KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

O Dębniku raz jeszcze

Z zapisów historycznych wynika, że nie wiadomo kto pierwszy odkrył kamieniołomy dębnickie. Prawdopodobnie musiało to być bardzo dawno, gdyż już w roku 1442 Hartman Schödel, doktor z Norymbergii, opisując Kraków w swym dziele pt. „Commentariolus de Sarmatia” o tym marmurze wspomina. Z kolei z zapisów Naruszewicza dowiadujemy się, że Zygmunt I (1506-1548) wspierał kopalnie dębnickie. W tym okresie marmur dębnicki zdobywa coraz większą sławę i zaczyna być bardzo poszukiwany w kraju i poza jego granicami. Wykonano z niego ołtarz wielki w kościele św. Szczepana w Wiedniu i grobowiec Adama Arzota w kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Czarny marmur dębnicki przeżył w XVII w. szczytowy okres popularności, kiedy to stosowano go zwłaszcza w wyposażeniach wnętrz kościołów krakowskich. Zbudowano z niego najpiękniejsze grobowce i pomniki w katedrze na Wawelu: króla Jana Sobieskiego, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, biskupa Kajetana Sołtyka, sarkofagi króla Jana III, Tadeusza Kościuszki, księcia Józefa Poniatowskiego. Marmurem tym wyłożono wnętrze kościołów klasztornych między innymi w Czernej koło Krzeszowic na Bielanach koło Krakowa i na Jasnej Górze w Częstochowie, we Lwowie i w Wilnie. Na terenie Warszawy pojawił się Dębnik w pierwszej połowie XVII w. - ściślej zaś około 1620 r. Sprowadzany był od razu na wielką skalę. Zapotrzebowanie to wynikało ze znacznego rozwoju budownictwa sakralnego, które z kolei wiązało się ze wzrostem liczby mieszkańców miasta, jak również ultrakatolickimi poglądami i polityką Zygmunta III, przejawiającymi się między innymi rozlicznymi fundacjami kościelnymi. Kontrreformacyjna moda na czarny kolor, przenikająca wówczas do nas z Hiszpanii zbiegła się z upodobaniami i gustem obu królów  zarówno Zygmunta III, jak i Władysława IV  doprowadzając do znacznej popularności czarnego kamienia, do zapanowania  jak to określił Władysław Tatarkiewicz  „ery czarnego marmuru”. Zygmunt III sprowadził marmur dębnicki przede wszystkim do warszawskiej fary. Po 1620 r. wykonano dla tej świątyni monumentalne portale w przejściach do kaplic, zaś w 1630 r. również fundacji królewskiej, wykonano dwa ołtarze do kaplic. Wielkie chrzcielnice z czarnego marmuru, o puklowanych misach pojawiły się w tym czasie w kościele św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu oraz w farze (kościół parafialny). Ta ostatnia chrzcielnica opatrzona jest na trzonie sygnaturą kamieniarską: „Pietrus Noire Gallus” oraz datą 1631. Jednym z największych zamówień w kamieniołomach dębnickich wykonanych dla Warszawy było wyposażenie kaplicy Kotowskich przy kościele dominikańskim św. Jacka. Kaplica ta wzniesiona została w latach 1691-1693 według projektu architekta Tylmana z Gamereu, wykonawcami zaś jej marmurowego wystroju byli dębniccy kamieniarze: Michał Poman i Jakub Bielawski. Do tradycji i zdobyczy renesansu nawiązał w dziedzinie kamieniarstwa okres oświecenia. Działalność budowlana w tym okresie wiązała się z osobą Stanisława Augusta, który szczególnie interesował się rozwojem kamieniołomów i przyczynił się znacznie do ponownego ich rozkwitu. Na wielką skalę dostarczają w tym czasie materiałów kamieniołomy dębnickie. Ich produkcja w drugiej połowie XVIII w. nastawiona była głównie na potrzeby budownictwa królewskiego w Warszawie. Dzierżawa zaś kamieniołomów przez Stanisława Augusta w latach 1787-1794 miała na celu wzrost ich produkcji. Od 1787 r. nadzór nad produkcją Dębnika sprawował ksiądz Jan Sebastian Alojzy Sierakowski, „pełnomocny plenipotent J.K. Mości Gór Marmurowych”, teoretyk architektury i autor wielu dzieł z tej dziedziny. Pracowali również sprowadzeni z Włoch kamieniarze: Leonardo Galli, Odoaro Gilli i Domenico Schianta, umiejętnościami swymi znacznie wzbogacając stronę techniczną wydobycia i obróbki marmuru. Całą produkcję kamieniołomów kierowano do Warszawy. Dostarczano stąd zarówno bloki marmuru, jak i gotowe elementy. Z marmuru dębnickiego wykonano w latach 1789-1793 tafle dla Rotundy w Łazienkach, wiele materiałów zużyto również do wykończenia sal: Assamblowej i Marmurowej na zamku. Prace renowacyjne XVII-wiecznego Gabinetu Marmurowego rozpoczęto w 1770 r. pod kierunkiem i według projektu architekta Jakuba Fontany. Ściany wyłożone zostały płytami szarego i różowego marmuru chęcińskiego, z którego wykończono też gzymsy i obramowania drzwiowe. Marmur czarny zastosowano w futrynach okiennych, tablicach inskrypcyjnych, pilastrach i fryzie. Gabinet marmurowy stał się jednym z najbardziej reprezentacyjnych wnętrz zamkowych, poświęcony pamięci królów polskich. Dominującym akcentem była galeria 23 portretów monarszych od Bolesława Chrobrego do Stanisława Augusta. Gabinet był ozdobiony doryckim pilastrami z czarnego marmuru, zaś drzwi miał bogato inkrustowane. Rozbiory Polski położyły kres okresowi rozwoju kamieniarstwa w dobie oświecenia.  Jakkolwiek stagnacja w dziedzinie kamieniarstwa trwała zasadniczo przez cały XIX wiek, to jednak w latach 1820-1830 nastąpiło ponowne ożywienie produkcji kamieniołomów dębnickich dla dekoracji wnętrz gmachu Towarzystwa Nauk (Pałac Staszica) przy Krakowskim Przedmieściu, wzniesionego przez Corazziego. Ożywienie tej produkcji było jednak krótkotrwałe. Dopiero w 1890 r. przemysłowiec Juliusz John uruchamia ponownie te kopalnie, wydzierżawiając je od oo. Karmelitów z Czerny i zakłada fabrykę marmurów w Tenczynku koło Krzeszowic sprowadzając maszyny do cięcia, szlifowania i polerowania marmuru. Schyłek XIX wieku przyniósł zmiany i usprawnienia w zakresie techniki obróbki kamienia. Wynalezienie w końcu XIX wieku piły tarczowej umożliwiło wykonanie profili w kamieniu przy pomocy maszyn, a szlifierko-polerka pozwoliła ulepszyć obróbkę większych płaszczyzn kamienia. Fabryka w Tenczynku produkowała płyty marmurowe do mebli, posadzki oraz wykonywała wszelkie roboty kamieniarskie w marmurze. Po likwidacji fabryki kamieniołomy dębnickie były eksploatowane przez miejscowych kamieniarzy, których rodziny wywodzące się z tradycji kamieniarskich (rodzina Cekierów, Stachowskich, Maciejowskich) stanowią znaczącą liczbę mieszkańców miejscowości i trudnią się niemal wyłącznie kamieniarstwem. W 1926 r. karmelici wydzierżawiają kamieniołom firmie kamieniarskiej „Bracia Trembeccy” w Krakowie, która uruchomiła wydobycie bloków i prowadziła eksploatację do 1940 r. Po zakończeniu wojny w 1945 r. zaistniały nowe możliwości zastosowania kamienia dębnickiego. Marmur dębnicki znalazł zastosowanie do dekoracji wnętrz wielu gmachów państwowych oraz reprezentacyjnych lokali i sklepów na terenie całego kraju. Z Dębnika wykonano między innymi posadzkę czarno-białą z marmurem Carrara we wnętrzu Biblioteki Stanisławowskiej, posadzki i inne elementy dekoracyjne w gmachu Sejmu RP, Teatru Wielkiego i Zamku Królewskiego, zwłaszcza przy odbudowie Gabinetu Marmurowego. Marmur Dębnik wykorzystano przy renowacji wnętrz Zamku Królewskiego na Wawelu. Również szeroko był stosowany w budownictwie kościelnym jako materiał niezastąpiony w architekturze wnętrz sakralnych. W 1993 roku z przyczyn organizacyjnych zaprzestano wydobywać marmur Dębnik. Dziś, dziewięć lat później, wszystko wskazuje na to, że aktualny właściciel, pan Henryk Król  wznowi eksploatację złoża marmuru Dębnik jeszcze w tym roku. Marmuru, który przez wieki kształtował architekturę wnętrz w gmachach reprezentacyjnych, obiektach zabytkowych, w setkach kościołów i pałaców w kraju i za granicą, od którego rozpoczęła się u nas era stosowania marmuru w obróbce szlachetnej, przeniesiona z Italii przez włoskich mistrzów sztuki kamieniarskiej.

 

Przy opracowaniu tekstu korzystano:

1.         Kamień i Wapno, Nr 2 i 3/1946, Nr 3,4,5,6/1948

Kamień w architekturze i rzeźbie Warszawy, H. Sygietyński

Ad Eternum pasterituis memoriam

Kamień graniczny stapia się z krajobrazem stanowiąc nieodłączny jego element. Obecność takich kamieni w różnych miejscach Opolszczyzny nie jest oczywista i pozostaje niewyjaśniona od wielu pokoleń. Pierwszym kamieniem granicznym jest kamień w Podlesiu k. Głuchołaz zwany „kamieniem morderczym”. W zestawieniu zabytków średniowiecznego prawa na Śląsku Andrzeja Schera z 1984 roku czytamy, iż był odnotowany jeden tego rodzaju obiekt. Próba uzyskania jakichkolwiek wiadomości na ten temat stała się prawie niemożliwa. Dopiero ludowe podanie zasłyszane od starszej mieszkanki Podlesia tuż po II wojnie światowej zawiera informacje o wspomnianym kamieniu morderczym. W zeszycie nr 8 z lutego 1989 autorstwa Andrzeja Czerniaka pt. „Przydrożne pomniki przeszłości” odnajdujemy pierwsze konkretne informacje: „W odległości ok. 900 m od wsi Polesie, na wysokości ok. 450 m.n.p.m., po prawej stronie od szosy Podlesie - Starowice (Głuchołazy )  pomiędzy dwoma ostatnimi zakrętami, tuż za lasem, znajduje się mała rodzima skałka, na której powierzchni można zauważyć wyryte znaki i litery. Kamień znajduje się na poboczu drogi, ok. 6 m od jej osi. W pobliżu przebiega granica państwa. Od kamienia do granicy jest ok. 60 m. (...) Wymiary skałki są następujące: szerokość (NW-SE) 1,20 m, długość (SW-NE) 2 m, wysokość 0,90 m, obwód 6 m. Powierzchnia górna nachylona jest lekko pod kątem 10° w kierunku SW ku podłożu. W najwyższej części powierzchni górnej wyryty jest krzyż prosty o ramionach długość 28x26 cm i szerokości ok. 2 cm. Końcowe części ramion rozszerzają się podobnie jak ramiona krzyża maltańskiego. Na poziomie dolnej części krzyża wyryte są litery: z lewej strony „A”, z prawej strony „E” kolejno „P”, „S”. Za literą „A” i przed „znajdują się kropki jako mało regularne wgłębienia. Za literą „S” na skale widoczne jest pęknięcie z góry w dół”.W publikacjach z 1910 i 1911 roku P. Kutzer (Oberschlesische Heimat, BDVI i BDVII) można wyczytać, że kamień ten znajduje się w miejscu zbiegania się granic trzech miejscowości Podlesia, Głuchołaz  i Zlatych Hor, oraz złą interpretację liter A, E, P, M jako: „AD ETERNUM PASTERITUTIS MEMORIAM”, co znaczy „Na pamiątkę przyszłym pokoleniom”. Takie tłumaczenie i opis zamieszcza R. Zuber („Jasenicko v obdobi feudalizmu do roku 1848”, Ostrava '66)  wymieniając trzy miejscowości graniczne podaje, Zlane Hory, Ondŕejowice i Podlesie. Miejsce, w którym zbiegały się granice miejscowości, było zgodnie z tradycją terenem pochówku samobójców, morderców i skazańców. Ustawy i zwyczaje były bardzo surowe właśnie w tych przypadkach. Żadna z trzech gmin nie chciała niepokoić mieszkańców. Dlatego chowano ich w miejscu „trzech granic”, które  uznawano za neutralne. Mieszkańcy Podlesia wymieniali wielu zabójców związanych z tym miejscem. Wśród nich wyróżnia się von Wimmersberga z zamku w Ondŕejovicach. Według podania zmarł on śmiercią nienaturalną i straszył w zamku. Pochowano go pierwotnie na cmentarzu przykościelnym, jednak duch jego nie dawał ludziom spokoju. Wykopano ciało i przeniesiono przez mur cmentarny (nie przez bramę) i pochowano go poza obrębem cmentarza. Ponieważ to nie dało zamierzonego skutku, przeniesiono kolejny raz ciało na miejsce „trzech granic”. Podobną opowieść można usłyszeć u mieszkańców Podlesia. Z legendą tą związana jest nazwa kamień morderczy. Ludność używała  również określenia „kamień pański”, a w dokumentach regulujących przebieg granic jest on wspomniany jako „biały kamień”. Sądząc po dacie na kamieniu - 1586  Wojkowsky Biedau (współautor opisu zabytków przydrożnych Górnego Śląska) wyraził pogląd, iż jest to kamień graniczny biskupa Andrzeja Jerina. Należy zaznaczyć, że rodzina Jerinów odziedziczyła Ondrejovice po Maltitzach w 1668 roku, a ród Jerinów przybył na Śląsk ze Szwabii w okresie, kiedy biskupem wrocławskim był sam Andrzej Jerina (15851596). Według starych kronik właścicielem Ondrejovic był Jerina, określany przez ludność wioski „szalonym Jerinem”. Mieszkańcy Podlesia przenieśli opowiadanie o Jerinie na Wimmersberga, a zdarzenia przesunęli w czasie. Należy uznać, że pierwotna funkcja, jaką spełnia skała, to funkcja kamienia granicznego a określenie „kamień morderczy” powstało później wskutek tradycji dotyczących chowania samobójców i skazańców. Z polecenia biskupa Andrzeja Jarina wyryto znaki graniczne na skale, która zapewne była punktem orientacyjnym podczas wytyczania granic już wcześniej, skrót literowy na skale można odczytać jako: „ANDREAS EPISKOPUS WRATISLAVIENSIS = A. EPS (W) = ANDRZEJ BISKUP WROCŁAWSKI. Podobny krzyż widnieje na nagrobku biskupa przedstawiającym jego popiersie w katedrze wrocławskiej. Poprawność odczytania skrótu na skale potwierdza napis na ekslibrisie biskupa z 1588 roku „ANDREAS EPS WRATISLAVIE” oraz napis na awersie medalu biskupa z 1596 roku „ANDREAS.D:G*EPS:WRATIS*.” Zastanawiające jest jednak to, że w roku 1586 miejsce, w którym znajduje się kamień, nie stanowiło punktu granicznego na zewnętrznej granicy księstwa biskupiego, gdyż Zlate Hory włączono do księstwa w 1477 roku. Andrzej Czerniak nie potrafił tej zagadki historycznej rozwiązać. Wydaje się, że istnieje rozwiązanie tej zagadki w czeskiej publikacji <<„Historie dolovania ve Slezsku a na Severne Morave”  sbornik referatu ze seminaře  Zlate Hory>> 1991 roku. Znajdujemy tam mianowicie zapis: „Biskup wrocławski Baltazar z Prominitz, poprzednik biskupa Andrzeja Jerina w latach 1540-1562, nakazuje w 1550 roku kopać sztolnię „Trzech Króli” (po czesku: „Štola Tři Kralů”) dla odwodnienia i wentylacji, bogatych w złoto „miękkich kopalni” (czeskie: měkke důl). A 23 maja 1595 (gdzie biskupem wrocławskim był już od 10 lat Jerin) osiąga sztolnia okolice kopalni Měkky Cech, jej długość wynosiła 0,5 mili (ok. 3600 m). Wlot do sztolni znajdował się za opłotkami Głuchołaz, a odprowadzana woda zasilała młyn w okolicy Głuchołaz. W latach 1590 i 1591 znaleziono w kopalni Měkky Cech samorodki złota o wadze 1,387 i 1,783 kg. W kopalni Měky Cech zaprzestano wydobycia 6 czerwca 1595 roku. Kopalnia ta jest położona 1100 m na północny-zachód od obecnej stacji kolejowej Zlate Hory i dokładnie 1250 m od kamienia na Podlesiu. W trójkącie miejscowości Głuchołazy - Ondrejovice - Zlate hory leży pole wydobywcze Měkke Doly z kilkoma bogatymi kopalniami złota (św. Jakub - zarejestrowana w 1687 roku, Sorkelsberg, Nowy Solkelsberg, Měkky Cech i inne). Właścicielem kopalni był prawdopodobnie biskup Baltazar do roku 1562. Wydobycie trwało nadal, gdy biskupem był Andrzej Jerina i on był ich właścicielem. Dlatego tak ważny jest kamień oznaczający granice bogatego pola wydobywczego. Sensacyjnie wygląda również porównanie dat na kamieniach granicznych. Najstarszy z licznych znanych nam znaków granicznych nosi datę 1568, leży na pograniczu niemiecko - czeskim ok. 8 m na południe, na bloku skalnym w okolicy szczytu Kleiner Zchristein (467 m) ok. 5 km na południe od Bad Schandam. Jeszcze starszy z 1548 roku w lesie turyńskim nie dochował się do naszych czasów. W Polsce głaz z wyrytym krzyżem greckim i datą 1574 przy szosie  Szczytna  - Wolany na terenie Gór Stołowych.Jedyny znany kamień graniczny na rodzimej skale na Opolszczyźnie ma datę tylko o 12 lat młodszą od znaku z Gór Stołowych i o 18 lat młodszą od podobnego w Saksonii. Ponieważ dopiero w XVI wieku w Europie upowszechnił się zapis liczb z użyciem  cyfr arabskich, ryt daty 1586 na kamieniu w Podlesiu jest jednym z najstarszych w Europie, a uwzględniając to, że pełnił swą rolę wcześniej („biały kamień” - okresowe bielenie go wapnem) należy uznać go za jeden z najstarszych datowanych znaków granicznych

w Europie Środkowej.

 

Kamień graniczny na wierzchołku Pradziada

Bardzo ciekawym zabytkiem jest kamień graniczny ustawiony na południowym skraju dawnego księstwa biskupiego, na wierzchołku Pradziada (1492 m n.p.m.) w Jesenikach Wysokich. Szczyt ten nazywany był „górą trzech panów”, gdyż zbiegały się tu granice trzech włości  bruntalskich, velkosinskich i biskupstwa wrocławskiego. Kamień ten znajduje się ok. 100 m na północ od wieży telewizyjnej stojącej na szczycie Pradziada. Idąc drogą asfaltową na szczyt Pradziada mijamy kamień w odległości kilkudziesięciu metrów. Przy odrobinie uwagi zauważymy go o ile szczyt Pradziada nie pokrywa śnieg. Jedynym mankamentem w dotarciu bezpośrednio do kamienia jest to, że stoi on w obrębie ścisłego rezerwatu przyrody. Zboczenie ze szlaku turystycznego do kamienia grozi mandatem od czeskich strażników przyrody. Kamień ten ma wysokość ok. 1 m, jest graniastosłupem o podstawie trójkątnej i wykonany jest z białego marmuru. Strona północna kamienia przedstawia pastorał i mitrę biskupią, jako znak księstwa biskupów wrocławskich. Strona południowo-wschodnia przedstawia kartusz z herbem zakonu krzyżackiego (właścicieli księstwa bruntalskiego). Herb ten to krzyż maltański z 4 gałązkami liliowymi. Na stronie południowo-zachodniej wyryto herb właścicieli Vielkich Losin  rodu Żeratinów. Jest to lew w koronie stojący na trzech górach. Opisane znaki mają charakter wypukłych płaskorzeźb. Na każdej z trzech ścian wyryta jest również data 1721. Wizerunek lwa oraz górna część pastorału są nieco zatarte. Słup graniczny w tym miejscu został ustawiony w sierpniu 1629 roku, gdy wyznaczono granice między lasami biskupstwa wrocławskiego a lasami zakonu krzyżackiego, który uzyskał dobra bruntalskie po bitwie pod Białą Górą w 1620 roku. Wówczas to brat cesarza Ferdynanda II Karol, piastujący wtedy (1629) godność biskupa wrocławskiego i wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, kupił Bruntal z okolicą za sumę 200 000 złotych. Dokładne wytyczenie granic w roku 1629 było spowodowane intensywnym trzebieniem lasów w masywie Hruego Jesenika, które wzbudziło zaniepokojenie kapituły wrocławskiej.Data umieszczona na wspomnianym kamieniu wskazuje, że marmurowy obelisk umieszczono w okresie, gdy biskupem wrocławskim był już Franciszek Ludwig von Neuenburg (1683-1732) palatyn reński i również wielki mistrz zakonu krzyżackiego w Bruntalu. Istniejący kamień ustawiono w miejscu słupa z 1629 roku albo ustawiono go dodatkowo obok tego samego z 1629 roku. Z literatury czeskiej wynika, że na sąsiedniej do Pradziada górze Petrove Kameny (1448 m n.p.m.).znajduje się kamień graniczny trzech państw, barokowy z 1681 roku. Podobny znajduje  się również w pobliżu Vysoka Hole (1464 m n.p.m.). Te informacje pochodzą z opisu turystycznego mapy Hruby Jesenik - Klub Czeskych Turistu  wydanie 1. z 1992 roku. Kamień na Pradziadzie w tej mapie jest zaznaczony, ale nie opisany.

 

Kamień graniczny w Kamiennej Górze

W przewodniku „Głuchołazy i okolice” Z. Martynowskiego, K.R. Mazurskiego z roku 1977 jest fragment na stronie 52 zawierający informację: „... Stąd (od kościoła w Biskupowie) dalej schodzimy trochę w dół do skrzyżowania, gdzie skręcamy w prawo i łagodnie podchodzimy polną drogą do góry. Dochodzimy za skrzyżowaniem do domu, w którego ogrodzie znajduje się graniczny kamień biskupi z datą 1738. Powyżej za domem rozlokowane są kamieniołomy granitu. Jest to Kamienna Góra (358 m n.p.m.). Polną drogą docieramy do zarośli, skręcamy w prawo...”. Kamień stoi wkopany w ogrodzie na posesji pani Baran w Kamiennej Górze. Jest to granitowy słupek, u góry zakończony półkoliście, o wysokości ok. 60 cm. Poniżej litery EPC, jeszcze niżej data 1737.Data na kamieniu wskazuje, że ustawiono go, gdy biskupem wrocławskim był kardynał Sinzendorf (1732-1747). Zbygniew Martynowski za datą umieścił pytajnik. Wątpliwości może budzić odczytanie ostatniej cyfry 7. Data 1732 byłaby datą objęcia biskupstwa wrocławskiego przez Sinzendorfa. Litery EPC mogą być innym skrótem słowa „EPISCOPUS”. Na kamieniu w Podlesiu jest wersja EPS. Może oznaczać Episcopus CARDINALIS (biskup kardynał). Godność kardynała miał właśnie Snizendorf. Niewątpliwie z  biskupem związany jest podwójny krzyż. Pełni on rolę godła  herbu.

 

Kamień graniczny w Nowym Świętowie

Z zachowanych do dziś słupów granicznych posiadłości otmuchowskich biskupów wrocławskich sześć usytuowanych jest na północno-zachodniej granicy kasztelanii nysko-otmuchowskiej. Pięć z tych kamieni leży obecnie na granicy województw wałbrzyskiego i opolskiego. Słupy wykonane są z granitu, mają kształt czworograniasty, o bryle zbliżonej do ostrosłupu ściętego. Na frontowej ścianie słupów wyryty jest napis: „TMI SCI JOHIS”, (czyli „granice św. Jana”). Na lewej ścianie znajduje się ryte wyobrażenie krzyża zbliżone kształtem do litery „X”. Na prawej ścianie ryt pastorału biskupiego. Tylna ściana jest gładka. Słupy ustawiono z inicjatywy legata papieskiego Filipa z Fermo rozstrzygającego słynny spór Henryka IV z biskupem Tomaszem II przed rokiem 1290. Na terenie dawnego księstwa biskupiego znane są również kamienie graniczne z wieków późniejszych. Należą do nich kamienie graniczne ustawione na granicach wsi z czasów biskupa Karola Habsburga.

 

Przy opracowywaniu tekstu wykorzystano:

Chmiel J., Kamienie graniczne okolicy Głuchołaz, Opole 2001 Czerniak A., „Przyrodnicze pomniki przeszłości”, Zeszyt PTTK  nr 8 z lutego 1989 Świdnica 1989Zuber K., Jesenicko v obdobi feudalizm do 1848, Ostrava 1966Materiały Krajoznawcze „Karkonosz” nr 2 z 1986

Feng shui po polsku

Od prawieków niezwykle ważną rolę w polskiej tradycji zdrowego budownictwa pełniły kamienie. Dla budowniczych liczyła się nie tylko ich trwałość, lecz również energie i subtelna siła oddziaływania na człowieka i jego otoczenie. Kamienie zapewniały trwałość, wzmacniały energię ziemi i kosmosu. W Polsce południowej wykorzystywano do budowy piaskowce, wapienie (Lubelszczyzna), marmur (Chęciny, Śląsk) oraz granit (Śląsk, Tatry). Natomiast na północy, ubogiej w te materiały, stosowano kamienie polne, głazy narzutowe. Nawet w drewnianych budowlach fundamenty i podmurówki były z kamienia. Miało to zapewnić odpowiednie wibracje zarówno w budynkach mieszkalnych, jak i świątyniach. Kamienne mury chroniły przed promieniowaniem geopatycznym żył wodnych i uskoków geologicznych. Sztuka budowania z kamienia przyszła do Polski wraz z chrześcijaństwem. Początkowo stosowano kamień łamany na płytki, potem w średniowieczu budowano z bloków granitowych i cegieł. Kamieniarstwo średniowieczne stało się naczelnym rzemiosłem budowlanym. Kamieniarz potrafił wyczuwać wibracje używanych materiałów, wiedział jak je dobierać, aby ich oddziaływanie było jak najpełniejsze. Za sprawą zakonu cystersów budownictwo kamienne zostało doprowadzone do najwyższego poziomu (precyzyjnie obrobione mury z detalem ozdobnym). Niestety wraz z odchodzeniem od budownictwa kamiennego pozytywny klimat promieniowania, który występował powszechnie, pogarszał się. Na szczęście we współczesnej architekturze zaczyna się ponownie doceniać kamień jako materiał budowlany. Ponieważ coraz chętniej i częściej nauka potwierdza to, co przed laty możliwe było do stwierdzenia jedynie dzięki intuicji, dobrze będzie tu przypomnieć jeszcze jedną cenną właściwość kamieni. Kamienie mają zdolność filtrowania promieniowania ziemskiego, przepuszczając tylko korzystną dla organizmów żywych jego część, jednocześnie neutralizując szkodliwą. Aby kamień właściwie działał, trzeba go właściwie ustawić. W literaturze dotyczącej dawnego budownictwa znajdujemy wzmianki o tym, że kamieniarz dotykając kamienia badał, jak go ułożyć. Ta strona kamienia, która podczas dotyku dawała wrażenie ciepła, układana była w fundamentach ku górze. Współcześni radiesteci odkryli, że chodzi o stronę dodatnią kamienia. Zawarte w kamieniach składniki magnetyczne sprawiają występowanie polaryzacji, dzięki której wyróżniamy stronę dodatnią i ujemną magnetycznie. Kamień położony stroną dodatnią ku górze działa jak filtr zatrzymujący szkodliwe promieniowanie. Chemik, radiesteta dr B. Fricke udowodnił, że odpowiednio ukierunkowane kamienie mogą neutralizować szkodliwe składniki promieniowania ziemskiego dzięki swej budowie. Neutralizacja przebiega najlepiej, gdy ich cześć jest osadzona bezpośrednio w ziemi. Kamienie, oprócz działania ochronnego mogą spełniać również funkcję soczewek skupiających pozytywne promieniowania otoczenia. Przykłady takich soczewek możemy znaleźć w grobowcach megalitycznych. Kamienne głazy były tam układane dodatnią stroną do wnętrza, aby wszystkie pozytywne siły przyrody kierować do komory grobowej (centrum budowli). Podobną rolę miały też fundamenty, kamienie narożne i posadzkowe w średniowiecznych świątyniach. Z cechą kamieni jako odpromienników i „soczewek” dla korzystnych energii ziemi związany jest zwyczaj kładzenia kamieni węgielnych pod nowo wznoszone obiekty, kultywowany zresztą do dzisiaj. Współczesny zwyczaj nie ma jednak wiele wspólnego z dawnym rytuałem. Pierwotnie chodziło o układanie kamieni pod rogi budynku (węgły). Kamienie te zestrajano ze sobą, aby uzyskać optymalny klimat promieniowania we wnętrzu budynku. Czynność zestrajania polegała na ustawieniu kamieni stroną dodatnią ku górze, a następnie na ich obracaniu wokół osi, aby wychwytywały one jak najwięcej energii kosmicznej. Zwróćmy uwagę na kamienie narożne w starych budynkach. Niekiedy jest to kilkanaście potężnych kamieni ułożonych jeden na drugim. W tradycyjnym budownictwie wiejskim układano oprócz kamieni narożnych  progowy głaz o działaniu ochronnym, neutralizującym (strona „+” ku górze). Także we współczesnym budownictwie warto by było wykorzystać niezwykłe oddziaływanie spolaryzowanych kamieni. Możemy nimi wybrukować ławę i posadzkę piwnicy. Kamienie ustawić w rogi budynku, ułożyć kamień progowy. Korzystne jest umieszczanie kamieni narożnych pod rynną tak, aby opłukiwała je deszczówka. Wilgotne kamienie lepiej spełniają swoją rolę. Polaryzację magnetyczną kamieni można ustalić metodami radiestezyjnymi. Strona „+” będzie powodowała obroty wahadła w prawo, a „-” w lewo. Aby zbadać polaryzację, kamień kładziemy przed sobą, bierzemy do ręki wahadło i umieszczamy nad kamieniem. Nadajemy wahadłu ruch oscylujący zakładając, że późniejsze ruchy prawoskrętne będą oznaczały stronę dodatnią, a lewoskrętne  ujemną. Przy większej ilości kamieni (np. brukowych) możemy przebiegunować kamienie przez uderzenia młotkiem. Zaleca się nieparzystą ilość uderzeń. W dawnej tradycji murarskiej i kamieniarskiej zawsze uderzano kamień raz lub trzykrotnie. Warto pamiętać, że duże kamienie trudno jest przebiegunować. W związku z tym należy zadać sobie trud i zbadać je np. metodą radiestezyjną, by optymalnie wykorzystać naturalną polaryzację kamieni.

 

Literatura:

M. Ziemianin „Tradycje ojców i dziadów w budownictwie”

F. Dąbrowski „Radiestezja  sposób na życie”

L. Matela „Polskie feng shui”

C. Spychalski „Radiestezja

w domu i w ogrodzie”.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet