Jedną z atrakcji ostatnich targów kamieniarskich we Wrocławiu była prezentacja kolekcji wyrobów z onyksu i trawertynu na stoisku działającej od niedawna na polskim rynku firmy z Ostrowia Świętokrzyskiego. Piękne wazony, rzeźby, kominki oraz elementy posadzkowe pochodziły z Bliskiego Wschodu, a ściślej z Iranu. Kraj ten to dla przeciętnego Polaka pełna egzotyka. Zamieszkuje go 65619 tys. mieszkańców, z czego w miastach mieszka ponad 60 procent ludności. Najliczniejszą grupę stanowią Persowie (niewiele poniżej pięćdziesięciu procent), obok których funkcjonują przedstawiciele rozmaitych mniejszości narodowych, Azerowie, Kurdowie, Gilanie, Lurowie, Mazandaranie. Dominującym wyznaniem jest w tym kraju islam, odłam szyicki, choć w śladowej liczbie żyją tu również chrześcijanie i wyznawcy starożytnej religii zoroastryzmu i zakazanego bahaizmu. Dość powszechnym zjawiskiem jest analfabetyzm, czytać i pisać nie potrafi niemal połowa obywateli kraju. Tutejszy przemysł w następstwie rewolucji Chomeiniego uległ nacjonalizacji, co jak się później okazało, nie miało znaczącego wpływu na wielkości produkcji, bo na przykład wydobycie ropy naftowej pozostało na niezmienionym poziomie. Upaństwowienie przemysłu może jednak zaważyć na przyszłym rozwoju kraju. W Iranie produkuje się duże ilości stali, cementu, nawozów sztucznych, a także tekstylia, odzież, produkty spożywcze. Dobrze rozwinął się przemysł środków transportu, elektrotechniczny. Według danych opublikowanych na okoliczność organizacji targów kamienia naturalnego w Carrarze, produkcja kamienia naturalnego osiągnęła w Iranie poziom 9,3 miliona ton, co przekłada się na około 52 miliona metrów kwadratowych przerobionego materiału. Większość kamienia trafia na rynek krajowy. Raport wskazuje na ogromne postępy poczynione w sferze technologii wydobycia kamienia naturalnego, czego dowodem może być fakt, iż w ciągu tylko dwóch lat ilość wydobywanego materiału zwiększyła się o 1,8 miliona ton, co przekłada się na dwunastoprocentowy roczny wzrost wydobycia. Główna pula w wydobyciu przypada na marmur i wynosi ona 8,2 miliona ton. Ponadto trawertyn 0,7 miliona ton oraz granit i onyks. Według opublikowanych danych, obecnie na terenie Iranu funkcjonuje 588 kopalń, które dają zatrudnienie 11.500 pracowników. Przerobem kamienia naturalnego zajmuje się około 5000 zakładów zatrudniających 75.000 osób. Kamieniarstwo irańskie wydaje się być dopiero odkrywane w naszym kraju wraz z jego wspaniałą ofertą kolorowych materiałów kamiennych, które są jednym z jego bogactw naturalnych. Szczególnie popularne na świecie są tutejsze marmury, trawertyny i onyksy. Ich ilość i bogactwo odmian sprawia, że wiele działających w Iranie kopalń nie wykorzystuje w pełni swych możliwości. Poza tym branża kamieniarska cieszy się opinią trudnej, w której obowiązują swoiste zasady działania. Brak ich znajomości może w następstwie doprowadzić bardzo szybko do upadku firmy. Próby podjęcia współpracy z nią z zewnątrz szybko doprowadzą do stwierdzenia, że w tym kraju każdy, z kim podejmiemy rozmowę, jest właścicielem kopalni bądź przedsiębiorstwa, którego profil produkcji akurat ustawiony jest pod potrzeby poszukującego towaru. Kiedy jednak drążyć temat, szybko okazuje się, że rozmówca stanowi dziesiąte ogniwo w łańcuszku pośredników tej czy innej kopalni. Przeniknięcie do źródła nie jest łatwe i wymaga dobrej znajomości oferty surowcowej poszczególnych kopalń. Dzisiaj jestem już tak zorientowany w całym zagadnieniu, że kiedy w Teheranie pokazują mi kamień, dokładnie wiem, czyj on jest, gdzie się go wydobywa i ile kosztuje, także ze mną tamtejsi handlowcy nie tracą już czasu na wmawianie mi rzeczy, które nie mają pokrycia w rzeczywi-stości. Po prostu wiedzą, że chcę coś kupić i jeśli będą naciągali rzeczywistość do swoich doraźnych potrzeb, szybko się zorientuję i w konsekwencji z całego interesu będą nici. Jako człowiek już zapoznany z lokalnym środowiskiem dopracowałem się odpowiedniego traktowania i wynikających z tego faktu cen. Dla opłacalności interesu jest to naprawdę bardzo ważne, że mnie znają"- mówi importer z Ostrowca Świętokrzyskiego. I kontynuuje, Dziś doskonale wiem, gdzie uderzyć, kiedy szukam onyksów, ponieważ wiem, gdzie znajdują się wszystkie kopalnie. W niektórych przypadkach, by dotrzeć do odpowiedniej kopalni, trzeba przebyć i 1200 km od Teheranu, aż pod granicę z Afganistanem, bo właśnie tam są kopalnie z kamieniem, który mnie interesuje". Do wielu kopalń trafiają tylko ci, którzy są znani tubylcom i przez nich akceptowani. To akurat jest w przypadku tutejszych relacji międzyludzkich bardzo ważny element, ponieważ o dotarciu do takiego czy innego materiału decyduje jednak pośrednik. I jeśli osoba poszukująca określonego materiału nie przypadnie do gustu jemu, to nie dopuści on do bezpośredniego kontaktu z kopalnią wydobywającą kamień, którym interesuje się klient. Działa tu cały system rozmaitych zależności, dzięki któremu kopalnie funkcjonują na rynku tylko poprzez pośredników, co uwalnia właściciela kopalni od bezpośrednich odwiedzin klientów głównie detalicznych, ale też hurtowych. W całym procesie przepływu towarów ważną rolę odgrywają układy towarzyskie, nie wystarczy tu tylko czysto handlowy, chłodny zamiar przeprowadzenia transakcji. I nie ma znaczenia kraj pochodzenia klienta, że jest to klient z Anglii, czy z Włoch. W Iranie pieniądze nie stanowią większego problemu, co oznacza, że jeżeli towar się sprzeda w wyniku prowadzonych negocjacji - to dobrze, ale jeżeli nie, to nie ma to jakiegoś zasadniczego znaczenia, bo kupi go ktoś inny. Towar nie zostaje. Na sytuację tę rzutuje fakt, że w Iranie sprzedaje się bardzo dużo kamienia z uwagi na boom inwestycyjny w budownictwie. Dlatego tak bardzo ważne są w tym kraju układy polegające na przyjaźni. W efekcie tychże, sympatia jest w stanie sprawić, że negocjująca z klientem osoba może zejść poniżej ceny, za którą chce sprzedać towar, bo ma to swoje poza handlowe znaczenie. Wielowiekowe tradycje posiada irańskie rzemiosło, produkujące m.in. cenione na całym świecie perskie dywany, a także wyroby z kamienia. Rękodzieło ma tu swoje głębokie, sięgające wieki wstecz tradycje. Współcześnie dawne narzędzia, którymi mozolnie dopracowywano się pięknych kształtów i bogatej ornamentyki rozmaitych wyrobów, od różnorodnych mis, wazonów po przepiękne kominki czy niezwykłej urody architekturę, zastępowane są różnego rodzaju urządzeniami i maszynami, dzięki którym obróbka kamieni staje się łatwiejsza i co najważniejsze szybsza, ale... Jak twierdzą bywali w świecie ludzie ma to jednak przełożenie na elementy może nie tak łatwo uchwytne, a jednak istotne z punktu widzenia klienta. Opowiada o tym importer z Ostrowca Świętokrzyskiego, Vahid Taher -W Iranie udało mi się kupić kominek wykonany maszynowo, bardzo ładny, o interesującym wzornictwie. Dotarł do Polski szczęśliwie, bez żadnych usterek i kiedy już trafił do salonu sprzedaży nie mógł znaleźć na siebie kupca, w ogóle nikt się nim nie chciał zainteresować. Kiedy w końcu zacząłem ludzi pytać, co w nim jest takiego, że nie biorą go pod uwagę przy wyborze zakupu, wówczas usłyszałem, że on nie ma duszy, jest po prostu zimny. Żyjemy jednak w czasach, kiedy liczy się czas i przerób, ale i dziś widok warsztatu irańskiego, w którym kamieniarz trzyma bosha w ręce i najpierw z grubsza wycina wzory, a następnie rękami wygładza, dopieszcza je przy użyciu papieru ściernego, wody i jakiegoś preparatu aż do uzyskania poleru, nie jest jakimś kuriozum. To nieprawdopodobne, ile pracy trzeba włożyć, by kominek miał charakter, czy jak kto woli duszę. Taki wyrób ma po prostu klasę". O wartości irańskich wyrobów kamieniarskich przekonali się w USA, gdzie za tutejsze kominki płaci się duże pieniądze. Nie inaczej jest w naszym kraju, gdzie jak się okazuje również nie brakuje entuzjastów kunsztownej roboty irańskich rzemieślników, gotowych zapłacić wcale niemałe kwoty, by wnętrza ich siedzib zdobiły przepiękne wyroby z bliskowschodnich kamieni. Według danych opublikowanych w maju 2003, produkcja kamienia naturalnego osiągnęła w Iranie poziom 9,3 miliona ton. Większość kamienia trafia na rynek krajowy. Odnotowano bardzo duży postęp technologiczny wydobycia kamienia naturalnego, co pozwoliło osiągnąć zwiększenie wydobycia o 1,8 miliona ton w przeciągu tylko dwóch lat, czyli skok o dwanaście procent w skali roku. Zasadniczą część ogółu wydobywanych kamieni stanowi marmur, który pozyskano w ilości 8,2 miliona ton. Wydobycie trawertynu opiewa na 0,7 miliona ton, a pozostałe kamienie pozyskiwane w Iranie to granit i onyks. Obecnie na terenie Iranu funkcjonuje 588 kopalń, które dają zatrudnienie 11.500. Przerobem kamienia naturalnego zajmuje się około 5000 zakładów zatrudniających 75.000 osób.
1. Khorasan Liczba kopalni 38
Kopalnie marmur Bajestan Pink, granit Birjand Green Forest, granit Birjand Green Lotus, onyks Mashad Orange, granit Nehbandan Cream, granit Tabas Black, granit Mashad Morvarid.
2. Sistan Baloochestan Liczba kopalni 2
3. Hormozgan Liczba kopalń 2
Kopalnie marmur Ghadamgah White (Chini)
4. Fars - Liczba kopalń 24
Kopalnie Dehbid Royal Botticino, Dehbid Cream Botticino, marmur Bavanat, Abadeh Perlato marmur, Soomer Cream marmur, Abadeh Goltapeh, Gendomak marmur.
5. Booshehr
6. Kerman Liczba kopalń 14
Kopalnie Kowsar Cream marmur, Cheshmehshirdoosh Pink marmur, Khatam Elegant Rose marmur.
7. Yazd Liczba kopalń 33
Kopalnie Yazd Red granit, Tooran Posht Green onyks, Booragh Green onyks, Sefid Kooh Green onyks, Nasrabat trawertyn, Abarkooh Green marmur, Bafgh Spring Rose.
8. Isfahan - Liczba kopalń 46
Kopalnie Khoor Shell Beige, Khoor Filetto Rosso, Semiron Cream marmur, Najaf Abad Black granit, Joshaghan White marmur, Natanz White granit, Natanz Black granit.
9. Chaharmahal Bakhtiari Liczba kopalń 18
Kopalnie Shahre Kord Cream marmur.
10. Kohkiloyeh Liczba kopalń 2
11. Semnan Liczba kopalń 4
12. Golestan Liczba kopalń
13. Mazandaran Liczba kopalń 3
Kopalnie Klardasht Pink granit
14. Tehran Liczba kopalń 3
15. Qazwin - Liczba kopalń 3
Kopalnie
16. Markazi Liczba kopalń - 23
Kopalnie Atashkooh Light Beige trawertyn, Haid Abad Beige trawertyn, Abgarm marmur, Tavandasht marmur (Chini).
17. Hamedan Liczba kopalń 19
Kopalnie Toyserkan Black granit, Chayan Black granit, Razan Green granit, Black/White granit.
18. Geelan Liczba kopalń
Kopalnie
19. Ardebil Liczb kopalń 2
Kopalnie Ardebil Red trawertyn, Lamedasht White trawertyn, Germi Black granit, Pars Abad labradoryt.
20. Wschodni Azarbayejan - Liczba kopalń 10
Kopalnie Azarshahr Lemon trawertyn, Azarshahr Red trawertyn
21. Zachodni Azarbayejan Liczba kopalń 37
Kopalnie Piranshahr Green granit, Makoo Lemon trawertyn, Urumieh Black granit, Naghadeh Pink onyks.
22. Kordestan Liczba kopalń 31
Kopalnie Ghorveh (Kongereh) Kordestan granit, Ghorveh (Kongereh Dareh) marmur, Seridh Abad (Ghezel chaya) onyks.
23. Kermanshah Liczba kopalń 12
Kopalnie Harsin Cream marmur, Bouzhan Gohareh
24. Eelam Liczba kopalń
Najważniejsze kopalnie
25. Lorestan Liczba kopalń 40
Kopalnie Gohareh Beige marmur, Aligoodarz marmur (chini), Azna marmur (Chini)
26. Khoozestan Liczba kopalń 2
Najważniejsze kopalnie
27. Zanjan Liczba kopalń 15
Kopalnie Khormadarreh Chocolate granit, Bahareh granit
Opal jest bezpostaciową krzemionką (SiO2). Wśród opali naturalnych wyróżnia się odmiany szlachetne, wykazujące efekt optyczny opalizacji, i odmiany pospolite, bez tego efektu. Opale występujące w Polsce należą przeważnie do odmian pospolitych. Największe ich wystąpienia zlokalizowane są w Sudetach. Szczególnie dużo opalu znajduje się w sudeckich masywach serpentynitowych, np. masywie Gogołów Jordanów, masywie Braszowic, masywie Szklar. Ten ostatni światową sławę zyskał dzięki chryzoprazom (zielony chalcedon). Mniej znany jest natomiast z wystąpień opali. Z występujących tutaj odmian, zastosowanie do wytwarzania ozdobnych, unikatowych detali kamieniarskich oraz taniej biżuterii mogą mieć opale mleczny, miodowy, czarny, zielony, opal drzewny, mszysty, hialit i hydrofan. Najbardziej pospolitym jest wśród nich opal mleczny. Dodatkowym walorem tego surowca jest możliwość łatwego barwienia na nieomal dowolny kolor.
Porowatość opalu
Jedną z wyróżniających cech opalu jest jego porowatość; przestrzenie porowe są przeważnie wypełnione wodą. W niektórych odmianach zawartość wody porowej może osiągać nawet 20% wagi. Wodę taką daje się stosunkowo łatwo usunąć poprzez dłuższe suszenie. Jednocześnie jej obecność, jak i jej ilość, mogą istotnie wpływać na niektóre własności fizyczne opalu. Na przykład w miarę postępu suszenia może następować zasadnicza zmiana barwy i przejrzystości oraz wzrost kruchości. Zależnie od indywidualnych własności opalu, proces ten może przebiegać w różny sposób i w różnym tempie; zdarza się, że odbywa się to wolno (nawet kilka lub kilkanaście dni) bądź też bardzo szybko (tylko kilka godzin). Czas suszenia uwarunkowany jest przede wszystkim charakterem porowatości opalu. Obserwacje opalu pochodzącego z nieczynnej kopalni rud niklu w Szklarach koło Ząbkowic Śląskich wykonane mikroskopem optycznym i skaningowym mikroskopem elektronowym wykazały, że porowatość niektórych jego odmian jest bardzo duża i ma dość szczególną morfologię (fig. 1). Na przykład w próbach opalu o barwie mlecznej do wodnistoprzejrzystej stwierdzono gładkościenne pory o charakterystycznie pęcherzykowatym kształcie i znacząco zróżnicowanej wielkości, od całkiem drobnych, nawet poniżej 1 µm do blisko 200 µm (Łapot, 2002). Średnica większości z nich nie przekraczała jednak kilkudziesięciu mikronów. W miejscach szczególnie obfitego występowania stanowiły one nawet ponad 80% objętości opalu. Jednak przeciętnie porowatość takiego opalu nie przekracza zazwyczaj 25 % objętości. W próbach tych duży udział miała także tzw. porowatość laminarna; interpretowano ją jako pochodną warstewkowej budowy zawierającego ją opalu (fig. 2).
Barwienie opalu
Obecność obfitej porowatości w opalu ze Szklar (w odmianach od opalu mlecznego do hydrofanu) daje potencjalną możliwość trwałego jego zabarwienia poprzez wprowadzenie w przestrzenie porowe różnorakich barwników, zarówno organicznych, jak i nieorganicznych. Eksperymenta-lnemu barwieniu poddan o opal hydrofan cięty w niezbyt regularną kostkę oraz formowany w postać kaboszonu. Przed przeprowadzeniem barwienia próbki suszono przez jedną dobę, a następnie przez podobny czas nawilżano wodą destylowaną i ponownie suszono. W wyniku całodobowego suszenia uzyskano opal o charakterystyce opalu mlecznego (fig. 3), podczas gdy podobnie długotrwały proces nawilżania wodą destylowaną przekształcał go w opal o barwie i przejrzystości hydrofanu (fig. 4).Możliwości barwienia opalu ze Szklar oceniono na podstawie kilku prób. Ich rezultat przeszedł oczekiwania. Już zastosowanie niektórych łatwo dostępnych związkówchemicznych, na przykład azotanu srebra, rodaminy, chlorku żelazawego czy żelazocjanku potasu pozwoliło wytworzyć w opalu estetycznie atrakcyjne barwy. Uzyskane barwy okazały się być jednocześnie dość trwałe. Krótkotrwałe barwienie (około 12 godz.) pozwoliło uzyskać barwy (fig. 5):
- ciemnobrunatną (azotanem srebra),
- rubinową (rodaminą),
- szafirową (żelazocjankiem potasu),
- szmaragdową (barwnikiem anilinowym),
- cytrynową (chlorkiem żelazawym).
Wytworzone barwy bardzo przypominają barwy znanych kamieni jubilerskich, np. szafiru, rubinu, lapis lazuli, szmaragdu, ametystu, cytrynu czy morionu. Jedną z prób opalu nasycono także fluorosceiną. W wyniku tego uzyskano opal o bardzo silnej zielonkawej fluorescencji w długofalowym ultrafiolecie (300-400 µm) i o tej samej, lecz mniej intensywnej w krótkofalowym ultrafiolecie (200-300 µm), (fig.6).Z przeprowadzonych dotychczas obserwacji porowatości i eksperymentów barwienia wynika, że opal ze Szklar jest bardzo wdzięcznym materiałem do wytwarzania atrakcyjnych detali kamieniarskich, taniej biżuterii, jak również imitacji. Szersze wykorzystanie tego opalu wymaga jednak jeszcze dalszych prób i eksperymentów, głównie dla dobrania najskuteczniejszych barwników i najkorzystniejszych warunków barwienia oraz oceny trwałości uzyskanego efektu barwnego.
W poprzednim artykule omówiony został podział układów brukarskich na mozaiki i desenie. Te pierwsze poddane zostały szczegółowej analizie, natomiast desenie omówiono jedynie w aspekcie geometrycznych uogólnień bez opisu zastosowań i metod brukarskich. Wspomniany podział rozgałęzia się asymetrycznie na zróżnicowane i wymagające osobnego opisu układy brukarskie - mieszczące się w pojęciu deseni oraz w niezwykle bogate plastycznie, lecz pod względem przekształceń formalnych zamknięte odgałęzienie dotyczące mozaik. Wymieniono wśród nich herby i znaki firmowe, ozdobne kompozycje, zarówno geometryczne, jak i przedstawiające oraz różnego rodzaju napisy, daty i znacznie prostsze w swojej formie elementy dotyczące organizacji ruchu - jak przejścia dla pieszych, pasy rozdzielające jezdnie itp. Dalsza klasyfikacja mozaik dotyczyć może zastosowanego materiału (np. kostka kamienna, płyty), barwy (monochromatyczne, dwubarwne, wielobarwne), stylistyki (tradycyjne, współczesne, abstrakcyjne itp.) lub ze względu na pełnione funkcje informacyjne, reklamowe i inne. Jednak kryterium powyższych rozróżnień dotyczy bardziej cech projektu niż technik brukarskich, a sam podział ma charakter często uznaniowy i intuicyjny, nie wprowadza istotnych danych do systematyki układów ani typologii wzorów, w związku z czym nie będzie stanowił tematu dalszych rozważań.Desenie natomiast, pozwalają na prezentację form o mniejszym zróżnicowaniu plastycznym, jednak każdorazowo odmiennych zastosowaniach. Ich klasyfikacja wynika przede wszystkim z cech zastosowanego materiału i wspomnianych możliwości aplikacyjnych. Podstawowym kryterium rozróżniającym wzory brukarskie jest kształt motywu powtarzalnego oraz zasada geometrycznego powielania - wpływająca bezpośrednio na wizualny efekt układu.Najbardziej charakterystycznym i pozornie naturalnym układem wynikającym z kształtu kostki granitowej jest układ rzędowy [fot.1]. Powstaje on przez przesunięcie pojedynczej kostki kamiennej wzdłuż wybranej osi, z zachowaniem mijania się fug w kolejnych rzędach. Świadomie pomijam tu teoretyczną możliwość ułożenia kostki sześciennej w “kratkę”, ze względu na naturalną nieregularność budulca - uniemożliwiającą precyzję wykonania wzoru “dwukierunkowego” oraz ze względów użytkowych. Brak tzw. wiązania między rzędami znacznie obniża trwałość nawierzchni. To oczywiście nie znaczy, że nie powstają próby właśnie takiego wykonywania nawierzchni, zwłaszcza w kontekście współczesnej zabudowy, szczególnie na terenach przeznaczonych dla ruchu pieszego. Jednak interesujące walory plastyczne uzyskuje się jedynie przy bardzo precyzyjnym, wcale nie łatwym, mimo geometrycznej prostoty wzoru - ułożeniu nawierzchni. Pewnego rodzaju usprawiedliwieniem dla tego układu może być wykorzystanie go dla wypełnienia niewielkich powierzchni, gdzie wprowadzenie wiązania wzoru wymagałoby z jednej strony stosowania kostek łącznikowych (rozpoczynających - o tym później) oraz stworzy wyraźne zorientowanie wzoru (równolegle lub prostopadle do wybranej krawędzi). Omawiany układ rzędowy powstaje przez wykonanie kolejnych rzędów z kostki kamiennej zawsze prostopadle do osi brukowanej powierzchni, z zachowaniem - jak już wspomniałem - wyraźnego mijania się fug.Wbrew pozorom jest to materiałowo wymagający wzór. Gwarancją korzystnego efektu wizualnego jest stosowanie kostki regularnej lub uciążliwa segregacja materiału nieregularnego - co w zasadzie przesądza o możliwości wykonywania układu rzędowego tylko z kostki dużej tj. 18/20 lub 15/17, ewentualnie z 8/10 lub 9/11. Do tego dochodzi konieczność stosowania kostek łącznikowych (dłuższych) - rozpoczynających wzór lub kosztowne cięcie pierwszych kostek na połówki (dla zapewnienia mijania się fug).* [rys. 1]. Historyczne układy wykonywane były z kostek tzw. regularnych - sześciennych o boku 7 cali (tzw. siódemek) i uzupełniane dłuższymi kostkami łącznikowymi (tzw. dziesiątki) o wymiarach 7x10 cali (długość kostki nie przekraczała 150 procent jej szerokości) lub z kostki tzw. rzędowej [fot.2.] o długości dwukrotnie większej od szerokości. Dużym problemem wykonawczym zawsze była zmienna geometria drogi, szczególnie łagodne łuki, na których dokonuje się sortowanie kostek promieniście od najmniejszej, do największej - lub stosuje się tak zwane ślepe fugi [fot.3].Kolejną wadą tego układu jest bez możliwość ukrycia niedokładności. Jeżeli wystąpią, są bardzo jaskrawo widoczne. Rzędy wykonane z kostek o różnej wielkości wyglądają, jak źle wykonany wzór, a brak wyraźnego wiązania, przesądza o jego czytelności.Bezwzględną zasadą układu rzędowego jest układanie prostopadłe do kierunku poruszania się. Układanie jezdni lub chodnika wzdłuż jej osi jest niewykonalne organizacyjnie i nielogiczne pod względem eksploatacyjnym. Zarówno siły styczne działające na nawierzchnię (równoległe do osi jezdni) wymagają wiązania wzoru, czyli przesunięcia między kostkami w następujących po sobie rzędach (min. o 1/4 długości kostki), jak i samo ukształtowanie poprzeczne drogi, z charakterystycznymi spadkami odwadniającymi jest wykonalne tylko przy wyżej wymienionym sposobie. Zdjęcie nr 4 jest ilustracją odkształceń wynikających z nadmiernego przeciążenia nawierzchni, która dzięki wiązaniu kostki nie uległa zniszczeniu w kierunku podłużnym, co z całą pewnością miałoby miejsce w przypadku sił działających równolegle do rzędów, lecz nastąpiło osunięcie się kostek w wyniku braku wystarczają-cego oporu na brzegach. Innymi argumentami za właśnie takim kształtowaniem wzoru jest organizacja pracy przy wykonawstwie, wymagająca następujących po sobie czynności, jak korytowanie, osadzanie krawężników, wykonanie podbudowy, zaznaczenie ścieków i wreszcie samo wykonanie nawierzchni, które może odbywać się równolegle na kilku odcinkach, jeżeli istnieje możliwość transportu kostki poboczem, bez uszkodzenia niezagęszczonej podbudowy i nawierzchni. Właściwości te dotyczą nie tylko układu rzędowego, ale wszystkich klasycznych układów brukarskich, które między innym z tych powodów wykorzystują najprostszą możliwą grupę przekształceń, czyli jednokierunkowe przesunięcie podstawowego motywu (w tym przypadku rzędu kostek), w którym wektor przesunięcia jest uzależniony zazwyczaj od wielkości budulca. Pewną deformacją wzoru rzędowego jest tak zwany układ “jodełkowy”. Wykonywany z rzędów układanych pod kątem 45 stopni do krawężnika i przełamany symetrycznie w osi jezdni [fot.5]. Stosowano go głównie ze względów estetycznych oraz dla podkreślenia osi jezdni - niewidocznej w klasycznym układzie rzędowym. Trudność tego wzoru wynika z konieczności stosowania nie tylko kostek łącznikowych w osi, ale i tzw. infuł na rozpoczęciu [fot. 6 i 7] - umożliwiających układanie kostki pod kątem 45 stopni. Pewnym uproszczeniem jest wykorzystanie kostki łącznikowej przycinanej w kształcie trapezu (nigdy trójkąta) [fot. 8 i 9]. Specyfiką układu rzędowego jest znaczna sztywność geometryczna wzoru, wcale nie charakterystyczna dla układu komunikacyjnego miast i zasad poruszania się pojazdów, dla których cechą charakterystyczną jest ograniczona zdolność do manewrowania, określona jako minimalny promień skrętu, a jej konsekwencją miękka, czasem wręcz organiczna geometria dróg. Klasyczny układ rzędowy dysponuje jednak interesującym wzornikiem rozwiązań zarówno skrzyżowań jak i łuków i zatok postojowych. Generalną zasadą jest wykorzystywanie kostek prostopadłościennych o niezmiennej szerokości, charakterystycznej dla całych rzędów i zróżnicowanej w zależności od potrzeb długości oraz kostek specjalnych - w kształcie trapezu o kącie nachylenia boku skośnego nie mniejszym niż 45 stopni [rys. 2]. Wszelkie “kliny” są nietrwałe i wizualnie niekorzystne. W miejscach nadmiernych skosów wbudowuje się kostkę prostopadle do rzędów jedną w miejsce dwóch rzędów .Analogicznie wygląda budowa łuków lub wykonuje się je ze specjalnie sortowanego materiału od kostki najwęższej do najszerszej, a w miejscach gdzie szerokość kostki największej uzyskuje dwukrotną wartość wymiaru kostki najmniejszej rozpoczyna się dwa nowe rzędy. Innym sposobem wykonania zabruków na trójkątnych wycinkach koła jest zmiana kierunku rzędów i ułożenie kostki równolegle do osi łuku. Skrzyżowania tradycyjnie wykonywano na dwa sposoby - w przypadku dużej dysproporcji wielkości między ulicą główną i bocznymi - ulica główna zachowywała ciągłość wzoru, a ulica boczna dochodziła swoim układem tylko do linii ścieku. Najczęściej jednak na skrzyżowaniach (szczególnie równorzędnych pod względem szerokości ulic) wykonywano układ kopertowy. Powody można by wymienić dwa:
1. interesujący efekt plastyczny “koperty”, czytelny dla użytkowników drogi i informujący o miejscu skrzyżowaniu;
2. ze względu na skomplikowane ukształtowanie wysokościowe skrzyżowań składające się z przenikania dwóch przecinających się fragmentów walca - tworzących kształt przypominający sklepienie klasztorne, a w rzucie właśnie dwie przecinające się przekątne, czyli logiczny dla wykonania “koperty”.
Układ rzędowy jest w sposób oczywisty charakterystyczny dla jezdni, rzadziej chodników - ze względu na wykorzystanie kostki dużej, ciężkiej - w związku z czym nieekonomicznej, przenoszącej znaczne obciążenia od ruchu kołowego, a również niewygodnej dla ruchu pieszego. Obecnie jednak stosowany jest w przestrzeniach staromiejskich centrów i najczęściej na ulicach o funkcji deptaków, co wymaga szczególnej precyzji wykonania.Cechą charakterystyczną wszystkich układów, a w szczególności rzędowego, jest konieczność stosowania obsadzki - rzędu kostki/kostek (1, 2, 3 rzędy) układanych równolegle wzdłuż krawężnika, pełniących najczęściej funkcję ścieku podłużnego. Pod względem estetycznym jest to istotny detal ograniczający przestrzeń wzoru - nie tylko w ramach granic zewnętrznych, ale też wokół studzienek, słupów oraz elementów małej architektury . Wizualnie zapewnia on precyzyjne dostosowanie układu do nawet najbardziej skomplikowanej geometrii, tworząc jednocześnie elegancką oprawę wzoru. W przypadku układów charakteryzujących się pewnym rygorem geometrycznym wynikającym z kształtu budulca - przenoszą one trudne do wybrukowania miejsca w głąb nawierzchni, oddalając je tym samym od miejsc zakończenia wzoru - szczególnie widocznych w ramach całego układu. Piękno wzoru wymaga stosowania zarówno dobrego jakościowo materiału, znajomości detalu, jak i staranności i precyzji wykonania. Mylny jest pogląd, że doskonałość materiału brukarskiego widoczna na przedwojennych ulicach jest obecnie niedościgniona. Kłam tak postawionej tezie zadaje analiza układów w miejscach remontowanych. Scalone zaprawą większe fragmenty nawierzchni po odwróceni spodem do góry ukazują jak bardzo zróżnicowany pod względem wielkości był wbudowany materiał i jakich nakładów pracy wymagało dopasowanie poszczególnych elementów pod względem wielkości. Ujawnia przede wszystkim jak doskonałe było niegdyś rzemiosło reprezentowane przez brukarzy - niestety na coraz mniej licznych przykładach przedwojennych ulic, których fragmenty powinny być zachowane, eksponowane i objęte szczególną ochroną, niemal na prawach dotyczących historycznych elewacji. Można tam obserwować materiał nie występujący obecnie w sprzedaży, jak “infuły”, kostki łącznikowe lub kostki podkreślające oś jezdni - z wyżłobionym licem, zalanym zaprawą cementową barwioną w masie - umożliwiającą stworzenie trwałego pasa rozdzielającego . Innym przykładem są czarne kostki bazaltowe, które były wykonywane w formie odlewów sześciennych z topionego bazaltu - charakteryzujących się idealnym wymiarem oraz spieczoną porowatą, połyskującą powierzchnią lica . W miejscach oddalonych od złóż granitu, gdzie obrobiony kamień był i jest mniej dostępny, często stosowano połączenie układu rzędowego z nawierzchnią z polnych kamieni. Są to wyjątkowe przykłady komponowania najczęściej ciągów pieszych i jezdni z kostki kamiennej oraz pobocza z polnych kamieni. Uzyskane w ten sposób efekty są znakomite i szczególnie charakterystyczne dla pewnych regionów Polski. Tak wykonywane nawierzchnie charakteryzuje bogactwo kolorystyczne, ciekawy kontrast faktur i układów kamienia łupanego oraz nieobrobionego. Zazwyczaj dobrze wpisują się w kontekst zabudowy historycznej, szczególnie gdy mury budynków wykonywane były z kamienia polnego.Podkreślenia godną jest tu wspólna cecha tych dwóch skrajnie różnych układów. Wywodzi się one z zasady najłatwiejszego możliwego sposobu brukowania, wynikającego z cech użytego budulca, co podkreśla zarówno różnorodność materiału, jak i logikę układów. Oczywiście bruki z kamienia polnego nie są w myśl definicji deseniami, regułą ich tworzenia jest segregacja wielkościowa zakopywanych w podbudowie kamieni oraz konieczna staranność zapewniająca zminimalizowanie wielkości spoin między nimi. Omawiam je przy okazji układu rzędowego, gdyż tylko z tym układem dobrze się komponują, na zasadzie kontrastu między formą regularną oraz miękką, nieco nawet chaotyczną.
Przekonanie o istnieniu rodków finansowych, które płynš do naszego kraju z zasobów Unii Europejskiej, by umożliwiać nam różnego rodzaju celowe inwestycje (precyzyjnie zdefiniowane w odpowiednich programach), jest w pełni uzasadnione. Dobrze jednak wiedzieć, że nie jest to jedyne ródło finansowania inwestycji w Polsce. rodki, które dostajemy w ramach programów przedakcesyjnych, takich jak PHARE, SAPARD i ISPA, uzupełniane sš przez fundusze krajowe. Finansowanie przez wspólnotę europejskš programów przedakcesyjnych jest uwarunkowane udziałem naszego rzšdu we wspieraniu celów i działań, które Unia chce realizować w naszym kraju. Dlatego też otrzymanie rodków finansowych wišże się z koniecznociš wyłożenia własnych pieniędzy i jednoczesnego podjęcia właciwych działań w zgodzie z oczekiwaniami tych, którzy gotowi sš nam pienišdze przekazać. Sporo mówi się również o pienišdzach z programów strukturalnych, co do których także nie brakuje pytań o to, w jaki sposób będš one działały i jaki będzie wyglšdał dostęp do oferowanych przez nie rodków. Jak twierdzš specjalici, będzie podobnie, z tym że pula do podziału będzie dużo większa... Przewiduje się, że pomoc dla Polski w latach 2004-2006, w ramach Sektorowych Programów Operacyjnych (SPO) oraz Funduszu Spójnoci wyniesie 11,4 mld euro. Pomoc przewidziana dlaprzedsiębiorców w ramach SPO Wzrost Konkurencyjnoci Przedsiębiorstw to około 1,5 mld euro. Jest więc po co wycišgać ręce. Pozostaje natomiast do rozwišzania kwestia, czy potrafimy te pienišdze wzišć i dobrze wykorzystać?
Przyglšdajšc się dokładniej naszym unijnym darczyńcom, nie sposób nie zauważyć, że istnieje kilka doć oczywistych przyczyn, dla których pomaganie uboższym członkom unijnej rodziny narodów po prostu się opłaca. Pienišdze trafiajš więc do naszego kraju, ponieważ interes nakazuje posiadać w nas dobrego, a zatem bogatego klienta, który ma za co kupować. Piętnacie nowych krajów Wspólnoty, to piętnacie nowych, dobrze urobionych i zależnych rynków zbytu, które cišgle się rozwijajš. W takie rynki na pewno warto inwestować. Innym powodem zasilania naszego budżetu jest szukanie bezpieczeństwa poprzez rozsšdne wykorzystanie ludzkiego egoizmu, czyli umożliwienie nam dokonywania zakupów, które zwiększš nasz stan posiadania. Zasobni w dobra materialne, będziemy mieli dużo do stracenia, a tracić przecież nie lubimy. Bogacšc się staniemy się miłymi sšsiadami, zadowolonymi ze stworzonych nam warunków, którzy pilnujš tego, co majš i nie szukajš kłopotów. Powodów do wspierania naszej gospodarki można by znaleć wiele. Czy powinnimy się buntować? Nie ma takiej potrzeby. Interes jest po obu stronach i trzeba go tylko dobrze poprowadzić, żeby nam opłaciło się trochę bardziej.
Odpowied jest prosta: biednym regionom i biednemu społeczeństwu, żeby stały się bogatsze i silnym przedsiębiorcom, żeby stali się jeszcze silniejsi. Programy poakcesyjne opierajš się na kilku założeniach, które zmierzajš do wyrównania różnic między Polskš a krajami UE poprzez wzrost konkurencyjnoci gospodarki, a tym samym wzrost konkurencyjnoci regionów i przedsiębiorstw. Biedne regiony to te, w których PKB wynosi mniej niż 75% redniego PKB, krajów unijnych. Ponieważ w Polsce poziom PKB jest wszędzie poniżej redniej unijnej, biedny jest cały kraj i wszystkim ta pomoc się należy. W przypadku przedsiębiorstw, polityka Unii idzie w innym kierunku. Wspiera się silnych, bo założeniem jest, że jeżeli mocna firma dawała sobie radę bez pomocy z zewnštrz, to z pomocš Unii poradzi sobie jeszcze lepiej. Dobre przedsiębiorstwo stanie się nie tylko wzorem dobrych praktyk, ale da też ludziom pracę, a poprzez współpracę pocišgnie w górę innych. Pienišdze trafiajš więc do dobrych przedsiębiorców, ale nie tylko do nich. Unia zakłada, że firma sama sobie nie poradzi, jeżeli nie pomogš jej tzw. instytucje otoczenia biznesu, w tym firmy doradcze, instytuty badawcze, instytucje poręczeń kredytowych itp., które biznes majš wspierać. Kłóci się to zdecydowanie z naszym dotychczasowym stylem działania, ponieważ z doradztwa nie lubimy korzystać, a nowe technologie i badania robione sš głównie z bliżej nieokrelo-nych powodów. Wyasygnowane przez UE pienišdze na instytucje wspierania biznesu pozwala na tę sprawę spojrzeć inaczej: jeli nam za to płacš, a w Unii się ten pomysł sprawdził, to może warto jednak spróbować, jak działa mechanizm rozwoju firm w oparciu o pomoc fachowców i współpracę z instytucjami około biznesowymi. Może ten mechanizm zadziała również i u nas.
Na co, kiedy i gdzie sš pienišdze dla przedsiębiorców?
Programy przedakcesyjne PHARE skierowane sš głównie do przedsiębiorstw z sektora MP (Małe i rednie Przedsiębiorstwa) i jego preferencje zmierzajš do finansowania zakupu rodków trwałych, z naciskiem na maszyny i urzšdzenia, które stanowiš innowacje technologiczne, na promocję eksportu oraz usługi doradcze. Maksymalna pomoc w ramach tego programu dla inwestycji wynosi 50 tys. euro i nie może przekroczyć 25% wartoci przedsięwzięcia. rodki pomocowe dostępne na tych zasadach można było do niedawna pozyskać w ramach Funduszu Dotacji Inwestycyjnych (FDI), w programie PHARE 2001. W większoci województw pula ta została już wyczerpana jednak już na poczštku 2004 roku planowane jest uruchomienie programu PHARE 2002. Wnioski o dotacje FDI składane sš do regionalnych instytucji finansujšcych (RIF), które działajš z ramienia Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczoci (PARP). Informacje o zasadach i terminach składania wniosków można znaleć na stronie: www.parp.gov.pl. Dla przedsiębiorców, którzy inwestujš na wsi, może się okazać atrakcyjny program SAPARD, a w jego ramach długo oczekiwane działanie 4 na różnicowanie działalnoci na obszarach wiejskich. Maksymalny poziom dofinansowania wynosi 50 % poniesionych kosztów, i nie więcej niż 200 tys. zł. Wdrożeniem programu SAPARD zajmuje się Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Szczegóły dotyczšce programu można znaleć na stronie: www.arimr.gov.pl Programy przedakcesyjne będš nam towarzyszyć również po wejciu do UE i będš realizowane równolegle z programami strukturalnymi. Dla niecierpliwych, którzy majš inwestycje w toku, jest możliwoć skorzystania ze wsparcia krajowego, finansujšcego tzw. nowe inwestycje. Termin na składanie wniosków wyznaczony jest na luty 2004 roku. Inwestycje, które mogš być wspierane w tym programie, sš ukierunkowane na stosunkowo duże projekty. Efektywna wartoć dotacji może tu wynieć dla przedsiębiorstw w obszarach najwyższego wsparcia, maksymalnie do 32,5%. Zaletš tego programu jest rozszerzenie w stosunku do FDI zakresu kosztów kwalifikowanych, które poza maszynami, obejmujš również ziemię, obiekty oraz szkolenia pracowników. Program ten stanowi wstęp do programów strukturalnych. Wnioski składa się bezporednio w Ministerstwie Gospodarki. Na stronach ministerstwa można też zorientować się w szczegółach programu. Adres strony internetowej: www.mg.gov.pl.Oczywicie najlepszš ofertš dla przedsiębiorców sš fundusze strukturalne. Poziom dofinansowania z tych funduszy sięga rednio około 50 procent, a w szczególnych przypadkach nawet 65 procent wartoci inwestycji. Poziom dofinansowania usług około biznesowych może osišgnšć poziom pełnych kosztów kwalifikowanych, czyli 100 procent wartoci poniesionych nakładów. W porównaniu z 25 procentami zwrotu, w funduszach przedakcesyjnych oferta jest rzeczywicie bardzo atrakcyjna. O rodki te warto się starać tym bardziej, że zwiększa się również znacznie zakres tego, co możemy sfinansować z pomocy unijnej.
Sš to więc:
- zakupy fabrycznie nowych maszyn i urzšdzeń,
- modernizacja i rozbudowa zakładów produkcyjnych w tym zakup ziemi i nieruchomoci,
- zakupy i wdrażanie nowych technologii,
- współpraca z orodkami naukowo-badawczymi,
- tworzenie nowych firm innowacyjnych.
rodki na inwestycje dla przedsiębiorstw w dalszym cišgu rozdzielane będš przez regionalne instytucje finansujšce (RIF). Sposób wdrażania programów strukturalnych jest obecnie w fazie projektowania. Ostateczna wersja podręcznika procedur wdrażania Sektorowego Programu Operacyjnego dla Polski ma się ukazać na poczštku stycznia.
Jak dostać pienišdze? Trzeba mieć dobry pomysł na inwestycję, dobrze ocenić swoje możliwoci techniczne i finansowe, sprawdzić, czy projekt jest zgodny z celami, które Unia chce realizować i przekonać komisję, która będzie wniosek oceniać, że włanie nasz projekt zasługuje na dofinansowanie. Docieranie do dotacji może być dla nas doć kłopotliwe, dopóki nie oswoimy do końca biurokratycznych procedur i nie nauczymy się posługiwać, przynajmniej na pimie, unijnym językiem. Nie chodzi tu oczywicie o język angielski, tylko rodzaj slangu unijnego, opartego na słowach kluczach i skrótach, które majš pierwszorzędne znaczenie przy ocenie wniosku.O czym należy pamiętać składajšc aplikację:
- o przygotowaniu biznesplanu i projektu z dużym wyprzedzeniem,
- o powišzaniu inwestycji ze strategiš rozwoju naszej firmy oraz celami programu, poprzez który jš realizujemy, a także celami lokalnej lub regionalnej polityki rozwoju,
- o tym, że trudno jest udowodnić, że możemy zrobić duży projekt, jeżeli wczeniej nie zrobilimy małego; warto więc zaczšć już teraz i próbować z małymi dotacjami,
- o systemie punktacji, w której cile rozliczane sš poszczególne elementy naszego projektu; punktowane sš oczekiwane rezultaty, osišgnięcia, wpływ na otoczenie, innowacyjnoć, korzystanie z usług doradczych itp.,
- o używaniu języka i okreleń, które sš dla nas często nie do końca zrozumiałe, ale sš zrozumiałe dla tych, którzy będš oceniać,
- o dokładnym czytaniu i uzupełnianiu wniosku według podanego schematu,
- o tym, że jeżeli robimy duże projekty, to dobrze widziana jest kooperacja z gminš, w której powstaje inwestycja. Nie ma oczywicie gwarancji, że jeżeli spełnimy wszystkie wymogi, to dostaniemy dotację, ale lepiej starać się i nie dostać, niż nie starać się w ogóle, nie dajšc sobie tym samym żadnych szans. Niewybaczalny jest bowiem grzech zaniechania.
Komu pienišdze
Pomagać, czyli zadbać o swój interes
Artystyczne przejawy dowiadczania wiata od zarania dziejów ludzkoci wskazywały zawsze na element boski w człowieku, na fakt, że jest on nonikiem jakiego pierwiastka, który przerasta swym geniuszem dosłownoć powszechnego postrzegania rzeczywistoci. Te rzadkie przejawy rozłupywania wydawałoby się solidnej materii wprowadzały i wcišż miejmy nadzieję wprowadzajš ludzkoć w zadziwienie i niepewnoć, czy aby codzienna dosłownoć bytu jest jedynym wymiarem rzeczywistoci, czy aby nie ma ona drugiego bšd wielu wymiarów. Artyci dzięki swej wrażliwoci sięgajšc często intuicyjnie tylko w nie zawładnięte jeszcze przestrzenie wiata korzystajš w tym celu z różnych noników wyrazu ich rozedrganych głębokš wrażliwociš serc i umysłów. W ich gronie sš też ci, którzy w celu wyznaczenia nowych obszarów powszechnego dowiadczenia rzeczywistoci, korzystajš z najtwardszego przejawu materialnego wiata kamienia. To oczywicie rzebiarze, dzięki którym mamy dzi zachowane różne dowody duchowoci człowieka sprzed nawet tysięcy lat. Obecnie kamień nadal jest najbardziej pierwotnym, ale zarazem bardzo atrakcyjnym, a nawet luksusowym, materiałem rzebiarskim i budowlanym. Jest to materiał trudny w obróbce, ale dzięki swym niezwykłym cechom pozwolił istnieć do dzi różnym obiektom, które cieszš się współczenie statusem zabytków archeologicznych, dokumentujšcych działalnoć człowieka na przestrzeni dziejów. Adam Stachowicz zainteresował się trudnymi materiałami w czasie studiów na ASP w Gdańsku. Pod kierunkiem profesora Edwarda Sitka, zaczšł tworzyć rzeby w metalu, a w pracowni konserwacji kamienia, pod kierunkiem profesorów Romana Chomicza i Stanisława Gierady, rozpoczšł przygodę z kamieniem. O jej owocach przekonać mogš Czytelników prace powstałe w tym czasie, między innymi rekonstrukcja na podstawie dokumentacji fotograficznej z muzeum w Dijon rzeby Clausa Schlutter'a. Praca polegała na żmudnym i bardzo precyzyjnym wykonaniu modelu rzeby i przekuciu jej w piaskowcu.Kilkuletnia działalnoć zawodowa doprowadziła do otwarcia własnej pracowni artystycznej, podstawš jej udanego funkcjonowania stało się mocne osadzenie w realiach dobrego rzemiosła. Charakterystyczne dla pracowni sš realizacje we wszystkich szlachetnych materiałach naturalnych, takich jak: kamień, metal, drewno, szkło. W ten sposób rozwinęła się różnorodna twórczoć wynikajšca ze współpracy architektów, rzemielników wielu branż, oraz artysty skupiajšcego dowiadczenia wszystkich dziedzin. Jego kunszt doceniono wysoko zlecajšc mu wykonanie krzesła inkrustowanego rzebionymi elementami dla Ojca więtego, ponadto przyznajšc nagrody na Międzynarodowym Plenerze Kowalskim zorganizowanym w Gniewie przez Stowarzyszenie Polskich Artystów Kowali w 2001 r. za walory artystyczne", a w 2002 r. "za najlepszy pokaz kucia" na kolejnej edycji tej imprezy. Na wrażliwoć twórczš Adama Stachowicza na pewno duży wpływ miał Gdańsk z jego zabytkami, które przetrwały zawieruchy wojenne. Obfitujš one w mistrzowskie użycie kamieni, sporód których najczęciej stosowanym był i najprawdopodobniej nadal jest piaskowiec. To ten włanie materiał ma wspaniałš historię zaklętš w wiekowych obiektach gdańskiej Starówki, ale przecież nie tylko tam.
Kamień w pracach Adama Stachowicza
Chrystus.
Rzeba ta to rekonstrukcja na podstawie dokumentacji złożonej z dwóch fotografii. Przedstawia Chrystusa Umęczonego - popiersie, które wyznacza przełom wieków. Autorem oryginału jest Claus Schlutter. Adam Stachowicz wybrał te niezwykłe dzieło jako temat swojej pracy i wykonał poniższe rzeby.
Chrystus z Otwocka.
W tym przypadku mamy już do czynienia z rzebš autorskš Stachowicza, zarówno w sferze koncepcji, jak i jej realizacji. Przedstawia ona Jezusa niosšcego wiatu Dobrš Nowinę. Postać Chrystusa jest pełna dynamiki - Syn Boży w pozie wędrowca przemierzajšcego wiat gestem wskazuje na swe serce, które otwarte jest na ludzi pogršżonych w grzechu, cierpieniu i braku nadziei. W celu wykonania tego niezwykłego dzieła autor osobicie wybierał kamienny blok w kamieniołomie pod Szydłowcem. Jego założeniem było, aby kamień był jednorodny, bez przebarwień i skaz. Zależało mu na tym, by figura była wykonana z jednego bloku. Wysokoć samej figury bez podstawy wynosi 2,70 m, waga około 1,7 tony (przed obróbkš blok ważył 5,5 tony). Realizacja udała się bez potrzeby uzupełnień i doklejeń. Ciekawostkš jest fakt, że do wykonania nawet najdrobniejszych detali używano jedynie dłuta pneumatycznego, bez żadnych kamieni szlifierskich i tym podobnych delikatnych narzędzi.Realizacja udała się między innymi dzięki współpracy z Tuwdendorżem Darizowem, który pomagał przy przekuwaniu kamienia, i Sławomirem Turskim, głównym wykonawcš cięższych prac kamieniarskich.
Portale i kominek.
Elementy architektoniczne.
Przy realizacji elewacji i portalu w Brzenie Stachowicz wykazał swój zmysł projektanta, w czym niemały udział miała też wspólnie prowadzšca z nim pracownię Joanna Bober, architekt. Kariatydy, róża i ciana malowana z drzewami sš elementami współpracujšcymi z kamieniarkš, wykonane sš ze sztucznego piaskowca i stiuku. Wntęrze kariatyd kryje w sobie profile none, rynny spustowe oraz instalacje elektryczne (podobnš funkcję pełni rzeba przedstawiajšca Chronosa). Architektem nadzorujšcym całoć realizacji był Szczepan Szotyński. Był on również współautorem koncepcji tych elementów. Te elementy architektoniczne powstały przy udziale Sławomira Turskiego, który wykonywał większe elementy kamieniarskie. Detale rzebiarskie to już robota artysty Adama Stachowicza.Top Wire Junior
Jedną z firm wyspecjalizowanych w stosowaniu technologii cięcia liną jest włoski producent maszyn kamieniarskich Bidese Impianti. Kolejny model wypuszczony na rynek przez tę firmę, w którym wykorzystano linę diamentową jako narzędzie cięcia, nosi nazwę top wire junior. Charakterystyczną cechą tej maszyny są jej stosunkowo niewielkie wymiary, przy czym producent postarał się, by zakres parametrów cięcia był rzeczywiście szeroki. Tego typu maszyny w wersji podstawowej wyposażane są w komputerowy system umożliwiający zaprogramowanie wycinania określonych kształtów. Powszechną praktyką wśród producentów jest zaopatrywanie swoich klientów w programy zawierające gotowe do cięcia szablony. Prezentowana maszyna top wire junior oparta jest na konstrukcji stalowej. Poprzez podnoszenie i opuszczanie liny oraz poziome przesuwanie wózka z blokiem można wycinać dowolny kształt w obrysie bloku. Także ruch odbywa się na dwóch płaszczyznach. Maszyny tego typu umożliwiają seryjne wykonywanie wszelkiego rodzaju kolumn, walców, krawężników lub innych elementów o zadanej długości. Maszyny te, jak widać przeznaczone są do bardzo specjalistycznych zadań i należą do grupy tych urządzeń, które stosowane są przy wykonywaniu elementów na tzw. wymiar.
HFD
Na ogół, kiedy mowa o maszynach kamieniarskich, pojawiają się nazwy producentów z Włoch bądź Niemiec. Hiszpania nie budzi automatycznych skojarzeń, nic więc dziwnego w tym, że jak do tej pory na łamach Świata Kamienia nie mieliśmy okazji prezentować maszyn z tego pięknego kraju. Producentem piły linowej HFD jest hiszpańska firma Maquinŕria Canigó S.A., której tradycje sięgają aż pierwszej połowy XIX wieku. Z racji różnych innowacyjnych rozwiązań wprowadzanych w urządzeniach kamieniarskich konstruowanych przez jej inżynierów cieszy się ona zasłużonym uznaniem wśród producentów maszyn i urządzeń na świecie. Możliwości HFD nie odbiegają specjalnie od wyżej wymienionej maszyny włoskiej, a zatem są niewątpliwie spore. Obejmują wycinanie różnych kształtów z bloków, od kolumn poczynając, przez obramowania oraz dekoracyjne detale płyt nagrobnych, po elementy kamienne bogato profilowane. Urządzenie HFD składa się z głównego silnika napędowego 10 KM, koła napędowego - 600 mm oraz koła wspomagającego - 200 mm, liny diamentowej o długości 9,1 m (prędkość jej przesuwu jest regulowana w zakresie od 0-30 m/s przez zmiennik). Producent zastosował automatyczne napinanie liny tnącej poprzez sterowanie elektroniczne. Zaprojektowany obszar cięcia wynosi maksymalnie 1500x1500 mm, natomiast maksymalne wymiary bloku do obróbki nie powinny być większe niż 3000x1500 mm. Proces cięcia zabezpieczono między innymi poprzez automatyczne jego zastopowanie w momencie wystąpienia awarii dopływu wody, podobnie dzieje się, jeżeli dojdzie do zerwania liny tnącej. Urządzenie wymaga mocy napędu w ilości 12 kW. Wymagane zużycie wody wynosi 50 l/min. Waga maszyny wraz z oprzyrządowaniem wynosi 2500 kg. Redakcja dziękuje za pomoc merytoryczną prof. Stefanowi Kukiałce z AGH w Krakowie
Łatwa obróbka kamienia oraz jego wszechobecnoć w przyrodzie spowodowały, że stał się on głównym surowcem, używanym przez człowieka pierwotnego. Narzędzia kamienne miały jeszcze jeden, znaczšcy walor - były bardzo trwałe. Tak trwałe, że ich fragmenty zachowały się do dzi.Najpierw kamienie zbierano w okolicach siedlisk ludzkich, póniej, gdy tam ich zabrakło, ludzie zapuszczali się w tereny górzyste lub niezamieszkane. Był to tak zwany etap zbieractwa, który rozpowszechnił się głównie na Niżu Europejskim, również na terenach nizin polskich. Tutaj w paeolicie poszukiwano głównie krzemieni. Z czasem, w neolicie, obiektem zainteresowań prehistorycznych zbieraczy stały się także inne skały: magmowe i metamorficzne takie jak: bazalty, granitoidy, diabazy, gnejsy, amfibolity, kwarcyty, itp.Rozwijało się więc zbieractwo połšczone z wydobyciem skał, znajdujšcych się pod powierzchniš ziemi oraz eksploatacja surowców ze zboczy górskich, co dało poczštek górnictwu. Równoczenie ludzie zaczęli odbywać podróże w celu znalezienia surowca i wykorzystania go do swoich celów.Szczególnš popularnociš, mimo upływu czasu i zwiększania się możliwoci wydobycia innych surowców, cieszył się krzemień. Metodš prób i błędów ludzkoć nauczyła się go eksploatowaći niemal doskonale obrabiać. Jego trwałoć, charakterystyczny przełam, nie spotykany u innych skał i ostre krawędzie dawały możliwoć wytwarzania narzędzi o różnych kształtach i przeznaczeniu.Pierwsze przypadkowe odkrycia, obserwacje i eksploatacja potwierdzały przekonanie, że surowiec pochodzšcy ze skały jest o wiele lepszy od zbieranego z powierzchni ziemi. Wydobycie surowców, w tym krzemienia, zależne było od głębokoci występowania. Zbieranie materiału z powierzchni, przy zwiększonym zapotrzebowaniu, stawało się coraz mniej opłacalne. Równoczenie rozwijało się górnictwo usytuowane w jamach wybierzyskowych z korytarzami wykutymi często w litej skale i szybami wydobywczymi. Najstarsze lady wydobywania kamienia na terenach Polski pochodzš ze schyłku paeolitu i mezolitu. Na większš skalę górnictwo rozwinęło się w neolicie, czyli młodszej epoce kamienia. W zwišzku z pojawieniem się na terenie Europy rolników i hodowców gwałtownie wzrosło wtedy zapotrzebowanie na narzędzia kamienne, które robione były nadal głównie z krzemienia. W wielu państwach Europy znaleziono lady pradawnego górnictwa. Występujš one głównie w Europie Zachodniej w takich krajach jak: Belgia, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Holandia, ale również w Europie rodkowej Węgry, Polska. Włanie w Polsce, w Krzemionkach koło Ostrowca więtokrzyskiego (woj. więtokrzyskie), Stefan Krukowski, Jan Samsonowicz i Zygmunt Schmidt odkryli największš pradawnš kopalnię na kontynencie europejskim, która wydobywała krzemień pasiasty. Była eksploatowana w III tysišcleciu i pierwszej połowie II tysišclecia p.n.e. przez ludnoć kultury amfor kulistych, pucharów lejkowatych, a we wczesnym okresie epoki bršzu przez ludnoć kultury mierzanowickiej. Została zgłoszona na Listę wiatowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Kopalnia ta (rezerwat archeologiczny) od 1958 roku jest udostępniona turystom. wietnie zachowało się tutaj pole górnicze, które stanowiš zaklęnięcia po zasypanych szybach i hałdy wydobytego z podziemigruzu skał wapiennych. Kształt pola górniczego w Krzemionkach jest zbliżony do paraboli o długoci około 5 km, a szerokoci od 130m do 180m. Krzemień występował tutaj na różnych głębokociach, najczęciej od 2m do 8m. Wydobywano go przy pomocy ponad 3000 szybów, a prace odbywały się nawet na głębokoci 11m. Z każdego szybu wychodziły po dwa chodniki o wysokoci dochodzšcej do metra i długoci kilkunastu do kilkudziesięciu metrów. Chodniki poszerzano w przypadku, gdy natrafiono na bogate złoża krzemienia. Powstawał w ten sposób system komór podziemnych z licznymi filarami chronišcymi przed zasypaniem. System ten sprawdzał się jeszcze przez kilkadziesišt następnych stuleci. Kopalnie podobne do tej odkryto także w okolicach Cissbury (Wielka Brytania) i Jutlandii, jednak miały one dużo mniejszy zasięg.Krzemień występuje w postaci konkrecji, czyli w skupieniu mineralnym o kształcie kulistym, soczewkowatym itp. w skale osadowej, głównie węglanowej. Przy eksploatacji posługiwano się prymitywnymi narzędziami oskardami z rogów jelenich (znaleziono je w kopalni) i kopaczkami z koci bydlęcych oraz różnymi narzędziami kamiennymi. wiatło dawały lampy kaganki, wyciosane z wapienia, wyposażone w knoty z mchu, a kosze pełne surowca wycišgano na powierzchnię za pomocš łykowych lin. Wydobywanie krzemienia jest prawdopodobnie najstarszš gałęziš górnictwa. Jego poczštki sięgajš 12000 lat p.n.e. Mimo, iż na większoci ziem europejskich ludzie aż do 2000 p.n.e. żyli w stadium społeczeństwa pierwotnego, eksploatacja krzemienia i sposób jego obróbki wskazujš już na poczštki organizacji pracy i specjalizacji. Krzemień przestano wydobywać wraz z poczštkiem epoki bršzu.Oprócz krzemienia w neolicie do tworzenia narzędzi, głównie grotów, strzał, siekier i młotów używano również nefrytu (grec. Lapis naphros kamień leczšcy nerki). Narzędzia takie znajdowano w prehistorycznych osiedlach palowych u brzegów Morza Karaibskiego, Jeziora Bodeńskiego, Bajkału i Angary (prawy dopływ Jeniseju, wypływa z jeziora Bajkał) oraz na Nowej Zelandii. Obecnoć przedmiotów z nefrytu w tak odległych punktach kuli ziemskiej zrodziło teorię popularnš u schyłku XIX wieku, która głosiła, że surowiec ten sprowadzano do Szwajcarii aż z Dalekiego Wschodu. Odkrycie nefytu w Alpach i na Dolnym lšsku (w okolicach Jordanowa; znalazł go w 1885 roku H. Traube) zweryfikowało tę hipotezę. Dzisiaj najważniejszym orodkiem wydobycia nefrytu jest Turkiestan (Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Kazachstan, Turkmenistan, częć Rosji i Chin). Oprócz narzędzi człowiek używał wszelkiego rodzaju minerałów w celach zdobniczych. Często sprowadzano je z bardzo daleka, były bowiem dowodem zamożnoci. Tak działo się m.in. w starożytnym Egipcie, w którym ulubiony kamień lapis lazuli (lazuryt), którego renesans nastšpił w XVII wiecznej Europie, sprowadzono prawdopodobnie aż z Afganistanu. Faraonowie przez dwadziecia wieków wysyłali specjalne ekspedycje handlowe w celu zdobycia tego surowca. Ekspedycje wysyłano również na Półwysep Synaj, gdzie znajdowały się kopalnie eksploatujšce złoża turkusu, którego używano do ozdabiania broni i uprzęży (w XVII i XVIII wieku rozpowszechnił się w Polsce). Prym w jego wydobywaniu wiedli Persowie. W ich wierzeniach były to kamienie dajšce błogosławieństwo, szczęcie i powodzenie, symbol boga niebios. Największym miejscem eksploatacji były okolice Niszapur (północno wschodni Iran).Oprócz lazurytu i turkusu Egipcjanie do ozdoby stosowali również granaty, kryształy górskie, ametysty, karneole i szmaragdy. Wszystkie te kamienie znajdowano w egipskich grobowcach. Szmaragdy przez 4000 lat wydobywano u wybrzeży Morza Czerwonego. Niektóre z kopalń w tym regionie miały po 200m głębokoci. Wydobywanie i handel kamieniami szlachetnymi i półszlachetnymi w starożytnoci kwitł. Prawdopodobnie popyt przewyższał podaż, a kamienie te osišgały niebagatelne ceny. Nawet szaty duchownych żydowskich zdobiono drogocennymi granatami, ametystami, rubinami, szafirami, topazami, onyksami, agatami i wieloma innymi. Na dalekim wschodzie najcenniejsze nadal pozostawały diamenty i rubiny. Trochę mniej płacono za szmaragdy, topazy i szafiry. Do dzi w krajach arabskich istnieje stały popyt na turkusy.Również wydobywanie i handlowanie pierwszym metalem z jakim zetknšł się człowiek - ze złotem (aurum) - wydawało się nader opłacalne. Było ono podstawš systemu pieniężnego starożytnego Egiptu i Mezopotamii. Za przykładem tych państw poszły inne pomiędzy Zatokš Perskš a Morzem ródziemnym. Już w księgach z okresu panowania faraona Menesa Menera (4000 lat p.n.e.) ustalono stosunek wartoci złota do innych kruszców np. do srebra w stosunku 1,0 do 2,5. Zanim zaczęto bić z niego monety złoto było cennym towarem wymiennym, głównie w basenie Morza ródziemnego. Faraoni sprowadzali je z gór Nubii, leżšcych na terenie obecnego Sudanu. Do pracy w znajdujšcych się tam kopalniach wykorzystywano niewolników, którymi byli głównie rdzenni mieszkańcy tych terenów Nubijczycy. W miejscowoci Fadi Fenahir odkryto kopalnię złota, którš eksploatowano już w 14 wieków p.n.e. To włanie z Egiptu pochodzi najstarsza na wiecie górnicza mapa wiata. Złoto ceniły także inne ludy Morza ródziemnego, największy rozkwit złotnictwa greckiego przypada na okres hellenistyczny (IV II wiek p.n.e.).Złoto występuje w przyrodzie w stanie rodzimym w postaci drobnych ziaren piasku lub jako żyły w skałach krystalicznych. Czyste złoto otrzymywano w dwojaki sposób: przewiewania lub przemywania. Mimo to samo złoto było zbyt miękkie do produkcji narzędzi czy broni, a nawet niektórych artystycznych elementów zdobniczych.Dlatego często stosowano stopy. Najczęciej stosowano fuzje z platynš, srebrem lub miedziš. Grecy wynaleli i powszechnie stosowali stop nazywany elektronem (elektrum), który zawierał 75% złota i 25% srebra. To włanie z niego w VII wieku p.n.e. w Lidii (ob. w Turcji) bito pierwsze złote monety. Aurum wydobywano z zajmo-wanych przez Fenicjan złóż w Tracji i płuczek na wyspie Tasos. W póniej-szym okresie powstały kopalnie w Macedonii oraz na wyspach Sifnos i Kinyra, zarzšdzane przez Ateńczyków. Czasem złoto importowano z Etiopii, a nawet z Indii. Kopalnie w Azji cišgnęły się na przestrzeni 800km od gór Karanganu tag na zachodzie do Łob-nor (słone jezioro w Indiach). Były one badane i penetrowane przez wybitnego polskiego geologa Karola Bohdanowicza (1864-1947), który zbadał również kopalnie nefrytu na stokach Kunlun w Kaszgarii (kotlina w Chinach). W redniowiecznej Europie wydobycie złota było bardzo małe i koncentrowało się głównie w Alpach, na lšsku i w dolinie Renu. Dlatego musiano je sprowadzać głównie z Afryki. W tym celu wyprawiano ekspedycje handlowe, które przypadkowo dokonały wielu znaczšcych odkryć geograficznych. Od czasów Krzysztofa Kolumba większoć złota wiatowego pochodzi z Ameryki Łacińskiej. Póniej wydobywano je również w Rosji i Ameryce Północnej (tzw.: goršczka złota), a od lat 50 tych XX wieku n.e. również w Australii. Obecnie najwięcej złota eksploatuje się w RPA. Prace górnicze były tu jednak utrudnione ze względu na duże zawodnienie terenu.Pola złotu nie oddawał drugi pod względem wartoci kruszec srebro (argentum). Występuje ono w postaci rodzimej lub jako składnik minerałów takich jak argentyt, pirargiryt czy proustyt. Poszukiwania srebra, rtęci i rudy antymonu, które jako barwniki służyły również celom kultowym, prowadzono za pomocš prymitywnych, krzemiennych narzędzi. lady jakie pozostawili po sobie starożytni górnicy, eksploatujšcy kopalnię srebra Cassandra w Grecji w latach 2500 356 p.n.e. wiadczš o rozwiniętej technice (m.in. wentylacja używana już w 2000 roku) wydobywczej i ogromnej znajomoci złoża. W tym okresie istniało już wiele kopalń rud srebra, głównie w Azji Mniejszej. Na przełomie VII i VI wieku p.n.e. powstały one również w Grecji, w górach Laurion. Większoć odpadów z greckich hut nie przetrwała do naszych czasów. Stało się tak, ponieważ Rzymianie dzięki użyciu wydajniejszego procesu technologicznego ponownie je przetopili otrzymujšc resztki zawartego w nich kruszcu. W Polsce kopalnie srebra rozwinęły się w XII, XIII i XIV wieku n.e. Najważniejsze znajdowały się w Bytomiu, Tarnowskich Górach i Olkuszu. Duże nawodnienie terenu powodowało jednak ogromne utrudnienia w wydobywaniu. Dopiero w odrodzeniu nastšpił znaczšcy postęp w technice górniczej. Wtedy zaczęto odprowadzać wodę za pomocš specjalnie wykopanych sztolni i narzędzi mechanicznych takich jak pompy.Najstarsze przedmioty wykonane ze srebra pochodzš z IV wieku p.n.e. Rozpowszechniło się ono najpierw w Egipcie w okresie wczesnodynastycznym (ok. 3200 lat p.n.e.), póniej w Mezopotamii, Grecji i Rzymie. W Memfis rozwinšł się jeden z najstarszych orodków wytapiania i przetwarzania srebra, którym kierowali miejscowi kapłani. Znane sš również srebrne ozdoby pochodzenia indyjskiego, z których większoć należy do najstarszych na wiecie.Mied (cuprum) znano w Egipcie już 12000 lat temu. Wczeniej, w okresie neolitu sporzšdzano z niej ostrza noży, oszczepy i groty strzał. W czasach starożytnych największe kopalnie tego metalu znajdowały się na półwyspie Synaj. Występuje tutaj zasadowy węglan miedzi zwany malachitem, który oprócz pozyskiwania miedzi służył jako kamień ozdobny oraz do uzyskiwania zielonych barwników. Z innych zwišzków miedzi uzyskiwano niebieskš farbę i używano ich do malowania szkliw ceramicznych (fajanse), szkieł i emalii. Poczštkowo aby pozyskać mied górnicy nagrzewali górotwór (skały, w których prowadzone sš roboty górnicze), po czym polewali go zimna wodš, wskutek czego pękał. Spękany i podzielony łatwo było urobić. Czyniono to zwykle za pomocš kołyszšcych się na cedrowych dršgach granitowych bloków. Metoda ta pozostawała w powszechnym użyciu aż do wprowadzenia robót strzelniczych. W starożytnoci głównymi orodkami eksploatacji miedzi był wspomniany juz półwysep Synaj, tereny Turcji, Hiszpanii oraz wyspy: Cypr, Eubea, Tasos i Rodos. Z miedzi wytwarzano głównie przedmioty nie dajšce się zrobić z kamienia. Czasami używano jej także do celów zdobniczych, rzadko do produkcji broni. Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na mied nastšpił, gdy odkryto charakteryzujšce się lepszymi wartociami użytkowymi stopy bršz, czyli stop cuprum z innymi metalami z wyjštkiem niklu i cynku oraz mosišdz stop miedzi i cynku. To włanie bršz i mosišdz ostatecznie wyparły kamień jako tworzywo broni i narzędzi codziennego użytku. Aby uzyskać bršz mied łšczono najczęciej z cynš w stosunku: 90% miedzi i 10% cyny. Cynš handlowali przeważnie Fenicjanie i Etruskowie sprowadzajšcy jš z Cypru i Hiszpanii. Pierwsze kopalnie i piece pochodzš jednak nie z Europy czy Afryki, lecz dalekiej Japonii i Chin. Na Starym Kontynencie na lady najstarszego wydobycia pochodzšcego z IX wieku p.n.e. natrafiono w Kornwalii (Wielka Brytania). Z poczštku zadowalano się rudami cyny (najczęciej występujšcš w przyrodzie rudš cyny jest kasyteryt), w póniejszym okresie wraz z wynalezieniem procesu przeróbki czystym metalem. Chociaż rudy cyny i miedzi występujš często obok siebie, cena bršzu była wysoka, a metal jako podstawowe tworzywo upowszechnił się po pojawieniu się żelaza. Poszukiwanie tych surowców było dawniej mało opłacalne, dlatego większoć złóż znaleziono przypadkowo.Cynk srebrzystoniebieski metal odporny na czynniki atmosferyczne, który wraz z miedziš tworzy mosišdz znaleziono pierwszy raz w Indiach i Chinach. W Europie wytwarzano go dopiero na przełomie XVI i XVII wieku n.e. prażšc rudy siarczanowe i redukujšc wydzielany tlenek. Przełomowym wydarzeniem w dziejach ludzkoci stało się odkrycie i obróbka żelaza. Było ono materiałem, który ostatecznie wyeliminował kamień jako tworzywo różnego rodzaju narzędzi. Żelazo (ferrum) stanowišce 45% całkowitej wagi Ziemi i jest jednym z najpospolitszych składników skorupy ziemskiej. Jako tańszy i bardziej ekonomiczny materiał zastšpiło bršz i stało się kolejnym szczeblem cywilizacyjnym człowieka. Na jego podstawie wydzielono nowy okres w dziejach homo sapiens epokę żelaza, która w Polsce rozpoczęła się w ostatnim stuleciu p.n.e. w Górach więtokrzyskich. Wytapiano tam żelazo z rud hematytowych. Również w Biskupicach koło Brwinowa (woj. mazowieckie) odkryto kilkaset pieców do wytapiania żelaza, nor służšcych za jego magazyn, kilka pieców do wypalania i studni do wyprażania. Wszystkie pochodzš z I wieku p.n.e. Jednak najstarsze znaleziska pochodzšce z IV i II wieku p.n.e. wiadczš o tym, że na innych terenach globu zaczęła się ona nieco wczeniej. Prawdopodobnie pierwsi żelazo odkryli mieszkańcy starożytnego Wschodu. Do wyrobu narzędzi i przedmiotów codziennego użytku pierwsi żelazo zastosowali Sumerowie, Egipcjanie, Hetyci, Kreteńczycy i Babilończycy. To włanie na terenach zamieszkiwanych przez te ludy znaleziono najstarsze lady dużej obecnoci żelaza w ludzkich siedzibach. Żelazo to, ze względu na dużš zawartoć niklu, pochodziło prawdopodobnie z meteorytów. Kolejnym dowodem wiadczšcym o prawdziwoci tej hipotezy jest kreteńskie okrelenie żelaza sidis gwiazda. Wczeniej ludzie również stykali się z tym metalem, jednak ze względu na brak umiejętnoci wytapiania żelaza z rud był to niezwykle cenny materiał. W Europie jego obróbkę pierwsza zastosowała kultura kreteńsko mykeńska, póniej stosowano jš również na terenach Macedonii oraz Półwyspu Apenińskiego. W centralnej częci kontynentu pionierem w tej dziedzinie była ludnoć społeczeństw alpejsko dunajskich. Była ona oparta na niskoprocentowych bagiennych rudach darniowych. Żelazo, ze względu na małš głębokoć występowania nie sprzyjało rozwojowi kopalnictwa i górnictwa. Tym bardziej warta opisania jest kopalnia w Rudkach (Góry więtokrzyskie). Poczštek eksploatacji tamtejszych złóż datowany jest na okres wpływów Cesarstwa Rzymskiego. Prace górnicze były wykonywane w głębokich sztolniach i szybach oraz w dršżonych chodnikach obudowanych drewnem. Za narzędzia służyły kilofy, motyki i łopaty, a do transportu wykorzystywano prawdopodobnie wały obrotowe z korbš, czyli kołowrotowce. Kopalnia ta jest dowodem jak wielki wpływ na historię górnictwa i kopalnictwa wywarli Słowianie i jak dobrze rozwinięta była ich technika wydobywcza. Już w VI wieku p.n.e. na terenach obecnych Czech eksploatowano złoża różnego rodzaju minerałów. Żelazo wydobywało się w Zagłębiu Staropolskim (Kieleckim do 1971r), Częstochowskim (do 1982r).Wród licznych znanych w starożytnoci skał i tworzšcych je pierwiastków istniały również takie, które uważano za więte. Jednym z nich była siarka (sulphur), występujšca w stanie rodzimym lub w zwišzkach siarczkach, siarkowodorach, siarczanach i białkach organicznych. siarkę za więtš uważali mieszkańcy dawnego Egiptu, Asyrii i Grecji. Powszechne zastosowanie jako rodek owadobójczy i dezynfekujšcy znalazła dopiero w połowie drugiego tysišclecia p.n.e. Na dużš skalę produkcję siarki uruchomiono w XV wieku n.e. Obecnie w Polsce znajduje się jedne z największych złóż siarki na wiecie w Tarnobrzeskim Okręgu Siarkowym. Siarkę wydobywa się stšd metodš wytapiania lub odkrywkowš. Wczeniej niewielkie złoża były eksploatowane w Górach więtokrzyskich, we wsi Czarkowy oraz w Swoszowicach w województwie małopolskim.Kolejnš skałš, która już od czasów starożytnych była wydobywana jest sól kamienna. Używana od epoki kamiennej przede wszystkim jako rodek konserwujšcy (głównie żywnoć) i konsumpcyjny. Z poczštku była pozyskiwana przez odparowywanie słonej wody morskiej lub kontynentalnej. Zaczęto jš eksploatować metodš górniczš dopiero w X wieku p.n.e. Wkrótce rozwinęły się duże i bogate miasta górnicze takie jak Durnberg, Hallstatt i Salzburg. Prawdopodobnie już 700 lat p.n.e. istniał tutaj prężny orodek wydobywczy. Mimo tak dużego rozwoju eksploatacji soli w Europie, prym wiedli Chińczycy. Przyjmuje się, że 2600 lat temu opracowali sposób wiercenia metodš udarowš, co pozwalało im dostać się na głębokoć 500m. Europejczykom udało się osišgnšć takš głębokoć dopiero w XIX wieku n.e.W Polsce sól zaczęto wydobywać dopiero w XI wieku n.e. , choć niektóre lady wskazujš na dużo wczeniejszš eksploatację w rejonie Krakowa. Najstarsze stanowisko warzelnicze znajduje się w Baryczy koło Wieliczki, gdzie najstarsze znalezione zabytki pochodzš z epoki bršzu. W Karpatach oraz okolicach Rabki istniały również ródła słone, z których pozyskiwano sól. W Małopolsce powstały dwie największe kopalnie soli kamiennej w Polsce Wieliczka i Bochnia. Wieliczka została wpisana w 1978 roku na listę wiatowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO. Zawdzięcza to głównie malowniczym komorom i galeryjkom posiadajšcym rzeby więtych i innych osób wykute w soli. Do zwiedzania oddano trasę prowadzšcš m.in. przez urokliwe podziemne kaplice, chodniki, jeziora i przepiękne sale, w których sól stworzyła niezwykle fantazyjne twory. Dawniej kopalnia ta była jednym z największych zakładów w Polsce, a możliwoć sprawowania funkcji żupnika krakowskiego zarzšdzajšcego Wieliczkš i Bochniš była odbierana jako wielkie wyróżnienie i możliwoć zarobienia ogromnych pieniędzy. Obecnie sól kamiennš wydobywa się w Polsce w Zagłębiu Kłodawskim i Kujawskim. Sól potasowš eksploatować by można w Zagłębiu Puckim. Paliwa energetyczne sš dzi jednym z najczęciej wykorzystywanych i wydobywanych surowców. Zalicza się do nich: ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel kamienny i brunatny oraz torf. Choć znano je już od bardzo dawna jednak wzrost ich zapotrzebowania przypada dopiero na okres rewolucji technicznej przypadajšcej na XVIII wiek n.e., kiedy to rozwój handlu i nowych rodków transportu wymagał dużej iloci paliwa. W drugiej połowie XX wieku n.e. zaczęto zmniejszać wydobycie węgla na rzecz ropy naftowej. Dawniej ropę naftowš uważano za lek, wykorzystywano do sporzšdzania ogni greckich oraz stosowano do sygnalizacji wietlnej. W starożytnym Egipcie używano jej jako rodka konserwujšcego, którym balsamowano ciała zmarłych. Polskie złoża ropy naftowej sš niewielkie, koncentrujš się w granicach Zagłębia Karpackiego, Zagłębia Pomorskiego i Puckiego. Mimo dużej iloci odwiertów krajowe wydobycie pokrywa zaledwie około 2% zapotrzebowania. Podobnie dzieje się z gazem ziemnym wydobywanym w Zagłębiu Przdgórskim, Przedsudeckim i Wielkopolskim, chociaż wydobycie pokrywa już 60-70% krajowego zapotrzebowania. Inne kopaliny energetyczne także były znane już przed wiekami np. torf, którego wykorzystywanie przez ludy zamieszkujšce basen Morza ródziemnego opisuje historyk rzymski Pliniusz Starszy (23-79 n.e). Dzięki wydobyciu surowców energetyczny, górnictwo uległo szybkiemu rozwojowi. Charakteryzuje to głębokoć szybów. Do połowy XIX wieku n.e. ich głębokoć nie przekraczała 200 m. Przyczynš tego były wody gruntowe, które przy braku urzšdzeń odwadniajšcych, na stałe zamontowanych w kopalniach, po prostu je zalewały. Niemal wszystkie urzšdzenia były niezwykle prymitywne, wprawiane w ruch za pomocš zwierzšt pocišgowych lub mięsni człowieka. Dopiero wynalezienie pierwszych maszyn parowych pozwoliło na zwiększenie głębokoci kopalń do dzisiejszych 3800m. W pierwszej połowie XX wieku najgłębsze były kopalnie węgla kamiennego i złota, których zasoby szybko się wyczerpywały. Najgłębsza kopalnia soli potasowej stworzona w 1909 roku Volkenroda w Niemczech osišga 1100m. Przedsiębiorstwa węglowe dorównywały kopalniom soli najgłębsze szyby poczštku XX wieku to Morgensern z 1082m i Radbod w zagłębiu Ruhry z 1116 m. W póniejszym okresie Niemców przecignęli Amerykanie budujšc Red Jacket, która wbijała się w Ziemię na 1490m i Tamarec o głębokoci 1620m. Magiczny próg 2000m pierwsza przekroczyła brazylijska kopalnia złota Marro Velke. NIedługo po tym, w 1930 roku kopalnia złota Crown Deep koło Johanesburga pobiła ten rekord budujšc szyb o głębokoci 2600 m. Obecny rekord również należy do RPA poniżej 3800m w kopalni złota Western Deep Levels. Liczby te nie równajš się oczywicie z głębokociami wierceń na kontynentach, z których najgłębsze na Półwyspie Kolskim maja około 13 500m. W Polsce najgłębsza jest kopalnia Halemba na Górnym lšsku, w Rudzie lšskiej gdzie eksploatuje się węgiel kamienny na głębokoci 1050m. najgłębszy szyb wydobywczy wywiercono natomiast w Zabrzu, w kopalni Pstrowski. Przyszłoć wykorzystywania bogactw mineralnych leży niewštpliwie w poszukiwaniach kopalin bogatych w pierwiastki promieniotwórcze, a także jak wynika z naszych działań w poszukiwaniach, dokumentacji, eksploatacji i umiejętnym wykorzystywaniu surowców skalnych, czyli kamienia.
To pytanie zadalimy kamieniarzom z różnych częci kraju, by zobaczyć, w jaki sposób ułoży się ocena roku z perspektywy włacicieli zakładów kamieniarskich, dużych, małych, ukierunkowanych na okrelony segment rynku kamieniarskiego. Czytelnicy będš mogli po przeczytaniu tych wypowiedzi skonfrontować swoje dowiadczenia z ubiegłego roku i ocenić, czy ich odczucia pokrywajš się z ogólnš redniš, czy też miniony sezon skłania do odmiennych stwierdzeń.
Ludosław Wenerski, Labradoryt, Łód:
Niczym się nie różnił dla nas ten rok od roku ubiegłego. Obrót zrobilimy na poziomie poprzedniego. Na pewno pienišdz był coraz trudniej-szy, a klient bardziej wymagajšcy. Poprzeczka jest podnoszona coraz wyżej. Załoga firmy Labradoryt jest ustabilizowana, mam pracowników, którzy razem ze mnš zaczynali, majš więc prawie trzydziestoletniš praktykę i w sumie taki układ tylko mnie cieszy. Działamy na rynku lokalnym i to nam wystarcza.
Wojciech Trzciński, Kamieniarstwo, Warszawa:
Rok oceniam kiepsko. Jestem rzemielnikiem i widzę, jak rzemiosło kamieniarskie upada z powodu złych warunków, które co roku sš gorsze. Wcišż jestemy nękani nowymi podatkami, podwyżkami czynszów, opłat za media, a klienci nie majš czym płacić. W tej sytuacji nawet nie ma jak podwyższyć ceny, bo to bez sensu. Pracuję w tym rzemiole już kilkadziesišt lat i stwierdzam jedno: o rzemielnika się w Polsce nie dba - za komuny nas tępiono, a dzisiaj traktuje jak powietrze. Liczy się biznes, a nie rzemiosło. Mój zakład zwišzany jest z cmentarzem Powšzkowskim i tu sytuacja wyglšda tak, że tutejszych kamieniarzy urzędnicy trzymajš w niepewnoci, połowa z nas nie ma podpisanych umów dzierżawnych, nikt nie podejmuje z nami rozmów. Wiadomo, że zakłady przy ul. Powšzkowskiej zostanš zlikwidowane z uwagi na planowanš przebudowę, mówiło się więc o planach przeniesienia naszych firm na ul. Tatarskš. Dzi wiadomo, że owszem, możemy się tam przenieć, ale tylko na zasadzie wykupu terenu, a ceny sš takie, że żaden mały zakład nie jest w stanie ich zapłacić. Ciekawe, że w tym kraju każdy urzšd wie, gdzie pójć po pienišdze, ale w ogóle nie interesuje się tym, kto mu je daje. Rok zaczšł się od długiej zimy, co zaważyło na przecišgnięciu się martwego okresu, potem jak ruszyły prace, zamówienia to wszystko skumulowało się w krótkim czasie. Teraz znów siedzimy i nie mamy zajęcia. Na tutejszy klimat wród kamieniarzy z pewnociš wpływ ma fakt, że cmentarz Powšzkowski jest prawie na zamknięciu. Generalnie w Warszawie, pewnie podobnie jak w innych częciach Polski, kwitnie handel gotowymi wyrobami (nagrobkami) to zabija prawdziwe rzemiosło. My tu bazujemy na półfabrykatach, wszystko musimy sami zrobić, więc nie jestemy w stanie konkurować z tymi produkcyjniakami. Wykonanie porzšdnego nagrobka zabiera nam około dziesięciu dni, a u tych fabrykantów nagrobkowych w cišgu jednego dnia wykonuje się dziesięć nagrobków. Do tego jeszcze oni korzystajš z pracowników spoza Warszawy dzięki czemu kosztuje ich to znacznie mniej niż nas. Działajšcy przy Powšzkach komitet ochrony cmentarza dba, żeby to jako tam wyglšdało, więc my działamy na zupełnie innych zasadach niż cmentarz na Wólce, gdzie rozpanoszyły się przede wszystkim te pomniki nagrobkowe z tamy. Nam na ręce patrzy urzšd konserwatora zabytków i to tworzy zupełnie inna sytuację niż gdziekolwiek indziej. Ale może na wiosnę co się zmieni...
Wojciech Popielski, P.P.U. Popielski, Płock:
Miniony rok był bardzo pracowity. Nie należę do ludzi, którzy narzekajš, więc nie będę mówił o tym, co nie funkcjonuje bšd nie funkcjonowało dobrze. Zajęcia miałem w ubiegłym sezonie właciwie tyle, ile w roku poprzednim, co oznacza, że może nie było kolejek, ale przez cały czas było obłożenie pracš. Moja działalnoć skupiona jest na nagrobkach, a jeli chodzi o roboty budowlane, to dopiero się w nich rozkręcam co tu dużo mówić, miałem zaledwie jedno zlecenie. W pracach nagrobkowych największe wzięcie miały granit strzegomski i tradycyjnie Impala. Mniej więcej pięć, może szeć lat temu zaprzestałem wykonawstwa lastryko, które zastšpił granit strzegomski - tańszy i równie dobry jak jego odpowiedniki sprowadzane z zagranicy. Proponuje go najczęciej klientom mniej zamożnym, dla których sprawa postawienia kamiennego pomnika jest ważna. Choć stwierdzenie, że społeczeństwo nasze mimo wszystko bogaci się, brzmi w kontekcie dzisiejszej sytuacji ekonomicznej kraju doć ryzykownie, nie sposób nie zauważyć, że kamień jednak generalnie dominuje. Mylę, że jeli powiem o sytuacji w ostatnim roku, że charakteryzowała jš stabilizacja, nie rozminę się z prawdš. Z konkurencjš żyję w zgodzie, każdy ma swoje miejsce na rynku. Nawet z tš, która handluje w Gostyninie chińszczyznš. Próbowali mnie namówić, żebym wzišł ich wyroby i nimi handlował, ale zapytałem, co mam zrobić z ludmi zatrudnionymi w moim zakładzie i wtedy oni wycofali się. Dzisiaj funkcjonujemy obok siebie bez problemu, jako mi nie zaszkodzili. Podstawowš sprawš jest jakoć, dbałoć o klienta. Mój zakład pracuje przez cały rok, pracę daję trzynastu osobom. W okresie wištecznym do około połowy stycznia ludzie sš na urlopach, a potem ruszamy z robotš, żeby się przygotować do kolejnego sezonu. W przyszłym roku będziemy już w Unii, co to przyniesie - zobaczymy, na pewno nie należy czarno myleć. Zbigniew Kowalewski, Kowmar, Olsztyn:
Niezły rok. Inwestycyjnie złapałem oddech, włanie stawiam oczyszczalnię włoskš fancolini i rozbudowuję biuro. Moje dwa traki chodzš przez cały czas, choć większych robót o jakim szczególnym znaczeniu właciwie nie miałem. Dominowały zlecenia nazwijmy je rednie, tych nie brakowało, a poza tym do obsłużenia miałem swoje trzy punkty sprzedaży ulokowane w Ostródzie, Mršgowie i Ełku. Jeżeli były jakie kłopoty, to od strony ekologii, szukajš u mnie dziury w całym. Tyle mówi się o bezrobociu, a żaden urzšd nie pomaga, nie współpracuje z firmš. Chciałem postawić trzeciego traka do cięcia większych bloków, czasem kto potrzebuje takiej usługi, nie mylałem nawet o stałej eksploatacji przez całš dobę. Ale z urzędnikami się nie wygra, piętrzš trudnoci, jak tylko mogš, że od razu się odechciewa cokolwiek robić. A tak byłaby jeszcze praca dla jakich kolejnych osób. Inna rzecz, że mimo trudnoci na rynku pracy ludzie roboty nie szanujš, pewnie musi minšć kilka pokoleń zanim w tym względzie nastšpiš zauważalne zmiany. Ponieważ nie chcę dawać argumentów różnym życzliwym zamierzam postawić wiatę, która będzie pełnić rolę ekranu zabezpieczajšcego przed hałasem, jaki emitowany jest przez urzšdzenia w moim zakładzie. To też jest częć tego, co w ubiegłym roku się wydarzyło - doszukiwanie się u mnie jakich niedocišgnięć. Z kamieni najlepiej sprzedawała się Impala, jak oceniam stanowiła około siedemdziesięciu procent ogólnej iloci materiału, jaki zamawiali klienci. Zauważalne były też pewne trendy, od jakiego czasu doć dużš popularnociš cieszš się żółte kamienie, takie jak Kashmir Gold. One zastšpiły modę jaka panowała jeszcze do niedawna na zielone kamienie. Widać z tego, że nasz rynek powoli reaguje podobnie jak zachodni. Bardzo zadowolony jestem z uruchomienia włoskiej polerki Gaspari Menotti, to bardzo dobra maszyna, pracuje bez zarzutu, a poler jest najwyższej klasy. W sumie więc nie widzę powodów do narzekania, nawet z konkurencjš wczeniejsze niejasne sytuacje wyciszyły się. Jan Boboryk, Euro-Granit, Gorzów Wilkopolski:
Dla firmy był to bardzo dobry rok. Wchodzšc w niego bylimy pełni obaw, które zwišzane były z podpisanymi nowymi kontraktami w Południowej Afryce. Na szczęcie wszystko udało się i wypadło dobrze, także materiał mamy już bezporednio stamtšd i można powiedzieć, że ten układ działa właciwie. Podjęlimy współpracę z Inbrš i tu także sprawy idš we właciwym kierunku, co jest dla nas powodem zrozumiałego zadowolenia. W zgodnej ocenie osób zwišzanych z firmš w ubiegłym roku odnotowalimy wyrany wzrost sprzedaży, której przyczyny między innymi upatrywać należy w pojawieniu się nowych klientów. W polityce sprzedaży wprowadzilimy pewne zasady, które zaostrzyły selekcję klientów. Oferujemy dobre warunki sprzedaży, ale kredytujemy tylko stałych sprawdzonych klientów, natomiast wobec nowych nie idziemy na tego rodzaju ryzyko, tu obowišzuje zasada płatnoci gotówkowej. Ponieważ rzeczywistoć nigdy nie ma jednej barwy powiem tyle, że nasze problemy, jakie w działalnoci każdej firmy muszš przecież być, u nas sš na poziomie, że tak to okrelę - ryzyka dopuszczalnego. Dwa lata temu mielimy w firmie kontrolę skarbowš, bardzo drobiazgowe przewietlenie wszystkiego co wišże się z naszš działalnociš gospodarczš. W efekcie podsumowano nas, jako modelowy zakład, gdzie wszystko jest w najlepszym porzšdku i wyrażono pochwałę oznajmiajšc, że to chyba najlepsza firma, z jakš pracownicy urzędu skarbowego mieli do czynienia. Ponieważ działamy w otoczeniu kilku mocnych firm, zajmujšcych się importem kamieni do Polski, musielimy wypracować sobie jaki model współistnienia i to udało się osišgnšć, także zdobylimy sobie markę i miejsce poród innych firm na rynku. Uznano nas za partnera na rynku kamieniarskim lokalnym i krajowym. Sezon w ubiegłym roku póniej się zaczšł ale też póniej się skończył, a w trakcie przebiegał stabilnie, bez żadnych gwałtownych szarpnięć w tę czy innš stronę. Te dobre wyniki z roku ubiegłego trzeba będzie utrzymać w roku 2004, a może to nie być takie proste. Czekajš nas bowiem zmiany, których wyników trudno się spodziewać, między innymi chodzi o kursy walut, co być może wymusi dokonanie zmian w cenach, ale to dopiero się okaże. Generalnie musimy utrzymać pozycję. Z wydarzeń ubiegłorocznych warte odnotowania jest zainteresowanie firmš podczas targów wrocławskich. Klientów było trochę, jednak o skutecznoci wystawienia przekonalimy się trochę póniej. Przydałyby się nam w Polsce targi bardziej krajowe a mniej międzynarodowe, to taka moja konstatacja po ostatnich targach. Marian Sroka, Kopalnia Piaskowca Czaple, Czaple:
Kiedy mylę o zeszłym roku to przede wszystkim muszę stwierdzić, że był on zdecydowanie słabszy, jeli idzie o portfel zleceń, niż rok poprzedni 2002. Ale jest to odbicie lustrzane sytuacji na rynku. W naszym przypadku jest to jednak też kwestia zwišzana z tym, że kiedy większoć naszego asortymentu szła na eksport, a dzi, kiedy na największym rynku europejskim, to jest w Niemczech, inwestycje w budownictwie zdecydowanie okrojono, ten eksport kształtuje się w okolicach zaledwie około 7 procent. To sš wymowne liczby. Nie ma wštpliwoci, że w minionym czasie koniunktura była zdecydowanie lepsza. Dla przykładu powiem, że jeszcze rok wczeniej nasza firma uzyskała zlecenie na roboty na dworcu kolejowym w Hanowerze, który był restaurowany na wystawę Expo. Wówczas mielimy do wykonania wnętrza i elewacje, to zresztš nasza specjalnoć, łšcznie było tego 10.000 m kw. powierzchni. Ale wracajšc do tematu, chyba wszyscy sš zgodni co do tego, że rynek kamieniarski w naszym kraju rozwija się, tak więc nie możemy narzekać. Mamy w nim swój niemały udział, to na naszym koncie jest przecież kilka, jakby nie patrzeć, spektakularnych obiektów, takich jak Eco Park, budynek Prokomu, czy ten przy ulicy Mysiej w Warszawie. Dzi z racji kłopotów, jakie przeżywa cały kraj, przedsiębiorcy prowadzšcy małe i rednie zakłady nierzadko narzekajš, my jednak jako duża firmami nie mamy powodów do tego, by kręcić nosem, nie jest tak le. Sektor nagrobkowy nie jest zadowolony, bo teraz działa silna konkurencja z Chin i Wietnamu. Możliwoci wcale nie małej liczby firm zmuszajš ich włacicieli do zamykania zakładów na zimę, to też może wywoływać napięcie. Z problemów, jakich należy się obawiać, wymienię przede wszystkim zmiany w opodatkowaniu - na kamień 22% a na resztę asortymentu 7%. Teraz i na to będzie 22% VAT. Nasza branża ma się nie najlepiej także z powodu nie do końca etycznych zachowań odbiorców. Bardzo przykrš dla nas sprawš jest kwestia rozliczeń z klientami. cišgalnoć płatnoci jest bardzo niezadowalajšca. Większoć klientów optuje przy spłacie ratalnej, to utrudnia prowadzenie interesów. Gdyby chociaż 60% należnoci było spłacanych nie mielibymy powodów do narzekań. Ci, którzy płacš, zwykle nie robiš tego terminowo.
Piotr Osak, Rex Granit, Dębica:
Ostatnie dwa lata były słabe. Dla nas bardzo ucišżliwa jest cišgalnoć należnoci. W 2003 roku podchodzilimy rygorystycznie do tej kwestii i raczej już nie będziemy układać się w tej kwestii z klientami. Do dzi mamy jeszcze niezrealizowane płatnoci z roku 2002, a byli i tacy klienci, którzy nawet częci należnoci nie spłacili. Odnoszę wrażenie, że często to nie brak pieniędzy uniemożliwia zapłatę, a cały problem leży u podstaw postaw społecznych zachowań tych osób, czyli chodzi o kwestie moralnoci. Do takiego wniosku prowadzš mnie obserwacje, dotyczšce na przykład takich sytuacji, kiedy widzę dobrze ubranego dżentelmena, jeżdżšcego nowym samochodem, którego nie stać na uregulowanie rachunku. Co niby wtedy mam powiedzieć? Taka sytuacja nie jest spotykana w innych krajach. W ten sposób tracimy wiarygodnoć wobec zagranicznych kontrahentów a trudno istnieć w izolacji. Mylę, że wraz z wejciem Polski do Unii nastšpi poprawa. Chociażby odprawy celne stanš się, mam nadzieję, sprawniejsze. Widzę pozytywy. Innym kamieniarzom otworzš się nowe rynki. Raczej nie będziemy wygrywać jakociš, a szanse mamy jedynie proponujšc konkurencyjnš cenę. Zachodni klient nie toleruje towaru złej jakoci czy "podrasowanego". Nie może więc być mowy o tych dziwnych zabiegach, które niestety pewna częć naszych pseudo-kamieniarzy stosuje, na przykład przerabiajšc surowiec drugiej klasy na klasę pierwszš(!). U nas takie dziwne praktyki stosuje się, a przecież jeli sš jakie usterki, to klient i tak to zauważy, więc w konsekwencji na pewno stracimy go.
Goliński, kopalnia granitu Wekom II, Kostrza:
Podsumowujšc na goršco powiem, że w minionym roku kruszywa i wyroby płytowe, które sš naszš specjalnociš, szły dużo gorzej, niż w roku 2002. Za to bardzo dobrze sprzedawała się kostka brukowa, znacznie lepiej niż w roku 2002. Większoć naszej produkcji idzie na eksport, bioršc więc pod uwagę wysokoć notowań euro, dzi przecież drogiej waluty w stosunku do złotego, osišgamy tu duży zysk. Różnie natomiast bywa z klientami. Aktualnie współpracujemy tylko z tymi sprawdzonymi, którzy płacš przy odbiorze, spłatę możemy ewentualnie odroczyć tym sprawdzonym, solidnym klientom. Chyba nastał już czas, by skończyć z pewnymi praktykami na polskim rynku, które psujš rynek i krew uczciwym i solidnym firmom. Liczymy, że wraz z wejciem do Unii Europejskiej będzie nam lżej. Jednak obawiamy się wzrostu kosztów jako konsekwencji podniesienia podatków i wzrostu cen energii. Realne wydaje się nasilenie się nacisku na płace i domaganie się i podniesienia. Ponadto spodziewamy się, że pewnym problemem mogš stać się przepisy i ich radykalne egzekwowanie, skutkujšce zamykaniem kopalń. Może się okazać, że te wymagania będš zbyt trudne do spełnienia.
Ryszard Lisowski, sklep kamieniarski, Piława Górna:
Moja firma to rodzinny biznes, w naturalny sposób każdy tutaj każdemu pomaga. Wynik ekonomiczny za miniony rok 2003 jest dużo gorszy niż w roku 2002, a tym bardziej za 2001. Nie boję się kwestii unijnej, raczej niepokoi mnie nasz polski bałagan. Miniony rok był gorszy od poprzedniego głównie z powodu kiepskiej koniunktury i silnej, a do tego jeszcze nie zawsze uczciwej konkurencji, która sztucznie zaniża ceny, czynišc naszš działalnoć nieopłacalnš. Jeszcze dwa, trzy lata temu tego nie było. Z powodu kiepskiej koniunktury ludzie chwytajš się wszelkich sposobów, by zarobić. Doszło do tego, że dzi prawie każdy kamieniarz ma swoje zaległoci u innych. Wprowadziłem rodki ostrożnoci, bo sš klienci majšcy nawet trzy- czteroletnie opónienie w płatnociach. Dzi już rozumiem, że nie wolno dawać towaru bez pobrania wczeniej pieniędzy. Smutna konstatacja, której podstawš jest niestety brak zaufania, wynikajšcy z praktyk samego rodowiska. W sklepie najlepiej sprzedawały się wyroby z bršzu. Katastrofalnie wyglšda sprzedaż narzędzi diamentowych. Kiedy sprzedawałem trzydzieci, czterdzieci pił, a teraz najwyżej pięć. Powodem tego jest rozprowadzanie na rynku taniej produkcji azjatyckiej. Gdy sprzedaję komplet zšbków diamentowych za 10.000 PLN, a konkurencja to samo ze Wschodu oferuje za 4.000 PLN, to jest oczywiste, że ludzie nie kupiš mojego towaru. Koledzy majšcy w Piławie firmy też majš kłopoty ze swoimi firmami w Niemczech, a zaczęło się to trzy - cztery lata temu. Europejskie firmy nie majš takich możliwoci, jak azjatyckie. Uważam, że ten towar nie przychodzi do nas w pełni legalnie, nawet w przypadku surowych bloków. Luki prawne i nieszczelnoć granic oraz brak egzekwowania prawa celnego sprawiajš, że ich towar jest w tak ogromnym stopniu tańszy. Z drugiej strony ten towar jest kiepskiej jakoci i czasem przychodzi do mnie klient po towar, cicho przyznajšc się do kupna taniego, gorszego materiału, który musi czym zastšpić. Także na targach widać zmiany. Rodzimych przedsiębiorców nie stać na eksponowane, duże stoiska. Z tym wišże się oczywicie mniejsza reklama. Nagrobki, jak zawsze, ludzie stawiać będš, bo taki u nas zwyczaj, że nawet jeli za życia nie użył, to po mierci ma przynajmniej porzšdny pomnik. Ale i tu klienci narzekajš i oszczędzajš na najdrobniejszych sprawach. Jeli klient nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy, to tym bardziej będzie skrupulatnie wyliczał wydatki. Biedny klient, to biedny przedsiębiorca. Małe i rednie przedsiębiorstwa zaczynajš kuleć, a tak nie powinno być.
Ryszard Klementowicz, Kamico, Kraków:
Muszę powiedzieć, że bardzo optymistycznie widzę nadchodzšcy rok, jak i ten miniony. W zeszłym roku miałem bardzo dużo zleceń, może jest to trochę pokłosie zamówienia, które realizowałem w 2002 roku (miałem bardzo dużš prywatnš budowę za dwa miliony złotych). Celuję w dużych budowach i realizuję duże zamówienia klientów prywatnych. Moja siłš jest to, że oferuję całš gamę usług i towarów, od parapetów po wielkie bloki kamienia. Kamień sprowadzam z Niemiec i Włoch, więc współpraca z unijnymi kontrahentami jest mi dobrze znana i nie mam żadnych obaw zwišzanych z przystšpieniem Polski do Unii.
1 maja 2004 Polska przystšpi do Unii Europejskiej jako pełnoprawny członek tej organizacji. Tym samym zarówno przed polskimi przedsiębiorstwami otworzy się wewnętrzny rynek unijny, jak i przed firmami z Unii Europejskiej stanie otworem rynek polski. Istniejšce do tej chwili barierykonkurencyjne przestanš ostatecznie istnieć.
Jakie szanse i ryzyko niesie za sobš dla polskiego przemysłu kamienia naturalnego wstšpienie do Unii Europejskiej, jak wykorzystać szanse, jak ominšć ryzyko?
Na wewnętrzny polski rynek trafi w najbliższych czterech latach z tytułu przewidzianych przez Unię Europejskš subwencji kwota w wysokoci 40 miliardów euro, prywatne inwestycje szacuje się co najmniej na drugie tyle - rodki te przyczyniš się do znacznego wzrostu gospodarczego. Krajowe i zagraniczne firmy będš toczyły zażartš walkę o kontrakty i zlecenia, aby z przeznaczonego do podziału tortu jak najwięcej odkroić dla siebie. Ta sytuacja spowoduje gwałtowne załamanie cen, które utrzyma się także po zakończeniu boomu inwestycyjnego. Przedsiębiorstwa z branży kamieni naturalnych u naszych niemieckich sšsiadów zdobyły już w tej kwestii swoje dowiadczenia i w dalszym cišgu będš musiały borykać się z tymi problemami.Z drugiej jednak strony przed polskimi przedsiębiorstwami otwiera się wewnętrzny rynek Unii Europejskiej, który rozcišga się od Półwyspu Iberyjskiego, poprzez Morze ródziemne aż po Skandynawię. Zadaniem polskich firm będzie zdobycie tego rynku dla własnych produktów i usług oraz jego gospodarcze wykorzystanie. I tu szczególnej roli nabiera rynek niemiecki, a to poprzez geograficznš bliskoć oraz dużš iloć już istniejšcych kontaktów.
Niemiecki rynek kamienia naturalnego
Wartoć niemieckiego rynku kamienia naturalnego szacuje się (uwzględniajšc tylko budownictwo i kamieniarstwo nagrobkowe) na ponad 20 miliardów złotych - jest to najważniejszy obszar zbytu Unii Europejskiej. Z powodu wcišż utrzymujšcego się na niemieckim rynku spadku cen na kamień naturalny mamy w tej chwili do czynienia z rujnujšcš konkurencjš, która polega na bezwzględnym wypieraniu z rynku słabszych konkurentów. Ofiarami tej walki staje się coraz większa liczba niemieckich przedsiębiorstw. Ta konkurencja prowadzi zatem do opracowywania coraz nowszych idei i rozwišzań, których celem jest redukcja kosztów. W celu poprawienia ich struktury niemieckie przedsiębiorstwa przeprowadzajš w tej chwili redukcję personelu. Ponadto na bieżšco sš poszukiwani nowi, korzystniejsi cenowo producenci kamienia naturalnego, najczęciej znajduje się ich na rynkach zamorskich. Podobnie bada się w tej chwili możliwoć zatrudnienia na budowach brygad montażowych z państw, nie będšcych członkami Unii Europejskiej (o minimalnych stawkach wynagrodzenia). Dla firm operujšcych do tej pory na obszarze Unii Europejskiej a pochodzšcych z krajów do niej przystępujšcych zmiany te oznaczajš zwiększonš konkurencję. Do tej pory udział polskiego przemysłu kamienia naturalnego i przemysłu budowlanego obejmuje jedynie budownictwo drogowe i krajobrazowe, jak również usługi montażowe oraz układanie. Tym samym udział polskich firm na niemieckim rynku ogranicza się do roli podwykonawców, przejmujšcych w całkowitym uzależnieniu od niemieckich firm kamieniarskich częciowe wiadczenia w ramach kompleksowych kontraktów. W zwišzku z utrzymujšcym się w dalszym cišgu w Niemczech dużym naciskiem na koszty, należy się obawiać, że ten segment rynku stanie się dla polskich przedsiębiorstw jeszcze bardziej niedostępny. Dlatego też należy postawić sobie pytanie, który kierunek powinna obrać w przyszłoci polska branża kamienia naturalnego?
Jakš rolę może odegrać polski przemysł kamienia naturalnego?
W pierwszej kolejnoci należy wykorzystać istniejšce jeszcze korzyci finansowe wynikajšce z różnicy wysokoci wynagrodzeń i kosztów produkcji. Oznacza to, że polski przemysł obróbki kamienia musi orientować się w kierunku materiałowego zapotrzebowania potencjalnych niemieckich klientów i musi być w stanie produkować kamień naturalny stosownie do życzeń klientów. Aby wykorzystywać różnice cenowe, należy przy tym korzystać ze wiatowej podaży kamienia naturalnego. Z drugiej strony należy utrzymać przewagę nad konkurencjš w dziedzinie korzystnych ofert montażowych. Kontrola jakoci oraz optymalizacja procesów montażowych pozwala na uzyskanie dodatkowej przewagi nad przyszłš konkurencjš. Zbadać należałoby także problem, jakie dodatkowe wiadczenia można by wykonywać w Polsce. Należałoby tu wymienić na przykład projektowanie i produkcję elementów mocujšcych. Ponieważ jednak te działania same z siebie nie przyniosš jeszcze żadnych krótko- i rednioterminowych korzyci, należy koniecznie połšczyć je ze sobš i występować w przyszłoci w charakterze oferenta kompleksowych usług w dziedzinie kamienia naturalnego. Takie całociowe i kompleksowe oferty mogš składać zarówno pojedyncze przedsiębiorstwa, jak i grupy firm, które mogš oferować różne, wzajemnie uzupełniajšce się usługi oraz wspólnie realizować kontrakty.
Ryzyka i szanse na niemieckim rynku
Zasadniczo każde przedsiębiorstwo, które składa ofertę możliwš do przyjęcia przez zleceniodawcę, jest mile widziane na rynku. Jak jednak ogólnie wiadomo, rynek niemiecki jest szczególnie trudny i wymagajšcy. Przyczyn tego stanu rzeczy należy upatrywać zarówno w trwajšcej w tej chwili wojnie cenowej, w nieporozumieniach, których ródeł należy poszukiwać w odmiennej mentalnoci, w różnicach językowych, jak również w dodatkowych wymogach, które spowodowane sš różnorodnociš ustaw, dyrektyw, wytycznych, przepisów, sformułowań i prawnych uregulowań. Przedsiębiorstwom pochodzšcym spoza Niemiec samodzielne pokonanie tych wszystkich przeszkód sprawia najczęciej wiele trudnoci, w konsekwencji czego nie zawsze można zagwarantować gospodarczy sukces, a niemiecki rynek może być oceniany jako nieatrakcyjny dla firm wiadczšcych kompleksowe usługi w dziedzinie kamienia naturalnego.Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że branża naturalnego kamienia na rynku niemieckim jest bardzo stabilna. Utrzymujšce się w cišgu ostatnich lat na stałym poziomie obroty sš dowodem na to, że pomimo wszystkich wspomnia-nych tu trudnoci obecnoć na rynku niemieckim jest opłacalna. Pojawia się pytanie, jak można wymienione w niniejszym artykule ryzyka zminimalizować i jak profesjonalnie zorganizować dostęp do tego rynku.
Udany dostęp do niemieckiego rynku
Aby zaistnieć na niemieckim rynku jako przedsiębiorstwo bezporednio oferujšce swoje usługi, trzeba przejć z roli przedsiębiorstwa działajšcego biernie do działajšcego aktywnie. W tym celu konieczne jest przejęcie inicjatywy w trakcie działań poprzedzajšcych udzielenie zlecenia. Oto kilka uwag objaniajšcych tę problematykę. Uzyskanie dostępu do niemieckiego rynku przebiega w trzech etapach:
Faza 1. Akwizycja.
Faza 2. Oferta i zlecenia.
Faza 3. Realizacja kontraktu.
Podzielenie swoich działań już na etapie przygotowawczym, poprzedzajšcym udzielanie zlecenia, na wymienione etapy, umożliwia rozpoznanie w odpowiednim czasie istniejšcego ryzyka oraz podjęcie działań zapobiegawczych.Wymienione fazy omówiono hasłowo poniżej, co ułatwia zrozumienie problemu:
Faza 1. Akwizycja:
- poradnictwo dla klientów dotyczšce wyboru materiału,
- poradnictwo w zakresie wyboru technologii wykonania i ukształto-
wania detali,
- współdziałanie w przygotowaniu dokumentacji przetargowej,
- szacowanie kosztów.
Faza 2. Oferta i zlecenie
- badanie dokumentacji przetargowej pod względem prawnym i techni-cznym,
- kalkulacja,
- pertraktacje handlowe.
Faza 3. Realizacja kontraktu:
- techniczne opracowanie kontraktu,
- kupiecka i techniczna realizacja budowy,
- rozmowy końcowe/odbiór.
Dzięki nawišzaniu współpracy ze zleceniodawcš już w pierwszej fazie projektu, istnieje możliwoć wywarcia wpływu na jego decyzję dotyczšcš wyboru kamienia naturalnego, co z kolei umożliwia umieszczenie w dokumentacji przetargowej oferowanych przez siebie materiałów. W tym celu trzeba jednak pobudować w Niemczech własne struktury dystrybucyjne.Fazy zawarcia i realizacji kontraktów (faza 2. i 3.) wymagajš jednak bezwzględnie posiadania ugruntowanej wiedzy dotyczšcej szczególnych cech poszczególnych zamierzeń budowlanych oraz podstaw zawierania kontraktów.Przy uwzględnieniu wspomnianego do tej pory ryzyka i trudnoci na niemieckim rynku, zawarcie umowy na realizację kontraktu bez fachowego wsparcia jest nadzwyczaj skomplikowane. Szanse na uwieńczonš sukcesem próbę znalezienia dostępu do niemieckiego rynku stwarza niewštpliwie współpraca z niemieckim biurem projektowym, które posiada już odpowiedniš wiedzę fachowš w dziedzinie budownictwa.Z powodu dużej złożonoci tych problemów zainteresowane firmy już na etapie przygotowawczym powinny poradzić się fachowych konsultantów i szukać ich współpracy.Wchodzšcy w grę partnerzy muszš jednak koniecznie posiadać specjalistycznš wiedzę w branży kamienia naturalnego oraz dysponować odpowiednim, wieloletnim dowiadczeniem w realizacji wymienionych powyżej etapów 1-3.Przy spełnieniu tych warunków dostęp do niemieckiego rynku kamienia naturalnego w charakterze przedsiębiorstwa oferujšcego kompleksowe przejęcie całych pakietów usługowych w branży kamienia naturalnego może stać się, pomimo wymienionego w artykule ryzyka, szansš na wieloletnie uplasowanie się na unijnym rynku.
Kupno nowego domu lub mieszkania, wybudowanie domu, wyremontowanie mieszkania bšd zaadaptowanie wnętrza na lokal mieszkalny to ważna decyzja i na ogół przełomowy moment w życiu przeciętnego człowieka. Dla wielu osób jest to największa transakcja finansowa, jakš kiedykolwiek zawarły. Transakcja może wydawać się bardzo czasochłonna i skomplikowana ze względu na łšczšce się z niš nieznane operacje prawne i duże kwoty pieniędzy. Bioršc jednak pod uwagę fakt, że wiele osób przechodzšc tę drogę stało się włacicielami domów i mieszkań, a w tej liczbie przecież niewielu miało dowiadczenie w kupowaniu nieruchomoci, można być spokojnym o ostateczny wynik, jeli postępuje się zgodnie z procedurami wypracowanymi przez banki.Decydujšc o kupnie własnego lokum za pienišdze z kredytu, należy dokładnie wiedzieć, z czym się to wišże, aby podjšć właciwe decyzje dotyczšce jego wysokoci i harmonogramu spłat. Banki majš przygotowane odpowiednie informatory ofertowe, w których umieszczone sš informacje niezbędne do sfinansowania całego przedsięwzięcia. Jest to forma pomocy, która prowadzi klienta krok po kroku przez poszczególne etapy procedury zakupu, dostarczajšc informacje o różnych opcjach kredytu hipotecznego. Rozpoczęcie poszukiwania nieruchomoci do zakupu bez uprzedniego sprawdzenia kwoty, jakš bank będzie mógł pożyczyć, a także przed obliczeniem rodków, jakie zainteresowany realnie może wyłożyć, możliwe jest tylko w nielicznych przypadkach. Trzewa ocena sytuacji przez specjalistów bankowych zmierza do zabezpieczenia obu stron przed konsekwencjami złych decyzji. Stšd wynikajš ograniczenia wysokoci pożyczanych pieniędzy - sš one uzależnione od rocznego dochodu starajšcego się o kredyt a także od tego, czy udział w jego spłacie będzie brał współkredytobiorca. Dochód drugiej osoby pozwala na zwiększenie wysokoci kredytu. Niektóre banki w przypadku klientów, którzy majš zagwarantowanš wypłatę premii lub nadgodzin, dochód z tego tytułu doliczajš do dochodów całkowitych. Swego rodzaju normš w Polsce jest, że kredytodawcy nie sš skłonni udzielić kredytu hipotecznego w kwocie przekraczajšcej 80 procent kosztu zakupu mieszkania. Kredytodawcy ci oczekujš, że przyszły nabywca wyłoży ok. 20 procent ceny zakupu ze swoich rodków własnych. Ale sš też tacy, którzy w pewnych przypadkach finansujš 100 procent inwestycji bšd też ubezpieczenia brakujšcych rodków własnych.Największym błędem, jaki mogš popełnić kredytobiorcy, jest obcišżenie kredytem, którego nie sš w stanie spłacić. Warto zatem tak okrelić okres kredytowania i wysokoć miesięcznej raty kredytu hipotecznego, by zbyt nie obcišżała budżetu domowego. Większoć banków udziela kredytów hipotecznych maksymalnie na 25 lat, dajšc jednoczenie możliwoć wczeniejszej spłaty. Z reguły udostępniane sš dwa podstawowe sposoby spłaty kredytu: system równych rat kapitałowoodsetkowych i system malejšcych rat kapitałowoodsetkowych. System rat malejšcych charakteryzuje wysoka kwotowo rata pierwsza i malejšce raty kolejne. Sumarycznie daje on jednak mniej odsetek od kredytu, niż w przypadku systemu rat równych. Bez względu na typ kredytu często można wybrać stałe albo zmienne oprocentowanie. Nieliczne banki zawarły w swojej ofercie kredyt hipoteczny o stałej stopie 6,50%, w całym okresie kredytowania z dopłatami rzšdowymi do oprocentowania. Wysokoć oprocentowania różnicuje także waluta kredytu. Nie istnieje koniecznoć decydowania się na kredyt w PLN, do wyboru jest również kredyt hipoteczny w walucie, np. EUR, USD, GBP. Decydujšc się na kredyt w walucie należy mieć wiadomoć ryzyka kursowego i wynikajšcych z niego konsekwencji, bowiem ewentualny wzrost notowań walut niekorzystnie będzie wpływał na wysokoć raty kredytu. Z uwagi na klientów kredytodawcy dajš możliwoć wielokrotnego, w całym okresie kredytowania, przewalutowania kredytu.Kredytobiorca szacujšc maksymalnš kwotę kredytu będzie analizował również wartoć zabezpieczenia kredytu, czyli wartoć nieruchomoci będšcej przedmiotem kredytu. Okrela się jš bšd na podstawie ceny sprzedaży (rynek pierwotny), bšd też na podstawie wyceny nieruchomoci (rynek wtórny), sporzšdzonej przez uprawnionego rzeczoznawcę. Niektóre banki rezygnujš z wyceny nieruchomoci w przypadku, gdy kwota kredytu nie przewyższa 40.000 PLN, co z pewnociš jest dużš zaletš dla klientów. Ogranicza to bowiem wysokoć kosztów dodatkowych (notarialnych, sšdowych, podatków od czynnoci cywilnopra-wnych, prowizji dla ewentualnych poredników, ubezpieczenia nieruchomoci) zwišzanych np. z za-kupem nieruchomoci, których niestety nie sposób uniknšć, bez względu na kredytodawcę. Majšc na uwadze obcišżenia budżetu wspomnianymi kosztami niektóre banki przewidziały bardzo korzystny system opłat i prowizji dla osób ubiegajšcych się o kredyt hipoteczny, polegajšcy na braku opłat za złożenie i rozpatrzenie wniosku, brak prowizji za gotowoć kredytowš, za wczeniejszš spłatę kredytu przy oprocentowaniu zmiennym, za przewalutowanie kredytu z waluty obcej na PLN. Pobierana standardowo prowizja przygotowawcza jest zróżnicowana w zależnoci od instytucji finansowych. Redakcja dziękuje za pomoc w przygotowaniu tekstu BZ WBK S.A.
Strona 1 z 3
Skorzystaj z naszej prenumeraty.
Zamów całoroczną prenumeratę Świata Kamienia!
45-837 Opole, ul. Wspólna 26 woj. Opolskie Tel. +48 77 402 41 70 Biuro reklamy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. Redakcja: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. |