej konstrukcji do pomników i formy rzeźbiarskie bliskie w wyglądzie sarkofagom (np. Tomasza Wysockiego) lub trumnom. Grobowce na cmentarzu Rakowickim są reprezentowane przez: katakumby p.Pawle ZDJECIE katakumb np. groby rodzinne Wężyków i Walterów (czyli spore budowle mające najczęściej od frontu kilka lub kilkanaście wnęk, w których składano trumny, a następnie zamurowywano i umocowywano tablicę z epitafium, kapliczka - miniaturowa budowla z dostępnym wejściem, oknami i właściwą komorą grobową pod posadzką, piramidka i kamienna grota, np. potężny grobowiec Mączyńskich, Pokutyńskich i Czechów. Grobowce zdobiono w zależności od panujących w danym czasie tendencji w sztuce: w stylu neoromańskim, neogotyckim, neorenesansowym, neobarokowym, klasycyzującym, romantycznym lub eklektycznym. Z końcem stulecia uwidacznia się impresjonizm i secesja z jej typowymi motywami dekoracyjnymi, liternictwem, symboliką, częstym sięganiem do wizerunku Chrystusa, Marii lub osoby zmarłej. Nowa sztuka wymagała także odejścia od dawnych technik i surowców. Autorami grobowców, poza rzeźbiarzami i kamieniarzami, byli architekci, tacy jak Teofil Żebrawski (grobowiec klarysek z 1863 w stylu neormańskim o wyglądzie przypominającym bazylikę trójnawową z kostkowymi kapitelami w zwieńczeniu kolumienek głównego portalu i ornamentem wyrzeźbionym w piaskowcu, neogotycki grobowiec Kochanowskich i obelisk nagrobny Stanisława Koszarskiego), Feliks Księżarski (nagrobek Edmunda Wasilewskiego) , Sławomir Odrzywolski (grób rodziny Pieniążków i własny), Jan Raszka (grób Starowiejskich), Franciszek Mączyński (grób jezuitów przy alei głównej) , Jan Szczepkowski (grób Jana Hickla i rodziny Schillerów). Oryginalnością zaskakuje grób Talkowskich Paszkowskich ze sfinksem, dzieło Teodora Talowskiego. Ciekawy jest grób rodziny Prlińskich, zaprojektowany jako miniaturowa świątynia grecka. Odrębny typ grobu stanowi nagrobek. Zazwyczaj składa się z marmurowego cokołu, który zastępowano także kopczykiem kamiennym i nastawy o zróżnicowanej formie przykładowo w formie krzyża, kolumny, popiersia zmarłego, obelisku, figury - najczęściej Chrystusa, Madonny, anioła lub patrona zmarłej osoby, latarni zmarłych, ażurowej konstrukcji neogotyckiej itp. Częstokroć tworzy go pozioma lub lekko pochylona płyta. Autorami licznych nagrobków byli wybitni rzeźbiarze związani ze Szkołą Sztuk Pięknych. Wśród nich wyróżnia się grób Antoniego Kurzawy, na którym stoi wierna kopia jego dzieła Geniusz zrywający pęta, wykonana przez innego artystę, Mikołaja Szlifierza. Kurzawa jest też autorem rzeźby Polonia znajdującej się na grobie Zygmunta Huskowskiego, żołnierza powstania styczniowego, która przedstawia rozpaczającą kobietę w pozycji półleżącej na mogile-kopcu usypanym z głazów, trzymającą w prawej ręce pęknięte kajdany. Pierwsza wersja została zrealizowana na cmentarzu Łyczakowskim, druga na cmentarzu Starym w Tarnowie. Kolejna rzeźba Kurzawy znajduje się na grobie Śliwińskich - pełen ekspresji anioł wyprowadza umarłą z grobu. Tadeusz Błotnicki jest autorem rzeźby na grobie Marcelego Guyskiego (zm. w 1893) - nauczyciela i mistrza Błotnickiego, którego uczeń przedstawił w formie pełnoplastycznej, realistycznej rzeźby jako twórcę w fartuchu, w pozycji siedzącej, odpoczywającego po pracy , rozmyślającego. Błotnicki jest także twórcą medalionu z popiersiem rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Ludwika Teichmana i medalionu z głową Chrystusa w koronie cierniowej, w lewym profilu, który posłużył za wzorzec krakowskim kamieniarzom. Artysta wyrzeźbił również popiersie Oskara Kolberga (1893), które dzięki mieszkańcom Krakowa zostało później usytuowane na grobie uczonego. Zaprojektował również nagrobek Mikołaja Zyblikiewicza, Walerii Soleckiej, Tarczałowiczów.Ciekawą kompozycję stworzył Wacław Szymanowski dla grobu małżonków Jerzmanowskich. Tworzą ją postaci dwóch nagich nadnaturalnej wielkości atlasów dźwigających trumnę, z której wyrasta płaskorzeźba z brązu przedstawiająca parę ludzi i ginącą w oddali drogę. Do komory grobowej prowadzą drzwi znajdujące się pośrodku i opatrzone znakiem krzyża. Istotna jest wymowa ideowa tego jednego z bardziej znanych nagrobków, związana z losami osoby zmarłego - powstańca, zesłańca i emigranta, która nie pozostała bez echa wśród potomnych. Po śmierci swych dwóch synów Szymanowski zaprojektował własny grobowiec rodzinny, który został wykonany w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku, w piaskowcu, przez Józefa Potępę. Przejmująca w swym wyrazie artystycznym jest postać kobiety spoczywającej na grobie rodziny Falterów autorstwa Karola Hukana. Na grobie Jana Nowaka stoi jego autorstwa posąg Madonny. On sam zaprojektował też grób rodziny Łosiów w stylu modernistycznym o wyraźnych cechach kubizmu (prostota, geometryczność form i układu, który wyznaczają osie: pozioma i pionowa) z charakterystycznymi płaczkami tworzącymi jakby bramę okalającą bryłę w formie sarkofagu. Postacie pod kapturami nie mają twarzy. Całość pełna sensu, w formie syntetycznej wyraża prawdy podstawowe dla ludzkiej egzystencji. Podobny motyw występuje także w nagrobku, jaki wykonał Nowak około roku 1908 dla Stanisława Trembeckiego. Zakapturzona postać wyłania się z prostej skrzyni-sarkofagu. Płaszcz skrywa figurkę kobiety. Różni się od tych dzieł medalion Nowaka, element dekoracyjny skrzyniowego grobowca Zamorskich. Przedstawia on ekspresjonistyczne ujęcie głowy maski Chrystusa Boleściwego. Inną tragiczną maskę Chrystusa wyrzeźbił w marmurze karraryjskim Leon Zawiejski. Znajduje się ona na grobowcu jego rodziny. Na uwagę zasługuje głowa Chrystusa,dłuta Antoniego Popiela z grobowca Henryka Rodakowskiego. Płaskorzeźbione medaliony z portretami osób zmarłych tworzą wspaniałą galerię na cmentarzu Rakowickim. "Polaków portret własny" tworzą np: portret Heleny Modrzejewskiej - dzieło rąk Stanisława Romana Lewandowskiego, wizerunek Stanisława Chlebowskiego wykonany przez Antoninę Różniatowską, a Pius Weloński uwiecznił rysy satyryka Artura Bartelsa. Poza dziełami wybitnych twórców obraz cmentarza Rakowickiego kreuje w znacznej większości seryjna produkcja kamieniarska: figury Chrystusa i Marii, postacie aniołów, krzyże wyrzeźbione w miękkim kamieniu. Materiałem najczęściej używanym w XIX wieku był piaskowiec, który został wyparty w końcu stulecia przez granit. Wpłynęło to w sposób znamienny na formę nagrobków, która jest już bardzo bliska współczesnej: proste obeliski i krzyże, pochylone lub płaskie płyty. Żelazo - symbol śmierci, które towarzyszyło piaskowcowi, zostało zastąpione przez brąz - symbol nieśmiertelności. Zamiast rytych inskrypcji lub ornamentów coraz częściej pojawiają się nasadzane na bolcach brązowe litery, krzyże, gałązki lauru itp. Symbolika stosowana w sztuce nagrobnej XIX wieku jest w dużej mierze dziedzictwem minionych epok.Tworzą ją znaki którymi wyrażano śmierć - czaszka, piszczele, szkielet, sarkofag, urna, klepsydra, nożyce, bóg śmierci Thanatos, bóg snu Hypnos itd., zmartwychwstanie - krzyż, kotwica, motyl, zegar, waga, brama, porta augusta, ryby, delfin, lew, orzeł, paw itd., znikomość i nietrwałość życia - złamane lub strzaskane kolumny i obeliski, uschnięte drzewo, złamane lub zerwane kwiaty, wiotkie tkaniny fantazyjnie udrapowane itd., żałoby motyw kobiety płaczki, procesja pogrzebowa, anioły śmierci i wiecznego snu, znaki cechujące zmarłego.Na uwagę zasługują również liczne epitafia umieszczane na tablicach nagrobnych, które tworzą swoistą poezję cmentarną. Ustalenie ich autorstwa nie jest dzisiaj łatwe. Pisane były na zamówienie, ale też płynęły z serca bliskich. Na cześć swej zmarłej żony Józefy wiersz napisał Ambroży Grabowski, a pod tekstem umieścił swoje inicjały.Osobną grupę stanowią dzieła związane z wydarzeniami pierwszej i drugiej wojny śwatowej, wojny polsko-radzieckiej i ruchów robotniczych w Krakowie w latach dwudziestych. Wyraźnie zaznacza się w nich wpływ romantycznego etosu bohatera narodowego. Monumentalne, patetyczne, w formach surowych, prawie zawsze z militarnymi atrybutami, ukazują ból, cierpienie, ale też waleczność, ofiarność i zawziętość. Należą do nich takie pomniki, jak: ułanów poległych pod Rokitną 13 czerwca 1915 roku, których pogrzeb odbył się w 1925 roku, a pomnik nagrobny zaprojektował Józef Gałęzowski, legionistów poległych 4 listpada 1927 roku projektu Wacława Boratyńskiego ,Pomnik Chwały ufundowany żołnierzom poległym w wojnie polsko-radzieckiej, ułanów, którzy zginęli na ulicach Krakowa 6 listopada 1923 roku, żołnierzom "wielkiej wojny" i jej ofiarom poświęcono monumentalne założenie architektoniczne naśladujące egipskie pylony, pomnik osobny ufundowano żołnierzom podziemia II wojny światowej, jego autorem jest Józef Szczypczyński. Należałoby też zwrócić uwagę na pomnik poświęcony prochom ofiar hitlerowskiego ludobójstwa 1939-1945. Reminiscencje tragicznych wydarzeń II wojny światowej są zauważalne również w grobach indywidualnych, choćby w tym Bolesława Wallek-Walewskiego - kompozytora, zmarłego w 1944 roku, gdzie w miejscu płyty nagrobnej jest szara ściana-dziś już symbol. Współczesność też dociera już na cmentarz: lastrikowe nagrobki, pozbawione stylu i wyrazu artystycznego. Tylko gdzieniegdzie przykuwa uwagę jakiś grób inny od wszystkich: smukła i wyniosła jak strzelista katedra gotycka lub kariatyda postać kobiety w powłóczystej sukni z włosami okalającymi twarz niczym aureola stoi nad grobem Barbary Lass-Kwiatkowskiej czy ławka na grobie Tadeusza Kantora, w której uczeń "Umarłej klasy" ciągle odgrywa swą rolę przed swym mistrzem już niewidocznym, ale ciągle jeszcze obecnym. Jest też grób zbiorowy, który poświęcono ofiarom komunizmu, skromniejszy i mniej podniosły, ale jakże sugestywny w wymowie rąk splatających się wokół krzyża. W samym sercu cmentarza Rakowickiego znajduje się kaplica. Ufundowali ją małżonkowie Ludwik Sternsztyn i Anna Helclowie. Zgodę na jej budowę otrzymali 6 VI 1865. Projekt wykonał austriacki podpułkownk i architekt Józef Czeszko. Uroczyste położenie kamienia węgielnego, który poświęcił Franciszek Serafin Piątkowski odbyło się 27 VII 1861 roku. Kamień ten zawierał puszkę zapieczętowaną i oblaną żywicą,a w niej akt fundacji i kilka pamiątek w tym egzemplarz "Czasu". 28 X 1862 biskup Ludwik Łętkowski poświęcił gotowy kościółek, który otrzymał wezwanie Zmartwychwstania Chrystusa Pana. Budynek bazylikowy ma trzy nawy. Jego fasadę dzielą na trzy części pary jońskich pilastrów, nad częścią środkową spoczywa tympanon z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Ze względów strategicznych dach nad nawą główną jest siodłowy, a nad bocznymi - płaski. Dach pokryto dodatkowo blachą (1867). Fundatorzy zadbali również o wnętrze, które wypełnia dębowy neobarokowy ołtarz i ambona, marmurowe kropielnice, ruchoma ambona do odprawiania mszy przed kaplicą dla dużej liczby wiernych, obrazy namalowane przez Józefa Planka (ok. 1861) przedstawiają Chrystusa Zmartwychwstałego, śmierć św. Józefa - patrona "dobrej śmierci, któremu towarzyszy Chrystus i Matka Boska oraz Matkę Boską z Dzieciątkiem, u której stóp klęczy św. Stanisław i św. Barbara, jako patronka "dobrej śmierci". Kaplicę wyposażono oczywiście w odpowiednie ubiory i sprzęt liturgiczny. 29 VII 1863 dokonano aktu uroczystej darowizny kaplicy na rzecz społeczeństwa krakowskiego. Spod darowizny wyłączony został jedynie grobowiec rodzinny Helclów, znajdujący się w kryptach pod nawami bocznymi. 9 XII 1876 roku spisano akt fundacyjny ustanawiający kapelanię cmentarza Rakowickiego.Cmentarz Rakowicki - Panteon Wybitnych Polaków - to kolejne, obok Skałki i Wawelu, centrum polskości, pamięci narodowej, świadectwo historycznej przeszłości narodu, miejsce stale odwiedzane przez wielu. Ciągle świeże kwiaty i płonące przy grobach znicze są dowodem żywych uczuć i szacunku, jakim obdarzają przychodzący tych, których prochy tu spoczywają. Najsłynniejszym Pielgrzymem, który nawiedza to miejsce jest papież Jan Paweł II; modli się na grobie swych rodziców. Cmentarz Rakowicki wpisany został 7 VI 1976 roku do rejestru zabytków i jest częścią narodowego dziedzictwa kulturowego.

Szkolenie w zakresie BHP

Od 1996 roku sprawy związane ze szkoleniem BHP były wymienione jedynie w kodeksie pracy, jednak przepisy nie określały jakie rodzaje szkoleń powinny przechodzić poszczególne grupy pracowników i pracodawcy oraz nie określały częstotliwości szkoleń. Nowelizacja kodeksu pracy w 1996 roku w rozdziale VIII wprowadziła zapis obligujący właściwego ministra od spraw pracy do wydania rozporządzenia regulującego szczegółowe zasady szkolenia w dziedzinie BHP. A ponadto do określenia zakresu szkolenia, wymagań dotyczących treści, programów szkolenia i ich realizacji, sposobu dokumentowania szkoleń oraz przypadki, kiedy można być zwolnionym ze szkolenia. Szczegółowe zasady szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy reguluje rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z dnia 28 maja 1996 roku (Dz. U. Nr 62. poz. 285). Szkolenie w tej dziedzinie może prowadzić pracodawca lub jednostki organizacyjne posiadające uprawnienia do prowadzenia takiej działalności, przy czym szkolenie pracodawców, pracowników służb BHP oraz wykładowców mogą prowadzić wyłącznie jednostki uprawnione. Prowadzący szkolenie BHP powinni zapewnić: programy szkolenia dla poszczególnych grup pracowników, wykładowców o odpowiednich kwalifikacjach, prowadzenie dokumentacji tj. programów szkolenia, dzienników zajęć, protokołów z przeprowadzonych egzaminów oraz rejestr wydanych zaświadczeń. W miarę możliwości zapewnić wyposażenie dydaktyczne i odpowiednie lokale. Szkolenie może być prowadzone w formie instruktażu i kursu dla pracowników bezpośrednio produkcyjnych. Natomiast dla niżej wymienionych grup w formie kursu, seminarium lub samokształcenia kierowanego. Dotyczy to pracodawców, osób kierujących pracownikami (od kierownika do brygadzisty), pracowników służb BHP, technologów i organizatorów produkcji oraz projektantów i konstruktorów. Szkolenie zgodnie z kodeksem pracy obejmuje szkolenie wstępne i szkolenie okresowe. I tu u wielu pracodawców rodzą się wątpliwości wynikające z nieznajomości zapisu ww. rozporządzenia. Prawidłowe szkolenie wstępne przebiega w trzech etapach. Pracownik przed dopuszczeniem do pracy przechodzi szkolenie wstępne ogólne. Szkolenie takie przeprowadza pracownik służb BHP w wymiarze minimum trzech godzin. Po odbyciu szkolenia ogólnego pracownik jest skierowany na stanowisko pracy, gdzie podlega szkoleniu wstępnemu na stanowisku pracy - tzw. instruktażowi stanowiskowemu. Instruktaż stanowiskowy przeprowadza się dla wszystkich nowo przyjętych pracowników bez względu na to, czy pracował w poprzedniej firmie na podobnym stanowisku pracy. Instruktażowi temu podlegają również pracownicy przy przenoszeniu każdorazowo na inne stanowisko pracy, a także ponownie na tym stanowisku, jeżeli nastąpiły zmiany procesów technologicznych, zmiany organizacji stanowiska pracy, wprowadzenia nowych maszyn, urządzeń, narzędzi. W przypadku zatrudnienia pracownika na kilku stanowiskach pracy instruktaż taki należy przeprowadzić na każdym z tych stanowisk. Instruktażowi podlegają także pracownicy zatrudnieni dorywczo, studenci i uczniowie odbywający praktykę. Czas trwania instruktażu stanowiskowego nie może być krótszy niż osiem godzin. W czasie instruktażu, który odbywa się na stanowisku pracy, należy w pierwszym etapie pokazać pracownikowi wszystkie czynności, jakie powinien zrobić przed rozpoczęciem pracy, następnie czynności w czasie wykonywania pracy, czynności po zakończeniu pracy oraz zachowanie się w sytuacjach awaryjnych. Program instruktażu szczegółowego najczęściej zbliżony jest do instrukcji stanowiskowej, która zgodnie z przepisami powinna zawierać ww. elementy. Instruktaż stanowiskowy może przeprowadzić tylko osoba kierująca pracownikami, którą wyznaczył pracodawca, posiadająca doświadczenie zawodowe i odpowiednie kwalifikacje oraz przeszła przeszkolenie w zakresie metod prowadzenia instruktażu. Uprawnienia te są jednorazowe, bez terminu ważności. Instruktaż stanowiskowy kończy się sprawdzeniem wiadomości teoretycznych i umiejętności praktycznych na konkretnym stanowisku pracy. Z doświadczenia inspektorskiego pragnę podkreślić, że w zakładach pracy, w których przeprowadzone jest prawidłowe szkolenie stanowiskowe zmniejszyła się wyraźnie liczba wypadków. A jest to grupa najbardziej wypadkogenna. Czas przeznaczony na instruktaż stanowiskowy jest nierozerwalnie związany ze szkoleniem technologicznym, przez co dobrze przeprowadzone szkolenie prowadzi nie tylko do poprawy BHP, ale daje również wymierny efekt w postaci dobrego produktu finalnego oraz zmniejsza ryzyko zepsucia maszyny, urządzenia, narzędzia przez pracownika. Szkolenie wstępne kończy się szkoleniem podstawowym, na którym osoby szkolone zapoznają się z przepisami prawa pracy i BHP. Szkolenie takie należy przeprowadzić nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od podjęcia pracy, a w przypadku stanowisk robotniczych o szczególnie dużym zagrożeniu, a takie są w przemyśle kamieniarskim i wydobywczy, przed rozpoczęciem pracy na tych stanowiskach. Wykaz takich stanowisk określa pracodawca. Ze szkolenia podstawowego zwolnieni są: posiadający zawód technik BHP, absolwent studiów wyższych lub podyplomowych o specjalności bezpieczeństwo higiena pracy oraz byli inspektorzy pracy. Po zakończeniu cyklu szkolenia wstępnego pracownicy bezpośrednio produkcyjni podlegają szkoleniu okresowemu nierzadziej niż co trzy lata, a na stanowisku o szczególnym zagrożeniu nie- rzadziej niż co rok. Natomiast pozostałe grupy pracowników wymienione wyżej do pracodawcy włącznie nie rzadziej niż co sześć lat. Zaświadczenie o przebytym szkoleniu pracodawca przechowuje w aktach pracownika.

Odbudować tradycje "Radkowa"

Przejęcie kopalni piaskowca w Radkowie zgodnie z zapisami umowy odbyło się 9 czerwca 2004 roku, podpisano akt notarialny zakupu, przeprowadzono inwentaryzację obiektu, po czym w niedługim czasie ruszyły prace o charakterze porządkowym na jej terenie. Początek opiniowania przez urzędyw procesie koncesyjnym datuje się na wrzesień 2003, kiedy to powstała spółka w celu przejęcia kopalni piaskowca „Radków”. Rozpoczęły się wówczas rozmowy na temat zakupu kopalni i współpracy pod warunkiem, że władze gminne, Urząd Marszałkowski we Wrocławiu oraz urząd górniczy nie będą sprawiać kłopotów w uzyskaniu koncesji, jeżeli oczywiście firma spełni wymagania określone ustawą. Negocjacje prowadzone były dość długo, cykl zakupu został opóźniony o trzy miesiące. 21 czerwca br. do firmy wszedł nowy zarząd spółki, reprezentowanej przez prezesa Zdzisława Ludziejewskiego: „Uruchomiliśmy linię technologiczną pod produkcję kamienia murowego. Koniec etapu przygotowawczego założyliśmy na koniec września, w tym czasie odbędzie się przegląd maszyn i urządzeń, które w pierwszej kolejności będą niezbędne do produkcji. Podjąłem decyzję, że z jednej strony pracuje grupa osób w porządkowaniu zakładu, z drugiej strony grupa serwisowa dokonuje przeglądu maszyn i urządzeń, które w pierwszej kolejności będą przydatne do produkcji, a trzecia grupa w tym czasie uruchomiła linię technologiczną do produkcji kamienia murowego. Jest to linia pneumatyczna, z zaworami, przyłączami do młotów pneumatycznych produkcji polskiej „Archimedesa” we Wrocławiu. Zamówiłem obecnie 20 sztuk nowych młotów. Do tego zatrudnionych jest 40 osób, bo kamieniarze pracują w parach”. Liczba ta podyktowana jest faktem, że kontrahent zagraniczny zamówił dostawę około 1000 ton kamienia murowego, dając krótki czas na jego realizację. Spełnione muszą być wymogi jakościowe, które w stosunku do kamienia są bardzo wysokie, a trzeba pamiętać, że piaskowiec jest trudniejszy w obróbce niż granit i utrzymanie tolerancji technologicznej jest trudniejsze, wymaga więcej nakładu pracy. Stąd wyrób z piaskowca jest droższy niż z granitu. Na dziś spółka nie ma koncesji na wydobycie, w związku z tym może jedynie w granicach praw własności porządkować złoże, na co urząd górniczy wyraził zgodę bez żadnych uwag. Prace koncesyjne, jak przewiduje zarządca, będą trwały do końca października w przypadku złoża „Radków”, natomiast w przypadku złoża „Szczytna” - które również stało się własnością spółki - trochę dłużej, ponieważ gmina Szczytna nie ma jeszcze gotowych planów zagospodarowania przestrzennego, choć w projekcie planu uwzględniono istnienie kopalni. Dopóki obu koncesji nie będzie, wykorzystywane będą zapasy po poprzednim użytkowniku kopalni i taka sytuacja potrwa do marca przyszłego roku. Złoża w poprzednim okresie były eksploatowane przy zastosowaniu metody wybuchowej słupów skalnych. W planach jest zmiana technologii na bardziej efektywną ponieważ przy wybuchach bloczność kształtuje się na poziomie od 6 do 15% maksymalnie. Zmiana technologii wydobycia na tarasową bądź wycinanie liną diamentową pozwala uzyskać wzrost bloczności do 60% i dlatego ten ekonomiczny aspekt narzuca kierunek, w którym powinny pójść inwestycje. Dla zminimalizowania nakładów finansowych na uruchomienie przedsiębiorstwa spółka skorzysta z pomocy firm dysponujących profesjonalnym sprzętem w ramach wzajemnych umów o użyczeniu bądź wynajmie.

Zakład w momencie przejęcia
Mimo poważnej degradacji zakład trzeba widzieć przez pryzmat jego możliwości.Zasoby złoża „Radków” wystarczą na eksploatację przez okres od 150 do 200 lat. Po poprzednim właścicielu zakład został przejęty w stanie dewastacji, z powodu rozkradzenia i wyeksploatowania technicznego, co zmusiło nowego właściciela do zakupu urządzeń nowych bądź używanych. Spółka ma kapitał założycielski 500.000 złotych wniesiony w gotówce. Jej biznesplan obejmuje najbliższe piętnaście lat, w czasie których zarząd uzyska obraz sytuacji i doprowadzi do zmian, które powinny następować cyklicznie. Warunki kredytowe zapewnił Bank Zachodni WBK, podejmując ryzyko wspólnej pracy, w czym znaczący był fakt, że „Radków” od lat jest zakładem znanym z produktu o ustalonej renomie. Istotne było również stworzenie w tym miejscu w przyszłości miejsc pracy dla nawet 80 osób, przy niemal pewności, że produkt z „Radkowa” znajdzie nabywcę. Zresztą nie tylko produkt, kamienny odpad poprodukcyjny również. Ponadto firma pod względem ekologicznym sprzyja środowisku, nie ma problemu ani z kamieniem, ani z wodą wykorzystywaną w procesie technologicznym - przy cięciu spływa do odstojników i filtrów a następnie do potoku, który jest pod stałą kontrolą sanepidu.Poprzednio stosowana wybuchowa technologia eksploatacji złoża ma swoje odzwierciedlenie w złożu. Skała, która pęka naturalnie, została dodatkowo rozdrobniona w niektórych miejscach przez wybuchy, bloki są przez to mniejszego formatu. Uzyskane z materiału po zastosowaniu metody wybuchowej bloki, stanowiące zapasy firmy, są formatu od jednego kubika do dwóch i pół. Jest też jeden blok, którego wagę szacuje się na 100 ton. Poprzedni właściciel wdrażał jednak nowy sposób wydobycia, ale nie zdołał dokończyć swoich planów. Prezes Ludziejewski uznając słuszność obranego kierunku działań swego poprzednika, postanowił wybudować drogę dojazdową, by było możliwe zdejmowanie bloków od góry. Zbierany jest więc nadkład z góry, po czym nastąpi zdejmowanie bloków po naturalnych pęknięciach.Ponieważ złoże jest dosyć rozległe przygotowanie go do eksploatacji nie będzie trudne, chociaż wymaga określenia całej strategii wykorzystania wszystkich tarasów i uporządkowania w ciągu dwóch, trzech lat tak, aby był jeszcze dostęp do złóż, które idą w dół. Złoże jest ciekawie położone, ma występy, pozwalające wjechać koparką u góry, a samochodem samozaładowczym od dołu i ładowarką czy dźwigiem po naturalnych pęknięciach można zdjąć bloki i załadować na samochód. Aktualnie w złożu jest tyle różnego kamienia, że można go wykorzystać do różnych celów. „W związku z tym nie będzie wydobycia, tylko zdejmowanie z hałd kamieni, które były składowane w postaci bloków zbliżonych do wymaganego formatu. To będziemy likwidować powoli i przewozić do zakładu, przerabiać i sprzedawać klientom jako kamień do przeróbki. Sondaż rynku pozwala stwierdzić, że kryzys budowlany powoli się kończy i rusza budownictwo, drogownictwo, no i sprzyja nam moda na kamień. Ruszyły budowy autostrad oraz dróg wojewódzkich. Mamy kontakt z firmą Poldrog, która obsługuje jedną czwartą kraju w zakresie robót drogowych od zachodu po północ. Ma już w umowach zapisane remonty dróg, co będzie wymagało użycia kamienia i to dużej ilości. Dużą szansą jest Unia Europejska i dostęp do jej funduszy. Dzięki temu nie tylko takie firmy, jak nasza, ale i miasta, i gminy liczą, że dzięki nim zrealizują swoje inwestycje. W tych inwestycjach jest segment, gdzie występuje kamień naturalny. Mamy więc o czym rozmawiać z gminami, naszą i ościennymi. Środki z SAPARD-u będą wykorzystywane na remonty dróg, jazów, potoków czy budynków. Burmistrz Radkowa chce pokazać w centrum miasta, że gmina jest zagłębiem piaskowca”  roztacza swą wizję prezes.

Tradycja - przyszłość
Prezes chce odzyskać sztandar zakładu radkowskiego. Nie pozwolił zniszczyć insygniów po Kłodzkich Zakładach Kamienia Budowlanego, granitową tablicę pamiątkową kazał zakonserwować i schować. Ważne dla niego jest, by nie utracić ciągłości historycznej firmy: „Ostatni sztandar zakładu miałem przyjemność widzieć parę lat temu. Wiem, jaki był i chciałbym go odszukać, bo na pewno ktoś zabrał go na przechowanie, a nie zniszczył. Chciałbym, aby wrócił do zakładu, nawet jeśli trzeba byłoby go odkupić, dlatego że warto pamiętać, kiedy zakład powstał, dlaczego i jaką miał historię”. Prezes planuje też założenie księgi pamiątkowej zakładu. Obecnie rejestrowane są ważne zdarzenia, jak np. moment przejęcia kopalni przez nowego właściciela w kancelarii notarialnej w Świdnicy, co ilustruje również zdjęcie. Widać wyraźnie, że aktualnie zarządzający prezes ma szacunek dla tradycji a także ludzi, którzy dziś wspólnie z nim tworzą podwaliny przyszłej pozycji firmy: „Zespół ludzi, który jest twórcą zakładu od podstaw, będzie miał największe przywileje w przyszłości, jeśli chodzi o zarobkowanie czy stanowiska, po uzyskaniu właściwej struktury organizacyjnej. A póki co prowadzę politykę restrykcyjną co do kosztów. Wszyscy zatrudnieni są na umowach cywilno-prawnych, łącznie ze mną. Koszty osobowe może nie są tak wysokie, ale koszty podatkowe nie dają wyjścia, obecnie pracuje dziesięciu kamieniarzy, dwie osoby w serwisie technicznym, kierownik produkcji i dyrektor ds. organizacji administracji prawnej, prezes - razem piętnaście osób. Ile osób znajdzie pracę w zakładzie zweryfikuje rynek. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w zakładzie były dwie zmiany pracy. Dzisiaj jesteśmy umocowani w zakładzie obróbki, nie ma jeszcze zakładu wydobywczego. Moim marzeniem jest trakownia z sześcioma bądź siedmioma trakami, gdzie dwa są diamentowe”. Cięcie na płyty bloków planowane jest w zakładach ościennych, jak choćby znanej nie tylko w okolicy firmie Gran Marco, wyposażonej w nowoczesne maszyny, piły diamentowe dużego formatu. Analizując przyczyny upadku poprzedniego właściciela kopalni prezes Ludziejewski stwierdza: „Dokładnie wiem, co było tak kosztochłonne, że poprzedni zakład upadł. Problem był z układem zbiorowym. Pracowało tu od 120 do 160 osób na etatach, każda z uprawnieniami górniczymi, w związku z tym koszty pracy były bardzo wysokie. Nałożył się na to kryzys na rynku budowlanym i drogowym, dodatkowo rynek niemiecki osłabł, firma nie wytrzymała i upadła. Myślę, że ta przerwa w okresie i stagnacji i zmian wyjdzie zakładowi na korzyść. Uważam, że w firmie jest miejsce dla ludzi, którzy chcą pracować. Marzy mi się, że pracownicy powiedzą, że warto tu przychodzić, tak jak w znanych mi firmach Volvo i Siemensie. Nie interesują mnie ludzie, którzy jedynie chcą tu być. Wiek nie ma tu nic do rzeczy, a jedynie zaangażowanie. Jeżeli potrzebny jest mi  specjalista, to potrzebne jest tutaj doświadczenie, a te mają ci starsi. Region cierpi na bezrobocie, które sięga tu 30%. Stawiam wysokie wymagania pracownikom, bo wychodzę z założenia, że taki, którego trzeba pilnować, nie jest warty miejsca pracy i angażowanych pieniędzy”. Planowane jest także oddanie w dzierżawę biurowca, w którym mieści się aktualnie siedziba administratora złoża w Radkowie. Mówi się o co najmniej dziesięcioletnim odstąpieniu budynku wraz z posesją o powierzchni parędziesiąt arów. W tej sytuacji biuro zarządcy ma być przeniesione do przygotowywanych już pomieszczeń administracyjno-technicznych w zakładzie. Prezes Ludziejewski martwi się słabą promocją piaskowca w kraju, brakuje przykładów jego zastosowania. Zaprezentowanie klientowi na zdjęciu zastosowania tego materiału jest dobrym sposobem wpłynięcia na decyzję o jego zakupie. Może to być chodnik, schody, fontanna, sztukateria albo kamień murowy lub bloki. Można też zrobić piękne figury, ornamentykę w obiektach sakralnych i różnych innych. Pomysłem może być też plener dla rzeźbiarzy. „Liczymy, że ci klienci, którzy w Radkowie byli cztery lata temu, wrócą i będziemy kontynuować współpracę. Są też nowi klienci, którzy czekają na produkcję z Radkowa. Kopalnia i zakład w Radkowie powinny być elementem rozwoju mniejszych firm ponieważ to, co jest opłacalne dla firmy, robimy u siebie, a to, co jest opłacalne w kosztach, przekażemy podwykonawcom albo sprzedamy w postaci surowcowej. Tradycja tutejszą jest, że dookoła kopalni w Radkowie działały zakłady kamieniarskie o różnym profilu wyspecjalizowane w obróbce piaskowca Radków bądź Szczytna”  mówi prezes Ludziejewski. W okolicy jest jeszcze złoże czerwonego piaskowca Słupiec. Piaskowiec ze złóż Radków oraz Szczytna ma dobre właściwości, jeśli idzie o wytrzymałość, mrozoodporność i przepuszczalność wody. Stosuje się go na obrzeża rzek i potoków. Aktualnie trwają negocjacje w sprawie kamienia łamanego ze złoża Radków na zastosowanie go w dorzeczach Renu. Mowa o kontrakcie, który opiewa na 35 tys. ton w ciągu trzech lat. Materiał znany jest w kraju i w Europie. Wykorzystywany był w tak znanych obiektach, jak: Wawel, Jasna Góra, Zamek Królewski w Warszawie, Uniwersytet Wrocławski, bazylika w Wambierzycach oraz wielu bankach czy obiektach sakralnych. Stosowany jest głównie w postaci płyt elewacyjnych, wewnętrznych oraz posadzkowych. Pomniejsze wyroby są widoczne w okolicy Radkowa, w postaci boniówki na fasadach zabudowy jednorodzinnej, cokołów, płotów, ogrodzenia. Są też obiekty konstrukcyjne, na przykład mosty kolejowe, wiadukty, które mają elewację zewnętrzną z płytą licową boniową. Za granicą radkowski piaskowiec można zobaczyć m.in. na berlińskiej Bibliotece Miejskiej (Stadt Bibliothek) czy ostatniej realizacji z roku 1999: salonie Mercedesa w Moskwie.

Kopalnia Strzelin pod zarządem Granitex Sp. z o.o.

W numerze 30/4/2004 zaprezentowali-śmy Czytelnikom w ogromnym skrócie zarys dziejów jednej z najważniejszych kopalni w kraju, w Strzelinie, opisując jej dzieje od początków wydobycia do czasów, kiedy nastały rządy III Rzeczpospolitej. Kolejny odcinek wypełni opis czasów pod zarządem nowego właściciela. W następstwie zmian politycznych na przełomie lat 1989 - 90, szeregi polskich przedsiębiorstw zasilił nowy podmiot gospodarczy o nazwie Granitex Sp. z o.o. Firma ta powstała w związku z likwidacją przedsiębiorstwa państwowego Kopalnie Surowców Skalnych w Strzelinie. Umowa spółki została zawarta zgodnie z aktem notarialnym w dniu 29 kwietnia 1992 r. pod firmą Granitex Sp. z o.o. z siedzibą w Strzelinie z udziałem Skarbu Państwa, który posiadał 36,8 procent udziałów spółki, Minexu C.E.I. w Warszawie z udziałem 31,6 procent i Banku Zachodniego S.A. we Wrocławiu z 31,6 procenta udziałów w spółce. Trzy dni później spółka rozpoczęła swoją statutową działalność z dniem 1 maja 1992 r. przejmując po zlikwidowanym przedsiębiorstwie państwowym w formie aportu rzeczowego skarbu państwa składniki majątkowe: kopalnie granitu w Strzelinie i w Górce, kopalnię gnejsu Doboszowice-Pomianów, zakładowe zasoby mieszkaniowe oraz ośrodek wypoczynkowy w Pogorzelicy, gmina Rewal. Sąd Rejonowy dla Wrocławia  Fabrycznej IV Wydział Gospodarczy wpisał Granitex Sp. z o.o. do rejestru handlowego. Po tych wszystkich proceduralnych przejściach firma ruszyła do wykonywania swoich działań statutowych i uruchomiła produkcję granitowych bloków handlowych z przeznaczeniem na krajowy rynek kamieniarski, oporników, słupków granicznych, kostki drogowej 15/17 wykonywanej ręcznie z przeznaczeniem na eksport, kostki drogowej wykonywanej maszynowo z przeznaczeniem na eksport i na rynek krajowy, kruszywa - przede wszystkim klińca i tłucznia na rynek krajowy, a także wyrobów płytowych oraz budowlanych elementów ciętych w różnych obróbkach (surowe, polerowa-ne, płomieniowane, groszkowane), zgodnie z indywidualnymi zamówieniami klientów. Konieczne okazało się sprzeda-nie kopalni gnejsu Doboszowice-Pomianów wraz z wyposażeniem oraz niezabudowanych nieruchomości położo-nych w Pomianowie Górnym oraz Mrokocimiu. Na powyższą część majątku znalazł się nabywca i w dniu 16 kwietnia 1993 roku dokonano transakcji. Pozbywając się zbędnych obciążeń kolejnym ruchem było zbycie wiosną następnego roku nieruchomości położonej we wsi Pogorzelica na terenie gminy Rewal, a jesienią budynków wchodzących w skład kopalni granitu w Górce w gminie Kondratowice wraz z przynależnym wyposażeniem i zapasami. Pozbywając się z firmy niepotrzebnych kosztów pozbywano się, sprzedając sukcesywnie, również zakładowych zaso-bów mieszkaniowych. Jednocześnie uchwałą wspólników kapitał zakładowy został podwyższony do 5650 tys. zł i dzielił się na 5650 równych niepodziel-nych udziałów o wartości po 1000 zł każdy. Dnia 22 li-stopada 1999 r. upłynął termin nieodpłatnego udostępnienia udziałów pracownikom spółki. Zgodnie z przysługującym prawem rozdzielono 181 i 1/3 udziałów dla 284 pracowników. Sierpień roku następnego przyniósł zmi-any w posiada-nych wpływach na losy spółki przez  poszczególnych udziało-wców. Firma Minex CEI S.A. kupiła od Banku Zachodniego S.A. w Warszawie udziały stając się większościowym udzia-łowcem spółki, a co za tym idzie uzysku-jąc decydujący głos rozstrzygający o jej losach. Po tej operacji Skarb Państwa posiadał 21,6  procenta udziałów, Minex CEI S.A - 75,2 procenta, a pracownicy firmy 3,2 procenta.Był to krok ku rozwiązaniu spółki, co zresztą nastapiło w dniu 11 stycznia 2002 r. na podstawie Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników Granitex Sp. z o.o., które podjęło uchwałę o rozwiązaniu spółki i postawieniu jej w stan likwidacji. Postanowieniem Sądu Rejonowego dla Wrocławia  Fabrycznej z dnia 3 czerwca 2003 roku ogłoszono upadłość spółki Granitex. W ten sposób zakończył się kolejny etap działalności tej zasłuzonej dla kraju kopalni. 

Francja: "Gdzie dobre wino , tam dobry kamień" cz.l

Tytułowe popularne stwierdzenie pasuje jak ulał do Burgundii, o której już było na łamach Świata Kamienia - i to nie tak dawno - przy okazji prezentacji związku kamieniarzy o nazwie Pierre de Bourgogne, działającego na jej terenie (ŚK nr 28/3, 2004, s. 46). Burgundia to najważniejszy region wydobycia wapienia we Francji i niewątpliwie jeden z najważniejszych producentów wina na świecie. Przegląd kamiennych materiałów z Burgundii rozpoczną wapienie pochodzące ze złóż położonych w jej południowej części zwanej le Mâconnais. Wzgórza Mâconnais ciągną się wzdłuż Alp, a wspomniane wapienie wydobywa się z ich północnej strony. Stronę południową pokrywają natomiast winnice dostarczające surowiec do produkcji wina według tutejszych starych receptur. Najbardziej znanym kamieniem z tej części jest St Martin. Nazwa tego wapienia pochodzi od nazwy wioski St Martin de Belleroche, położonej kilka kilometrów na północ od Mâconnais. Jest on od lat znany i wysoko ceniony za swą wysoką jakość. Złoże, z którego się go wydobywa, jest popękane i nachylone, najlepszym miejscem obejrzenia odkrywki jest tzw. skała Solutre, miejsce wycieczek byłego prezydenta Francji François Mitterrand. Skała jest bardzo twarda, zwinięta w cienkie warstwy od 3 do 8 cm, umożliwiających w przeszłości łatwe pozyskiwanie małych bloczków kamiennych, z których niestety nie można było uzyskiwać dużych bloków. Sztandarowym przykładem wykorzystania St Martin jako kamienia budowlanego jest piękne opactwo de Tournus. Za dawnych czasów działały trzy kopalnie w rejonie Maconnais. W trzydziestu okolicznych wioskach mieszkali specjaliści kamieniarze, których zadaniem było dobieranie kamienia do budowy domów i kościołów. Znani byli z tego, iż podczas pracy pochłaniali do siedmiu (!) litrów wina na dzień. O swojej pracy zwykli mówić: “To robota, która szczególnie wzmaga pragnienie”. Większość z tych małych kopalń od dawna jest nieczynnych, część z nich zamieniono na wysypiska komunalne lub też przeznaczono na małe dziedzińce. Jedyne pozostałe czynne kopalnie znajdują się w St Martin, gdzie warstwy są grubsze i pozwalają na uzyskiwanie dużych płyt. Pochodzący z nich kamień jest twardy, wyróżnia się brunatno- żółtą barwą stąd też duża jego popularność na słonecznym południu Francji oraz Monako. Kamień zyskał uznanie również na rynkach międzynarodowych, szczególnie zaraz po II wojnie światowej, kiedy eksport kamienia z regionu Mâconnais osiągnął najwyższy poziom. Współczesne przykłady wykorzystania tego kamienia możemy oglądać między innymi w Grimaldi Forum w Monako, gdzie wykonano wewnętrzne posadzki oraz zewnętrzną fasadę, w prywatnych willach na zewnętrzne tarasy oraz posadzki wewnątrz budynków, w niektórych francuskich hotelach, a także w Polsce w nowo wybudowanym hotelu Hyatt Regency w Warszawie, gdzie wykorzystano go do wykonania posadzki.Poruszając się na północ wzdłuż rzeki Saône, można dotrzeć do Beaune, gdzie w rejonie Côte de Beaune oraz Côte de Nuits rozlokowały się niezwykle cenione winnice Aloxe-Corton, Vosnes-Romanée, Clos-Vougeot, Gevrey oraz wiele innych. Wymienione nazwy jednocześnie oznaczają wielkiej urody miejscowości znanych z kamieniarstwa. I tak pomiędzy winnicami znajduje się wioska Comblanchien, od której pochodzi nazwa znanego francuskiego wapienia. Rozwinęły się tutaj sporej wielkości kopalnie kamienia, które można zobaczyć podróżując wzdłuż autostrady na południe Francji. Nazwa Comblanchien oznacza twardy wapień stosowany w budownictwie, który w obiegu komercyjnym zasłynął jako marmur. Z geologicznego punktu widzenia wymieszanie się kilku związków organicznych, gromadzonych w ciepłym morzu, wykształciło bardzo zbity i twardy kamień. Wapień z Comblanchien ma wiele odcieni kolorystycznych, od szarego, przez szarobeżowy, po różowobeżowy, ze śladami muszelek mięczaków, które w zależności od rozmiarów oraz gęstości nadają kamieniowi gładką, wzorzystą, ukwieconą, kropkowaną fakturę. Złoże znajduje się na czterdziestokilometrowym zboczu składającym się ze wzgórz Beaune oraz Nuits Saint Georges, które zaliczane jest do najbardziej eksploatowanych złóż wapienia w Burgundii. Miąższość pokładów wynosi od 5 do 7 metrów, przedzielone są trzema warstwami. Obecnie czynne są cztery kopalnie, wszystkie zlokalizowane wokół winnic Comblanchien i wielu małych kopalni użytkowanych od wieków. Kamień jest obecny we wszystkich wioskach i miastach wokół kopalni, takich jak Dijon czy Beaune. Pierwsze poważne zamówienie na kamień z Comblanchien datuje się na pierwszą połowę XIX wieku, gdy zaczęto budowę najważniejszej linii kolejowej Paris-Lyon-Marseille i wznoszonych przy okazji mostów oraz budowanych tuneli. Szczyt zapotrzebowania na ten kamień przypada na okres po I oraz po II wojnie światowej, kiedy konieczna była rekonstrukcja wielu budowli. Spadek zamówień odnotowano od roku 1970, był spowodowany nie tylko czynnikami ekonomicznymi, ale również technicznymi, związanymi z rosnącymi trudnościami w dostępie do złoża. Wapień z Comblanchien nadaje się do rozwiązań konstrukcyjnych jako materiał budowlany. Nie stosuje się go tylko w klimacie alpejskim oraz jako element konstrukcyjny, nośny w akwenach. Choć nie stosuje się go już w dużych ilościach do budowy pomników nagrobnych, jak dawniej, to na burgundzkich cmentarzach nadal istnieje wiele wspaniałych pomników. Kamień ten dobrze sprawdza się jako materiał na gzymsy lub rzeźbę, choć głównie stosuje się go na elewacjach i posadzkach, szczególnie w miejscach o silnym natężeniu ruchu. Po zakończeniu prac związanych z budową linii kolejowej, wapień z Comblanchien zaczęto stosować na szerszą skalę w zabudowie miast w Burgundii a później w samym Paryżu oraz podparyskich miejscowościach, w czym pomogła działająca już kolej. Przykłady jego stosowania możemy obserwować w XIX i XX-wiecznych budowlach Paryża, takich jak Gare d'Austerlitz, Sorbona, Hotel de Ville, Banque de France, lotnisko Orly, piedestał Statui Wolności. Współczesne realizacje (po 1998 roku) to między innymi posadzki na lotniskach Pointe-a-Pitre oraz Saint Denis de la Réunion, gdzie zastosowano 5000 metrów kwadratowych kamienia z Comblanchien, renowacja paryskiego mostu Tolbiac oraz posadzki w kilku największych supermarketach (2x6800 mkw.). Również poza Francją znajdziemy przykłady jego zastosowania między innymi w Belgii (muzeum Anvers), drukarnia Coran w Medinie, kilka obiektów w USA (m.in. hotel Owing Mills w Baltimore) oraz w Azji (wieża TFC w Taipei, około 20.000 mkw., hotel Hiroshima Prince oraz Sannomya Grand w Kobe).

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet