KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

TURYSTYKA NA OBSZARACH REWITALIZOWANYCH (I)

Przeganiani przez miasta Europy, wypełnione atrakcjami i historycznie naznaczone pięknem. Udręczeni i zagadani przez przewodników, najczęściej nudnych i zawsze jednobrzmiących. Turyści. Galopują uliczkami, snują się po zabytkach, realizują plan odwiedzin właściwych miejsc i dokumentują je. Aż żal, że nie mają czasu chłonąć atmosfery miejsca, nie mogą się zatrzymać, by dotknąć muru, posłuchać świszczącego w wąskiej uliczce wiatru, który miesza gromadzone tu od setek lat zapachy i gwary.

Praga. Jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miast europejskich. Stolica Czech i enklawa większości stylów architektonicznych. Miasto opisane po tysiąckroć, sfilmowane i namalowane w niezliczonych ujęciach, a w pamięci większości to tylko Most Karola i Złota Uliczka. Nie sposób poznać to miasto na wycieczce. I nikt tego nie próbuje, choć miliony turystów zadeptują kamienne bruki dostojnych placów i kameralnych uliczek, a wodząc wzrokiem za palcem wielojęzycznego przewodnika, przyglądają się jedynie fasadom, które za czasów królów, a potem i cesarstwa wznoszono i dekorowano i świetności ich nie zatarł nawet czas. Mijają dzisiaj, płynąc zgodnie z nurtem zdyscyplinowanego tłumu, kolejne kamieniczki i oglądają je jedynie w obiektywie swoich aparatów. Nikt nie ma czasu na delektowanie się perłami secesji, finezyjnym detalem gotyku czy barokowymi pląsami zastygłymi w stiukach. Wszystko przecież można potem oglądnąć w domu. Tylko po co?

Na kamieniu kamień
Praga to miasto, z którego zaułków zionie chłodem kamień. To miasto, które wyrosło na skale i które ukształtowano w kamieniu. Tutaj historię wykuto w piaskowcach, granitach, marmurach, a wszystko to dłutem najprzedniejszych rzemieślników i artystów. Dla miłośnika sztuki kamieniarskiej, dla każdego, kto czyta w kamieniu jak w księdze, Praga jest miejscem wielu doznań i dreszczy powodowanych uniesionym zachwytem. Bo oto człowiek delikatnie stąpa po drobnej kosteczce marmurowej, zalegającej koronkowymi wzorami w krętych uliczkach starego miasta, by zderzyć się z masywną ścianą trawertynu, który chroni cenne zasoby Biblioteki Miejskiej. Innym razem, wspinając się na sam szczyt wzgórz hradczańskich po granitowych blokach majestatycznych Zamkowych Schodów, trafia przed oblicze kolosów surowego piaskowca, gdzie monumentalne rzeźby mitycznych bogów o ciałach pięknych i poetyckich rezydują obok maszkaronów tak brzydkich, że aż pokutnych. I tak dzieje się stale, gdyż Praga jest wielowątkowa i w tym swoim eklektyzmie niezwykle emocjonująca. Ale by tego doświadczyć, trzeba zgubić się przewodnikowi i zatracić w zabudowie, tam gdzie jest mało ludzi lub gdzie w ogóle nikt nie dociera. A łatwo jest zgubić się w Pradze. To rozległe miasto, lokowane na niezwykle rozrzeźbionym terenie, na którym wiele kwartałów miejskich wydzielają naturalne przegrody w postaci rzeki i wzgórz. Spacer po tym mieście, taki swobodny, wprost przed siebie, bez mapy i planów zaliczania konkretnych zabytków, zawsze przynosi niespodzianki, często zachwycające. Meandrujące między skalnymi ścianami, poprzez mosty, pod wiaduktami, wzdłuż zieleńców uliczki prowadzą w rejony osobliwe. Jednym z takich kierunków jest północ. Z serca Pragi, z miejsca gdzie spływający z pociągu i metra tłum generuje cały ten gwar uliczny, z Vaclavskeho Namesti wszyscy zwykle dzielnie kroczą za swoimi przewodnikami na zachód. Lecz akurat w tym przypadku nie jest to kierunek tak jednoznaczny i oczywisty. Zachód to stara tkanka miejska, to wszystko, co było i trwa, i nie ulega przemianom. Choć ujmuje w każdym calu piękną i szlachetną architekturą, to w tej dziedzinie stanowi już odległą historię i może na nas poczekać. Niezaprzeczalne są wartości formalne Hradczan i wobec każdego kamienia tam ułożonego należy się nisko pokłonić i można trwać przy nim w zachwycie. A mimo to warto czasami porzucić tradycyjny sposób zwiedzania miasta, by dotrzeć w miejsca zupełnie nowe, nie opisane w przewodnikach i albumach turystycznych, puste, a jednak tętniące swoim własnym życiem, niezwykle gościnne i pełne tajemnic. To jakby archeologia, tylko w takim nowym ujęciu, czyli odnajdywanie fragmentów architektury, ale tych nie skończonych, bo będących nadal w budowie.

„I tak trafiłam do Nowego (starego) Karlina”.
Z centrum miasta, spod Muzeum Narodowego ku północy wiedzie szeroka arteria, aleja Wilsona. Gdy dochodzi do Wełtawy, wystarczy z niej zjechać na wschód, by spod wiaduktu wyłonił się kwartał Karlin. Historycznie to miejsce niezwykłe dla Czechów, to symbol walki o własną tożsamość, o przekonania, o wolność. To tutaj, pod wzgórzem Vitkov, w 1420 roku powstańcy pod dowództwem Jana Žižki pokonali antyhusycką krucjatę. Lokalizacyjnie i przyrodniczo to zamknięta przestrzeń, malowniczo ujęta od północy ramieniem Wełtawy, od południa zamknięta potężną ścianą skalną. Latami było to miejsce nie doceniane. Zabudowa z przełomów XIX i XX wieku, uważana przez większość historyków sztuki za mniej wartościową, podupadała, a przemysł, który się tu rozlokował, nie sprzyjał w okresie zwanym „komunistycznym” rozwojowi kwartału. Upadek systemu nie od razu był zaczynem dla zmian w tej części miasta. Władze Pragi postawiły na rozwój turystyki i gruntowną restaurację najstarszej tkanki miejskiej. Z czasem jednak pojawili się inwestorzy indywidualni, dla których ten teren, położony w bliskości centrum, walorowo niezwykły, miał się okazać idealnym dla założenia w tym miejscu centrum biznesu. Stare budynki fabryk były w złym stanie i nie przedstawiały większej wartości pod względem możliwości ich przystosowania do nowych funkcji. Zostały więc wyburzone, a w ich miejsce postawiono dwa budynki biurowe klasy A i apartamentowiec. Zabudowa kamieniczkami stanowi nadal atut tego terenu, dlatego podjęto działanie na rzecz jej rewaloryzacji. Powstają więc luksusowe mieszkania, showroomy, nowe kawiarnie. Przywrócono blask starym restauracjom Czarny Kot i Charleston, a nowoczesna architektura w wyrafinowany sposób współtworzy teraz nowy charakter okolicy. Czasopisma architektoniczne opisują to zjawisko jako wzorcowy przykład twórczej i pełnej szacunku rewitalizacji miejskich terenów przemysłowych. Zgodnie z definicją przywrócono bowiem do życia zdegradowany mentalnie i fizycznie obszar, opracowując dla niego nowe funkcje i realizując je na drodze kolejnych etapów działań architektonicznych, biznesowych i społecznych.
Karlin to wrzecionowaty w planie obszar, który nanizany został na oś ulicy Rohanske Nabřeží. To na północ od tej szerokiej arterii lokalizowane były niegdyś zakłady przemysłowe, teraz znajduje się tu kompleks biznesowy Danube House i Nile House. W skali miasta europejskiego nie są to największe obiekty, ale doskonale wkomponowane proporcjami w zabudowę tego kwartału. Ich osiem kondygnacji to wystarczające wyniesienie, by dominować, ale nie przytłaczać. Skromny detal i spokojna, wyważona forma pozwalają utrzymać na właściwym poziomie prestiż tych budynków, ale ukazują też wrażliwość architektów, którzy zdecydowali się pohamować swoje fantazje, by nowe nie konkurowało ze starą zabudową, a dawało jej oparcie w swej sile i tło swoją statyczną fasadą. Południowy pas Karolina, niemal przyklejony do wzgórz Vitkov, pozostaje nie zmieniony w swoim późno XIX-wiecznym charakterze. Wąskie uliczki układają się tu w regularną siatkę wypełnioną uroczymi kamieniczkami. Ich niewielkie rozmiary trzech, czterech kondygnacji wprowadzają chwilowe zastanowienie, czy to jeszcze Praga. Trudno tu bowiem odnaleźć coś z wielkości i przepychu ścisłego centrum tego miasta. Tutaj czuje się klimaty podmiejskie i nadal utrzymuje się atmosfera swojskiej dzielnicy, planowanej i wybudowanej w ludzkiej skali. Mimo że na ulicach towarzystwo robotnicze zostało wyparte przez menedżerskie, życie płynie tu po staremu, jakby doprawiane szczyptą szwejkowej nostalgii.{mospagebreak}

Danube House – jak roztańczony Dunaj
Potężną czerwoną gilotyną rozcina przestrzeń pierwszy z budynków założenia River City Prague. Rozcina powietrze tuż przed maską zmierzających do Karlina samochodów. Szlifowany czerwony piaskowiec ostro sobie poczyna na narożniku rozpoczynającym budynek „dunajski”. Tym ciętym akordem na wstępie projektanci skutecznie zwrócili uwagę każdego chętnego na zwiedzanie tego terenu. Potem tony basów na powierzchniach kamieni, wygłuszone i rustykalne, schodzą do poziomów zrównoważonych, miejscami ascetycznych. To niemal jak w walcu Straussa, gdy po porwaniu partnerki partner uspokaja się i rozpoczyna wirowanie. Taki jest Dunaj Dom (w swobodnym tłumaczeniu), który podczas gdy okrąża się go, na kolejnych narożach zmienia tempo i kierunek wirowania. Niezwykle emocjonalnie oddziałuje na wyobraźnię ten budynek, gdy zestawi się jego bryłę z nazwą. Nie bez znaczenia dla pobudzenia zmysłów ma tu bliskość Wełtawy. Szum rzeki przenika się w tym miejscu z szumem w uszach, który nasila się wraz z kolejnym i kolejnym okrążaniem budynku. Na jego prostych ścianach nie ma niemal nic, co by przykuło uwagę. Jest natomiast cała masa opowieści snujących się światłocieni. Jest oto dramat surowego piaskowca, przeoranego szklanym ciosem megaświetlika. Jest komedia, w której groteskowo rozpadają się bloki kamienne. Jest radość mrugających w tym piaskowcu dziesiątek zmrużonych okienek. Jest dialog, wspaniale zbudowany, pomiędzy Dunajem a Nilem i Wełtawą.

Nile House – powściągliwy Nil
Dom Nilu jest budynkiem niezwykle metaforycznym. W przeciwieństwie do Danube House, który zmienia się i meandruje, Nile House jest przewidywalny, a osłonięty szaro-zielonym granitem, który dostał fakturę piaskowaną, budzi raczej respekt niż poetyckie doznania. Pozornie jest dość podobny do swojego towarzysza, lecz na swój własny sposób, inny – nie znaczy gorszy, opowiada własną historię. Jak to proste surowe ściany smutnego granitu ożywione zostały ręką kamieniarza, który nadał mu dwojakiego rodzaju faktury. Na tle spokojnych i zamszonych nieco fasad piaskowanych śmigają niczym struny pasy polerowanych parapetów. Tak prozaicznie pełni on tu rolę podokienników i gzymsów zarazem. Ale gdy w tych gładkich powierzchniach pulsują promyki słoneczne, wydobywające blask ziarenek kwarców, wyobraźnia interpretuje je jako zmarszczone fale leniwie kołyszące się na ciemnej toni spokojnej rzeki. Fale są delikatne, i rzeka jest bowiem melancholijna. Fasady kamienne, ciężkie i masywne, pozostają więc w ciągłym ruchu i po chwili zadumy przychodzi oświecenie, że to jedyny zabieg architektoniczny, a jakże skuteczny. Nie sposób opisać wszystkie wrażenia, jakim ulega obserwator, próbując opanować tak ascetyczne doznania, gdy otwiera się przed nim kolejna karta. Z tej uśpionej toni wyłania się połyskująca kolorami nieba szklana arka. Ukwiecona i tak nierealnie lekka, jakby unosiła się w powietrzu. To wielkie akwarium ujmuje kamiennej bryle Nile House ciężaru, zagnieżdżając się delikatnie w jej wnętrzu. Rozświetla fasadę i skłania ją do dyskretnego uśmiechu.
Danube House i Nile House mimo własnych tożsamości, w przestrzeni tworzą jeden organizm. Dzieje się tak za sprawą ciekawych rozwiązań urbanistycznych. W całym Karlinie widać głębokie zastanowienie projektantów-planistów nad spójnością formalną tego kwartału. Niezwykle jest to czytelne w układzie tych dwóch budynków. Konsekwencją wspólnej dla nich linii zabudowy jest kontinuum widoczne w ich południowych fasadach. I dopiero cięcie wykonane kamienno-szklanym mostem rozrywa pierzeję i definiuje w przestrzeni dwa odrębne obiekty. Tak prosty i oczywisty jest to zabieg, a jednak przynosi zaskoczenie i wywołuje ciekawość, która każe podążać tym mostem w głąb, na zielone promenady spinające zabudowę River City Prague z rzeką miasta Pragi – Wełtawą. Malownicze tereny zielone w zabudowie miejskiej to coraz częściej wymóg zarządów miast nowoczesnej i proekologicznej Europy. Drogie działki budowlane w bliskości centrów zurbanizowanych ograniczają inwestorów i projektantów w tym zakresie. Tym bardziej cieszy możliwość przeznaczenia na cele rekreacyjne tak dużych obszarów. Projektanci rozdysponowali je z niezwykłą fantazją. Znalazły się tu miejsca odpoczynku, tereny rekreacyjne umożliwiające zabawy i gry ruchowe, urocze założenia małej architektury i kameralne zaułki zielone. Na całym terenie widać szczere podporządkowanie się kamieniom. Jak w całej Pradze, tak i w tym miejscu kamień jest wszechobecny. Znalazły się tu rzeźby, gabiony, ciekawie wijące się bruki, a wszystko to na styku kamiennych fasad z kamiennym nabrzeżem rzeki i skomponowane w iście fantazyjnym melanżu piaskowców, granitów, marmurów, bazaltów i łupków.

River City Prague w opisie
Danube House i Nile House to w chłodnej kalkulacji jedynie budynki biurowe, w których zaprojektowano również drobne usługi. To ciekawa konstrukcja i wspaniale zestawione materiały wykończeniowe. To wreszcie doskonałe wykonawstwo, nienaganne pod względem technicznym i precyzyjne w detalach. Razem to musiało dać profesjonalny efekt, który realnie powinien mieć przełożenie na zyski inwestorów.
Budynek Danube House, wycięty na ostrym trójkątnym planie, to dzieło London Company KPF i Prague office A.D.N.S, zaprojektowane i wykonane na zlecenie Europolis Incest. W liczbach to: 19 800 m2 powierzchni biurowej i 1250 m2 powierzchni usługowej, na której urządzono ekskluzywne sklepy, kawiarnie i restauracje. Analizując budynek pod względem technologii fasad kamiennych – to przykład właściwego rozumienia pracy samych płyt i systemów je mocujących. Układ mijankowy, z przesunięciem o pół długości w poziomie niezwykle wydłużonych płyt (50x140 cm), wymusił mocowanie ich w krawędziach poziomych. Zastosowany został tu system montażu płyt za pomocą kotew regulowanych montowanych na sucho. Taki sposób montażu, szczególnie przy „rozbieganych” fugach, może być precyzyjny i będzie bez wątpienia ekonomiczny w przypadku zastosowania zewnętrznych ścian konstrukcyjnych, a takie zostały zaprojektowane w Danube House.
Nile House zajmuje większą parcelę niż jej siostrzany budynek. Powodem tego jest przede wszystkim rozległe szklane „akwarium”, w którym mieści się hall i część biur. Mimo większej powierzchni zabudowy powierzchnie użytkowe są tu nieznacznie mniejsze. Łącznie budynek dysponuje 19 350 m2 powierzchni biurowych. Zaprojektowany został w tej samej pracowni co Danube House, stąd podobne rozwiązania konstrukcyjne. I tutaj ściany budynku wykonano jako żelbetowe, by przeniosły cały ciężar okładzin kamiennych. Choć projektowane tu płyty granitowe są znacznie większe (150x90 cm), zastosowano ten sam system kotwienia elementów kamiennych.
Nie zakończono operacji na tkance urbanistycznej Karlina. Karlin zmienia się rytmicznie i w ściśle określonym tempie. Czesi nie lubią zrywów i akcji „na przedwczoraj”. Nie wpadają też w melancholię, wywołującą zastoje. W takim czeskim stylu, pracy codziennej, zadań realizowanych od podstaw i dokładnie wykończonych powstaje Nowy Karlin. Skończono budowę apartamentowców River Diamond, dzieło architektów Šafer&Hájek. Hiszpański architekt Ricardo Bofill cieszy się kolejnymi nagrodami za Corso Karlin – klejnot wśród modernizacji praskich. W nadbrzeżnym kompleksie budynków biurowych, których nazwy związane są z rzekami, powstał kolejny kamienny obiekt. Amazon Court zaprojektowali architekci z biura Schmidt, Hammer & Lassem. Place kolejnych budów i przebudów otoczono płotami. Warto czekać na ich demontaż, tak wiele się tu dzieje na polu architektury i tak wiele z tych działań realizowanych jest w kamieniu.

Dr Renata Wysocka
Wyższa Szkoła Humanistyczna we Wrocławiu

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet