KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Piła łańcuchowa diamentowa w belgijskich kapalniach wapienia

Metody eksploatacji pokładów kamienia dekoracyjnego różnią się od tych stosowanych chociażby w kopalniach rud czy też kopalniach kruszyw. W przypadku tych ostatnich celem jest samo uwolnienie materiału, nie chodzi o uzyskanie materiału o pożądanym kształcie czy wymiarach. W kopalniach kamienia dekoracyjnego celem jest uzyskanie tzw. zdrowych bloków, czyli jednolitej bryły kamienia, pozbawionej pęknięć, o jak najbardziej regularnym kształcie. Wymiary są tutaj istotne, obecnie stosowane w obrocie handlowym bloki powinny charakteryzować ustandaryzowane parametry: 3m x 1,75m x 1,75m. Dlatego tak bardzo istotna jest zastosowana technologia wydobycia, dzięki której kopalnie mają możliwość (co warunkuje charakterystyka złoża) pozyskiwać bloki o dużych gabarytach. W przypadku powstałych nieregularności w wydobytym bloku ich dodatkowa redukcja powoduje utratę materiału, a zatem niższe profity związane z jego sprzedażą (tab. 1). Im mniejszy rozmiar bloku, tym w przypadku dodatkowych uszczerbków większa strata procentowa objętości. By móc sprostać wymaganiom rynku, szczególnie biorąc pod uwagę potrzebę wykonywania elementów budowlanych o dużym formacie, istotne jest dostarczenie materiału o jak najwyższej jakości, by w następnych cyklach produkcyjnych, jak na przykład cięcie bloków na płyty, uzyskać jak najwięcej materiału nadającego się do sprzedaży. Producenci, wśród których dominują Włosi, prześcigają się w coraz to nowszych i bardziej wydajnych maszynach umożliwiających pozyskiwanie wysokiej jakości bloków kamiennych. Wystarczy tutaj wymienić urządzenia oferowane przez takie firmy, jak chociażby Fantini, Dazzini, Garrone. Łańcuchowe piły linowe pojawiły się we Włoszech już na początku lat siedemdziesiątych i służą do pozyskiwania bloków w kopalniach marmuru, trawertynu, wapienia, czyli głównie materiałów miękkich. Nie są natomiast przydatne do pracy w kopalniach granitu. Stosowane są prawie wyłącznie do wykonywania początkowych nacięć w złożu (wcześniej odpowiednio przygotowanego) pod dowolnym kątem uzależnionym tylko od samego rodzaju kopalni.

Optymalne rezultaty uzyskuje się, kiedy skała jest tylko nieznacznie popękana. Preferowane jest wykonywanie długich nacięć.

Zalety stosowania:

- wysoka wydajność

- ekologiczna praca: bez kurzu/pyłu, wibracji, poziom hałasu jest względnie niski

- nie ma potrzeby wstępnego przygotowywania maszyny

- niezastąpiona przy otwieraniu złoża w kopalniach podziemnych

- uzyskiwanie bloków wysokiej jakości: bez defektów (termicznych lub mechanicznych uszkodzeń), dobre przygotowanie bloku pod obróbkę tarkami stąd większa produkcja płyt

Wady:

 - dostęp do wody

- długość cięcia ograniczona długością ramienia

- kapitał inwestycyjny oraz koszty użytkowania raczej wysokie

- przemieszczanie maszyny możliwe tylko stosując ciężki sprzęt

- geometria kopalni musi umożliwiać stosowanie maszyny (regularność powierzchni kopalni).

Międzynarodowy plener rzeźbiarski w Jesenniku

Dzięki staraniom Henryka Korbańskiego, prezesa ZPAP Okręg Opole Tadeusza Waloszczyka dwa lata temu powstała w Opolu przy Związku Polskich Artystów Plastyków sekcja rzeźby. Nie trzeba było długo czekać na efekty jej działalności, do skutku doszło już kilka plenerów z dużą liczbą rzeźbiarzy, pracujących w drewnie, ceramice czy kamieniu. W dniach od 1 do 31 lipca bieżącego roku przy granicy z Polską w czeskim Jeseniku odbył się kolejny plener rzeźbiarski, w którym wzięli udział artyści z Czech, Polski i Słowacji. Komisarzem pleneru była artystka malarz z Jesenika, Irina Hornikowa. Polskiej grupie przewodniczył prof. Molenda z instytutu sztuki w Nysie. Międzynarodowy plener był efektem wcześniejszej współpracy nyskiej grupy artystycznej z artystami z Jesenika, stąd wzięło się zaproszenie polskiej grupy przez właścicielkę kopalni Slezsky Kamen, panią Marię Hundakową, która zwróciła się bezpośrednio do prof. Molendy z zapytaniem, czy nie chciałby wziąć udziału w międzynarodowej imprezie rzeźbiarskiej razem ze swoimi studentami. “Oczywiście pochwyciłem temat i rok temu spotkaliśmy się na spotkaniu roboczym, które związane było z przygotowaniem projektów wstępnych, ewentualnego ich zatwierdzenia, by po wykonaniu mogły znaleźć miejsce w parkach wokół Jesenika, w samym Jeseniku oraz w pobliskich sanatoriach. Odbyły się w sumie dwa spotkania i dotyczyły również zapotrzebowania materiałowego oraz sprzętowego. Oczywiście część narzędzi przywieźliśmy ze sobą, natomiast część była kupiona specjalnie na to sympozjum”. Głównym organizatorem był Urząd Miejski w Jeseniku wraz z burmistrzem. Z pomocą więc włączyły się okoliczne zakłady kamieniarskie przekazując m.in. do dyspozycji uczestników kamień oraz pomagając w odkuciu pierwszych warstw. W przypadku jednego z kamieni był problem, najprawdopodobniej z powodu sztychu rozsypała się jedna z rzeźb, ale problem rozwiązano sklejając ją. Realizacja wizji artystycznej w kamieniu wymaga zastosowania środków technicznych, dlatego do przygotowania imprezy włączyły się ponadto różne służby techniczne i leśne. Poza tym każdy student miał “wikt i opierunek”, a po zrealizowaniu projektu dostał gratyfikację finansową, w wysokości czterech tysięcy koron. “Owszem, zdarzały się drobne potknięcia, ale istotniejszy jest fakt, że miasto zobaczy korzyść z działań artystów, że to jest atrakcja i urozmaicenie struktury miejskiej. Dzięki szerokiemu obiegowi informacji o naszych działaniach przychodzili ludzie, pytali, interesowali się wszystkim. Naprawdę jestem zaszokowany wielkim zainteresowaniem, że czasami przeszkadzało to w pracy. Wszyscy odczuliśmy wyraźnie przyjazne nastawienie do nas ze strony Czechów. To było bardzo sympatyczne. Plener w sensie organizacyjnym prowadzony był przez dwie osoby panią Irinę Hornikową i dr Honzo Hauka. Honzo Hauk jest doktorem geologii, pracuje w tutejszym muzeum geologicznym, to bardzo ciekawy człowiek. Pani Hornikowa wzięła na siebie odpowiedzialność za finanse” poinformował prof. Molenda i dodał - “Podczas pleneru korzystaliśmy z marmuru, który był w tonacjach jasnych, siwych, z plamami białymi, bardzo ciekawy kolorystycznie. Do rzeźby znakomity, miękki, poddaje się fajnie, można powiedzieć, plastyczny kamień. Naturę granitu z kolei koledzy odczuli na własnych mięśniach. Znaczny wkład jeśli chodzi o zapewnienie kamienia do realizacji rzeźbiarskich miały miejscowe kamieniołomy Slezsky Kamen a.s., reprezentowane przez panią Marie Hundakową”. Imprezie towarzyszyło zainteresowanie prasy, w Dzienniku Jesenickim i Nowinach Morawickich opublikowano relacje z bogatym serwisem zdjęciowym. Wśród studentów nyskiego Instytutu Sztuki Akademii Sztuk Pięknych, którzy udali się a plener do Czech, byli i tacy, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z materiałem kamiennym lub znali go dość pobieżnie. Była zatem okazja “posmakować” kamienia sprawdzając swoje umiejętności rzeźbiarskie. Końcowy wynik pokazał, że jest co najmniej dobrze, a rezultatem ich wysiłków były zrealizowane bardzo ambitne projekty. Początkową nerwowość i niepokój związane z nieznajomością końcowego efektu, zdolnością sprostania wyzwaniu, a może i miejsca rozładowywały kontakty z zagranicznymi kolegami, pozwalające na skracanie dystansu we wzajemnych rozmowach, a także duża dawka obserwacji tego, jak inni radzą sobie w konfrontacji z trudnym materiałem, jakim przecież jest kamień. Konfrontacji, która uczy wielkiego szacunku oraz stopniowego budowania formy, czyli odrzucania tego, co niepotrzebne i dochodzenia do końcowego rezultatu. Kiedy prace były już zaawansowane członkowie polskiej grupy byli już ukontentowani, ciesząc się swą przygodą artystyczną. Sprzyjała temu bardzo dobra organizacja imprezy, choć zdarzyły się jakieś zgrzyty dotyczące szczegółów, ale biorąc pod uwagę, że w plenerze wzięły udział reprezentacje aż sześciu uczelni, czyli dwóch akademii, trzech uniwersytetów i jednej szkoły wyższej, nie miały one większego znaczenia. Każda z uczelni wysłała po 2-3 studentów, którymi opiekowali się asystent i ewentualnie profesor. Ewentualnie, bo profesorowie przybyli z Polski, Czech, natomiast Słowacy nie mieli opiekuna w osobie profesora. W plenerze obok studentów wziął również udział Wit Pichulski, zdolny młody rzeźbiarz z pracowni rzeźby Instytutu Sztuki UO: “Wcześniej brałem udział w plenerze w Krnowie, ten plener jest w 80% finansowany przez władze miasta, a dobrze jest mieć świadomość, że Jesenik to miasto liczące zaledwie dziesięć tysięcy mieszkańców, jest więc ponad dziesięć razy mniejsze od Opola, w którym bardzo trudno rozmawia się z Urzędem Marszałkowskim, czy władzami w ratuszu i z jakimikolwiek dotacjami zawsze jest problem”. Łącznie powstało jedenaście prac. Prof. Molenda komentując plener powiedział: “Mam nadzieję, że te wzorce, które zobaczyliśmy w Jeseniku, będziemy mogli przeszczepić na nasz region i że u nas też będą organizowane podobne plenery. Myślimy o współpracy z centrum rzeźby w Orońsku. Porównując podobne plenery w Polsce i w Czechach trzeba powiedzieć, że zaangażowanie finansowe i medialne jest tu bardzo duże i może służyć naszym władzom za przykład. “Będąc ostatnio w Nysie odwiedziłem w Urząd Miejski. Władze miasta po obejrzeniu programu opolskiej telewizji z istniejącego pleneru w Jeseniku zaproponowały zorganizowanie podobnego pleneru jaki miał miejsce w Czechach przy współudziale Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie kierunku konserwacja detalu architektonicznego i rzemiosła artystycznego. A ponieważ blisko z Nysy do Sławniowic i Gierałcic, gdzie znajdują się kamieniołomy marmuru, to jest szansa, że włączą się do organizacji pleneru. Plener miałby charakter interdyscyplinarny obok rzeźby w kamieniu, drewnie, byłyby inne dyscypliny sztuki, jak malarstwo, rysunek itp. Szansa jest tym większa, że do idei zorganizowania pleneru została włączona Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nysie, w osobie rektora prof. Ryszarda Knosali”.Poproszony o wypowiedź Maciek Kus, student, uczestnik pleneru rzeźbiarskiego w Jeseniku, powiedział: “Pracowałem po raz pierwszy w marmurze i okazało się, że w pewnym sensie jest łatwa, jednak przy tego typu realizacjach, a były to duże formy, trochę wysiłku musieliśmy w to włożyć. Ręce bolały, rany, różnie było. Ale dziś wiem, że to dość łatwy kamień w obróbce. Marmur z kamieniołomu suplikowickiego ma ciepłą barwę, co jest ważne w kameralnych realizacjach, ładnie wygląda w polerze, właśnie w kontekście faktury uzyskanej gradziną czy szpicem, bardzo wdzięczny kamień. Próbowaliśmy także w innych kamieniach pracować, między innymi w marmurze, którego nazwy w tej chwili nie pamiętam, i był on dużo trudniejszy w obróbce twardszy, ale z kolei piękny w kolorze, o ciemnej grafitowej strukturze, miał nacieki kalcytu, był bardzo trudny technicznie do okiełznania, bo to skała niejednorodna, krucha w obróbce, ale efekt kolorystyczny był przy polerowaniu fantastyczny, dał nową inspirację w rzeźbie”. Po zakończeniu imprezy wszystkie rzeźby zostały wyeksponowane w parkach, przed różnymi obiektami. “To była bardzo ciekawa i ucząca impreza, mogliśmy zobaczyć, jak inni pracują w kamieniu. Uważam, że to spotkanie cementuje przyjaźń między Słowianami z Czech, Słowacji i Polski” podsumował na zakończenie profesor Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiej oraz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie.

U źródeł rozwoju kamieniarstwa

W ostatnim czasie ukazały się na łamach “Świata Kamienia” dwa interesujące artykuły o średniowiecznych kamieniarzach. Nawiązując do ich treści warto jeszcze wrócić raz do tzw. znaków kamieniarskich, zwanych także gmerkami, które najczęściej stanowiły potwierdzenie pracy kamieniarskiej i rzeźbiarskiej mistrza. Według Encyklopedii Wileńskiej, czyli “Słownika języka polskiego” z 1861 r., s. 461, kamieniarstwo to sztuka robienia czegoś z kamienia, to m. in. ociosywanie kamieni. W tej sytuacji jego obróbka wiąże się z początkami naszej cywilizacji. Jednak metody pozyskiwania materiału skalnego i jego obróbki do czasu wprowadzenia XIX -wiecznej mechanizacji, zmieniały się bardzo powoli. Postęp dotyczył najczęściej rodzaju materiału użytego do produkcji narzędzi, stosowanych do odspojenia, wydobycia, transportu i obróbki skał (drewno, miedź, żelazo, brąz itp.). Dopiero w XIX w. kamieniarstwo zdecydowanie rozdzieliło się na architektoniczne i drogowe. Drogownictwo stworzyło na swoje potrzeby nowe metody badań laboratoryjnych. Natomiast kamieniarstwo budowlano-architektoniczne zachowywało jeszcze do niedawna metody i interpretacje sprzed ponad 150 lat (Koziński 1959).Ostatnia dekada, szczególnie w Polsce, ukazuje nam w zakresie budownictwa, architektury wnętrz i rzeźby, a co za tym idzie także kamieniarstwa, daleko idące zmiany. Ta sfera wytwórczości człowieka przeobraziła się na naszych oczach (Skoczylas; Żyromski 2003). Ogromna moda na kamienne oblicowania zewnętrznych i wewnętrznych elementów budowli użytku publicznego, tak świeckich jak i sakralnych, stawia nas przed nowym spojrzeniem na kamieniarstwo, jako na nowoczesną, prężnie rozwijającą się gałąź przemysłu. Dystrybucja jego wyrobów, a także nadzwyczajne walory estetyczne, techniczne i symboliczne kamienia sprawiają, że zasięg jego oddziaływania jest ogólnoświatowy. Dzięki kosmopolityzmowi kamienia przemysł obróbki kamienia rozprzestrzenia swoje produkty na cały świat. W polskiej powojennej rzeczywistości, tak w budowlach świeckich, jak i sakralnych, początkowo pojawiały się nieśmiało skały z państw dawnego RWPG, potem, w latach dziewięćdziesiątych XX w. także z Włoch, Hiszpanii, Skandynawii, RPA i z Brazylii. Obecnie coraz większy udział w architektonicznym wystroju naszych budowli mają skały tureckie, ukraińskie, indyjskie i chińskie. Gwałtowny wzrost oferty handlowej wysoko wyspecjalizowanych dystrybutorów zagranicznych spowodował pojawienie się na rynku skał o dźwięcznych, egzotycznych nazwach handlowych oraz swojsko brzmiących określeniach, które jednak, po weryfikacji petrologicznej, nie bardzo przystają do oferowanej rzeczywistości. Oferty włoskie to przede wszystkim marmury, niezależnie od tego, czy jest to wapień, marmur, granit, gnejs, czy jeszcze inne skały. Także inni oferują różne skały krystaliczne, jako np. granity. Doszło nawet do tego, że kamień z tego samego złoża u różnych dostawców uzyskuje różne nazwy (Jaśko 2004). Z geologicznego, a konkretnie petrologicznego punktu widzenia, są to terminy i praktyki nie do przyjęcia. Powstaje pytanie, kto powinien badać i weryfikować tego rodzaju surowce skalne w Polsce oraz informować, jaka jest petrologiczna charakterystyka oferowanej na rynek polski skały o nadzwyczaj egzotycznej, ładnej, wpadającej w ucho, nazwie. Wydaje się, że polscy petrolodzy stają przed wyjątkową szansą, włączenia się w proces badawczy obejmujący ogólnoświatową eksploatację i dystrybucję surowców skalnych. Burzliwy rozwój kamieniarstwa nie tylko stwarza nowe wyzwania poznawcze i utylitarne, ale może doprowadzić także do momentu refleksji nad początkami kamieniarstwa na ziemiach polskich, nad jego związkami z naukami o ziemi.Kamieniarstwo architektoniczne rozwinęło się na naszych ziemiach w okresie tworzenia się państwowości polskiej i przyjęcia chrztu. Wówczas na południu powstawały obiekty sakralne zbudowane głównie z wapieni, rzadziej piaskowców, natomiast w Poznaniu, Gnieźnie, Ostrowie Legnickim, Gieczu, Łeknie, Trzemesznie, Mogilnie, Strzelnie, Kruszwicy, Inowrocławiu i Lubiniu koło Gostynia powstawała gnejsowo-kwarcytowo-granitowa architektura sakralno-pałacowa. Właśnie to regionalne zróżnicowanie architektury na region wyżynny (Małopolska, Śląsk) oraz nizinny (Wielkopolska, Mazowsze) mogło być przyczyną, że do XII wieku architektura rubieży południowych nawiązywała do Czech oraz południowej Francji. Natomiast w sercu początków państwa polskiego architektura nawiązywała stylistycznie i personalnie oraz materiałowo do północnej części lądowej Europy, głównie północnych Niemiec i obszarów dzisiejszej Belgii. Stamtąd też przybywały pierwsze zespoły budowlane, które określano nazwą strzechy.Pierwsze strzechy budowlane w Europie wywodziły się z klasztornych zespołów budowlanych, głównie cystersów i benedyktynów, zakonników znających rzemiosło budowlano-kamieniarskie. Cechą charakterystyczną tych zakonnych warsztatów była doraźność celów. Najczęściej po budowie danego klasztoru i opactwa działalność strzechy zamierała. Dopiero od XII w. wskutek swoistego boomu inwestycyjnego, szczególnie we Francji ale także na ziemiach polskich wzrosło zapotrzebowanie na kamieniarzy, rzeźbiarzy itp. Wówczas nie tylko strzechy klasztorne stały się mobilne ale także zaczęły powstawać pozaklasztorne zespoły specjalistów, które zawierały bezpośrednią umowę z fundatorem. Cechą tych strzech budowlanych była duża mobilność, określane one były jako strzechy wędrowne i przenosiły się z budowy na budowę.Z biegiem lat i doświadczeń strzechy oraz całe cechy budowlane uchwalały statuty, regulujące organizację, procedury i zasięg oddziaływania, kształcenia i podziały obowiązków i beneficjów (np. statut naczelnej niemieckiej strzechy w Strasburgu z 1459 r. lub Nowy statut kamieniarzy z Regensburga z 1514 r.).Na czele strzechy stał mistrz budowlany magister operis. Jego zastępcą był tzw. parler (dawne niemieckie parlieren, czyli gadanie, mówienie po francusku). Był to wysoko kwalifikowany fachowiec, najczęściej kamieniarz (lapicida) lub rzeźbiarz w kamieniu. (J. Maślaniec 2004). Oprócz nich w skład strzechy wchodził najczęściej ceglarz (tegelarius), cieśla (carpentarius), murarz (caementarius) i inni. Statut regulował także zasady nauki zawodu. Kamieniarz musiał terminować przy mistrzu przez pięć lat. Po zdaniu egzaminu, wyzwolony czeladnik otrzymywał swój znak rozpoznawczy tzw. gmerk, którym mógł podpisywać swoje prace. Przykładowy zestaw znaków kamieniarskich na budowach z XII i XIII w. pokazuje ryc. 1-9.Rozwój budownictwa ceglanego nie zatrzymał postępu prac strzech kamieniarskich. Wśród około 20 tysięcy opublikowanych znaków kamieniarskich nie stwierdzono, za wyjątkiem może kilku najprostszych, wypadku umieszczania tego samego znaku przez różnych, współczesnych sobie kamieniarzy. Znaki kamieniarskie nie tylko potwierdzały tożsamość wykonawcy, ale z dzisiejszego punktu widzenia są także reperem stratygraficznym, na podstawie którego można niekiedy określić dokładny wiek budowy elementu architektonicznego oraz względny wiek obiektów z nim sąsiadujących.Wdzięcznym przedmiotem badań znaków kamieniarskich jest wrocławski ratusz, gdzie zauważono, zaanalizowano i opublikowano 58 znaków kamieniarskich późnego średniowiecza (ryc.10). Dodać jeszcze można, że z innych obiektów Dolnego Śląska opublikowano kolejnych 17 znaków. (Bukowski; Z lat 1958; Korzeniowski 2001: ryc. 11).Znaki kamieniarskie pomagają nie tylko odtwarzać kolejność i czas budowy badanych budowli i jej elementów architektonicznych ale także pozwalają śledzić i odtwarzać dzieje życia i pracy mistrzów kamieniarskich zmieniających często miejsca swojego pobytu. Z kolei analiza tworzenia nowych znaków dla czeladnika pozwala także wyodrębnić różne regionalne, stylistyczne i rodzinne szkoły kamieniarstwa. Do niedawna wielu historyków sztuki było mocno przekonanych o stałej obsadzie strzech kamieniarsko-budowlanych. Badania E. Łuźynieckiej (2002) nad architekturą klasztorów cysterskich wskazują jednak, że w średniowieczu zespół na budowie ciągle się zmieniał. Nawet w każdym tygodniu skład personalny był zmienny. Zmieniała się nie tylko liczba osób, ale zmieniali się także mistrzowie. Prawdopodobnie zespół budowlany tworzył się na miejscu budowy i rozpadał po jej zakończeniu. Zagadnienia znaków kamieniarskich, a także stanu wiedzy kamieniarzy na temat rodzajów skał i ich własności użytkowych wymaga specjalnych badań. Warto jednak zasygnalizować, a może nawet uświadomić sobie, że starożytni i średniowieczni skalnicy, górnicy, budowniczowie, kamieniarze i rzeźbiarze stanowić mogą przykład dla współczesnych petrologicznych i utylitarnych dociekań nad geologicznym poznaniem, udokumentowaniem, wykorzystaniem i ochroną wybranych elementów bogactw mineralnych skorupy ziemskiej.W każdym razie już w średniowieczu na ziemiach polskich znak kamieniarski, zaświadczał o jakości i kwalifikacji mistrza strzechy, być może podobnie jak dzisiaj znak firmowy, czyli logo firmy kamieniarskiej gwarantuje jakość materiału, odpowiedni poziom wykonawstwa i usług.

Ryc. 1. Znaki kamieniarskie na budowach z XII i XIII w. (wg J. Gadomskiego, za J. Zachwatowiczem 1971 s. 183): 1 Czerwińsk, kościół kanoników regularnych pw. Zwiastowania P. Marii, portal; 2 Kruszwica, kolegiata pw. św. Piotra; 3 Skalbmierz, kolegiata pw. św. Jana Chrzciciela; 4 Kościelec Kaliski, kościół pw. św. Wojciecha; 5 Kazimierz Biskupi, kościół pw. św. Marcina; 6-7 Strzelno, kościół norbertanek pw. św. Trójcy; 8 Strzelno, rotunda pw. św. Prokopa; 9 Wąchock, opactwo cystersów pw. P. Marii i św. Floriana; 10 Jędrzejów, opactwo cystersów pw. P. Marii i św. Wojciecha; 11 Morsko Dolne, kościół pw. Wniebowzięcia P. Marii; 12 14 Sandomierz, klasztor dominikanów pw. św. Jakuba; 15 Kościele Proszowski, kościół pw. św. Wojciecha; 16 Mogiła, opactwo cystersów pw. P. Marii i św. Wacława.

 

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet