KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

CHIŃSKI SMOK NA TLE ŚWIATOWEGO KRYZYSU

Temat Chin interesuje wszystkich. Od kilku lat wzorem naszych sąsiadów z Niemiec boimy się chińskiej inwazji niszczącej naszych rodzimych producentów wyrobów finalnych jak np. nagrobki, czy półproduktów jak np. surowych płyt polerowanych. Tymczasem pomimo dużej ilości importowanych przez ostatnie dwa, może trzy lata kontenerów z płytami i gotowymi nagrobkami rynek ma się dobrze.
Na szczęście to, co przypływa w kontenerach to w 95 proc. wyroby z tanich, słabej jakości chińskich granitów, których kopalnie są rozsiane w południowych i w północnych Chinach. Ich przetwarzanie jest również bardzo tanie, stąd ich niska cena, ale i marna jakość.

 
To jednak naturalna segmentacja rynku. Aby coś na rynku mogło być drogie i dobre  to po przeciwnej stronie musi być coś tanie z taką właśnie jakością. Chińskie tanie nagrobki przejęły rynek zarezerwowany do tej pory dla lastryka. I co tu dużo mówić – tani chiński granit jest lepszy niż betonowe lastryko, którego dzisiaj wstydzi się większość rodzimych producentów. Niektórzy kamieniarze mają na placu kilka tanich nagrobków z Chin, by podkreślić produkty z lepszych materiałów. To świetna i skuteczna metoda marketingowa.
Ze wszystkim mediów dowiadujemy się, iż mamy obecnie na świecie kryzys. Co ciekawe każdy przyzna, że w  Polsce w branży kamieniarskiej kryzysu jak na razie nie widać, albo przynajmniej nie jest tak wyraźny. To, co zachwiało wczesną wiosną naszym rynkiem to nagły i szokujący wręcz skok kursu euro i dolara.  Ten wysoki kurs spowodował nie tylko ograniczoną ofertę odprawionego w porcie materiału, ale i naturalne zatrzymanie u kupujących obawiających się zakupu kamienia po wysokim kursie, a potem, w chwili posiadania już gotowych wyrobów, jego spadku.

Spada eksport spada produkcja
Jak co roku znowu byłem w Chinach. Tym razem, przy okazji wyjazdu pojawiłem się na Xiaman Stone Fair. Poprzednio na targach byłem dwa lata temu. Różnica była wyczuwalna – targi były większe i lepiej zorganizowane. Jedyne czego nie było w stosunku do okresu sprzed lat to klientów. Owszem spotkałem kilka znajomych osób z Polski, ale zwiedzających klientów było dużo mniej.
Niewątpliwe widoczne było zmniejszone zainteresowanie chińską produkcją. Kiedy przechodziłem dwa lata temu targowymi alejami ledwie wzbudzałem zainteresowanie. Ostatnie targi to było istne polowanie na każdego potencjalnego klienta spoza Chin. Sporo było klientów z Rosji, lecz Polaków było jak na lekarstwo. Branżę kamieniarską w Chinach dotknęła choroba, która trawi cały przemysł chiński: spadek produkcji wywołanej spadkiem światowego popytu. Ale z popytem na lokalnym chińskim rynku też nie jest dobrze.
Aby to zrozumieć trzeba się odnieść do całej gospodarki chińskiej. Chiny odnotowują ogromny spadek eksportu. Eksport zaczął spadać już w listopadzie ubiegłego roku. Była to dość wolna dynamika spadku, aż do końca stycznia. W lutym był już prawdziwy jego krach. Marzec to była kontynuacja trendu uwidocznionego w lutym.
Jednym z powodów jest różnica kursu walut. 17 marca 2008 roku jedno euro kosztowało ponad 11,17 RMB – teraz tj. 21 kwietnia 2009 jedno euro kosztuje 8,83 RMB. Lekko licząc to min. 20 proc. podwyżki. Tymczasem choć jest kryzys i międzynarodowe środowiska naciskają na rząd chiński,  by ten osłabił kurs RMB, to jest on nieugięty w tej kwestii. W zamian zostały zniesione wszelkie podatki eksportowe. Ale to przyniesie ulgę dopiero za parę miesięcy. Także popyt wewnętrzny w Chinach się załamał. Nie ma praktycznie branży gdzie produkcja nie spadłaby nawet o połowę, w stosunku do wyników z ubiegłego roku.
Dla przykładu opiszę sytuację z budynku, gdzie mieści się nasz chiński oddział Dongemar w Xiamen. To potężny choć już nie nowy wieżowiec. Do niedawna wszystkie piętra były wypełniały firmy shippingowe i spedycyjne. Obok zaś jest budowany nowy, kilkakrotnie większy gmach. Czynsze miały być dużo wyższe, ale i wyższy standard. Stary budynek miał być rozebrany. Tymczasem większość firm z naszego gmachu albo upadła w najlepszym wypadku zredukowała personel od 50 do 80 proc. Dotychczasowi konkurenci zaczęli się dogadywać i wynajmować jedno biuro wspólnie. Mnóstwo biur stoi pustych a nowy biurowiec niedokończony czeka na lepsze czasy.
A właśnie największym konsumentem wyrobów granitowych i marmurowych w Chinach są, albo w obecnej sytuacji raczej były licznie budowane potężne gmachy. Tam zapotrzebowanie na kamień było liczone w tysiącach a często w dziesiątkach tysięcy metrów kwadratowych. Teraz duża część tych inwestycji jeśli nie stanęła, to  bardzo poważne zwolniła. Przyczyna jest prosta. Przy finansowaniu dużych budynków czy gmachów z jednej strony mamy inwestora który badając aktualną sytuację rynkową wie, że wybuduje budynek za określoną kwotę dzierżawiąc jego powierzchnię wyjdzie na plus, a z drugiej bank, który analizując jego biznesplany chętnie finansuje inwestycję.
Teraz nie jest to takie proste. Po wybudowaniu budynku okazuje się, iż jest on wart nawet 50 proc. mniej niż zakładano. Przy tym jest też dużo mniejsza szansa na sprzedaż czy dzierżawę powierzchni. Kończy się na tym, że finalnie inwestor nie ma nawet szans fizycznie spłacać rat za kredyt czy leasing. Żaden bank nie chce ryzykować pieniędzy w takie interesy.

Efekt skali
Wróćmy do eksportu. Jego spadek spowodował, że frachty morskie spadły do rekordowo niskiego poziomu. Doszło do tego, że dwudziestostopowy kontener przypływał już poniżej 400 dolarów. Co najciekawsze fracht z Chin do Polski był tańszy niż transport samochodowy po kraju. Spadek nie tylko chińskiego ale i całego eksportu z Azji do USA i Europy odbił się na ilości kontenerów transportowanych z Azji do reszty świata. Ten spadek był odczuwalny w portach – praktycznie wszystkie depa (składy) kontenerowe były wypełnione pustymi kontenerami. W portach zabrakło miejsc postojowych dla statków kontenerowych. Nawet redy (oznakowane i wyznaczone miejsce postoju dla statków oczekujących na wejście do danego portu) niektórych portów były pełne. Do niedawna jedynie tankowce pływały dość regularnie. Mój kolega pływający na największych na świecie tankowcach o długościach przekraczających 400 m doniósł mi, że do niedawna był praktycznie kilka razy na godzinę wyprzedzany przez kontenerowce, podczas gdy teraz jedynie dwa, trzy razy na dobę.
Chiński eksport praktycznie prawie się zatrzymał. Mało tego pobliska Japonia po raz pierwszy bodajże od 60 lat ma eksport mniejszy od importu, który w przypadku tego kraju zawsze dotyczył surowców energetycznych oraz surowców do produkcji. W Chinach wiele jest branż, które pozamykały nawet do 50 proc. fabryk. To co zawsze budowało azjatyckie tygrysy, z Chinami na czele, to globalizacja oraz efekt skali produkcji (im większa produkcja tym koszty przypadające na dany pojedynczy wyrób są niższe). To właśnie Chiny i ich sąsiedzi, jak Indie, Malezja, Taiwan, Korea zabiły w Europie produkcję w wielu dziedzinach.
Dzisiaj to właśnie efekt skali zabija Chińską gospodarkę. Jeśli ktoś produkuje masowo sprzedając swoją produkcję z kilkuprocentową marżą, i aby zarobić musi produkować i sprzedać gigantyczne ilości, to w momencie gdy spadają jego zamówienia o 50 proc. bankrutuje.
W Chinach, podobnie jak w Europie – najwięksi producenci to tacy, którzy mają nowoczesny  i ogromny park maszynowy. Tego typu środków produkcji nikt nie kupuje na własność. Najczęściej sprzęt brany jest w leasing lub zaciąga się kredyt na ich zakup. W momencie, gdy produkcja spada o tak znaczący procent –fabryk nie stać na spłacanie albo rat od kredytów albo rat leasingowych. Paradoksalnie fabryki które są przestarzałe, o małej produkcji, ale pracujące na starych, spłaconych i zamortyzowanych maszynach radzą sobie najlepiej. Mają po prostu najniższe koszy stałe.

Diagnoza kryzysu
Czy ktoś zastanawiał się co spowodowało dzisiejszy światowy kryzys? Spróbuję to wytłumaczyć. Jedni produkowali a inni kupowali – gospodarka się rozwijała. Producenci, co normalne, chcieli zarabiać coraz więcej. Zatem zwiększali produkcję. Tymczasem kupować można więcej tylko w dwóch wypadkach: kiedy spadną znacząco ceny na dane produkty, lub konsumenci będą mieli więcej pieniędzy na ich zakup. I tu w rynek wkroczyły banki, naciągając klientów na tanie kredyty. Pieniędzy nie brakowało. Banki nauczyły ludzi, że można dużo i tanio kupować, często powyżej swoich możliwości finansowych. Tak więc Chiny produkowały coraz więcej i więcej. Większy popyt był zaspokajany większą produkcją. A większa produkcja powodowała spadek jednostkowych kosztów produkcji (czyli kosztów przypadających na jednostkę danego produktu). Jak koszty produkcji były niższe to duża konkurencja na rynku chińskim powodowała, że ceny albo były na tym samym poziomie ale najczęściej jednak spadały – to taki chiński cud. W Europie im popyt np. na samochody jest większy, tym ceny aut rosną, w Chinach odwrotnie.
Tymczasem pieniądze się skończyły i nagle bańka pękła. Banki przestały udzielać kredytów. Nagle spadły ceny nieruchomości. Mało tego, okazało się, że jest ich dużo więcej niż rzeczywistego zapotrzebowania. Okazało się też, że kredyty są źle zabezpieczone. Ktoś kupił dom za milion zł a dzisiaj wart jest tylko 500 tyś. Bank w tym wypadku prosi, by uzupełnić część zabezpieczenia albo spłacić część kredytu. Tymczasem kredytobiorca stał się nagle bezrobotny bo jego firma splajtowała. I kółko się zamyka.
Podobnie w sferze produkcji. Spadły zamówienia, a przy tak ogromnej jak w Chinach produkcji magazyny momentalnie się zapełniły. Fabryki zaczęto zamykać w takim samym tempie, jak kiedyś powstawały. Rozpoczęły się masowe zwolnienia, na gigantyczną, jak to w Chinach skalę. Od początku roku każdego miesiąca pracę traciło około 30 mln ludzi. Nagle Chiny z jednej skrajności – niedoboru siły roboczej i konieczności wzrostu płac o min 10 proc. rocznie wpadły w problem bezrobocia. Pensje spadły gwałtownie i to nie rzadko nawet o 30 proc.
Państwo zareagowało jednak błyskawicznie. Tylko w tym roku Rząd Chiński wpompował w rynek dwieście miliardów dolarów na inwestycje (interwencyjne) związane z rozwojem i rozbudową infrastruktury drogowej i kolejowej. To astronomiczna kwota, choć to tylko mniej niż 10 proc. rezerw walutowych ChRL. To bardzo mądre posunięcie by dać zatrudnienie nadmiarowi siły roboczej. Kiedy drogi i nowe linie kolejowe będą już zbudowane kryzys się zakończy, kraj będzie doskonale skomunikowany.

Co dalej?
A co z produkcją? Każdy rodzimy producent np. w branży kamieniarskiej wie ile wart jest wykwalifikowany i bardziej wydajny pracownik. Maszyny są coraz bardziej skomplikowane i już przysłowiowy „Pan Józek”, który polerował kolanówką elementy nagrobka bez kwalifikacji już nie wystarczy. Wszyscy też wiedzą, ile trzeba wydać pieniędzy na szkolenia i pokrycie strat za błędy nowego pracownika. Podobnie jest w Chinach. Jeśli jakaś fabryka się zamyka albo redukuje zatrudnienie o 50 proc. to ich wykwalifikowany i zdobyty z trudem zasób pracowników idzie na zwolnienie. Owszem, państwo daje pieniądze, buduje się drogi i koleje, ludzie wciąż mają pracę ale konkretna branża bardzo na tym traci. Człowiek który przez kilka lat obsługiwał piłę trakową teraz przykręca szyny do podkładów. Wciąż ma pracę.
Co się jednak stanie gdy kryzys minie i znów wzrośnie popyt? Znów popłyną do Azji zamówienia na tanie produkty? Trzeba będzie na nowo uruchamiać produkcję, a zebranie nowej załogi będzie oznaczało ogromne koszty. Jeśli nawet uda się odzyskać część ludzi z podobnej branży to i tak ilość błędów i wydajność na początku rozruchu będzie bardzo mała. A co z fabrykami, które całkiem upadły? Kto po kryzysie będzie miał pieniądze, by takie martwe obiekty produkcyjne przywrócić do życia? Dlatego gdy kryzys się skończy nie będzie już mowy o taniej produkcji masowej z Chin.
Dzisiaj mało kto zdaje sobie sprawę, iż nawet markowy zegarek, który widzi u jubilera za 15 tys. złotych z dumnym napisem Swiss Made powstał prawdopodobnie na Taiwanie. Wg. tzw reguł pochodzenia legalnie jest to zegarek szwajcarski ale… zegarki takie są produkowane w Azji i zapakowane w dmuchaną folię przyjeżdżają do Szwajcarii, gdzie producent dodaje opakowanie, instrukcję i gwarancję o wartości często od 300 do 1000 razy większej, niż koszt samego zegarka. A czy ktoś pomyślał, ile w jego oplu czy volkswagenie jest części z Chin? Setki małych elementów płynie kontenerami z Chin. Śrubki, opaski, uchwyty do kabli – najczęściej wszystko co jest drobne i pracochłonne. W każdym samochodzie mamy tysiące takich drobiazgów.
Jeśli teraz ich ceny wzrosną to czy przeciętnego Kowalskiego będzie stać na auto klasy średniej? Takie przykłady można mnożyć. Ale jest jeden niepodważalny fakt. Wzrost cen produktów z dalekiego wschodu wpłynie na wszystkie ceny w Europie i na naszym rodzimym rynku. Dzisiaj w kryzysie mamy do czynienie z rynkiem klienta, ale za już niedługo to producenci, ci którzy przetrwają będą dyktować, za ile mamy kupić ich wyroby. I to będzie dla nich żniwo i zasłużona nagroda za straty wywołane kryzysem, oraz to, że udało im się przetrwać. A era „made in China” już nigdy nie wróci w tej formie, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni.    

Rafał Zahorski

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet