POCZUĆ ODDECH KAMIENIA - IGOR MITORAJ
- Szczegóły
-
Opublikowano: piątek, 22, listopad 2019 08:54
Delikatność i przemijalność ciała ludzkiego Igor (choć w rzeczywistości Jerzy) Mitoraj przedstawiał w postaci wykonanych z brązu i marmuru zawsze poszarpanych, jakby zniszczonych przez upływ czasu fragmentów ludzkich głów i korpusów. Forma i nazwy nawiązywały wprost do mitologii starożytnej.
Od zawsze zafascynowany był człowiekiem i jego ciałem. Godzinami podziwiał posągi artystów antycznych czy renesansowych. Jego dzieła z kolei do złudzenia przypominały zniszczone, nadszarpnięte zębem czasu rzeźby wykopywane przez archeologów. Jego rzeźby stoją w Paryżu, Rzymie, Mediolanie, Lozannie, Londynie, Krakowie, Warszawie.
Polak z pochodzenia, w sercu kosmopolita. Większość życia spędził na Zachodzie, głównie we Francji i we Włoszech. Zaraz po studiach w ASP w Krakowie (na których, co ciekawe, nie obronił dyplomu z malarstwa) wyjechał do Paryża studiować w Ecole Nationale Superieure des Beaux Arts. Zaczynał tam jako malarz i grafik. Fascynacja rzeźbą przyszła potem. Właściwie przez całe życie był rzeźbiarskim samoukiem. Na pierwszą propozycję przygotowania wystawy nie czekał zbyt długo. Otrzymał ją od galerii ArtCurial w Paryżu, prowadzonej przez bratanka ówczesnego prezydenta Francji, Mitteranda. W poszukiwaniu natchnienia Mitoraj wyjechał na rok do centrum artystycznych odlewni pracujących w brązie oraz kamieniarzy pracujących w marmurze w Pietrasanta, we Włoszech.
fot. Bandaże u Mitoraja to często symbol ucieczki przed wrogą rzeczywistością
Wiele z jego rzeźb powstawało potem z glinianego lub gipsowego oryginału, w odlewniach i pracowniach kamieniarskich Pietrasanty, które pracują od setek lat tymi samymi metodami. Mitoraj niezwykle często wzorował się na twórczości Michała Anioła i Antonia Canovy.
Tam powstały też pierwsze brązy Mitoraja oraz pierwsze monumentalne rzeźby z białego marmuru z pobliskiej Carrary. Od momentu wystawy ArtCurial rzeźby i rysunki Igora Mitoraja pokazano na 120 wystawach indywidualnych na całym świecie.
Jak sam niejednokrotnie podkreślał, punktem zwrotnym w jego życiu był moment kupna domu w Pietrasanta, miasta marmuru i stolicy włoskich rzeźbiarzy – tu tworzyli najsłynniejsi. To tu swoje pracownie mieli tacy rzeźbiarze jak Henry Moore czy Marino Marini. To tu Michał Anioł na Monte Altissimo wybierał materiał na swoje rzeźby. Do tego kroku namówił go kolumbijski rzeźbiarz i jego przyjaciel Fernando Bolero. Mówił: „Musisz zobaczyć Pietrasanta, to jest miejsce dla rzeźbiarza”.
Mitoraj po początkowym rozczarowaniu pokochał to miejsce. Mawiał o nim: „Jak wcześniej w Meksyku, tak potem w Grecji i we Włoszech poczułem, tak bym to nazwał, oddech kamienia. Ktoś powiedział, że kamienie oddychają i że ten ich oddech jest jak śpiew syren, bo wabi i uwodzi, żeby potem zgubić”.
KAMIEŃ Z PIETRASANTA UWIÓDŁ I JEGO
Ulubionym materiałem rzeźbiarza stał się wkrótce marmur. Jak twierdził, ma on w sobie coś tajemniczego albo wręcz mistycznego.
Nawet jeśli kolejne jego prace jednak miały być zrealizowane w metalu, to nawet te najwyższe, gigantyczne, ośmiometrowe (!) lepił najpierw w glinie lub gipsie. Później były one odlewane, najczęściej w brązie, w zakładach w Pietrasancie. Jeśli zmieniały przez to swój wygląd, to artysta pozwalał im powoli się zmieniać, starzeć, bo według niego mają swoje własne życie.
We wcześniejszych latach rzeźbiarz sporo podróżował, odkrywając zakątki Paryża, Meksyku czy Grecji, gdzie próbował poznać tajniki obcych kultur. Meksyk to, jak mawiał, kraj „przeznaczony dla rzeźbiarzy”, w którym odczuwa się bezmiar przestrzeni. W tym czasie jego kariera rozwijała się bardzo dynamicznie. Miał wystawy w wielu europejskich miastach: Paryżu, Berlinie, Hamburgu, Hadze, Genewie. Po tym, jak osiadł w Pietrasanta, znalazł tam swoje miejsce na ziemi.
fot. Nawet jeśli rzeźba miała być ostatecznie z metalu, artysta wcześniej wykonywał jej odlew
TALENT MITORAJA DOCENIŁ CAŁY ŚWIAT
Artysta rozmiłowany w sztuce antycznej często w swoich rzeźbach odwoływał się do tamtejszych kanonów przedstawiania piękna ludzkiego ciała. Nawet nazwy, które nadawał swoim dziełom, bezpośrednio związane były z mitologią grecką bądź rzymską, jak choćby: „Ikar”, „Centauro”, „Eros”, „Mars”, „Gorgona” czy „Paesaggio Ithaka”.
W 2009 r. Mitoraj wykonał tzw. Anielskie drzwi do kościoła Matki Bożej Łaskawej na warszawskim Starym Mieście. Wcześniej podobne drzwi stworzył dla kościoła Santa Maria degli Angeli w Rzymie. Sam artysta o swoim dziele mówił: „Niektórych może szokować zupełnie inny niż tradycyjny wizerunek Madonny, która spogląda z góry na dwa uchwycone w ruchu anioły”. Również w naszym kraju, na krakowskim rynku, w pobliżu wieży ratuszowej, możemy podziwiać kolosalną głowę z brązu – Erosa bendato (Erosa spętanego). Rzeźba jest prezentem od Mitoraja i mimo początkowych sprzeciwów i kontrowersji (jakoby zaburzała tradycyjny układ Rynku Głównego) – wpisała się na stałe w krajobraz.
Mitoraj z jednej strony wiernie odwzorowywał piękno i idealne proporcje rzeźb klasycznych, a przy tym nader często je reinterpretował, uwspółcześniał. Muskularne torsy, centaury i monumentalne głowy noszą w sobie wyraźny rys starożytnej Grecji.
Jego styl jest rozpoznawalny na całym świecie, a specyficznym „podpisem” artysty stały się usta posągów – zawsze w kształcie ust samego Igora Mitoraja. Poprzez świadomą dewastację zaś i tworzenie spękań, zniszczeń i ubytków na powierzchni posągów zmusza odbiorcę do refleksji nad kruchością i delikatnością ludzkiego istnienia. Niekiedy swoje posągi powalał na ziemię, aby jeszcze dobitniej podkreślić ulotność i przemijalność. Jego mityczni, kamienni bohaterowie, zranieni, niedoskonali, patrzą niemo na widza pustymi oczodołami, często zakryci całunami, niczym istoty ranne lub kalekie, niejednokrotnie niemi – z ustami zakrytymi tkaniną. Sam rzeźbiarz często pytany o to, odpowiadał: „Bandaże w moim poczuciu symbolizują jak gdyby osłonę przed rzeczywistością, która od najmłodszych lat wydawała mi się głęboko wroga…”.
fot. Fascynacja antykiem jest żywa w jego twórczości
Dzieło, według mistrza, ma budzić emocje, dlatego swoimi pracami, pełnymi pogruchotanych i pokaleczonych ciał, starał się poruszyć odbiorców. Jeśli jakąś sztukę odbierał jako nudną, było to dla niego równoznaczne z tym, że jest ona sztuką po prostu nieudaną. O rzeźbie mawiał, że nie jest jego karierą czy pracą. To całe jego życie. Uważał, że „sztuka klasyczna pozwala lepiej żyć w tym głupkowatym świecie” i tę prawdę realizował zarówno w swej pracy, jak i życiu prywatnym.
fot. Powalone, spękane posągi mają przypominać o kruchości ludzkiego istnienia
Igor Mitoraj po długiej chorobie zmarł w Paryżu w wieku 70 lat.
Paulina Badura
Fot. A. Czekaj