STONE SCULPTURE SHOW

STONE SCULPTURE SHOW

This year's edition of Stone fair will include a stone sculpture show during which works made at the…

Czytaj...
MARITIME INDUSTRY IS AS STRONG AS A STONE

MARITIME INDUSTRY IS AS STRONG AS A STONE

The 5th edition of the International Maritime Congress was held on 8–9 June in Szczecin. The congress serves…

Czytaj...
SCHOOL FOR STONEMASONS-TO-BE

SCHOOL FOR STONEMASONS-TO-BE

The new school will be set up at the Border Protection Corps School Complex in Szydłowiec. This new…

Czytaj...
STUDENTS RESTORED THE 17TH-CENTURY GRAVESTONE

STUDENTS RESTORED THE 17TH-CENTURY GRAVESTONE

Restoration of an old gravestone was a part of the internship organised by the State Construction Schools in…

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Proces dostosowawczy przepisów UE do przepisów polskich

Podczas IV Walnego Zjazdu ZPBK prelegent przedstawił dzisiejszy stan w zakresie badań dopuszczających wyroby z kamienia naturalnego do stosowania oraz zmiany w tym zakresie po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Normalizacją europejską w zakresie kamienia naturalnego zajmuje się Komitet Techniczny 246 Kamień Naturalny. Opracowuje on wymagania i metody badań, normy terminologiczne dotyczące kamieni naturalnych. Aktualnie opracowano 10 norm dotyczących metod badań kamienia naturalnego. Większość z tych norm została przez Polskę już przyjęta na zasadzie wdrożenia jako normy PN. Są to normy na oznaczanie współczynnika nasiąkliwości, wytrzymałości na ściskanie, gęstości, gęstości objętościowej oraz całkowitej otwartej, porowatości, odporności na krystalizację soli, wytrzymałości na zginanie pod działaniem siły zgubionej i ostatnia norma dotyczy badania petrograficznego. Funkcjonują one jako polskie normy z metodami unijnymi. Jest jeszcze kilka norm, które są na etapie opracowywania, zostały przekazane do PKN-u do ustanowienia, co oznacza, że w ich przypadku istnieją wątpliwości, które trzeba wyjaśnić, np. PN EN 12 440 kamień naturalny - komisja przetłumaczyła jako mianownictwo. W czasie debaty Walnego Zjazdu ZPBK słyszałem o promocji kamieni. Dwa lata temu zwróciłem się do większości firm, ponieważ chciałem wypromować nasze kamienie bezpłatnie w Unii Europejskiej. W efekcie uzyskałem cztery odpowiedzi, a to jest związane z tą normą. W tej normie w załączniku jest wykaz wszystkich złóż kamieni blocznych państw Unii Europejskiej, ale nie tylko, bo są tam również np. kamienie wszystkich państw Jugosławii. Poszczególne kraje zgłosiły wykazy złóż kamieni z tradycyjnymi nazwami. Co ta norma znaczy? Jest ona powoływana we wszystkich normach dotyczących wymagań technicznych na wyroby, czyli jest to jakby norma-przepustka dla wyrobów z danego kamieniołomu na rynek unijny. Póki co, ze względu na to, że nie było możliwości umieszczenia naszych krajowych złóż w normie europejskiej, łatając tę dziurę w załączniku krajowym do normy PN EN dołączyliśmy wykaz podstawowych złóż według danych oddziału wrocławskiego Państwowego Instytutu Geologicznego. Wykaz ten nie jest zamknięty i w dalszym ciągu, jeżeli ktoś ma takie życzenie, jego złoże można tam dopisać. Normy nie są obligatoryjne. Przy najbliższym przeglądzie norm europejskich, a takie przeglądy w Unii Europejskiej odbywają się raz na cztery lata, nasz wykaz w języku angielskim prześlemy do Komitetu Technicznego 246, żeby wszystkie polskie podstawowe złoża umieścić w tej normie. Ten wykaz funkcjonuje w sposób następujący: jeżeli ktoś chce kupić jakiś kamień na rynku europejskim, na przykład płyty okładzinowe, to on sprawdza czy te wyroby są znane na rynku europejskim  sprawdza więc załącznik i upewnia się, czy podane złoże figuruje w nim. Jeżeli tak, to wszystko jest w porządku, jeżeli go tam brak, nabiera wątpliwości. Potwierdza to przykład importera kamieni w Warszawie, który chciał zastosować na jednym z budynków określony kamień i inwestor zwrócił się do nas, żeby ten kamień przebadać. Okazało się, że oferenci proponują materiał, który podszywa się pod złoża z wykazu. Jakie złoża mogą być w wykazie? Tylko takie, które zostały przebadane przez jednostki niezależne, laboratorium, które ma renomowaną pozycję. Wykaz to także rodzaj promocji. Projekty norm europejskich są na ostatnim etapie uzgodnienia i większość z nich została już przekazana do publikacji. Zgodnie z biznesplanem Komitetu 246 część z tych norm zostanie opublikowana jeszcze w tym roku, a pozostała w roku przyszłym. W Unii Europejskiej nie ma uchwalania norm, do opublikowania dochodz,i jeżeli układające się strony uzyskają consensus. Wszystkie dokumenty unijne łącznie z dyrektywami, funkcjonują jako przepisy państwowe, jeżeli są przyjmowane do przepisów państwowych. Stąd są np. normy DIN EN, francuska czy polska PN EN. Jakie to są normy? Bloki surowe - wymagania, płyty surowe - wymagania, płyty okładzinowe, płytki modułowe, płyty podłogowe i schodowe, wymiarowe wyroby z kamienia, i jeszcze jedna norma, która nie jest opracowana w ramach Komitetu 246 tylko w Komitecie 175, a mianowicie wymagania dotyczące elementów murowych, jak np. kamień łupany  zawarty jest w jednej normie europejskiej. Jakie są różnice? Naszych norm na wyroby jest zdecydowanie więcej, natomiast tu jest jakby skomasowanie wyrobów w czterech czy pięciu podstawowych normach. Wymagania, czyli zakres badań, zakres poszczególnych właściwości, które podlegają przebadaniu jest zdecydowanie szerszy niż w normach polskich. W Polsce bada się dwa, trzy parapety, w UE jest to rozbudowane bardziej.  Nie ma badania wytrzymałości na ściskanie, np. płyt posadzkowych czy okładzinowych. Dla okładzinowych to jest wytrzymałość na wyrywanie kotew. Polskie normy nie wymagają tego. Ale wielu inwestorów już dzisiaj żąda, żeby ten parametr był znany, tzn. wytrzymałość na wyrywanie kotew. I jeszcze jedna taka podstawowa różnica. Generalnie w normach europejskich zawierających wymagania tam właściwie nie ma wymagań. Tam są podane parametry, które należy badać. Tam jest powiedziane w ten sposób, masz przebadać według takiej metody a wynik deklarować. Wynik podać w deklaracji i to wszystko. Jak się ocenia wyrób? Jak się go dopuszcza? Generalnie tutaj jest ogromne pole do popisu tych, którzy stosują kamienie. Oni się na tym powinni znać i oni decydują czy na określony budynek wyrób się nadaje czy nie. Oczywiście on musi spełnić pewne rygory, a takim rygorem jest norma 12 440, gdzie jest wykaz, dzięki czemu wiadomo, że ten wyrób jest z pewnego źródła. W Unii Europejskiej ogromny nacisk się kładzie właśnie na pochodzenie materiału, żeby pochodzenie było znane, że chodzi rzeczywiście o kamieniołom znany i przebadany, z dopuszczeniami do stosowania. Jest jeszcze jedna norma, która u nas też była, mianowicie norma zawierająca terminologię kamienia naturalnego. Jest to potężna norma. Wydaje mi się, że troszeczkę w Unii Europejskiej przesadzają, co wynika ze ścierania się ambicji i przeforsowywania swoich tradycyjnych krajowych wymagań. Stąd m.in. Włosi mają sekretariat i mają możliwości przeforsowania swoich rzeczy. O normie terminologii trzeba powiedzieć jedno - jeżeli chodzi o terminologię na pewno musimy przyjąć taką, jaka jest w UE. Jako komisja  staramy się zachować naszą terminologię tradycyjną, którą stosujemy od lat. Jeżeli w komitecie europejskim nie będzie jakichś poślizgów w programie realizacji, planujemy do końca tego roku wdrożyć 80% norm, które zostały przez Unię Europejską opublikowane. Natomiast sądzę, że docelowo takim przedziałem czasowym najprawdopodobniej będzie 2004 rok, wtedy wchodzimy właściwie z wymaganiami całkowicie nowymi, metodami europejskimi. To jest m.in. warunek przyjęcia Polski do UE - ujednolicone wszystkie dokumenty normalizacyjne, wszystkie postanowienia. Kilka słów na temat dopuszczenia do stosowania wyrobów z kamienia. Tu są pewne nieporozumienia co do tego, jak jest dzisiaj, a jak będzie jutro. Jedynym polskim dokumentem, który dzisiaj reguluje, częściowo wdraża przepisy unijne, jest ustawa „Prawo budowlane” i rozporządzenia do tej ustawy. Zgodnie z nowym prawem budowlanym możliwe są odwołania do nowych rozporządzeń, których jeszcze nie ma. Aktualnie zgodnie z paragrafem 10 prawa budowlanego wyroby stosowane w budownictwie muszą odpowiadać wymaganiom polskich norm - w związku z tym i wszystkie wyroby z kamienia budowlanego, z pewnymi wyjątkami. Za dopuszczone do stosowania uznaje się wyroby, które są oznakowane. Pierwsza możliwość oznakowania wyrobu to deklaracja jego jakości wystawiana przez producenta. Wzór deklaracji jest w kilku normach, m.in. w rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji z 1998 roku. Na jakiej podstawie deklaracja zgodności może być wystawiona? Producent musi przebadać wyrób, ponieważ w deklaracji podaje się informację, że wyrób jest zgodny z wymaganiami polskiej normy - żeby to stwierdzić, trzeba najpierw go przebadać. Nie ma ograniczeń, jeżeli chodzi o badania. Można samodzielnie wykonywać badania w swoich przedsiębiorstwach, jeżeli pozwala na to posiadany sprzęt, warunki, można też tego typu badania zlecać. Druga możliwość dopuszczania wyrobu do stosowania to uzyskanie certyfikatu zgodności z polską normą  jest to całkowicie dobrowolne. Nikt nie zmusza producentów wyrobów z kamienia do posiadania takiego certyfikatu. Uzyskuje się go dzięki procedurze certyfikującej w powołanej do tego celu jednostce. Certyfikat jest wystawiany na trzy lata z możliwością dwukrotnego przedłużenia. Ma on z jednej strony charakter promocyjny a z drugiej strony zastępuje deklarację zgodności z normą. Promocyjność tego dokumentu polega na tym, że jest on wydawany przez jednostkę niezależną i modyfikowaną, tzn. działającą w systemie międzynarodowym jakości, które w Polsce również obowiązują. W przedsiębiorstwach jest to po prostu ISO 9001, a w przypadku jednostek certyfikujących to jest norma PN EN 14001. W Polsce aktualnie słowo „certyfikat” zastępuje będące dotychczas w użyciu takie słowa, jak atest, deklaracja itd. Certyfikat to po prostu dokument, który uzyskuje się w pewnym ustalonym systemie jakości, czyli procedurze certyfikującej. Składa się ona z trzech niezależnych części. Pierwsza część to są badania w laboratorium akredytowanym, czyli takim, które działa w ramach obowiązującego międzynarodowego systemu jakości, obowiązującego również w Polsce. Takie laboratorium musi mieć akredytację, certyfikat wydany przez polskie centrum badań i certyfikacji. Druga część to kontrola, czyli audit u przedsiębiorcy, który stara się o ten certyfikat. Co to jest? To ocena jego systemu, jego przygotowania organizacyjnego do produkcji wyrobu certyfikowanego ze stałą jakością. Ma to dać gwarancję, że określony przebadany wyrób ma ściśle określone parametry, które odpowiadają wymaganiom norm, i przez trzy lata obowiązywania certyfikatu wszystkie wyroby wyprodukowane przez dany zakład będą tej samej jakości, co badany wyrób. Dlatego przeprowadza się coroczne audity, żeby sprawdzić czy rzeczywiście przedsiębiorstwo jest przygotowane do produkcji certyfikowanego wyrobu ze stałą jakością, odpowiadającą wymaganiom polskiej normy czy w przyszłości wymaganym normom. Trzecia część to ocena tego wyrobu i ocena przedsiębiorstwa - dopiero po tym następuje wniosek o wystawienie certyfikatu. I to jest certyfikat. Można zauważyć, jaka jest ogromna różnica między zwykłym badaniem i deklaracją zgodności a uzyskaniem certyfikatu. Tak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o dopuszczenie wyrobów z kamienia do stosowania. Jest kilka wyjątków, ale podkreślę jeden, bo reszta to są aprobaty techniczne na nowe wyroby, ale w kamieniu budowlanym tego się nie spotyka. Aprobata jest wydawana jest wówczas, gdy wyrób nie jest objęty wymaganiami polskiej normy czy normy europejskiej. Identycznie jest w Unii Europejskiej - jeżeli chodzi o aprobaty techniczne jest jednostka, która zajmuje się statystyką, zbieraniem i klasyfikowaniem. W budownictwie na wyroby budowlane w UE wydanych jest trzydzieści kilka aprobat. Natomiast w Polsce jedna jednostka aprobująca, która rocznie wydaje ich grubo ponad 100. Jest to wykorzystywanie systemu aprobat do zarabiania pieniędzy, dlatego że aprobata ma charakter przedmiotowy, tak jak norma, czyli ktoś wypuszcza nowy wyrób na rynek i ukaże się aprobata, to każdy może tę aprobatę wykorzystać, tak jak polską normę. Wystarczy tylko wykonać badania w stosunku do tej aprobaty. Aprobata równa się normie. Takie same ma możliwości funkcjonowania i stosowania. Co nas czeka w Unii Europejskiej? W UE podstawowym przepisem, który reguluje dopuszczenie wyrobów budowlanych do stosowania, jest dyrektywa Rady Wspólnot Europejskich w sprawie zbliżenia ustaw i aktów wykonawczych państwa członkowskich dotyczących wyrobów budowlanych. Ma numer 89/106/EEC, a żeby ta dyrektywa funkcjonowała muszą z nią być związane tzw. normy zharmonizowane, czyli normy, o których już mówiłem. Na czym to wszystko polega? W dyrektywie jest sześć podstawowych wymogów bezpieczeństwa, których spełnienie zależy od wymagań technicznych, zawartych w przepisach technicznych, a przepisem technicznym jest norma. Komisja europejska wydaje tzw. mandaty, czyli zlecenia na opracowanie norm zharmonizowanych z konkretną dyrektywą i m.in. są takie dwa mandaty europejskie dotyczące kamienia naturalnego. Mandat o numerze M/121 - płyty okładzinowe i M/119 - posadzki. W tych dwóch mandatach europejskich zawarte są wszystkie parametry, które należy badać dla wyrobów stosowanych albo na posadzki, albo na ściany. W tych mandatach są nie tylko wyroby z kamienia, ale wszystkie wyroby, np. sztuczne wykładziny stosowane jako wykładziny podłogowe czy posadzkowe. I podobna sytuacja jest, jeżeli chodzi o ścienne okładziny. Na podstawie mandatów, czyli zaleceń komisji europejskich, opracowywane są normy zharmonizowane i w przypadku kamienia dotyczą: płyt surowych, bloków surowych, płyt posadzkowych, schodów, okładzin ściennych i płytek modułowych itd. W normach zawarte są wszystkie wymagania. Stwierdza się tam, że do obrotu i stosowania dopuszczone są te wyroby, które spełniają wymagania tych właśnie norm europejskich oraz jednocześnie wymagania dyrektywy europejskiej. Zgodność wyrobu jest potwierdzana na podstawie systemów atestacji zgodności. Mają się ukazać rozporządzenia do ustawy „Prawo budowlane”, które już zostały znowelizowane w tym kierunku, dodatkowo dodano jeden ustęp mówiący o możliwości dopuszczania wyrobów objętych już wymaganiami normy PN EN i oznakowanej znakiem CE. W UE jest bardzo dużo systemów atestacji. Istnieje też definicja: moduły. Jest ich bardzo dużo. Jeżeli chodzi o wyroby budowlane łącznie z kruszywami to są cztery. W przypadku kamienia - trzy. Procedura ta określa, co należy zrobić, żeby kamień przebadać, ocenić i oznakować znakiem CE, który jest przepustką na rynek. Nie można dopuścić do obrotu i stosowania na obszarze UE wyrobów, jeżeli nie są oznakowane znakiem CE. Od 1998 roku funkcjonuje znak tzw. PW na podstawie rozporządzenia z tego samego roku, w którym stwierdza się, że jeżeli wyrób odpowiada wymaganiom i jest to zadeklarowane, to można i powinno się go oznakować znakiem PW Budowlany. Jest pewna ważna rzecz w tych systemach atestacji - dla wyrobów z kamienia, które powinny spełniać wymagania odporności na ogień oraz nie przekraczać limitu zawartości materiałów organicznych, stosuje się jeden system atestacji. Obejmuje on certyfikaty zgodności wyrobów wydane przez upoważnioną jednostkę certyfikującą na podstawie fabrycznej kontroli produkcji i uzupełniających badań próbek pobranych w fabryce, prowadzonych przez producenta zgodnie z ustalonym planem. Upoważniona zewnętrzna jednostka modyfikowana może robić wstępne badanie wyrobu.  takie jest dopuszczenie dla tych gdzie jest najwyższe wymagania dla nich to się.  Co to jest wstępne badanie wyrobu? To jest pierwsze badanie dla nowego wyrobu. W wstępnej inspekcji fabrycznej kontroli produkcji czyli ten audit ciągłego nadzoru oceny i akceptacji fabrycznej kontroli produktu , ma nadzór nad całą produkcją danego przedsiębiorstwa ta jednostka zewnętrzna. Ewentualnych badań sondażowych to jest całkowita nowość i mianowicie próbek pobranych w fabryce na rynku lub placu budowy może pojechać niespodziewanie i na placu budowy pobrać ten wyrób, zbadać i sprawdzić czy odpowiada wymaganiom. System atestacji trzy drugi system atestacji który jest stosowany do wyrobów nie objętych dodatkowymi wymaganiami. W jaki sposób się go bada? Robi się wstępne badania wyrobu i robi to producent, musi być zorganizowana fabryczna kontrola produktu i to wszystko. System atestacji czwarty dla wyrobów dla których są najmniejsze wymagania. Wstępne badania wyrobu przez producenta, fabryczna kontrola produkcji. I to są te podstawowe typy systemów badania wyrobów z kamienia jakie nas czekają. Trzeba będzie w przedsiębiorstwach zorganizować fabryczną kontrolę produkcji. Co to jest? To jest poważna sprawa bo często jest to porównywane np. z komórką kontroli jakości ale to nie jest tak. Ja powiem swoimi słowami. Badania wyrobów dzielą się na badania typu fabryczna kontrola produkcji. Fabryczna kontrola produkcji to jest cały czas badanie na bieżąco wyrobu, jego cech, jego parametrów i ocena tego wyrobu. Musi mieć na wszystko opracowane procedury. Tak jak w ISSO 9001. Musi mieć opracowaną strukturę organizacyjną i opisaną tą strukturę, w ten procedurze muszą być wzajemne zależności pomiędzy pracownikami fabrycznej kontroli produkcji a innymi komórkami. Muszą być zakresy czynności obowiązków i wzajemnych relacji, muszą być procedury na badania i na pobieranie próbek, wreszcie procedury opracowywania wyników i deklarowania jakości wyrobu, a także procedury na sprawdzanie aparatury pomiarowej i sprzętu pomiarowego. Jest to przedsięwzięcie dosyć drogie. Jak postępować z wyrobami importowanymi? Jest wielu importerów, którzy importują już gotowe wyroby, płyty itd. Uregulowania prawne są następujące: w rozporządzeniu ministra z 1998 jest powiedziane, że za dopuszczone do stosowania uznawane są wyroby, które albo mają deklaracje zgodności z normą polską danego wyrobu, albo mają certyfikat. Jeżeli sprowadza się płyty z Włoch to wytwórca włoski daje na nie deklarację zgodności z polską normą. Generalnie wszystko jest w porządku. Do mnie przychodzą ci, których zmuszą do tego inwestorzy. Bo inwestor może chcieć, żeby je jeszcze raz przebadać. Jeżeli przedkłada się np. certyfikat włoski i tam jest sama deklaracja to mam prawo nie wierzyć, bo odbiorca może zażądać wyników badań. Deklaracja bez wyników badań jest podejrzana. I to podlega sprawdzeniu.

Zmieniający się horyzont

W numerze marcowym Świata Kamienia w rubryce „Ludzie Branży” zaprezentowano sylwetki dziesięciu pań, które są obecne w życiu zawodowym polskiej branży kamieniarskiej. Artykuł spotkał się z życzliwym przyjęciem, jednocześnie jednak skłonił panie do refleksji nad ich sytuacją w społeczności kamieniarzy polskich. Okolicznościowy gest ze strony redakcji „ŚK” to jedno, a codzienność zawodowa to zupełnie inna kwestia  okazuje się, że dotychczasowe przyzwyczajenia mężczyzn pracujących w zawodzie, który do niedawna uchodził za męski, trudno zmienić. A przecież czas nie stoi w miejscu, wraz z jego upływem zmieniają się stosunki społeczne, w tym relacje między mężczyznami i kobietami. Współczesność to m.in. partnerstwo kobiet w niemal już wszystkich dziedzinach aktywności zawodowej, dlaczego zatem w kamieniarstwie miałoby być inaczej? Jak niestety można się o tym przekonać, dla wielu mężczyzn zmieniająca się pod tym względem rzeczywistość kamieniarska nie jest łatwa do przyjęcia, o czym świadczą zebrane przykłady, o których poniżej. Ich przedstawienie Czytelnikom „Świata Kamienia” traktować należy jako głos grupy osób działających w branży, mających uczucie, że spotyka je dyskryminujące traktowanie. Opis poszczególnych przypadków jest anonimowy ze względu na osoby relacjonujące zdarzenia, których wolą było nieupublicznianie ich personaliów. Powstanie tego tekstu jest konsekwencją rozmowy na stoisku „Świata Kamienia” między pracownikami redakcji a autorką niniejszego tekstu podczas wałbrzyskich targów TRAK 2002 na temat różnych kuriozalnych okoliczności, w jakich stawiane były kobiety w czasie swej pracy przez biznesmenów-kamieniarzy. Przytaczane fakty wystarczyły, by przyjrzeć się bliżej problematyce płci w polskiej branży kamienia naturalnego. Poszukiwania przypadków, które opisują wyżej wymienione zjawisko, przyniosły efekt w postaci czterech relacji. Komentarz wydaje się zbyteczny, a wnioski oczywiste...      Elżbieta, architekt. Pochodzi z rodziny, w której dziadek przez 25 lat miał zakład kamieniarski, a ojciec był rzeźbiarzem. Bardzo często przebywała w pracowni ojca, ale kamień nie wzbudzał jej zainteresowania wtedy szczególnie. Fascynacja przyszła całkowicie niespodziewanie, kiedy udała się na targi kamieniarskie. Tam piękno kamienia ją urzekło do tego stopnia, że postanowiła projektować artykuły z kamienia. Swoje pomysły chowała do szuflady, mając jednak nadzieję na ich realizację. Po wielu poszukiwaniach Elżbieta dotarła do dużej firmy, specjalizującej się w wyrobach z materiałów kamiennych, która - jak przypuszczała - umożliwi jej rozwój zawodowy i zdobycie dodatkowej wiedzy. Przedsiębiorstwo to poszukiwało osób z dobrą znajomością języka angielskiego, które zdobyły już pewną wiedzę na temat kamienia. Elżbieta została przyjęta, ale jej radość nie trwała zbyt długo. Obsadzono ją wbrew wcześniejszym ustaleniom w biurze na stanowisku asystentki. Do jej nowych obowiązków należało tłumaczenie korespondencji handlowej. Na pytanie, dlaczego nie może pracować chociażby w dziale zbytu i promocji, odpowiedziano jej, że branża, w której obecnie została zatrudniona, jest domeną typowo męską, a ona, jako młoda kobieta, nie będzie wiarygodna dla klientów będących w przeważającej większości mężczyznami. Powiedziano jej także, co było dla niej szczególnie niemiłe, że niektórzy życzą sobie wykonania obliczeń w różnych jednostkach (w m2, kubikach lub w m3 itd.). Argument Elżbiety przypominający szefowi o profilu jej studiów, zupełnie nie pomógł. Niestety, takie sytuacje zaczęły powtarzać się coraz częściej. Po 1,5 roku pracy w tej firmie koneksje z czasów studiów pomogły jej w dostaniu się do zagranicznego przedsiębiorstwa, mającego własne złoża kamienia i specjalizującego się w projektowaniu i wytwarzaniu przedmiotów powszechnego użytku z kamienia. Na początku nie było łatwo. Zaczynała od prac zupełnie prostych, nie wymagających dużych umiejętności. Po jakimś czasie nadarzyła się okazja, by pokazać swoje wcześniejsze projekty zwierzchnikowi. W taki sposób została jednym z projektantów firmy, w której pracuje już 5 lat. W tym czasie ani razu nie usłyszała, że branża związana z wydobyciem i przerobem kamienia jest tylko dla mężczyzn. Anna, technik - chemik, pracowała trzy lata w jednej z firm kamieniarskich (w dziale zbytu). Nigdy nie miała problemów z przełożonymi ani z kolegami z firmy, ani tym bardziej z klientami. Z pracy była bardzo zadowolona. Nawet nie przypuszczała, że ktoś może mieć do niej zastrzeżenia tylko z racji płci. Jest najnormalniejszą koleją rzeczy, że kobiety rodzą dzieci i idą na urlopy macierzyńskie. Tak też było w przypadku Anny. Kiedy po trzech miesiącach przerwy wróciła do pracy, czekała na nią przykra niespodzianka. Na jej miejscu siedział inny, nowy pracownik, a ona miała dosiąść się do kogoś innego, kto będzie miał dla niej miejsce. To było duże upokorzenie. Najgorsze miało jednak nadejść. Po jakimś czasie szef wezwał ją do siebie i powiedział, że właściwie nie ma dla niej pracy, a z nowego pracownika jest bardzo zadowolony. Pracodawca powiedział jej także, że radzi, aby poszukała sobie pracy w bardziej „przyjemnej” branży, gdzie nie będzie musiała wychodzić do klientów w kaloszach. To był wstęp do jej zwolnienia... Ewa, po studiach menedżerskich, współwłaścicielka przedsiębiorstwa specjalizującego się w przerobie kamienia naturalnego. Jakiś czas temu poszukiwała do swojego zakładu wózka widłowego. W tym celu zadzwoniła do firmy sprzedającej sprzęt tego typu. Osobie, która odebrała telefon, podała wszelkie parametry potrzebne do przygotowania oferty. Ku jej zdziwieniu pan, który z nią rozmawiał, roześmiał się i powiedział: „Dziewczyno, ciebie wysłali, żebyś kupiła wózek widłowy? Nie było nikogo innego? Do czego to doszło, żeby kobietę wysyłać po taki sprzęt!”. Agnieszka,  po studiach ekonomicznych, właścicielka zakładu kamieniarskiego. Prowadziła działalność gospodarczą 15 lat. Wszyscy, którzy mają własne firmy, wiedzą, że nieraz, jeżeli jest taka konieczność, trzeba wykonywać różne czynności (od tych najłatwiejszych do najcięższych i najtrudniejszych). Tak też było i w przypadku Agnieszki. Często ciężko i dużo pracowała (czasami nawet w nocy). Wskutek prowadzonej działalności Agnieszka doznała trwałego ubytku na zdrowiu. Była zmuszona do zamknięcia zakładu. Kiedy zjawiła się na komisji lekarskiej, usłyszała od lekarza, wydającego opinię na temat jej zdrowia, że nie wierzy, aby jej dolegliwości zdrowotne powstały w skutek prowadzonej przez nią działalności gospodarczej. Nic nie pomogło tłumaczenie i dowody na to, że jej choroba jest wynikiem wykonywanej przez 15 lat pracy. Lekarz stwierdził ironicznie, że takie schorzenie jest typowe dla ciężko pracujących kamieniarzy i on nie wierzy, żeby mogło dotyczyć jej przypadku. Ostatecznie ustne orzeczenie zawierało stwierdzenie, że Agnieszka, jako ekonomistka, może pracować w każdej innej branży, a kamieniarstwo niech pozostawi mężczyznom. Jej wniosek o rentę został odrzucony. Obserwując od ponad dwóch lat branżę kamieniarską trudno nie zauważyć, że problem płci w niej niewątpliwie występuje. Z pewnością pogląd, że prowadzenie działalności gospodarczej, polegającej na przerobie kamienia naturalnego to domena mężczyzn, jest dość powszechny i to z niego wynikają określone problemy kobiet, usiłujących znaleźć swe miejsce w kamieniarstwie. Pojawienie się sprawnych menedżersko, zdecydowanych kobiet w obrębie branży, w której dotychczas z racji ciężkich warunków pracy funkcjonowali głównie mężczyźni, może wywoływać pewne zdziwienie, a nawet poczucie zagrożenia. Pozycja mężczyzn widziana w kontekście tradycyjnie przypisywanej im roli coraz częściej wymaga korekty, a to z racji coraz lepszego wykształcenia kobiet oraz możliwości, które wynikają z coraz doskonalszego usprzętowienia i zautomatyzowania warsztatu pracy. Postęp techniczny zmienia jak się okazuje nie tylko standardy pracy człowieka, ale też jego wzajemne stosunki, między innymi tworząc zupełnie nowy kontekst dla funkcji społecznej kobiet i mężczyzn. Ciekawą obserwacją natury obyczajowej jest fakt, że niektórzy mężczyźni chętniej rozmawiają o wyrobach kamiennych i ich produkcji z mężczyznami, natomiast w trakcie rozmów z kobietami czują się niezręcznie. Czy jest to wynik nieufności wobec płci pięknej, czy element walki płci, trudno dociec, faktem jednak jest, że kobiety w prowadzonych przez mężczyzn firmach są na cenzurowanym i nie mogą sobie pozwolić na błędy merytoryczne, ponieważ te mężczyźni długo im pamiętają. W rozmowie z kobietą na tematy zawodowe, dotyczące kamieni, panowie chętnie i dość często mają w zwyczaju sprawdzać ich kompetencje, czy aby rzeczywiście znają się na tym, o czym mowa. A przecież nie ma powodów, by sądzić, że kobiety są jakoś upośledzone, jeśli idzie o wyczucie estetyki, zdolność do fascynacji pięknem kamienia i postrzeganie jego funkcjonalnych cech.  Podobnie jak mężczyźni są one wcale nie tak rzadko również kontynuatorkami kamieniarskich tradycji rodzinnych. Kolejna obserwacja dotyczy mężczyzn-klientów. Ci wolniej nabierają zaufania do kobiet, z tego powodu zmuszone są one dłużej pracować na nie aniżeli mężczyzna. I jeszcze jeden problem, trudny tym razem dla mężczyzn - kobieta szef. W tym przypadku na próbę wystawiona zostaje męska ambicja i oczywiście przekłada się to na stosunki wzajemne. Postępująca emancypacja kobiet zmusza jednak coraz częściej mężczyzn do akceptowania kobiet w tej roli i należy się liczyć z tym, że proces ten będzie raczej się rozwijał. 

Kamienne przyrządy astronomiczne

W ciągu kilku tysiącleci jedynym instrumentem astronomicznym było oko samego astronoma. W starożytności posługiwano się różnymi przyrządami do obserwacji nieba, ale nie zwiększały one zdolności rozdzielczej i zasięgu ludzkich oczu, nie pozwalały astronomom obserwować powierzchni planet, Księżyca ani też dostrzegać słabo świecących obiektów na niebie. Służyły jedynie do pomiaru odległości kątowej między obserwowanymi ciałami niebieskimi i do wyznaczania ich pozycji na firmamencie. Jego fikcyjna powierzchnia stanowiła odniesienie dla wszystkich pomiarów astronomicznych, przy których używane są trzy podstawowe układy współrzędnych: równikowy, ekliptyczny i horyzontalny.  Z całą pewnością już w neolicie, w wyniku obserwacji wschodów i zachodów Słońca oraz Księżyca człowiek wydzielił na horyzoncie skrajne punkty tych zjawisk. Widoczne to jest dla wielu obiektów archeologicznych, które są ułożone w kierunku punktu przesilenia letniego lub zimowego. Zaczęto oddawać cześć boską Słońcu i Księżycowi jako najjaśniejszym ciałom niebieskim. Wraz z pojawieniem się pierwszych cywilizacji starożytnych niebo stanowiło swoistą kronikę, w której zapisywano losy bogów, herosów i królów. W paleolicie (ponad 30-40 tys. lat temu) ludzie interesowali się ciałami niebieskimi. Archeolodzy twierdzą, że pochodzące z tego okresu rysunki na kamieniu: krzyże, sierpy, kręgi, grupy wgłębień to elementy wyobrażeń o sferze niebieskiej, Słońcu, Księżycu oraz czterech kierunkach świata. Rekonstrukcję tak starych wyobrażeń można prowadzić jedynie za pomocą metod etnologii oraz językoznawstwa. Około VII tys. p.n.e. człowiek przechodzi z wędrowniczego na osiadły tryb życia. Ludzie neolitu konstruowali budowle ziemne, często bardzo duże, najbardziej charakterystycznym przykładem jest tutaj tzw. cursus w Stonehenge, obecnie jest ledwo widoczny. W trzecim tysiącleciu więcej uwagi zaczęto poświęcać Słońcu. Zapanowała nowa moda na budowle koliste oddające położenie Słońca w czasie przesileń. Kamienny krąg ze Stonehenge jest najbardziej znanym tego przykładem. Prehistoryczna okrągła budowla położona na południu Anglii w pobliżu miasta Salisbury, jest jednym z najlepiej zachowanych i jednocześnie najbardziej fascynujących świadectw z okresu neolitu. Ten kamienny pomnik zbudowano między 2750 a 1900 r. p.n.e. Budowla ta stworzona z ważących tony głazów narzutowych oraz dokładnie obrobionych bloków kamiennych jest oceniana jako niepowtarzalne dzieło techniki, wczesne osiągnięcie ludzi neolitu. Centrum budowli otoczonej szerokim rowem, składa się z dwu koncentrycznych kręgów kamiennych, obejmujących dwa układy kamieni w kształcie podków. Krąg zewnętrzny o średnicy 30 m obejmował prawdopodobnie pierwotnie około 30 kamieni  (aktualnie jedynie 17), związanych ze sobą parami kamieniem poprzecznym (zw. trylity). Wewnętrzny pierścień składa się z dużej liczby mniejszych kamieni. Pierwszy układ kamieni w kształcie podkowy wewnątrz kamiennego koła został utworzony z 5 potężnych trylitów (dzisiaj utrzymały się trzy). Jeden z największych kamieni osiąga wysokość ponad 6 metrów, a jego wagę ocenia się na 45 ton! Wewnątrz tej podkowy znajduje się druga, utworzona z pionowo stojących bloków kamiennych. W środku pomnika leży monolit długości prawie 5 m nazywany Kamiennym Ołtarzem, jednak jego pierwotne znaczenie nie jest wyjaśnione. Układy kamienne w kształcie podków otwierają się ku wejściu do całej budowli. Prowadzi do niej szeroka aleja obwiedziona grobami. Poza kołem kamiennym stoi na tej drodze dojścia pojedynczy kamień zwany Heel Stone, któremu przypisuje się podstawowe znaczenie, gdyż patrząc ze środka pomnika, z „Kamiennego Ołtarza”, w dniu przesilenia dnia z nocą tj. 21 czerwca widzimy, że Słońce przechodzi dokładnie przez  „Heel Stone”.  W wielu miejscach w Brytanii i w Europie północnej pod koniec wspomnianego tysiąclecia powstało sporo takich budowli o zbliżonym przeznaczeniu. W połowie trzeciego tysiąclecia p.n.e. natrafiamy już na zmianę techniki budowy  spotykamy się z kołową architekturą cmentarną. Kluczem do zrozumienia tych kolistych budowli jest ich zawiła trójwymiarowa forma. W rzucie wyglądają one jak koncentryczne kręgi słupów, chociaż często mogą mieć owalny zarys. Ich wysokości są tak samo ważne jak ich rozmieszczenie i jedynie dzięki rozpoznaniu linii widzenia w trzech wymiarach budowle te mogą być właściwie interpretowane. Technika obserwacji polega na określeniu linii widzenia w kierunku ekstremalnego punktu położenia Słońca (letnie bądź zimowe przesilenie Słońca) przez uchwycenie obrazu Słońca w oknie przez co najmniej  dwa słupy - jeden odległy drugi bliski  i co najmniej przez dwie belki poprzeczne: odległa i bliską. Początkowo jednak największą uwagę ludzi przyciągał Księżyc, z racji dziwnych zmian, jakim podlega jego tarcza (chodzi mi oczywiście o zjawisko faz), zachodzących w miarę krótkim okresie czasu (miesiąc). Podczas tych obserwacji zauważono, że Księżyc nie tkwi nieruchomo wśród gwiazd stałych. Doprowadziło to do nadania nazw gwiazdom położonym w pobliżu pozornej drogi Księżyca po niebie. Słońce jest o wiele jaśniejszym ciałem niebieskim niż Księżyc i dlatego nie można go obserwować bezpośrednio na tle gwiazd. Dlatego też ruch Słońca względem gwiazd został zauważony przez człowieka później niż ruch Księżyca. Starożytni śledzili drogę Słońca obserwując tzw. heliakalne (czyli krótko przed wschodem Słońca) wschody oraz zachody jasnych gwiazd, a później także gwiazdozbiorów. Z obserwacji tych, już w czasach późniejszych zrodził się pomysł podziału widocznej drogi Słońca na 12 części. Wszelkie przyrządy astronomiczne, które służą do pomiarów odległości kątowych ciał niebieskich, zawierają w swej  konstrukcji odtworzenie przynajmniej jednego z układów współrzędnych astronomicznych. Najprostszym i najstarszym przyrządem astronomicznym jest gnomon. Początkowo był wbity pionowo w ziemię kij, który w dni słoneczne rzucał cień. Jego długości i kierunek zależne są od położenia słońca na niebie w ciągu roku. Za pomocą gnomonu można więc określić strony świata, czas miejscowy, momenty przesileń i równonocy oraz szerokość geograficzną miejsca obserwacji. Ulepszonymi przyrządami tego typu są zegary słoneczne, w których gnomon rzuca cień na płaską lub sferyczną powierzchnię i wskazuje czas miejscowy. Jest nim skafe, przyrząd znany już prawdopodobnie przez Babilończyków. Podstawową jego część stanowi wydrążona najczęściej w kamieniu lub skale półkula, przedstawiająca sklepienie niebieskie „do góry nogami”. Pośrodku półkuli znajduje się gnomon rzucający cień na powierzchnię z wyrysowanym równikiem, zwrotnikiem oraz podziałką godzinną. Pomiarów odległości kątowych ciał niebieskich w układzie współrzędnych horyzontalnych dokonywano za pomocą kwadrantu. Przyrząd taki składał się z podzielonej na stopnie ćwiartki koła i umocowanego w jego środku gnomonu, który rzucał cień na ustawioną pionowo, dokładnie w płaszczyźnie miejscowego południka, tarczę kwadrantu. Tak skonstruowany przyrząd nadawał się oczywiście tylko do pomiaru wysokości kątowej Słońca. Obserwacji momentów górowania innych ciał niebieskich dokonywano kwadrantem, w którym gnomon został zastąpiony przez ruchomą listwę z dwoma przeziernikami. Kąt zawarty między pionem a linią wycelowanych na dane ciało niebieskie przezierników jest kątem wysokości tego ciała nad horyzontem. Istniały dwa rodzaje przyrządów tego typu: kwadranty przenośne i kwadranty stałe. Późniejsze instrumenty astronomiczne miały przezierniki do nastawiania przyrządu na dane ciało niebieskie i podziałki kątowe pozwalające odczytać położenie danego ciała na sferze niebieskiej. Kwadrant, w którym przeziernik mógł być przesuwany wzdłuż podziałki kątowej w kształcie ćwiartki okręgu, sfera armilarna, składająca się z kilku współśrodkowych kół z podziałką kątową i przeziernikiem (stosowane do XVI w. do wyznaczania współrzędnych równikowych i ekliptycznych, inaczej przyrząd do wyznaczania położeń ciał niebieskich; używany m.in. przez M. Kopernika) oraz będące jej odmianą astrolabium (wynalezione przez starożytnych Greków, w zmienionej formie stosowane do XVIII w.). Kwadranty stałe miały służyć dokładnym pomiarom jednak miały ogromne rozmiary, dlatego musiały być wmontowywane na stałe w miejscu obserwacji. Największym przyrządem tego typu jest kwadrant zbudowany przez uzbeckiego astronoma  Uług-Bega ( 1394-1449) w Samarkandzie. Promień ćwiartki koła jego kwadrantu wynosił 40 m, a jednemu stopniowi łuku na niebie odpowiadała na obwodzie kwadrantu długość 702 mm. Pomiaru dokonywano za pomocą specjalnych, przesuwanych na mosiężnych szynach, przezierników. Tym przyrządem wielki książę tatarski Uług-Beg pomierzył współrzędne gwiazd z największą dokładnością, jaka była możliwa do uzyskania bez możliwości wykorzystania lunety. Rys. 1. Kamień graniczny z Mezopotamii z około 1100 r. p.n.e. (obecnie w British Museum). W środkowym pasie wyryte zostały Lew i Skorpion. O ich niebieskim charakterze świadczy obecność u szczytu kamienia wyobrażeń Wenus, Księżyca oraz Słońca. (Gingerich O., Sky and Telescope”, marzec 1984, s. 219) Najstarsze znane egipskie przedstawienia gwiazdozbiorów zodiakalnych pochodzą dopiero z czasów hellenistycznych (od IV w. p. n.e.). Zodiak z Dendery liczy sobie najwyżej 2000 lat. Naturalnym wyjaśnieniem tego faktu jest przyjęcie, że 12 znaków zodiaku przywędrowało do Egiptu z Babilonii w czasie wypraw i podbojów Greków pod przywództwem Aleksandra Macedońskiego. Do najstarszych gwiazdozbiorów zaliczyć można również Orła, którego przedstawienia odnajdujemy na kamiennych płytach z Mezopotamii z ok. XIII w. p.n.e. Rys.2. Zodiak pochodzący ze sklepienia świątyni w Denderze, Egipt Dolny datowany na około I w.p.n.e. Widoczny jest wyraźnie przejściowy charakter ówczesnej egipskiej koncepcji zodiaku, ponieważ obok dobrze nam znanych gwiazdozbiorów zodiakalnych pochodzenia mezopotamskiego dostrzegamy także sporo gwiazdozbiorów rdzennych, staroegipskich (XV w. p. n.e. i wcześniej), jak np. Hipopotama oraz kończynę byka (lub wołu) w środkowej części kręgu. Na brzegu kręgu ułożonych jest 36 grup związanych z rachubą czasu (rok cywilny 'słoneczny' podzielony był na 12 miesięcy każdy po 30 dób, a każdy miesiąc składał się z 3 10-dniowych 'tygodni'; tak więc każdej grupie odpowiadał w roku jeden 'tydzień'). Stanowią one odpowiednik 28 babilońskich stacji księżycowych. Pomiędzy znakami zodiaku wyryte zostały także planety przedstawione jako bogowie z laską w ręku: Merkury znajduje się zaraz ponad Rakiem (wyobrażonym tutaj jako Krab); Wenus -- pomiędzy Rybami i Wodnikiem; Mars stoi ponad grzbietem Koziorożca; Jowisz znajduje się pomiędzy Bliźniętami, Rakiem i Lwem; Saturn -- między Panną i Wagą. (Gingerich O., „Sky and Telescope”, maj 1983, s. 418). Jednym z bardziej aktualnie znanych narzędzi astronomicznych, jest klepsydra (nazwa ta pochodzi z języka greckiego) przyrząd do pomiaru przedziałów czasu, składa się z 2 naczyń (ustawionych jedno nad drugim), połączonych wąskim przewodem, przez który (w ściśle określonym czasie) przesącza się woda lub przesypuje piasek z górnego naczynia do dolnego. Została ona skonstruowana przez autora także zegara słonecznego, astronoma chińskiego Guo Shoujinga (1231-1316). Rys.3. Aztecki  kalendarz kamienny jest kolejnym przykładem, iż pragnąc zgłębić tajemnice ludzkiego losu, Majowie wróżyli z gwiazd i odliczali czas. Podobnie jak to robiły ludy zamieszkujące Europę, starożytną Afrykę i Azję. Majowie dysponowali kilkoma kalendarzami. Jednym, z nich był rytualny i wróżbiarski tzolkin (święty krąg) składający się z 260 dni. Natomiast haab był kalendarzem słonecznym i liczył 365 dni, podzielonych na 18 miesięcy po 20 dni każdy oraz dodatkowych 5 ostatnich dni w roku, zakazanych dla działalności publicznej. „Długa Rachuba” czasu pozwalała ustalić datę wydarzenia w zależności od ilości dni dzielących je od początku epoki Majów (3113 r. p.n.e.) Uczeni byli kapłanami: jednocześnie zajmowali się astronomią, wróżbami, medycyną i nauczaniem. Ze szczytu „Caracolu”  obserwatorium w Chichen-Itza - tak starannie obserwowali planetę Wenus, iż zdołali obliczyć co do dnia czas jej obiegu synodycznego (584 dni). Przedstawiony powyżej kalendarz Tenochtitlanu przedstawia środek kamiennego dysku zajmuje go maska boga Słońca Tonatiuha z wywieszonym językiem, spragnionego ludzkiej krwi. Wokół jego głowy rozmieszczone są glify przedstawiające 20 kolejnych dni tworzących miesiące roku słonecznego. Wierzchołki symbolizują promienie. Dwa wielkie węże z głowami zwróconymi do siebie, tworzą krąg zewnętrzny. Są one wyobrażeniem świata materialnego. Potężny kamienny kalendarz odkryty został w XVIII w. w podmurowaniach obecnej katedry w Mexico.

 

 

Bibliografia:

 

Brzstkiewicz S.R., „W kręgu astronomii”, Warszawa 1988.

Gadomski J., „Poczet wielkich astronomów”, Warszawa 1876.

North J., „Historia Astronomii i kosmologii”, Katowice 1999.

Rogers E.M., „Fizyka dla dociekliwych”. Astronomia. „Rozwój teorii astronomicznych”., Warszawa 1974.

Zonn W., „Astronomia z perspektywy czasu”, Warszawa 1974.

Wracając na Dziki Zachód

Na granicy pomiędzy dwoma stanami USA Arizony i Utah znajduje się kraina wzięta niczym z filmu science fiction czy westernu. Potężne skały z piaskowca, góry stołowe i skalne iglice rozrzucone są na obszarze wielkości Majorki. Arches park narodowy w stanie Utah,  położony jest na Wyżynie Kolorado. Utworzony został w 1971 r., w celu ochrony unikalnego nagromadzenia zbudowanych z czerwonego piaskowca form skalnych w kształcie łuków. Powierzchnia jego wynosi dokładnie 292 km2. Krajobraz parku tworzą kolorowe naturalne łuki skalne, największy z nich to Landscape Arch (długość 89 m), ale nie mniej imponujące są także Double Arch (Podwójny Łuk), Delicate Arch (Delikatny Łuk) oraz Windows (Okna). Skały tworzą również inne fantastyczne formy, takie jak wysoki masyw o gładkich ścianach przypominający wieżowce, zwane Park Avenue, czy skalny labirynt Fiery Furnace (Palenisko). Najmniejsze skalne „wieże” w Monument Valley są tak wysokie, jak wieża Eiffela. Dolina, w której ustanowiono obszar ochrony przyrody dopiero w 1960 i gdzie zarządzają Indianie Nawaho, leży 2000 m n.p.m. Obok Grand Canyon należy ona do najwspanialszych cudów przyrody. Park porasta bardzo skąpa roślinność półpustynna. Wiele skał w wyniku zwietrzenia i erozji nabrało w ciągu milionów lat specyficznych i tajemniczych kształtów, tak że stały się dla Indian z plemienia Nawaho przedmiotami kultu. Określenia „Duży Indianin”, „Ucho Wiatru” albo „Okno Północne” dodają tym skalnym gigantom mistycznego znaczenia. Szczególną fascynacją i swojego rodzaju kultem otoczona jest forma skalna przedstawiająca „Słup Totemowy”. Warstwy piaskowca w Monument Valley pochodzą z tej epoki w historii Ziemi, która zakończyła się przed ok. 230 milionami lat, z późnego paleozoiku. W następnym etapie, w mezozoiku, piaskowiec został pokryty grubymi warstwami żwiru i piasku  przede wszystkim z Rocky Mountains  które osadzały się tu w toku niemal potopowych powodzi w Ameryce Północnej. Przed ok. 60 milionami lat podniósł się obszar dzisiejszego płaskowyżu Kolorado. Górna powierzchnia wyżyny rozpękała się pod silnym naciskiem z wnętrza Ziemi, pozostawiając szczeliny, które w wyniku wietrzenia i erozji ciągle poszerzały się i pogłębiały, aż na przestrzeni milionów lat ukształtowały się dzisiejsze doliny. Stale wiejący wiatr ociosał bardziej miękkie warstwy, podczas gdy twarde, stawiające opór skały piaskowcowe paleozoiku obroniły się z powodzeniem. Ale również te pomniki wczesnej historii Ziemi będą musiały kiedyś ustąpić, wielki stożek piargów u stóp różowo-czerwonawych gigantów świadczy o stałym, jakkolwiek powolnym, oddziaływaniu warunków atmosferycznych: gorąca i zimna, wiatru i deszczu. Indiańska osada położona na wysokości 2000 m n.p.m. to przykład jednego z najbardziej charakterystycznych i wybitnych osiągnięć indiańskiej architektury kamiennej. Indianie przybyli tutaj w pierwszych wiekach naszej ery. Jest to zespół budowli (pomieszczeń mieszkalnych) przylegających do skał niczym jaskółcze gniazda. Sposób zamieszczenia tej osady dawał bardzo duże poczucie bezpieczeństwa jej mieszkańcom. Prawdopodobnie najbardziej determinującym jednak powodem zbudowania tych skalnych osiedli było to, iż w tych skalnych pieczarach sączy się woda, a na terenach, gdzie często panuje susza  woda jest czynnikiem priorytetowym. Ówcześni mieszkańcy mieli ją tutaj praktycznie pod dostatkiem, gdyż sączyła się po skalnych pieczarach. Pomieszczenia te był bardzo małe, niektóre miały około 6 m kwadratowych, dość wilgotne, zimne i mroczne, nie były to atrakcyjne warunki mieszkalne i prawdopodobnie to było głównym powodem opuszczenia wioski przez Indian.   

Wrażenie na miarę wędrówki niemalże po innym kontynencie, nawet planecie, niewyobrażalne piękno tego miejsca jest inspiracją dla wielu ludzi którzy mają szczęście i możliwość odwiedzić, krainę szczególnego kamiennego piękna.

 

ZDJĘCIA:

1. Delicate Arch  -symbol  Stanu Utah.

2. Goblins Valley.

3. Arches - wspinanie.

4. Mesa Verde National Park stan.  

    Colorado - osada Indiańska położona

    na wysokości 2000 m.n.p.m..

Kamieniarze zapisani w sztuce

W albumie J.Buszyńskiego i A.Osęki pt. „100 najsłynniejszych obrazów” na stronie 128 znalazł się obraz Gustave Courberta pt. „Kamieniarze”. Obraz powstał w 1849 r.,

a namalowany został w technice olejnej. Płótno o wymiarach 165 x 238 cm znajdowało się w Dreźnie w Genäldgalerie. Według Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN obraz ten zaginął. 26 listopada 1949 roku  G. Courbert tak opisał swoją fascynację tematem.

„... pojechałem do Château de Saint-Denis malować pejzaż; niedaleko Maisičres zatrzymałem się, żeby popatrzeć na dwóch ludzi tłukących kamienie przy drodze. Rzadko można zobaczyć tak zupełny wyraz nędzy, toteż natychmiast umówiłem się z nimi na następny dzień w pracowni...” (J.Buszyński,A.Osęka 1990, s.128).W opinii ekspertów obraz G. Courberta to  jeden z pierwszych w XIX wieku przejawów realizmu w malarstwie, gdzie obraz ten staje się wizerunkiem „losu tłukącego kamienie”, jest uzewnętrznieniem pracy zdecydowanie ciężkiej, znojnej i niszczącej.

Jean Desiré Gustave Courbert urodził się 10 VI 1819 roku, zmarł zaś 31 XII 1873 r.

Po okresie nawiązywania do tradycji romantyzmu w malarstwie, przejawiającego się u Couberta, malowaniem portretów m.in. F.Chopina, wyraźnie stał się on orędownikiem realizmu wprowadzając do malarstwa pracę i los robotnika („Kamieniarze”, „Śpiąca tkaczka”, „Przesiewaczki zboża”) oraz sceny z życia codziennego („Dziewczęta znad brzegu Sekwany”). Wysoko cenione były także jego pejzaże, np. „Skały w Etretat”. Malarstwo jego wywarło wielki wpływ na ówczesną sztukę, szczególnie niemiecką. Jako ciekawostkę można także dodać, że w czasie Komuny Paryskiej Courbert był przewodniczącym Komisji Ochrony Dzieł Sztuki. Po upadku komuny (paryskiej) został uwięziony i skazany na olbrzymią grzywnę -  odszkodowanie.  Schronił się do Szwajcarii, gdzie w 1873 r. zmarł.

 

 

                                             G. Courbert: Kamieniarze (1849).

 

Do not wait add your business to our directory!!

 

Add company...

 

Add small ads/strong>

to our base

 

 

Ogłoszenia...

Targi Xiamen 2012
45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
Woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Tel. +48 77 402 81 22
Advertising:
This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.">This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

Office:
This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.">This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.">
     All rights reserved - Swiat-Kamienia 1999-2012
     Design and implementation: Wilinet